Karnowski, Pyza i Wikło krytykują Sakiewicza za teksty o katastrofie Smoleńskiej i awansie Justyny Karnowskiej w TVP
Dziennikarze „W Sieci” Marek Pyza i Marcin Wikło negatywnie ocenili ostatni tekst „Gazety Polskiej Codziennie” o katastrofie smoleńskiej, a naczelny tygodnika Jacek Karnowski skrytykował notkę na Niezalezna.pl o objęciu nowej funkcji w Telewizji Polskiej przez jego żonę Justynę Karnowską. Obaj jako odpowiadającego za publikacje wskazali Tomasza Sakiewicza. - Chcę z góry uprzedzić: w sprawie Smoleńska nie będę zawierał żadnych kompromisów również ze swoimi - zapowiedział Sakiewicz.
W sobotnim wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie” podano, że według wstępnych wyników sekcji zwłok Lecha i Marii Kaczyńskich, ekshumowanych w zeszłym tygodniu, prezydencki tupolew 10 kwietnia 2010 roku uderzył w ziemię kołami, a nie - jak stwierdzili eksperci MAK-u i komisji Jerzego Millera - w pozycji odwróconej.
W sobotę wieczorem Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „GPC” i „Gazety Polskiej”, na Twitterze wyraził oburzenie, że ta informacja nie znalazła się nie tylko w programach informacyjnych TVN i Polsatu, lecz także w „Wiadomościach” TVP1. - „Wiadomości” oczywiście też ocenzurowały informację o sekcji zwłok prezydenta. „Wiadomościami” kieruje Marzena Paczuska - napisał. Szefowa programu tłumaczyła, że podane zostaną oficjalne wyniki sekcji zwłok ujawnione przez prokuraturę, a tę decyzję poparł publicysta „W Sieci” Michał Karnowski, wskutek czego między nim a Sakiewiczem wywiązała się krótka wymiana złośliwości.
Dość nieoczekiwanie sobotnią publikację „GPC” o katastrofie smoleńskiej skrytykowała Ewa Stankiewicz, dziennikarka Telewizji Republika (w której zarządzie jest Tomasz Sakiewicz) wielokrotnie mówiąca, że w Smoleńsku doszło do zamachu. - Przykro mi to mówić: tytuł „GPC” mówiący o uderzeniu TU-154 kołami w ziemię to dezinformacja. Wątpię, by podpisali się pod tym poważni naukowcy - napisała na Twitterze.
Artykuł negatywnie ocenił również dziennikarz „W Sieci” Marek Pyza, zajmujący się m.in. tematyką katastrofy smoleńskiej. W serwisie wPolityce.pl napisał, że publikacja przynosi niewiele wiadomości i to mało wiarygodnych, wskutek czego szkodzi całej sprawie. - Nie ma to nic wspólnego ani z dziennikarstwem ani z dobrą wolą przy wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej. To jest ośmieszanie sprawy - stwierdził Pyza. Skrytykował również samego Tomasza Sakiewicza, wskazując go jako odpowiedzialnego za publikację. - Nie wiem, na co obliczona jest ta brudna gra Tomasza Sakiewicza. Czy wyłącznie na własną popularność i konsekwentne budowanie fałszywego wizerunku swojego obozu medialnego jako jedynego stojącego po stronie prawdy, czy też na coś więcej - zastanawiał się dziennikarz „W Sieci” w tekście zamieszczonym w niedzielę.
W poniedziałkowym artykule Pyza napisał, że z informacji od osoby pracującej wcześniej w redakcji „Gazety Polskiej Codziennie” wie, że na publikację mało konkretnego tekstu nalegało kierownictwo dziennika. - Co „ujawniła” „GPC” w sobotnim tekście? Ano nic. Czego się dowiedziała? Niczego. Pozwoliła czytelnikowi zachować dystans? Nie, bo narzuciła własną – nieuprawnioną! - interpretację szczątkowych faktów - ocenił Pyza.
Równie krytycznie doniesienia dziennika na ten temat skomentował Marcin Wikło, określając je jako wątpliwe. Stwierdził, że „GPC” i Sakiewicz starają w ten sposób pozować na jedynych w mediach, którzy nieustannie starają się poznać i opisać prawdę o katastrofie smoleńskiej. - To nic innego jak gra na siebie. Bezwstydne pompowanie własnego ego. Paskudnie rozdętego emocjami wokół sprawy, którą właśnie takie gierki obrzydziły już wielu osobom - ocenił Wikło.
Dziennikarza oburzyło, że fragment z sobotniego komentarza Marka Pyzy został zamieszczony na Niezalezna.pl w tekście „Jak Tomasz Sakiewicz ‘szkodził sprawie smoleńskiej’” razem z mocno krytykującymi tytuły kierowana przez Sakiewicza fragmentami tekstów i wypowiedzi m.in. z „Gazety Wyborczej”, „Polityki”, „Newsweeka” i TOK FM. Szef „GPC” na Twitterze dodał link do tego tekstu z komentarzem: „Pozdrawiam adiutantów WSW”.
Tomasz Sakiewicz do krytycznych opinii odniósł się już w weekend na Twitterze. - Każdy wypadek komunikacyjny ma swoją specyfikę uszkodzeń. Te wskazują na silne uderzenie od dołu. To wyklucza wersje półbeczki. Tu nie ma żadnej teorii są wyniki wskazujące na silne uderzenie od dołu - tłumaczył pytającym go internautom. - No i zrobiło się normalnie. My ujawniamy kolejne informacje o Smoleńsku a cały postępowy świat nas za to atakuje tym razem z Ewą Stankiewicz. I jeszcze jedno, jak widzicie informacji nie da się zamilczeć. Najwyżej zrobię awanturę - podsumował. - Chcę z góry uprzedzić: w sprawie Smoleńska nie będę zawierał żadnych kompromisów również ze swoimi - zadeklarował Sakiewicz.
Chcę z góry uprzedzić w sprawie Smoleńska nie będę zawierał żadnych kompromisów rownież ze swoimi.
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) 19 listopada 2016
W poniedziałek „Press” poinformował, że Justyna Karnowska awansowała w Telewizji Polskiej z funkcji kierownika redakcji TVP ABC i projektów edukacyjnych na wicedyrektora TVP1. Karnowska zachowała dotychczasowe obowiązki, a podniesienie statusu jej stanowiska TVP uzasadniła m.in. silną pozycją rynkową kanału ABC (w październiku br. jego średnia oglądalność wynosiła 77 025 widzów, a udział rynkowy - 1,16 proc., o 68,12 proc. więcej niż rok wcześniej - wg danych Nielsen Audience Measurement). Szefową stacji jest od lutego br., a wcześniej kierowała już nią w pierwszych latach emisji oraz była redaktorem w zespole publicystyki TVP.
Obecnie połączono też redakcje publicystyki TVP1 i programów dla dzieci, szefem nowej struktury został Przemysław Wojciechowski (poprzednio wicedyrektor publicystyki w TVP1), a jego zastępcami - Aneta Woźniak i Krzysztof Mielańczuk.
W serwisie Niezalezna.pl (związanym z „Gazetą Polską” i „Gazetą Polską Codziennie”) notkę o nowej funkcji Justyny Karnowskiej zatytułowano: „Awans żony Karnowskiego w TVP”, w pierwszym akapicie zaznaczono, że dziennikarka jest żoną Jacka Karnowskiego, redaktora naczelnego „W Sieci”, a pod koniec tekstu pogrubioną i pochyłą czcionką napisano: „Redakcja gratuluje awansu!”.
Jacek Karnowski mocno skrytykował ten tekst w komentarzu na wPolityce.pl zatytułowanym „Po trupach do celu. Uderzanie w kobiety brudnymi chwytami wyraźnie weszło w krew Tomaszowi Sakiewiczowi”. Podkreślił, że Justyna Karnowska zaczęła pracę w redakcji TVP ABC zanim się poznali i ma bezsporne osiągnięcia. - Wymyśliła TVP ABC, napisała koncesję tego kanału, a w ubiegłym roku odniosła duży samodzielny sukces, znacząco poszerzając widownię - wyliczył. Zaznaczył, że wcześniej wiele razy odmawiała objęcia wyższych stanowisk, żeby nie zaniedbywać rodziny.
- Sakiewicz nie chce w tym wypadku znać prawdy. Chce się zemścić za obronę słusznej decyzji Marzeny Paczuskiej. Więc uderza. Nawet nie w Karnowskiego, ale - niczym damski bokser - w jego żonę - stwierdził naczelny „W Sieci”. - Tomaszu Sakiewiczu, obiecuję: niezależnie od tego, jak mocno się poróżnimy, nigdy nie uderzę w Twoją rodzinę. Może i Ty się zreflektujesz, i przeprosisz? Nie, nie mnie. Moją żonę - napisał na końcu swojego tekstu.
- Czy gratulacje z powodu awansu to atak? Tego też nie wolno, to co wolno? - zapytał Tomasz Sakiewicz na Twitterze, odnosząc się do tego teksu. - Matko… To nie gratulacje, to zwykłe świństwo - oceniła Marzena Paczuska. - Szkoda, że Bareja nie żyje. Tyle tu do opisania - skwitował to Sakiewicz.
Dołącz do dyskusji: Karnowski, Pyza i Wikło krytykują Sakiewicza za teksty o katastrofie Smoleńskiej i awansie Justyny Karnowskiej w TVP
Pewien stopień paranoi, całkowitego ignorowania prawdy, staje się nieznośny nawet dla prawicy.
Urocze.