Czwarta fala Covida zmiecie kinowe premiery? „Skutki byłyby dewastujące”
W internecie pojawiły się informacje o tym, że z powodu czwartej fali koronawirusa producenci i dystrybutorzy będą odwoływać zaplanowane premiery w kinach. Największe sieci kinowe w Polsce uspokajają, że na razie nie mają sygnałów o takich decyzjach, zaś eksperci branży przyznają, że wstrzymanie premier byłoby dla kin „dewastujące”.
Pandemia Covid-19 mocno dotknęła polskie kina. Z powodu koronawirusa przez długi czas pozostawały one zamknięte. Później, po złagodzeniu obostrzeń branża zaczęła mozolnie podnosić się z kryzysu, zaś w ciągu ostatnich miesięcy na ekrany polskich kin zawitało kilka hitów, które przyniosły sieciom spore zyski i przyciągnęły na seanse coraz większą rzeszę kinomanów spragnionych ich ulubionej rozrywki.
Czwarta fala: Brak sygnałów o blokowaniu premier
Teraz przez świat i Polskę przetacza się kolejna, czwarta fala koronawirusa. W związku z nią pojawiły się wątpliwości dotyczące dalszego funkcjonowania kin. Co prawda polski rząd nie wprowadza na razie restrykcji związanych z dostępem do sal kinowych, jednak do internetu trafiły informacje o tym, że w związku z czwartą falą kinowe premiery mogą zostać odwołane. Tak wynika m.in. z krótkiego wpisu krytyka filmowego Tomasza Raczka zamieszczonego na Facebooku.
Zdaniem Raczka, a także Dawida Muszyńskiego, redaktora naczelnego naEKRANIE.pl ewentualne wstrzymanie kinowych premier w nadchodzącym świątecznym okresie mogłoby na powrót pogrążyć w kryzysie branżę kinową.
- To wpłynie na kina dewastująco. Wszystko zawiśnie wtedy na włosku - mówi nam krótko Raczek.
Czytaj także: W listopadzie w Warszawie odbędzie się kilka festiwali filmowych
- Gdyby dystrybutorzy polscy i zagraniczni zaczęli się wycofywać, to skutki dla kin i dystrybucji w Polsce byłyby katastrofalne - przyznaje Muszyński.
Jednak w rozmowach z Wirtualnemedia.pl największe polskie sieci kinowe i niezależni dystrybutorzy nie spodziewają się na razie masowego wstrzymywania oczekiwanych przez widzów premierowych tytułów.
- Na tę chwilę nie mamy żadnych informacji o wycofywaniu się dystrybutorów filmowych z najbliższych planów repertuarowych w związku z kolejną falą pandemii koronawirusa - informuje Tomasz Jagiełło, prezes sieci kin Helios i członek zarządu Agory. - Jeżeli kina w dalszym ciągu będą otwarte - a nie mamy sygnałów o ich potencjalnym zamknięciu, to filmy będą wchodziły na ekrany w zapowiedzianych wcześniej datach.
Szef Heliosa wyjaśnia, że w tym roku sytuacja pandemiczna w większej części świata jest lepsza niż w Polsce, dlatego nie ma powodów, aby spodziewać się opóźnień ze strony np. amerykańskich producentów i dystrybutorów.
- Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o polskie produkcje - nie mamy wieści o możliwych przesunięciach istotnych tytułów - zaznacza Jagiełło. - Do kin wchodzi „Bo we mnie jest seks”, czyli biografia Kaliny Jędrusik, a za tydzień film, na który czeka wiele osób, czyli „Dziewczyny z Dubaju”.
Podobnie uspokajające informacje płyną do naszej redakcji ze strony sieci Cinema City. - Wiemy o jednej premierze, która została przełożona przez dystrybutora, natomiast nie mamy żadnej wiedzy, aby było ich więcej. Decyzje o zmianie daty premiery podejmują dystrybutorzy oraz producenci, a nie sieci kinowe - podkreśla Katarzyna Opertowska, marketing & PR director Cinema City.
Do tych głosów dołącza się sieć Multikino. - Obecnie mamy informację o zmianie daty premiery tylko jednego polskiego filmu - „Chrzciny”, który miał trafić na ekrany kin wraz z dwom innymi, bardzo wyczekiwanymi produkcjami – „Dziewczyny z Dubaju” oraz „Dom Gucci” – informuje Mariusz Spisz, członek zarządu Multikino. - W bezpośredniej konfrontacji z tymi tytułami „Chrzciny” mogłyby nie osiągnąć wyniku frekwencyjnego oczekiwanego przez producentów, a zapełniony kalendarz premier w pierwszym i drugim kwartale 2022 roku to niewątpliwie główne przyczyny przesunięcia premiery na drugą połową przyszłego roku.
Według przedstawiciela Multikina tradycyjnie bardzo mocnym frekwencyjnie okresem w polskich kinach jest czwarty kwartał, długie jesienne wieczory sprzyjają wyjściom do kina, dużo aktywniejsi są w tym okresie również reklamodawcy. Już 26 listopada premierę będą miały dwa bardzo wyczekiwane tytuły: - „Dziewczyny z Dubaju” oraz „Dom Gucci”, które na pewno jeszcze w grudniu odegrają ważną rolę w budowaniu frekwencji w kinach.
- Koniec 2021 roku, to dwie bardzo duże hollywoodzkie premiery – „Spider - Man: Bez drogi do domu” oraz „Matrix: Zmartwychwstania” – przypomina Spisz. - Od wielu lat (pomijając oczywiście 2020 rok) grudzień jest miesiącem, w którym Polacy chętnie wybierają się do kina i uważam, że każdy z powyższych tytułów ma szansę na milionową widownię.
Początek 2022 roku to przede wszystkim głośne polskie premiery – „Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4” (poprzednia część „Miszmasz, czyli Kogel Mogel 3” była w TOP3 najchętniej oglądanych w Polsce filmów w 2019 roku i zobaczyło ją ponad 2,3 mln widzów). Dwie kolejne wyczekiwane lokalne produkcje to „Gierek” z Michałem Koterskim i Małgorzatą Kożuchowską w rolach głównych oraz „8 rzeczy, których nie wiecie o facetach” – poprzednia część w 2016 r. przyciągnęła do kin ponad 1,1 mln widzów. Zdaniem Spisza te trzy polskie produkcje mają szansę znaleźć się w TOP10 najchętniej wybieranych filmów w 2022 r.
Swoich planów repertuarowych nie zamierza także zmienić w związku z czwartą falą warszawskie kino Muranów, tak wynika z naszej rozmowy z Jakubem Gutkiem, menedżerem ds. marketingu tego kina.
- Na ten moment zarówno Kino Muranów, jak i firma dystrybucyjna Gutek Film nie zmieniają swoich planów repertuarowych. Wszystkie premiery oraz pokazy specjalne, czy festiwale odbywające się w kinie przebiegają zgodnie z założeniami – zapewnia Jakub Gutek.
Dawid Muszyński także potwierdza, że za odwołaniem premiery „Chrzcin” nie stoją względy covidowe. - Podejrzewam, że zmiana premiery „Chrzcin" nie jest związana z Covidem, a raczej tym, że w tym samym terminie do kin wchodzą „Dziewczyny z Dubaju" i „Dom Gucci" Ridleya Scotta – ocenia Muszyński. - Te dwie produkcje zgarną w premierowy weekend całą publikę zostawiają inne premiery daleko w tyle. Dystrybutor wykorzystał słusznie okazję do tego, by się wycofać i znaleźć inny termin dla premiery dla swojego filmu. Jak na razie żaden inny dystrybutor nie zmienił daty premiery swojej produkcji, a w tym roku mamy jeszcze chociażby nowego Spider-Mana czy Matriksa.
Kina tylko dla zaszczepionych?
W przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się głosy, że dostęp do wielu miejsc związanych m.in. z rozrywką powinny być otwarty jedynie dla osób zaszczepionych i posiadających odpowiedni certyfikat.
Czy taka przyszłość może nas czekać w kinach? W rozmowach z Wirtualnemedia.pl sieci kinowe unikają bezpośrednich odpowiedzi na takie pytanie, wszystkie przyznają za to zgodnie, że stosują się do wszystkich regulacji zapewniających bezpieczeństwo przez zakażeniem w trakcie seansów. Są wśród nich obowiązek noszenia maseczek, zachowanie dystansu czy możliwość dezynfekcji rąk.
- Prawie 80 proc. widzów Multikina deklaruje w anonimowych ankietach, ze jest już zaszczepiona – przyznaje Mariusz Spisz. - Nasze ostatnie badanie na temat odbioru reżimu sanitarnego stwierdza, że 91 proc. badanych widzów podczas seansu w kinie czuło się na tyle bezpiecznie, że planowało kolejną wizytę. Na świecie od miesięcy prowadzone są badania, które potwierdzają, że kina, choć są pomieszczeniami zamkniętymi stanowią najniższy stopień zagrożenia pod względem rozprzestrzeniania Covid-19.
Helios nie ma w planach wprowadzania dodatkowych obostrzeń, choć nie ukrywa, że już odróżnia widzów zaszczepionych od tych bez certyfikatu.
- Pod tym względem Helios nie różni się od większości firm usługowych w Polsce, które nie są w stanie sprawdzić, czy mają do czynienia z klientami zaszczepionymi czy też nie – przyznaje Tomasz Jagiełło. - Natomiast w tym momencie jako jedyna sieć kin rozróżniamy dwa typy biletów – regularne i dla osób zaszczepionych. Prosimy naszych widzów o dobrowolną deklarację szczepienia w momencie zakupu wejściówki, co pozwala nam lepiej dostosować się do limitów dostępnych miejsc w kinach.
Przedstawiciele polskich sieci kinowych nie wypowiadają się na temat ewentualnych obostrzeń rządowych, które mogą zostać wprowadzone w związku z czwartą falą pandemii. Ostrożnie deklarują, że będą elastycznie przystosowywać się do nowych regulacji w tym zakresie, jeśli zostaną one wprowadzone.
Czytaj także: Piotr Gliński: mam demokratyczny mandat do decydowania o sprawach kinematografii
Dołącz do dyskusji: Czwarta fala Covida zmiecie kinowe premiery? „Skutki byłyby dewastujące”