36 proc. polskich internautów korzysta z adblocków. "Irytacja nachalnymi reklamami"
Ponad jedna trzecia internautów w Polsce blokuje reklamy w internecie - wynika z badania MEC Wavemaker. Głównym powodem jest irytujący przekaz i powolne ładowanie się stron z reklamami. - Problem blokowania reklam łagodzi fakt, że coraz więcej internautów umieszcza ulubione serwisy na „białych listach” adblocków - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Izabela Albrychiewicz, prezes MEC.
Swoje badanie MEC Wavemaker, marka content marketingowa działająca w agencji MEC oparła na próbie tysiąca internautów w wieku powyżej 15 lat.
W sondażu 36 proc. respondentów przyznało, że korzysta podczas przeglądania internetu z aplikacji i dodatków do przeglądarek pozwalających na blokowanie reklam na stronach internetowych.
Te wyniki są wyższe od nieco wcześniejszego badania IRCenter mówiącego o 22 proc. użytkowników adblocków w Polsce, natomiast zbliżone do tych zawartych w raporcie PageFair i Adobe, gdzie odsetek internautów blokujących reklamy w Polsce oszacowano na 34,9 proc.
Połowa użytkowników adblocków korzysta z „białej listy”
Z sondażu wynika, że adblockerów używają nieco częściej mężczyźni (53 proc.) niż kobiety (47 proc.), internauci pomiędzy 25 a 34 rokiem życia (31 proc.) oraz mieszkańcy miast.
Ok. połowa polskich użytkowników adblocków wpuszcza wybrane serwisy na tzw. „białe listy” bądź stosuje filtry dopuszczające pojawianie się na stronach wybranych formatów reklamowych.
Relatywnie niewielką popularnością cieszą się na razie rozwiązania blokujące wyświetlanie reklam na komórce. Korzysta z nich 19 proc. internautów, wyższy jest ich odsetek wśród użytkowników adblocków - ok. 30 proc.
Adblocki sposobem na denerwujące reklamy i powolne ładowanie stron
Na pytanie o motyw korzystania z adblocków zdecydowana większość (74 proc.) respondentów odpowiedziała wprost, że denerwują ich reklamy na odwiedzanych stronach internetowych.
Dla ponad połowy badanych głównym powodem stosowania adblocka są reklamy zasłaniające dostęp do treści, co utrudnia korzystanie z konkretnej witryny w sieci. Z kolei 44 proc. internautów blokujących reklamy sądzi, że strony internetowe otwierają się zbyt wolno przez przeładowanie ich treściami reklamowymi.
Okazuje się, że użytkownicy adblocków byliby gotowi zrezygnować ze stosowania tych narzędzi, ale pod pewnymi warunkami.
60 proc. respondentów odinstaluje adblocka wtedy, gdy w internecie będzie mniej reklam. Z kolei 45 proc. zdecydowałoby się na ten krok, gdyby wydawcy zablokowali użytkownikom adblocków dostęp do swoich treści w serwisach.
Panika zbędna, trzeba szukać nowych sposobów komunikacji
W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Izabela Albrychiewicz, prezes MEC, przyznaje, że dla wydawców i reklamodawców blokowanie reklam stanowi pewien problem, nie powinno jednak wywoływać paniki, rezygnacji z segmentu internetowego i poszukiwania na siłę nowych mediów do przekazu reklamowego.
- W badaniu potwierdziliśmy szeroką skalę wykorzystania AdBlocków w Polsce. Wiemy już, że spływające do nas zagraniczne statystyki plasujące Polskę w awangardzie adblockowego trendu nie były przesadzone. Nie oznacza to jednak, że reklamodawcy przeinwestowują reklamę digital i powinni dziś przesuwać budżety internetowe w kierunku innych mediów - analizuje Izabela Albrychiewicz.
- Po pierwsze - w sieci płaci się za wyemitowane reklamy, po drugie: kanał mobile pozostaje wciąż relatywnie mało „zablokowany”, po trzecie: serwisy, na których internautom zależy wpuszczane są przez internautów na „white listy”, wreszcie - szerokie są możliwości dotarcia do użytkowników sieci poprzez media społecznościowe i działania content marketingowe. Dlatego część budżetów reklamodawców już od jakiegoś czasu jest przesuwana w kierunku tego typu działań - przypomina szefowa MEC. Spoglądając na możliwą przyszłość adblocków uważa, że znaczenie tych narzędzi może pozostać ograniczone i przywołuje przykład innego rozwiązania - nagrywarek PVR.
- W kontekście adlockowej paniki warto przypomnieć, jakie zamieszanie na rynku wywołało pojawienie się ponad 10 lat temu PVR-ów, czyli urządzeń do nagrywania i odtwarzania programów telewizyjnych - podkreśla Izabela Albrychiewicz. - Branża reklamy telewizyjnej bombardowana była wówczas prognozami, które mówiły, że w niedalekiej przyszłości telewidzowie będą pomijali większość reklam telewizyjnych. Jak wiadomo, nawet na rynkach, na których PVR-y mocno się upowszechniły (jak UK, czy USA), nie zaobserwowaliśmy takiego trendu. Myślę, że historia adblocków może być podobna. Internauci zmusili nas wprawdzie do rewizji sposobów dotarcia z reklamą w sieci, ale to może mieć też pozytywne przełożenie na działania w innych kanałach, w których reakcja konsumentów na reklamy nie była dla nas tak widoczna i namacalna - przewiduje szefowa MEC.
Dołącz do dyskusji: 36 proc. polskich internautów korzysta z adblocków. "Irytacja nachalnymi reklamami"
Upychanie wyskakującymi reklamami trudno zamykalnymi, przekierowującymi przy zamykaniu, to co raz częściej stosowana praktyka.
A już bezwzględne samouruchamianie się filmów, to po prostu zwykłe chamstwo i złodziejstwo.
Takie zastosowania powinny być karane.