Cichopek i Kurzajewski ujawnili na antenie TVP2, że są parą. „Decyzja zrozumiała, choć niebezpieczna”
Ujawnienie związku na oczach tysięcy telewidzów niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa, lecz jeśli i stacja i osoby ujawniające się nie widzą w tym nic złego, to wszystko jest w porządku - uważają medioznawcy, których poprosiliśmy o komentarz do tego, że Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski, prowadzący "Pytania na śniadanie", poinformowali, że są parą i udzielili wspólnie wywiadu na antenie. Jednak pozostaje kwestia profesjonalizmu: - W telewizji śniadaniowej, która nie jest program poważnym, takie zachowanie uchodzi - uważa prof. Maciej Mrozowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
W weekend wydarzenia wokół Cichopek i Kurzajewskiego rozgrywały się błyskawicznie. W piątek dziennikarze ogłosili oficjalnie na Instagramie, że są parą w życiu prywatnym. Już w sobotę rano udzielili wspólnego wywiadu w „Pytaniu na śniadanie” TVP2, którego są gospodarzami.
Z naszych informacji wynika, że ich obecność na ekranie wynikała z błyskawicznie podjętej decyzji, by uciąć spekulacje i pozwolić parze przedstawić swoje stanowisko.
Z przebywającą w Izraelu parą połączyła się Ida Nowakowska. - Myślę, że to nasze podróżowanie wynika z naszej wspólnej ciekawości świata, którą mam nadzieję, nasi widzowie również widzą. Cudownie jest poznawać miejsce nowe, odkrywać te, które znamy na nowo z kimś, kogo się kocha i z kim jest bardzo dobrze podróżować przez życie. To jest najszczęśliwszy czas - powiedział w programie Maciej Kurzajewski.
Zapytaliśmy medioznawców, jak oceniają to, że dziennikarze „PnŚ” wystąpili we własnym programie, by opowiedzieć o łączącym ich na co dzień związku. A także czy nie przeszkadza on prezenterom w kontynuowaniu pracy w „Pytaniu na śniadanie”.
Prof. Dąbała: „Jestem zwolennikiem rozgraniczania”
Związany z Uniwersytetem Jagiellońskim prof. Jacek Dąbała, specjalista w zakresie mediów, komunikowania, literatury i filmu, mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że opowiadanie w telewizji o prywatnym związku „jest zawsze indywidualną decyzją ludzi, którzy chcą się odsłonić na tak szerokim forum”. - W dodatku chcą zrobić to w trybie celebryckim, który – co tu dużo kryć – jest bardzo ryzykowny. Ale z drugiej strony: jest to też decyzja stacji – i tej się akurat nie dziwię, bo media są wszystkożerne, jeżeli coś ma nośność komercyjną.
Nasz rozmówca podkreśla: jeżeli spotkają się „chęci podmiotów i chęć stacji”, musimy przyznać, że wszystko jest OK. - Natomiast trzeba pamiętać, że tego typu aktywność jest niezwykle ryzykowna: gdy odsłaniamy prywatność, tworzy się bowiem coś w rodzaju medialnej kuli śnieżnej. Unikałbym tego typu zachowań, unikałbym wszystkiego, co wkracza tak głęboko w prywatność. Może się bowiem okazać, że ta kula śnieżna, gdy będzie się toczyła to – mówiąc metaforycznie - zassie z drogi również gwoździe, szkło, a być może i cegłówki, co w konsekwencji może zrobić krzywdę. Wszystkich, którzy decydują się na tego typu odsłanianie się, ostrzegam, że – przynajmniej moje doświadczenie i wiedza na temat mediów są takie, iż po prostu nie powinno się tego robić. Jestem raczej zwolennikiem bardzo ścisłego rozgraniczania prywatności i pracy. Nawet, jeżeli pracuje się w trybie celebryckim.
Czy Maciej Kurzajewski i Katarzyna Cichopek powinni po ujawnieniu łączącego ich związku nadal razem prowadzić program? – Jeżeli ten program, jego redakcja, akceptuje to, i (można tak powiedzieć) konsumuje na antenie ich uczucie, a widzowie to również akceptują i chcą to oglądać – to jak najbardziej, wszystko jest w porządku. Natomiast to jest ta zewnętrzna linia tej obecności. Wewnętrzna dotyczy bardzo subtelnych spraw: intymności, psychiki, wrażliwości, emocji – i to każdemu z celebrytów, kto się na to decyduje podsuwam pod rozwagę – czy nie jest to zbyt duże ryzyko.
Dr Wasilewski: „Prawda przestaje mieć znaczenie”
Medioznawca dr Jacek Wasilewski przypomina: - Istnieje koncepcja niemieckiego socjologa, Niklasa Luhmanna, która mówi, że świat mediów wcale nie odzwierciedla świata rzeczywistego, tylko zamyka się sam w sobie i mówi tylko o sobie. I tutaj właśnie mamy taki przykład, w którym świat mediów mówi o sobie, kręci się wokół siebie. Gośćmi programu stają się nagle ci, którzy na co dzień go prowadzą i koło się zamyka.
Nasz rozmówca uważa, iż jest to przykład „świata wykreowanego przez telewizję”, który zastępuje nam świat realny. - To jest teatr, wąż, który zjada własny ogon. Zastąpienie rzeczywistości - rzeczywistością medialną z jednej strony powoduje, że my, widzowie nie musimy zajmować się światem zewnętrznym, bo świat wewnętrzny mediów dostarcza nam wszystkich faktów potrzebnych do tego, by się nim zajmować. A z drugiej strony status prawdy właściwie przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Dlaczego prawda przestaje być ważna? - To czy oni są prowadzącymi czy jednocześnie są gośćmi, czy to jest ustawione czy też jest to naprawdę, czy jest to ogłaszane w jakichś mediach, czy też nie jest ogłaszane – to przestaje mieć znaczenie. Znaczenie ma to, czy treść programowa dostarcza widzom odpowiedniej rozrywki. W ten sposób nie możemy się cieszyć ich szczęściem, ani im współczuć trudnej sytuacji, bo tak naprawdę to jest rodzaj teatru do przetworzenia, który oni – będąc postaciami telewizyjnymi – robią ze swojego życia – podsumowuje nasz rozmówca.
Prof. Mrozowski: „To nie powinno mieć miejsca
Prof. Maciej Mrozowski, związany z Uniwersytetem Warszawskim, zaznacza na wstępie rozmowy: - Dawniej ogłaszanie w telewizji publicznej, że jest się z kimś w związku, to był ekshibicjonizm nie do pomyślenia i nie do zaakceptowania. Przypadek, o którym rozmawiamy, świadczy o tym, jak nisko upadła publiczna telewizja.
Nasz rozmówca ostro ocenia występ pary dziennikarzy w „PnŚ”: - W moim przekonaniu to jest brak stylu, stawianie siebie przed frontem i zasłanianie tego, co powinno być treścią. Czynienie z siebie atrakcji programu w telewizji publicznej nie powinno mieć miejsca. Nie jest to najgorszy przykład upadku Telewizji Polskiej, bo są inne, bardziej dramatyczne – ale tak czy siak uważam, że to jest zwyczajnie nieeleganckie i nie powinno mieć miejsca.
Czy to nie kłóci się z profesjonalizmem dziennikarzy? - Już to, że przedstawili się widzom jako para, jest nieprofesjonalne, natomiast trzeba pamiętać, że „Pytanie na śniadanie” to nie jest program poważny - mówi prof. Mrozowski. Nie jest to poważna publicystyka społeczna, ani kulturalna, a już polityczna to w żadnym przypadku. W tym sensie profesjonalizm nie jest najważniejszy, najważniejsza jest atmosfera. Jeżeli to nie psuje atmosfery jakiejś grupie ludzi, że od rana sobie poplotkują – to niech sobie tam będzie. Ale ludzie poważni na pewno tego nie oglądają – uważa medioznawca.
Trzeba jednak dodać, że oprócz rozmów na lekkie tematy czy informacji z życia gwiazda, w porannych programach, tak TVP2, jak i konkurencyjnego TVN, poruszane są też tematy poważne, a na kanapach często goszczą eksperci.
Kiedy unieważnienie małżeństw kościelnych Cichopek i Kurzajewskiego? pic.twitter.com/lPuGMRTisa
— Tylko Pytam (@pytam_tylko) October 9, 2022
Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski są prowadzącymi "Pytania na śniadanie" od września 2020 roku. Zastąpili w tej roli Macademian Girl i Roberta El Gendy. Cichopek jest w trakcie rozwodu z Marcinem Hakielem.
Już wiosną br. m.in. "Super Express" i "Fakt" sugerowały, że Cichopek łączy bliska prywatna relacja z Kurzajewskm. Pojawiły się nawet spekulacje o rzekomym nagraniu prywatnej rozmowy telefonicznej prezenterów, którą ktoś miał rozesłać do mediów. Nagrania miały trafić nawet do szefostwa Telewizji Polskiej.
Fala plotek wywołała w mediach spekulacje na temat tego, czy Katarzyna Cichopek utrzyma stanowisko prowadzącej "Pytania na śniadanie". Ekipa magazynu jak i sama Cichopek zdementowali wtedy informacje, że aktorka miałaby zniknąć z programu.
W pierwszym półroczu 2022 roku średnia oglądalność „Pytania na śniadanie” w TVP2 wyniosła 385 tys. osób przy 7,50 proc. udziału w rynku telewizyjnym w grupie 4+ - wynika z danych Nielsen Audience Measurement, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl
Dołącz do dyskusji: Cichopek i Kurzajewski ujawnili na antenie TVP2, że są parą. „Decyzja zrozumiała, choć niebezpieczna”