Ponad 50 mln sprzedanych biletów do kin. "Powtórka ubiegłorocznej frekwencji będzie sukcesem"
Helios szacuje, że sprzedaż biletów do kin w Polsce wzrosła w 2023 roku o 18 proc. do 50,4 mln sztuk. Po strajku w Hollywood repertuar zagranicznych filmów może być mniejszy w 2024 roku, powtórka ubiegłorocznej frekwencji będzie sukcesem - poinformował PAP Biznes prezes Heliosa i członek zarządu Agory, Tomasz Jagiełło.
"Czwarty kwartał 2023 roku na rynku kinowym był frekwencyjnie lepszy niż ten sam okres w 2022 roku, mimo tego, że wtedy na ekranach kin triumfy święciła druga część +Avatara+. Według naszych szacunków, sprzedaż na polskim rynku w całym 2023 r. wyniosła 50,4 mln biletów, co oznacza 18 proc. wzrost rok do roku. To jest bardzo dobry wynik, ale to w dalszym ciągu 17 proc. mniej widzów niż w przedpandemicznym 2019 roku. Jesteśmy w połowie drogi do odbudowy tej frekwencji. Trend byłby zatem optymistyczny, ale wiemy już na pewno, że krótkoterminowo ulegnie bardzo istotnym zakłóceniom. Będą one spowodowane tym, że z jednej strony – plany filmowe w Hollywood nie pracowały przez 6 miesięcy z powodu strajku, a z drugiej – nie nastąpiło rozstrzygnięcie ostatniej sesji w Państwowym Instytucie Sztuki Filmowej. W związku z tym, jeśli chodzi o repertuar, możemy mieć poważne zakłócenia podażowe w 2024 roku i w pewnym stopniu także w 2025 roku. Filmów będzie w tym roku mniej, dlatego w mojej opinii optymistycznym rezultatem będzie powtórzenie liczby widzów z 2023 roku" - powiedział prezes.
“Akademia Pana Kleksa” frekwencyjnym hitem
"W ubiegłym roku nie nastąpiło przełamanie niepokojącego trendu frekwencyjnego dotyczącego polskich filmów. W 2023 roku krajowe produkcje obejrzało w kinach 9,5 mln widzów, wobec 8,5 mln w 2022 roku. Biorąc pod uwagę, że nadal mamy 17 proc. mniej biletów sprzedanych w stosunku do 2019 roku, ta większość ubytku frekwencji związana jest właśnie z polskimi filmami. Nie mamy już filmów, które osiągały olbrzymie wyniki przed pandemią – takich, jak produkcje Patryka Vegi czy popularne polskie komedie romantyczne. Repertuar i widzowie nieco się zmienili. Zdarzają się oczywiście wyjątki i kilku producentom udało się znaleźć pomysł na sukces. Takim projektem jest na przykład „Akademia Pana Kleksa", która przebiła próg 2 mln widzów i szybuje dalej. Dużym sukcesem okazali się też +Chłopi+ – z 1,8 mln widzów i wysoką frekwencją nie tylko w ciągu tygodnia, ale również w weekendy. Dystrybutorem obu produkcji jest należący do nas Next Film" - dodał.
Jagiełło jest zadowolony ze styczniowej frekwencji w Heliosie, głównie za sprawą wyników „Akademii Pana Kleksa".
"Rok 2024 w kinach zaczął się premierą „Akademii Pana Kleksa" i skończy prawdopodobnie drugą częścią tego filmu. Przedpremierowe pokazy przed Sylwestrem zgromadziły ponad 400 tys. osób. To na pewno będzie tytuł roku, jeśli chodzi o polskie filmy. Nie sądzę, żeby jakikolwiek inny rodzimy tytuł mógł tę granicę przebić. W listopadzie czeka nas premiera szóstej części „Listów do M.". To popularna franczyza i pewnie to będzie numer dwa, jeśli chodzi o filmy polskie w 2024 roku. Czekamy również na premiery filmów +Czerwone maki+ i +Sami swoi. Początek+" - powiedział prezes.
"W przypadku filmów z Hollywood wysoką frekwencję w pierwszym półroczu będzie miała druga część +Diuny+. W trzecim kwartale spodziewamy się dobrych wyników kolejnej odsłony +Minionków"+. Większość widzów najbardziej ucieszy jednak druga część +Gladiatora+, bo to bardzo długo oczekiwany film i mam nadzieję, że Ridley Scott znów pozytywnie zaskoczy widzów. Premiera jest planowana w czwartym kwartale 2024 roku. Mniejsza liczba filmów oznacza, że będą one dłużej zostawały na ekranach i może właśnie to da większą przestrzeń polskim produkcjom" - dodał.
Jagiełło poinformował, że w 2023 roku wydatki na reklamę w kinach były w górnej granicy prognozy grupy Agora.
"Grupa Agora wstępnie szacuje, że dynamika wydatków na reklamę w kinach w ubiegłym roku znalazła blisko górnej granicy przedziału naszej prognozy, która wyniosła 20-25 proc. Należy jednak pamiętać, że reklama jest ściśle powiązana z widownią. Być może reklamodawcy są gotowi wydawać większe środki w kinach, ale z naszej strony oczekują konkretnej frekwencji, która przekłada się na liczbę odbiorców ich przekazów reklamowych" - podkreślił.
Możliwa podwyżka cen biletów
Prezes poinformował, że Helios nadal odczuwa wzrost kosztów, w bieżącym roku możliwy dalszy wzrost cen biletów.
"Jeśli chodzi o nasze koszty, to podobnie jak wszyscy w branży odczuwamy wpływ wzrostu płacy minimalnej. Wygląda także na to, że już nigdy nie wrócimy do czasu, kiedy energia nie stanowiła problemu. Te dwa czynniki przekładają się na kaskadowy wzrost kosztów usług zewnętrznych. Po wyborach i zapowiedziach uruchomienia środków z KPO, kurs euro przestał na szczęście być dużym problemem. W związku z tym, że kina płacą czynsz głównie w euro, jego umocnienie nie jest dla branży korzystne" - powiedział.
"Ceny biletów w kinach nie nadążyły za wzrostem kosztów i inflacją. Absolutnie bym się nie zdziwił, gdyby operatorzy podnosili ceny w tym roku. Uważam, że przestrzeń na to istnieje. Jeśli chodzi o ewentualne podwyżki cen biletów w sieci Helios, to w zeszłym roku dokonaliśmy kilkunastu korekt. Cały czas obserwujemy, jak wyglądają zachowania konsumenckie oraz, jak i w jakich grupach cenowych widzowie kupują i najchętniej korzystają z promocji, a przy tym oczywiście obserwujemy działania konkurencji. W wyniku tych analiz podnosimy ceny, ale zdarzyły się też obniżki. Podobnie będzie zapewne także w 2024 roku" - dodał.
W ocenie Jagiełły, obecnie branża kinowa w Polsce jest w trakcie weryfikacji rynkowej.
"Nie zmienia się moja percepcja branży kinowej i tego, że jesteśmy w okresie, w którym na pewno nie możemy mówić o inwestycjach i zwiększaniu liczby obiektów. Jako branża kinowa jesteśmy uzależnieni od rozwoju galerii handlowych. W tej chwili obserwujemy, że niektóre galerie i kina są zamykane. W grudniu na przykład zamknięta została Galeria Malta w Poznaniu. Niektóre galerie nie wytrzymują konkurencji rynkowej. Z moich obserwacji wynika, że w tym roku w Polsce nie powstaje żadna nowa galeria. Nastąpił moment weryfikacji rynkowej – sprawdzania tego, czy i kto w ogóle jest potrzebny na rynku w danym mieście, czy galerie, a wraz z nimi kina, nie powinny się zamknąć. Oczywiście my też jesteśmy na etapie obserwacji i nic nie jest wykluczone. Natomiast umowy z właścicielami galerii handlowych podpisywane są na 10 lat, w związku z czym to nie są co do zasady gwałtowne ruchy" - powiedział.
Helios należy do grupy Agory i dysponuje obecnie 54 kinami mającymi łącznie 304 ekrany i ponad 55 tysięcy miejsc.
Dołącz do dyskusji: Ponad 50 mln sprzedanych biletów do kin. "Powtórka ubiegłorocznej frekwencji będzie sukcesem"