Misiewicz chce sprostowania od „Sieci” i wytyka Karnowskiemu pracę w „Dzienniku”. „To poniżej poziomu polemiczności”
Bartłomiej Misiewicz będzie domagał się sprostowań tygodnika „Sieci” i innych mediów (m.in. „Faktu”) cytujących tekst o nieprawidłowościach w PGZ, w których miał brać udział Misiewicz. Wytknął przy tym Michałowi Karnowskiemu, że w czasie pracy w „Dzienniku” przeprowadził wywiad z Jerzym Urbanem. - To poniżej pewnego poziomu polemiczności. Na miejscu pana Misiewicza skupiłbym się na pewnej autorefleksji niż na miotaniu oskarżeń - komentuje Karnowski.
W nowym numerze „Sieci” (Fratria) znajduje się artykuł Marka Pyzy i Marcina Wikło „Tak CBA łapie swoich”. Dziennikarze opisali przede wszystkim działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego dotyczące kilku umów podpisanych w połowie 2016 roku przez Polską Grupę Zbrojeniową m.in. ze Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczpospolitej.
Poważne zastrzeżenia do tej współpracy CBA przedstawiło w zawiadomieniu do prokuratury, które szczegółowo opisano w artykule. W zawiadomieniu wspomniano też o Bartłomieju Misiewiczu, który do początku ub.r. był rzecznikiem prasowym Ministerstwa Obrony Narodowej oraz szefem gabinetu politycznego ówczesnego ministra Antoniego Macierewicza.
Według tekstu to Misiewicz zaproponował zarządowi PGZ współpracę z Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczpospolitej. Ponadto wiceprezes PGZ Radosłąw Obolewski jest szefem Klubu „Gazety Polskiej” w Łomiankach, a jego żona jest właścicielką apteki, w której parę lat temu pracował Misiewicz. W zawiadomieniu CBA wymieniło Oblewskiego wśród kilku osób, którym należy postawić zarzuty (nie wskazano tam Bartłomieja Misiewicz).
We wtorek podczas briefingu prasowego Bartłomiej Misiewicz zarzucił autorom artykułu manipulacje. - Chociaż potwierdzili w artykule, że Centralne Biuro Antykorupcyjne kontrolując działalność Polskiej Grupy Zbrojeniowej w 2016 roku nie postawiło mi żądnego zarzutu i nie wskazało jako winnego, to używając wyłącznie mojego wizerunku i stosując odpowiednią formę stylistyczną dopuścili się manipulacji mającej na celu nieprawdziwe przypisanie wszystkich zarzutów mnie - stwierdził. - Panowie redaktorzy, powołując się na niejawne materiały ze śledztwa, stwierdzają co prawda, że CBA nie wskazało mnie prokuraturze jako osobę, której należy zarzuty postawić, ale próbują używać przeróżnych form stylistycznych, żeby przypisać mi wszelkie zaniedbania w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, za które nie odpowiadam. Czy w związku z tym nie jest to szkalowanie funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy tę kontrolę przeprowadzali? - zapytał.
Misiewicz zapewnił, że pracując w MON-ie reprezentował jedynie ten resort i nigdy nie wpływał na decyzje biznesowe podlegających ministrowi obrony spółek takich jak PGZ.
- Panowie redaktorzy wielokrotnie atakują mnie tylko dlatego, że kogoś znałem. Dlaczego więc panowie redaktorzy Pyza i Wikło nie stawiają zarzutu redaktorowi Michałowi Karnowskiemu, który niewątpliwie zna Jerzego Urbana, z którym w „Dzienniku” w 2009 roku przeprowadzał wywiad - dodał były rzecznik MON-u. Wytknął też Karnowskiemu, że kiedy ten pracował w tej gazecie, ukazywało się w niej wiele artykułów zarzucających korupcję w kierowanej przez Antoniego Macierewicz komisji ds. likwidacji WSI. - Nasuwa się pytanie, czy ówczesny dziennikarz, a późniejszy wicenaczelny gazety „Dziennik” pan Michał Karnowski wtedy utożsamiał się, akceptował i legalizował te kłamstwa w tych tekstach? - zapytał Misiewicz.
Zastanawiał się też nad motywacjami publikacji obecnego artykułu. - Może chodzi o obronę przeze mnie systemu SKOK przy wyprowadzeniu z nich pieniędzy Polaków przez ludzi z Wojskowych Służb Informacyjnych? Przypomnijmy rok 2015 - chodziło o ponad 3 mld zł - stwierdził.
Misiewicz zapowiedział, że będzie domagał się sprostowania nieprawdziwych informacji od „Sieci” i innych mediów opisujących ustalenia tygodnika, m.in. „Faktu”, który na pierwszej stronie wtorkowego wydania pyta: „Wsadzą Misiewicza za przekręty?!”.
Co na to redakcja „Sieci”? - Marek Pyza i Marcin Wikło to doświadczenie dziennikarze śledczy. Tekst został napisany bardzo precyzyjnie i uczciwie. Nic nie jest dodane, pan Misiewicz pojawia się tam gdzie trzeba - skomentował w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Michał Karnowski, publicysta tygodnika i członek zarządu Fratrii ds. redakcyjnych.
Zaznaczył, że decyzja co do publikacji sprostowania od Misiewicza zostanie podjęta, kiedy zespół „Sieci” je otrzyma. - Jeżeli coś przyjdzie do redakcji, na pewno z troską to przejrzymy - my redaktorzy i prawnicy. Jesteśmy też otwarci na wszelkie wyjaśnienia. Natomiast ta konferencja świadczy raczej o chęci odwrócenia uwagi od meritum tematu - zaznaczył Karnowski.
- Na miejscu pana Misiewicza skupiłbym się na pewnej autorefleksji niż na miotaniu oskarżeń. Wydaje mi się, że jego konferencja potwierdziła prawdziwość naszego tekstu, chwilami polemizował z informacjami, które w nim nie padły. Nie do końca zrozumiałem, o co mu chodzi. Że mnie nie lubi? - komentuje publicysta „Sieci”.
Nie chce szczegółowo odnosić się do zarzutów wobec jego pracy w „Dzienniku” wysuniętych przez Misiewicza. - Jest to jednak poniżej pewnego poziomu polemiczności - stwierdza.
Do wypowiedzi Bartłomieja Misiewicza odnieśli się również Marek Pyza i Marcin Wikło w tekście na wPolityce.pl. - Bartłomiej Misiewicz na konferencji prasowej nie zaprzeczył patologiom odkrytym przez CBA, a opisanym przez nas. Dziękował CBA za kontrolę w PGZ i za to, że „CBA uniewinniło go od wszelkich zarzutów”. Warto zaznaczyć, że w tej sprawie nikt zarzutów jeszcze nie ma postawionych. Śledztwo trwa od niedawna i decyzja o stawianiu zarzutów dopiero przed prokuratorami - zwrócili uwagę.
Podkreślili, że rolę Misiewicza w kwestii opisanych w tekście nieprawidłowości w PGZ przedstawili bardzo precyzyjnie. - Misiewicz zarzuca nam atak na siebie tylko dlatego, że „kogoś znał”. Lecz z naszego artykułu, jak widać w powyższych cytatach, wynika coś zupełnie innego - chodziło o forsowanie przez niego Stowarzyszenia dla Dobra Rzeczpospolitej (co ustaliło CBA) i uczestniczenie w układzie biznesowo-towarzyskim, który zaowocował patologiami w spółce Skarbu Państwa (co też ustaliło CBA) - stwierdzili Wikło i Pyza. - Warto zaznaczyć, że Misiewicz na briefingu nie wyparł się znajomości z Radosławem Obolewskim, nie komentował ich wzajemnych relacji - dodali.
„Będziemy opisywali patologie niezależnie od tego, gdzie na nie natrafimy”. Pyza i Wikło odpowiadają Misiewiczowi #PGZ #CBA @Tygodnik_Sieci https://t.co/cE9nCSKQFs
— Marcin Wikło 🇵🇱 (@marcin_wiklo) 8 maja 2018
Dołącz do dyskusji: Misiewicz chce sprostowania od „Sieci” i wytyka Karnowskiemu pracę w „Dzienniku”. „To poniżej poziomu polemiczności”