Eksperci o zmianach w Gremi: Mońka podjęła wyzwanie w firmie, której właściciel sam podejmuje decyzje
- Właściciel Gremi Business Communication Grzegorz Hajdarowicz jest przywiązany do ręcznego sterowania firmą i często wymienia osoby zarządzające. Spółce potrzeba stabilizacji - uważają eksperci pytani przez Wirtualnemedia.pl. Ostatnie zmiany w GBC oceniają Michał Kobosko, Wiesław Podkański, Jacek Czynajtis i Marek Sowa.
Jak już informowaliśmy w poniedziałek, Beata Mońka zrezygnowała ze stanowiska prezesa spółki Gremi Business Communication, a jej tymczasowym następcą został Dariusz Bąk, poprzednio prezes E-Kiosku, wcześniej wiceprezes Gremi Media (więcej na ten temat).
W wydanym oświadczeniu Mońka podziękowała współpracownikom za pięć miesięcy pracy. Wskazała również, że największym jej sukcesem było zatrzymanie procesu odchodzenia z firmy kluczowych współpracowników oraz pozyskanie nowych specjalistów. Podczas jej kadencji współpracę ze spółką w charakterze doradcy rozpoczął m.in. Roman Młodkowski, a wrócił do niej Andrzej Ryk, który został szefem marketingu (dowiedz się więcej).
Grupa Gremi nie komentuje odejścia Beaty Mońki. Nam jednak udało się ustalić, że Mońka zrezygnowała, ponieważ miała inną wizję rozwoju firmy niż właściciel Grzegorz Hajdarowicz (więcej na ten temat).
Odejście Beaty Mońki to nie jedyne zmiany w zarządzie spółki Gremi Business Communication. Z zarządu odeszła również Kamila Barabasz, członek zarządu ds. operacyjnych, która ze stanowiska zrezygnowała dwa dni wcześniej niż Mońka. Do zarządu GBC został powołany natomiast Mirosław Kolwas, w przeszłości prezes Towarzystwa Finansowego Silesia, wiceprezes Europejskiego Funduszu Leasingowego i członek rady nadzorczej KGHM Polska Miedź.
Michał Kobosko, były redaktor naczelny „Wprost” i „Newsweeka Polska”, a obecnie szef Project Syndicate, ocenia, że w Gremi Business Communication jest problem kompetencyjny. Jego zdaniem Grzegorz Hajdarowicz jest przywiązany do ręcznego sterowania firmą i dlatego tak często wymienia osoby na stanowiskach zarządzających. Kobosko już w momencie nominacji Beaty Mońki na prezesa GBC zastanawiał się, jak długo pozostanie na tym stanowisku.
- Jest ona samodzielnym managerem i lubi podejmować decyzje w sposób niezależny, przemyślany i na własną odpowiedzialność, ma dużą wiedzę o mediach. Podjęła się jednak wyzwania w firmie, w której to właściciel sam podejmuje decyzje - mówi Michał Kobosko.
Szef Project Syndicate jest zaskoczony faktem, iż wizje Grzegorza Hajdarowicza i Beaty Mońki na przyszłość spółki rozminęły się. - Pani Mońka obejmując stanowisko prezesa pięć miesięcy temu przedstawiła konkretną wizję i właściciel musiał tę wizję podzielać - zauważa. - Te roszady, w Gremi niebezpiecznie częste, nie budują zaufania do wydawnictwa także jako do pracodawcy, poczynając od managerów, a kończąc na dziennikarzach - dodaje.
Do Koboski docierają informacje od pracowników Gremi Bussines Communication o tym, że zmiany, jakie przeprowadziła Beata Mońka poprawiły ich komfort pracy. - Nowy zarząd będzie musiał mocno się starać by zatrzymać odpływ kluczowych pracowników, a to ryzyko znacznie wzrosło od poniedziałku - prognozuje Michał Kobosko.
Z kolei prezes Izby Wydawców Prasy Wiesław Podkański podkreśla, że spółka taka jak Gremi Bussines Communication potrzebuje stabilizacji. Jego zdaniem Beacie Mońce udało się to osiągnąć. - Dariusz Bąk jest osobą z wewnątrz i jego nominacja nie jest złym rozwiązaniem. Kolejne eksperymenty z ludźmi z zewnątrz nie wróżą najlepiej - mówi Podkański.
- Nie wiem, czy rezygnacja Beaty Mońki zapoczątkuje falę odejść z pracy. Pracownicy nie mogą bez końca odchodzić, ktoś musi przecież pracować - zauważa Podkański - Odejścia i zmiany trzeba kiedyś zatrzymać, bo każda firma potrzebuje stałego fundamentu. Myślę, że skoro Beacie się to udało, to znaczy, że jest to jej zasługa - dodaje.
Jacek Czynajtis, były wiceprezes Muratora, a obecnie szef agencji Optizen Labs, twierdzi natomiast, że zmiany w składach zarządów spółek nie są niczym nadzwyczajnym. Jego zdaniem, wymagania stawiane przez Grzegorza Hajdarowicza kadrze zarządzającej nie różnią się od wymagań właścicieli innych spółek wydawniczych.
Czynajtis nie chce oceniać działań Beaty Mońki - Ocenę tę należy pozostawić jej samej i radzie nadzorczej spółki - mówi nam. Zauważa, że nowy prezes GBC Dariusz Bąk jest dojrzałym managerem. - Pracuje w Grupie Gremi od prawie dwóch lat, a to jest wystarczający okres, by media rozumieć i jako dojrzały menadżer z doświadczeniem w zarządzaniu nimi kierować - dodaje.
Były prezes Agory Marek Sowa zdradza, że podczas ogłaszania nominacji Beaty Mońki na prezesa Gremi Business Communication zastanawiał się - podobnie jak Michał Kobosko - czy możliwa jest długoterminowa współpraca Mońki z Grzegorzem Hajdarowiczem, który - jego zdaniem - słynie z osobistego zaangażowania w działalność operacyjną spółki.
- Wszystkie tradycyjne media (od prasy po telewizję) muszą przejść trudną transformację wymuszoną przez rosnącą konkurencję ze strony internetu - twierdzi Sowa. - O sukcesie w dużym stopniu decyduje determinacja właściciela, skala zaangażowanych środków i czas, jaki zarząd ma na wprowadzenie zmodyfikowanej strategii. Wygląda na to, że w przypadku Gremi Business Communication obydwie strony miały odmienne oczekiwania - dodaje.
Przypomnijmy, że Beata Mońka została prezesem w październiku ub.r., gdy GBC przejmowało od Gremi Media wydawanie „Rzeczpospolitej”, „Parkietu”, „Bloomberg Businessweek Polska” oraz „Sukcesu” (więcej na ten temat).
Opinie Michała Kobosko, Jacka Czynajtisa, Wiesława Podkańskiego i Marka Sowy na temat zmian personalnych w Gremi Business Communication można przeczytać na kolejnej stronie.
1 2
Dołącz do dyskusji: Eksperci o zmianach w Gremi: Mońka podjęła wyzwanie w firmie, której właściciel sam podejmuje decyzje