Macierewicz: gdy pracowałem z Bartłomiejem M., był uczciwy i rzetelny, po zatrzymaniu poręczył za niego o. Rydzyk
Były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz stwierdził, że kiedy Bartłomiej M. był szefem jego gabinetu politycznego i rzecznikiem prasowym, „był to człowiek uczciwy i rzetelny”. - Czy później doszło do jakichś zamian? Zobaczymy, prokuratura i sądy z pewnością to wyjaśnią, czekam na to spokojnie - stwierdził. Ujawnił, że poręczenie osobiste za M. złożył o. Tadeusz Rydzyk.
Bartłomiej M. i pięć innych osób zostało zatrzymanych w poniedziałek rano przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z podejrzeniem o powoływanie się dla własnych korzyści na wpływy w Ministerstwie Obrony Narodowej i podlegającej temu resortowi Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Pozostali zatrzymani to dwóch byłych dyrektorów w PGZ (były dyrektor biura marketingu Robert K. i były dyrektor wykonawczy Robert Sz.), były członek zarządu tej firmy Radosława O. (prywatnie przyjaciela Bartłomieja M.), pracownica MON Agnieszka M. oraz Mariusz Antoni K., w poprzedniej kadencji posła PiS zasiadającego m.in. w komisji obrony.
CBA w związku z zatrzymaniami przeszukało ponad 30 miejsc. Zatrzymanych przewieziono do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, gdzie usłyszeli zarzuty i zaczęli składać wyjaśnienia.
Za M. poręczył o. Tadeusz Rydzyk
Bartłomiej M. od listopada 2015 do marca 2017 roku był rzecznikiem prasowym MON-u i szefem gabinetu politycznego ministra Antoniego Macierewicza. Równocześnie był pełnomocnikiem ds. Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.
Jesienią 2016 roku na krótko został członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, mimo że nie miał wymaganego do tego wyższego wykształcenia. Natomiast zaraz po odejściu z MON-u zatrudniono go jako pełnomocnika zarządu PGZ, ale po fali krytyki szybko odszedł z firmy i został wykluczony z członkostwa w PiS.
We wtorek wieczorem o Bartłomieja M. zapytano Antoniego Macierewicza w cotygodniowym cykli „Pilnujmy Polski!”, który współprowadzi w Telewizji Republika. Pod koniec programu przytoczono pytanie z Twittera: czy Macierewicz nadal ręczy za uczciwość i rzetelność Bartłomieja M.?
- Wiele osób do mnie wczoraj telefonowało. Rozmawiałem m.in. z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, który złożył poręczenie osobiste za uczciwość i rzetelność pana Bartłomieja M. (Macierewicz wypowiedział jego pełne nazwisko - przyp.). Wiele osób mówiło mi, że zna tego człowieka i trudno jest im sobie wyobrazić, żeby był nieuczciwy - stwierdził były szef MON.
- Ja nie wiem, jaka jest sytuacja. Wtedy, kiedy ja z nim pracowałem, był to człowiek uczciwy i rzetelny. Czy później doszło do jakichś zamian? Zobaczymy, prokuratura i sądy z pewnością to wyjaśnią, czekam na to spokojnie. Dlatego że głęboko wierzę, przynajmniej w tej sprawie, że będzie dotrzymana rzetelność - dodał.
Bartłomiej M. i Mariusz Antoni K. za jedną z umów mieli dostać 90 tys. zł
CBA w swoim postępowaniu ustaliło, że Bartłomiej M. i Mariusz Antoni K. powoływali się na wpływy polityczne (m.in. w MON-ie) dla własnych korzyści. Ówczesny szef tego resortu Antoni Macierewicz miał o tym nie wiedzieć.
Chodzi m.in. o kilka umów podpisanych przez Polską Grupę Zbrojeniową ze Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczpospolitej. Kulisy tej współpracy i dotyczącego niej śledztwa opisano w maju ub.r. w tygodniku „Sieci”. Przedstawiono tam ustalenia CBA, według których PGZ podpisała z SdRP umowę na szkolenia z zakresu CSR, które wyceniono bardzo wysoko i nie wykonano ich do kwietnia 2017 roku, a także na wsparcie koncertu w Warszawie z okazji 40-lecia KOR-u. Firmie miał to zaproponować Bartłomiej M., wówczas rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej i szef gabinetu politycznego ówczesnego ministra Antoniego Macierewicza.
PGZ zwarła też dwie inne umowy z SdDR. Jedna dotyczyła nadzoru nad organizacją koncertu z okazji jubileuszu KOR, z którą odpowiadało… SdDR. W drugiej chodziło o organizację wystawy w Kielcach, która według CBA mogła w ogóle się nie odbyć (PGZ poproszona przez śledczych o dokumentację tego wydarzenia przesłała zdjęcia, które zidentyfikowano jako zrobione na wystawie w Radomiu). Krótko po publikacji artykułu w „Sieciach” Bartłomiej M. zapowiedział, że będzie domagał się sprostowań tygodnika i innych mediów (m.in. „Faktu”) cytujących tekst o nieprawidłowościach w PGZ. Wytknął przy tym Michałowi Karnowskiemu, że w czasie pracy w „Dzienniku” przeprowadził wywiad z Jerzym Urbanem.
Według prokuratury Robert K. i Robert Sz. w imieniu PGZ zawarli niekorzystne dla firmy umowy na realizację usług szkoleniowych oraz organizację targów przemysłu obronnego, koncertu i wystawy multimedialnej. Związane z tym szkody oszacowano na 3,19 mln zł.
Natomiast Bartłomiejowi M. i Agnieszce M. postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień jako funkcjonariusze publiczni i działania na szkodę PGZ w związku z umową na usługi szkoleniowe. Według śledczych spółka poniosła z tego tytułu szkody wynoszące 492 tys. zł.
Bartłomiej M. miał współpracować z firmą założoną przez Mariusza Antoniego K., ułatwiając prywatnym podmiotom uzyskiwanie zleceń z MON i PGZ. Według prokuratury za jedną z umów M. i K. dostali 90 tys. zł.
Macierewicz chwali śledczych i czeka na dalsze zatrzymania
Antoni Macierewicz na antenie TV Republika zapewnił, że po tym jak w 2016 i 2017 dotarły do niego informacje o nieprawidłowościach w PGZ, odwołano dwie osoby z zarządu spółki i zwolniono 20 dyrektorów.
Były szef MON zapewnił, że całkowicie popiera działania CBA i prokuratury w sprawie możliwych przestępstw. - Oczywiście one muszą być ścigane, to jest absolutnie bezdyskusyjne. Jest oczywiście problem, na ile prokuratura i CBA trafnie personalnie zidentyfikowała osoby za to odpowiedzialne. Rozumiem, że czeka nas jeszcze druga partia działań - powiedział.
- Bo przecież takie przestępstwo nie jest popełniane - choć oni muszą być szczególnie pilnowani - przez urzędników państwowych. Musi być też druga strona, bo tutaj chodzi o kontrakty zawierane między przedstawicielami „PeGaZa” (czyli PGZ - przyp.) - nie Ministerstwa Obrony Narodowej, tylko „PeGaZa”, żeby było jasne - i prywatnymi firmami czy prywatnymi ludźmi. Rozumiem, że tamta strona też jest obiektem zainteresowania - zwrócił uwagę.
Macierewicz ocenił, że bardzo wolno są natomiast prowadzone działania śledczych w sprawie nieprawidłowości, które zarzuca MON-owi z okresu rządów PO-PSL. Wskazał m.in. rozstrzygnięty w maju 2015 roku przetarg na zakup francuskich śmigłowców Caracal, który polskie władze unieważniły jesienią 2016 roku.
Były szef MON podkreślił, że obecne śledztwo CBA nie dotyczy nieprawidłowości przy zakupach sprzętu wojskowego za miliardowe kwoty, tylko „niegospodarności w sferze medialnej” związanymi z wielokrotnie mniejszymi pieniędzmi.
- To były kontrakty dotyczące różnych koncertów, eventów tak zwanych, szkoleń. Co więcej, wszystkie z tych szkoleń, koncertów, eventów zostały przeprowadzone, tylko z bardzo istotnymi, jak wskazuje CBA, niegospodarnymi działaniami, stratami skarbu państwa - opisał. - I za to oczywiście ludzi, którym się udowodni winę, trzeba ścigać i karać - Dodał.
Antoni Macierewicz był ministrem obrony narodowej od listopada 2015 roku do początku ub.r. Został odwołany wraz z kilkoma innymi ministrami krótko po tym, jak premierem został Mateusz Morawiecki.
Program „Pilnujmy Polski” współprowadzi od lutego ub.r. Ze stacją był też związany Bartłomiej M. - wiosną ub.r. informował, że doradza jej zarządowi. Wcześniej zapowiadano, że będzie prowadził program o tematyce wojskowej, z czego się jednak wycofano.
Bartłomiej M. aresztowany na trzy miesiące
W środę Sąd w Tarnobrzegu przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie Bartłomieja M. na trzy miesiące. - Sąd uznał, że jedynie środek o charakterze izolacyjnym może prawidłowo zabezpieczyć tok postępowania przygotowawczego w tej sprawie - stwierdził Luka Szaranowicz, obrońca M.
Szaranowicz zaznaczył, że zostanie złożone odwołanie od tej decyzji.
- Sąd w całości podzielił zasadność skierowanego w tej sprawie wniosku - stwierdził Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
W przypadku Mariusza Antoniego K. sąd nie przychylił się do wniosku o areszt. Zastosował natomiast poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. zł i zakaz opuszczania kraju.
Dołącz do dyskusji: Macierewicz: gdy pracowałem z Bartłomiejem M., był uczciwy i rzetelny, po zatrzymaniu poręczył za niego o. Rydzyk