Bogdan Borusewicz pozwał TVP. „Kurski przysłał mi pod dom ekipę, podawali się za weterynarzy”
Były marszałek Senatu Bogdan Borusewicz podał do sądu Telewizję Polską za to, że podała za „Super Expressem”, iż pełniąc jeszcze swoją funkcję latał służbowym samolotem do domu, by wyprowadzić psa. - Jacek Kurski wysłał pod mój dom ekipę, która miała to udokumentować - poinformował Borusewicz. Ekipa miała podawać się za weterynarzy.
Pod koniec sierpnia br. opublikowano wykaz lotów HEAD (wysokiego priorytetu) Bogdana Borusewicza, marszałka Senatu w latach 2005-2015. Okazało się, że lotów było 89. Ale oprócz tego były Marszałem miał 713 razy lecieć samolotami rejsowymi z Warszawy do Gdańska, z czego ponad 300 razy wylot i przylot odbywał się tego samego dnia. Cytując tę informację, Telewizja Polska, a także portal TVP.Info zacytowały „Super Express”, który pisał, że przynajmniej część tych lotów związana była z tym, że marszałek leciał wyprowadzić psa. Marszałek Borusewicz podał za te twierdzenia TVP do sądu. - W związku z tym Jacek Kurski wysłał na początku listopada pod mój dom ekipę, która miała to udokumentować. Była to młoda dziennikarka z ośrodka gdańskiego i operator kamery z zewnątrz – napisał na swoim Facebooku polityk.
Opisał też, co działo się dalej. - Po czterech godzinach siedzenia w samochodzie pod domem i gorączkowych telefonach do Warszawy, gdy już zapadał zmrok, dziennikarka wyszła z samochodu i zapytała o mnie i mojego psa sąsiadkę, która wyszła na spacer ze swoim psem. Przedstawiła się jako weterynarz i powiedziała, że sam ją wezwałem do swojego zwierzęcia. Jakie było jej zaskoczenie, gdy usłyszała, że mój pies od dawna nie żyje.
Pod koniec lipca br. to Telewizja Polska pozwała Bogdana Borusewicza do sądu za to, że twierdził, iż nadawca miałby być winien „tworzeniu atmosfery nagonki, w której brały udział publiczne media" na prezydenta Pawła Adamowicza. - Jestem zaszczycony faktem pozwania mnie - mówił wówczas Borusewicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Dołącz do dyskusji: Bogdan Borusewicz pozwał TVP. „Kurski przysłał mi pod dom ekipę, podawali się za weterynarzy”