SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Jakie filmy i seriale w polskiej ofercie Netflixa, których brakuje? (analiza)

Od środy polscy użytkownicy mogą legalnie korzystać z oferty amerykańskiego serwisu wideo na żądanie Netflix. W bibliotece przygotowanej na polski rynek jest kilkaset filmów fabularnych i kilkadziesiąt seriali, a także sporo dokumentów.

Na platformie polscy użytkownicy znajdą kilkadziesiąt głównie amerykańskich seriali, są też tytuły angielskie czy kanadyjskie. Sam serwis wyprodukował dotąd kilkanaście tytułów, polscy użytkownicy mają dostęp do takich jego produkcji jak: „Orange is the New Black” (topowy tytuł Netflixa, którego akcja toczy się w więzieniu dla kobiet), „Daredevil” (serial science-fiction o superbohaterze nakręcony na podstawie serii komiksów Marvel Comics), „Bloodline” (serial opowiada o czwórce rodzeństwa, których tajemnice wychodzą na jaw, kiedy do domu powraca czarna owca rodziny), „Marco Polo” (opowieść o przygodach podróżnika Marco Polo), „Jessica Jones” (serial o tytułowej superbohaterce, która otwiera własną agencję detektywistyczną), „Narcos” (produkcja o Pablo Escobarze, kolumbijskim szefie narkotykowym Kartelu z Medellín, którego nielegalne interesy zamierzają zlikwidować władze federalne) czy „Sense 8” (serial skupiający się na grupie ośmiorga ludzi żyjących na różnych kontynentach, którzy czują między sobą więź).

Własną produkcją komediową Netflixa jest serial „Grace and Frankie”, opowiadający o dwóch rywalizujących ze sobą od lat mężatkach Grace i Frankie, których mężowie oznajmiają, że w sobie są zakochani i planują wziąć ślub. Wymienione wyżej seriale wyprodukowane na zlecenie serwisu dotąd nie były pokazywane przez żadne stacje telewizyjne w Polsce.

W polskiej ofercie platformy brak natomiast flagowej produkcji Netflixa, czyli politycznego serialu „House of Cards”, bo prawa do niego posiada jeszcze platforma nc+ - w ub.r. w serwisie nc+ GO udostępniała trzeci jego sezon, wcześniej dwie serie pokazywała na antenie Ale kino+.  Jednak na marzec br. zaplanowano premierę czwartego sezon „House of Cards” i możliwe, że pojawi się on w bibliotece polskiej wersji Netflixa, bowiem nie udostępni on już licencji żadnemu lokalnemu nadawcy w naszym kraju.

Spośród seriali innych nadawców Netflix premierowo w Polsce oferuje takie produkcje jak „Better Call Saul” (serial stacji AMC, opowiadający historię prawnika Jamesa McGilla siedem lat przed wydarzeniami z serialu „Breaking Bad”, którego był bohaterem), „The 100” (CW, opowieść o setce ludzi, która wraca na Ziemię z kosmosu 97 lat po wojnie nuklearnej, która zniszczyła cywilizację) czy „Originals” (CW, serial o losach pierwotnej rodziny wampirów, żyjącej na przestrzeni wieków, spin-off „Pamiętników wampirów”).

Netflix oferuje też dostęp znanych już w Polsce produkcji serialowych, które pokazywane były jednak głównie przez stacje kablowe, a czasami tylko kanały premium. To takie seriale jak: „Hannibal” (NBC), „Sposób na morderstwo” (ABC), „Arrow” (CW), „Gotham” (FOX), „Przekraczając granice” (NBC), „W garniturach” (USA Network), „Słodkie kłamstewka” (ABC Family), „Upadek” (BBC2), „Spartakus” (Starz), „Bates Motel” (A+E Television), „Pod kopułą” (CBS), „Czarne lustro” (brytyjski Channel 4), „Kumple” (brytyjska E4), „Elementary” (CBS) „Czarna lista” (NBC), „Dom grozy” (Showtime), „Continuum: Ocalić przyszłość” (kanadyjski Showcase 27) czy „Peaky Blinders” (BBC).

W polskiej ofercie Netflixa są też kultowe już produkcje serialowe, których emisja po wielu sezonach już się zakończyła jak „Dexter” (Showtime) i „Breaking Bad” (AMC).

Na platformie brak jednak takich seriali amerykańskich, emitowanych w ostatnich latach lub debiutujących w ostatnich miesiącach, jak „Homeland”, „The Walking Dead”, „Mad Men”, „Fargo”, „Castle”, „American Horror Story”, „Mr. Robot”, „Humans”, „Halt and Catch Fire”, „Skandal”, „Demony DaVinci” czy „The Affair”.

W serwisie jest obecnie kilkaset filmów fabularnych, pochodzących przede wszystkim z dwóch czołowych amerykańskich wytwórni jak Warner Bros oraz Paramount Pictures oraz mniejszych studiów jak New Line Cinema, Dreamworks czy Miramax Films.

Użytkownicy mają dostęp m.in. do trylogii „Władcy Pierścieni”, „Matrixa”, „Mrocznego Rycerza” czy „Ocean’s Eleven”, serii filmów „Mission Impossible”, „Kac Vegas”, „Star Trek”, „Transformers”, „Seks w wielkim mieście”, „Kill Bill”, „Sherlock Holmes”, a także do takich produkcji jak „Incepcja”, „Wyspa tajemnic”, „Troja”, „Terminal”, „300”, „Wielki Gatsby”, „Pamiętnik”, „Kocha, lubi szanuje”, „Znów mam 17 lat”, „Sylwester w Nowym Jorku”, ”Ostatni samuraj” „Człowiek ze stali”, „Pacific Rim” czy „World War Z”.

Ofertę familijną stanowią cykle filmów o „Shreku”, „Alvinie i wiewiórkach”, „Kung Fu Pandzie”, „Madagaskarze”, czy dwie części „Happy Feet: Tupotu małych stóp”, znajdziemy też jednak „Czarnoksiężnika z Oz” 1939 roku. W specjalnej zakładce „Kids” jest ponadto wiele mniej znanych bajek oraz trochę seriali animowanych.

Warto podkreślić, że większość wymienionych filmów pokazał już nawet naziemny TVN, mający prawa do produkcji Paramountu, Dreamworksa czy Warner Brosa, wyjątkami są wyświetlane w kinach ponad dwa lata temu tytuły jak „Grawitacja”, „Wielki Gatsby” czy „World War Z”. Doczekały się one jednak już premiery w stacji HBO i serwisie HBO GO.

Na platformie są też hity kinowe z lat 90., 80. i 70. XX wieku jak m.in. „Forrest Gump”, „Siedem”, seria filmów o Indianie Jonesie i „Gliniarzu z Beverly Hills”, kolejne części „Ojca Chrzestnego”, „Lśnienie”, „Pulp Fiction”, „Buntownik z wyboru”, „Top Gun” czy „Grease”. Nie brakuje też absolutnych klasyków jak „Przeminęło z Wiatrem” czy „Casablanca”.

Zasadniczo w polskim Netflixie brak nowości kinowych z ostatnich dwóch lat. Chociaż w ofercie znajdziemy np. komedię „Witamy na Hawajach”, który miała premierę w polskich kinach w ub.r. Są też mało znane filmy z 2015 roku, które na świecie są dystrybuowane głównie przez internet jak „Circle” czy „6 Years”.

Na platformie nie ma też filmów fabularnych wytwórni Twentieth Century FOX  czy grupy studiów należących do Sony Pictures (poza kilkoma wyjątkami, ale nie są to hitowe tytuły), których produkcje w naszym kraju od wielu lat nadaje Telewizja Polsat, a także filmów od MGM czy studiów należących do The Walt Disney Company.

W polskim Netflixie nie znajdziemy tym samym m.in. takich hitów jak „Avatar”, „2012”, „Prometeusz”, „Spadkobiercy”, serii „Epoki lodowcowej”, filmów o Jamesie Bondzie, serii „Gwiezdnych Wojen”, kolejnych części „Szklanej pułapki” czy produkcji z udziałem bohaterów Marvela jak filmy z cyklu „Iron Man” czy „Avengers”. Mimo posiadania praw do wytwórni Warner Bros Netlix nie pozwala też na obejrzenie kolejnych części „Harry’ego Pottera” czy takiego hitu jak „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”.

Netflix ma też bardzo obszerną bibliotekę filmów i serii dokumentalnych - jest ich obecnie ponad 160. Sporo z nich pochodzi z amerykańskiej stacji PBS. Użytkownicy w serwisie znajdą m.in. dokumenty o wirusie Ebola, protestach na ukraińskim Majdanie, Robinie Williamsie, Kurcie Cobainie i Courney Love, brytyjskiej rodzinie królewskiej, Henry Fordzie czy aktorkach, które odeszły z pornobiznesu.

Obecnie większość produkcji na platformie Netflixa jest dostępnych z oryginalną ścieżkową językową i z napisami, ale nie polskimi. Polskie napisy pojawiły się na razie przy niemal 90 tytułach, głównie przy nowych serialach, produkcjach dla dzieci, dokumentach czy mniej znanych filmach. Brak ich natomiast przy hitach kinowych. Część produkcji można też oglądać z polskim lektorem, np. serial „Gotham”.

Trzeba pamiętać, że to oferta na początek, można spodziewać z czasem poszerzania jej o kolejne filmy i seriale, w tym także od nowych dystrybutorów. Wszystko zależy jednak od zawartych przez nie umów licencyjnych z nadawcami telewizyjnymi czy innymi platformami wideo na żądanie w Polsce.

W naszym kraju Netflix oferuje obecnie płatny dostęp do swojej oferty w trzech wariantach subskrypcji: Basic, Standard i Premium. W każdym korzystanie z serwisu przez pierwszy miesiąc jest darmowe.

Abonament Basic kosztuje miesięcznie 7,99 euro (ok. 35 zł) i jest pozbawiony materiałów w jakości HD oraz Ultra HD, a także możliwości oglądania filmów w tym samym czasie na więcej niż jednym urządzeniu.

Za opcję Standard trzeba zapłacić 9,99 euro (ok. 43 zł) na miesiąc. W zamian użytkownik ma dostęp do filmów HD, może też korzystać w tym samym czasie z serwisu na dwóch ekranach.

Najdroższy abonament Premium daje dostęp do wszystkich opcji serwisu, a materiały użytkownik może oglądać jednocześnie na czterech różnych odbiornikach. Trzeba za niego zapłacić 11,99 euro (ok. 51 zł).

Oferta Netflixa dostępna jest jedynie dla posiadaczy kart kredytowych lub kart debetowych z możliwością płacenia w internecie lub PayPala.

Netflix działa na rynku od 1997 roku, obecnie jest największym na świecie serwisem VOD. Serwis powstał w USA, a obecnie działa też m.in. w innych krajach Ameryki Północnej i Południowej, Wielkiej Brytanii, Austrii, Szwajcarii, Luksemburgu, Irlandii, Szwecji, Danii, Norwegii, Francji, Finlandii i Holandii, Niemczech, Australli i Nowej Zelandii. Jego oferta jest dostępna na większości telewizorów z funkcją Smart TV, przystawek telewizyjnych, tabletów, smartfonów oraz komputerów.

Dołącz do dyskusji: Jakie filmy i seriale w polskiej ofercie Netflixa, których brakuje? (analiza)

24 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Dredd
"Zasadniczo w polskim Netflixie brak nowości kinowych z ostatnich dwóch lat."

To tak jak w amerykańskim. Tyle że w amerykańskim po zakończeniu umowy z Epix parę miesięcy temu nie ma już nawet filmów z ostatnich pięciu lat - poza produkcjami Miramaxu. Mam wrażenie, że większość komentujących ma jakieś wyssane z palca wyobrażenie na temat zawartości amerykańskiego Netflixa. Tymczasem jeśli chodzi o filmy kinowe, to jest tam już naprawdę słabo.
0 0
odpowiedź
User
mark
ewidentnie rżną nas na kase. W USA za pakiet płacą 7,99 $.
A od nas chcą wiecej za okrojona ofertę.
0 0
odpowiedź
User
balle
ewidentnie rżną nas na kase. W USA za pakiet płacą 7,99 $.
A od nas chcą wiecej za okrojona ofertę.


A w USA masz VAT mistrzu?
0 0
odpowiedź