Szef „Kroniki Beskidzkiej”: minister zapowiedział, że „jeżeli będziemy tak dalej działać, to stracimy finansowo”

O zdarzeniu napisał na stronie Beskidzka24.pl Mirosław Galczak. Według jego relacji podczas obchodów Święta Porąbki i Powiatu Bielskiego doszło do jego spotkania z ministrem Grzegorzem Pudą. „Minister zszokował mnie swoimi wypowiedziami o lokalnych i regionalnych mediach. Cały czas jestem zdumiony” - pisze lokalny wydawca.

Z jego relacji wynika, że minister funduszy i polityki regionalnej miał formułować zarzuty względem dziennikarza, że kierowane przezeń media piszą „jednostronnie (w domyśle – pozytywnie tylko o jednej opcji politycznej, innej niż jego)”, a także „nieproporcjonalnie (o jednych więcej, o innych mniej)”. Wreszcie na koniec - mają pisać zdaniem urzędnika nieprawdę. „Następnie padło zdanie, które najbardziej mnie zszokowało: „Najlepiej, aby mediów lokalnych nie było”, bo są nikomu niepotrzebne. I jeżeli będziemy tak dalej działać, to stracimy finansowo, nie mamy na przykład co liczyć na pieniądze z krajowych projektów” – pisze Mirosław Galczak, prezes spółki Wydawnictwo Prasa Beskidzka.

Minister Puda: nie godzę się na rozpowszechnianie pomówień

Galczak podkreśla, że jego wydawnictwo rzeczywiście co jakiś czas stara się w publicznych instytucjach o dotacje. Jak podaje lokalna „Gazeta Wyborcza” minister jednak odpiera zarzuty: - Panie redaktorze, proszę o niepowielanie fałszywych informacji, nieprzypisywanie mi zmanipulowanych wypowiedzi ani opinii. Nie godzę się na rozpowszechnianie pomówień kierowanych pod moim adresem - czytamy w esemesie skierowanym do redakcji.

Minister opublikował także wpis w mediach społecznościowych, oznaczając „GW” z Bielska-Białej. Zapewnia w nim, że regionalne i lokalne media na Podbeskidziu pełnią ważną rolę, a on szanuje ich niezależność. - Każdy kto twierdzi inaczej i przypisuje mi odmienne opinie, mija się z prawdą - stwierdza minister Puda. Nie zaprzecza natomiast wprost, że powiedział Galczakowi przytoczone słowa

Media o zakusach na ich niezależność

Redaktor naczelny Wirtualnej Polski, Paweł Kapusta ujawnił niedawno, że po krytycznych publikacjach o obozie rządzącym pojawiła się propozycja kupna wydawcy przez państwową spółkę, a potem "robienia wspólnych interesów", a nawet zwolnienia nieprzychylnych władzy dziennikarzy. Wcześniej Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny portalu Onet, napisał, że osoba związana z PiS sugerowała mu, jakie powinny być relacje redakcji portalu z władzą.

Po tych publikacjach szefowie kilkudziesięciu mediów opublikowali wspólne oświadczenie, w którym przekonują, iż nie pozwolą na odbieranie mediom niezależności. Oświadczenie ukazało się równocześnie we wszystkich mediach, reprezentowanych przez naczelnych, którzy zapewniają w deklaracji, że będą stali na straży niezależności dziennikarstwa. Informują także, iż będą „konsekwentnie informować społeczeństwo o każdej próbie wpływania władzy na media”.

Pod manifestem podpisali się m.in. Jerzy Baczyński („Polityka”), Kamila Ceran (TOK FM), Bogusław Chrabota („Rzeczpospolita”), Magda Jethon (Radio Nowy Świat), Katarzyna Kozłowska („Fakt”), Piotr Pacewicz (OKO.Press), Tomasz Sekielski („Newsweek”), Jarosław Kurski („Gazeta Wyborcza”), ale także przedstawiciele lokalnych mediów, jak Andrzej Andrysiak, Łukasz Różanski, Krzysztof Strzelecki czy Agnieszka Szymkiewicz.