Ibisz, Kondrat z Mecwaldowskim, Gessler i Lubaszenko - celebryckie hity i kiksy (wideo)
Reklamy z udziałem Bryana Millsa, Marka Kondrata z Wojciechem Mecwaldowskim i , Toma Hiddlestona jako jedne z najlepszych z udziałem celebrytów, a spoty z Magdą Gessler , Olafem Lubaszenko i Krzysztofem Ibiszem jako te pozostawiające wiele do życzenia wskazuje dla Wirtualnemedia.pl Witold Koroblewski, creative director w agencji Ambasada nawiązując do tematu tegorocznej Nocy Reklamożerców.
W piątek rusza 35. na świecie, a 24. w Polsce edycja Nocy Reklamożerców. Motywem przewodnim tegorocznej imprezy jest muzyka i gwiazdy filmowe. Ponieważ takie wydarzenia zazwyczaj powodują wysyp różnej maści ekspertów, którzy próbują w mniej lub bardziej naukowy sposób tłumaczyć zjawiska związane z reklamą, ja ograniczę się do autorskiego komentarza imprezy i przedstawię kilka moim zdaniem udanych i kilka nieudanych prób zaangażowania sławnych ludzi do reklamy.
Najpierw te udane. Powiem szczerze, z udanymi jest najgorzej. Bo po pierwsze zazwyczaj słabo się je pamięta, więc ta lista robi się dość przypadkowa. Po drugie – jaka to frajda pisać, a potem czytać o czymś, co się po prostu podoba. Nudy. Ale obiecałem…
W reklamach z udziałem sławnych osób najbardziej cenię dystans do siebie. To żadna sztuka stanąć na piedestale. Ale umiejętność śmiania się z samego (lub samej) siebie – zasługuje na najwyższy szacunek. Nie udaje się to przecież ogromnej większości ludzi zupełnie przeciętnych, a co dopiero przywykłym do specjalnego traktowania gwiazdom.
Przyznaję, gram w „Clash of Clans”. Rozumiem ból i wściekłość po przegranej bitwie. Rozumiem, co można czuć, kiedy przez kilka dni w trudzie i znoju gromadzisz złoto, gdy nagle jakiś zbój wpada do osady i wszystko zabiera. Rozumiem chęć dorwania takiego huncwota w realu. I rozumiem, co może się stać, gdy na dodatek jesteś Bryanem Millsem. Dla mnie mistrzostwo świata.
Marek Kondrat dobrym aktorem jest. Co się stanie, gdy spróbujemy skontrastować go Wojciechem Mecwaldowskim? Wyjdzie nam ożywcza, lekko absurdalna kampania ING sprzed paru lat.
Powstało kilka filmów z tego cyklu, jedne lepsze, inne gorsze. Jednak moim ulubionym jest ten z samego początku kampanii, umieszczony tylko w internecie. Idealnie ustawia relację między dwoma aktorami, doskonale pociągniętą w dalszych filmach.
Jakoś tak się dzieje, że w kulturze popularnej czarne charaktery wypadają ciekawiej.
Dowodem jest ta reklama Jaguara, która choć trwa ponad dwie minuty, to jednak nie nudzi. Wręcz przeciwnie. Wspaniała kreacja Toma Hiddlestona hipnotyzuje i nie pozwala odejść od ekranu.
Kiedy zacząłem przeglądać archiwum w poszukiwaniu reklam złych, znalazłem ich całkiem niemałą kolekcję. Wydaje mi się nawet, że te złe pamiętamy znacznie lepiej niż dobre. Może jednak w tym szaleństwie jest metoda i z reklam, które uważamy za złe marki korzystają w równym stopniu, jak z tych, które określamy jako dobre?
Bo na przykład nigdy w życiu nie usłyszałbym o marce papierosów elektronicznych Cigger, gdyby nie kuriozalna, idiotyczna, prymitywna i na dodatek siermiężnie zrealizowana reklama, w której z niezrozumiałych dla mnie przyczyn gra, przepraszam – to za dużo powiedziane, bierze udział Olaf Lubaszenko. Tych, którzy jej nie widzieli, ostrzegam – nie da się jej łatwo zapomnieć.
Zresztą już w latach 90 zdarzały się reklamy papierosów, tym razem klasycznych, które okraszały wydumany do granic scenariusz bezsensownym udziałem znanego aktora. Ten filmik, w przeciwieństwie do Ciggera jest, jak na swoje lata, całkiem porządnie zrobiony.
Nie wiem, kto namówił Magdę Gessler na udział w reklamie Ulgixu, ale chciałbym mieć go (lub ją) w zespole.
Dawno nie słyszałem tak drewnianego tekstu przeczytanego zupełnie bez zaangażowania przez osobę, która w najmniejszym stopniu nie potrafi grać. Słychać, że praca na planie była męką, bo dźwięk jest pocięty jak cebula na desce i potem rozpaczliwie poskładany. Na dodatek ten kontekst – dania Magdy Gessler w kontekście problemów żołądkowych? Kto to w ogóle wymyślił? Całość jest wiarygodna jak finanse restauracji „U Fukiera”. I jeszcze ta cięta riposta. Błagam!
Zresztą obsadzanie celebrytów w rolach, których mimo najlepszych chęci nie potrafią zagrać jest dość częstym grzechem polskich reklam. Boleśnie przekonuje o tym reklama Head & Shoulders sprzed paru lat. Krzysztof Ibisz jest tu równie przekonujący jak jego klata, w którą z taką rozkoszą wali.
Wątpię, żeby podczas piątkowej Nocy Reklamożerców pojawiła się którakolwiek ze wspomnianych przeze mnie reklam, więc jestem pewny, że nie zepsułem Wam zabawy. Przy okazji zachęcam do zrobienia podczas seansu listy top 10 i bottom 10 obejrzanych filmów. Będę miał o czym pisać za tydzień.
Witold Koroblewski, creative director w agencji Ambasada Brand Communications
Dołącz do dyskusji: Ibisz, Kondrat z Mecwaldowskim, Gessler i Lubaszenko - celebryckie hity i kiksy (wideo)