Zamawiają w radiu piosenkę, pozdrawiają bliskich i płacą za to nawet 150 zł
W dwóch rozgłośniach regionalnych Polskiego Radia nadal można posłuchać koncertu życzeń, który w formie i treści przypomina podobne audycje sprzed lat. Kto chce pozdrowić żonę, szefa czy złożyć życzenia babci i zadedykować jej piosenkę, musi za to zapłacić. - Traktujemy tę audycję jako misyjną ze względu na budowanie więzi międzypokoleniowych. Przy niższej cenie mogłoby dojść do spłaszczenia przekazu i skierowania go w stronę bloku reklamowego - słyszymy w Radiu Kielce.
Schemat jest ten sam. Najpierw kilkusekundowy fragment melodii znanej z "Koncertu życzeń" nadawanego dawno temu w Programie Pierwszym Polskiego Radia i Telewizji Polskiej, dalej słychać pogodny głos lektorki, która zaczyna od słowa "Halo...", po którym pada imię, czasem nazwisko, i nazwa miejscowości. A później?
"Z okazji zbliżających się 70. urodzin serdeczne życzenia przesyła Andrzej. Kochana żono, aby wszystko się spełniło, o czym marzysz, o czym śnisz, byś pogodne miała sny, tego z serca życzę ci. Dużo szczęścia i radości, sto lat życia, mało złości. Dni spokojnych, pełnych wygód, dużo słońca, wielu przygód" - to życzenia, które w ostatnią niedzielę sierpnia usłyszała na antenie Radia Opole pani Brygida z Dziećmarowa.
Kilka miesięcy wcześniej miło zapewne zrobiło się księdzu Ryszardowi, proboszczowi parafii w Zubrzycach. "Z okazji 50. rocznicy święceń kapłańskich oraz 42-letniej posługi kapłańskiej w naszej parafii moc najlepszych życzeń przesyłają parafianie z Zubrzyc, Zopowy i Zopowy-Osiedle. Czcigodny księże proboszczu, życzymy ci wszystkiego, co najlepsze, błogosławieństwa bożego, wielu łask bożych, darów Ducha Świętego, opieki Matki Bożej oraz spełnienia w swoim kapłańskim powołaniu" - odczytała lektorka.
Ostatniej marcowej niedzieli na pewno nie zapomniał pan Tadeusz z Mokrej. W "Opolskim Koncercie Życzeń" aż jedenaście (z osiemnastu) dedykacji było skierowanych specjalnie do niego. Zajęły ponad połowę audycji.
Czy można podawać nazwisko na antenie?
I tak co tydzień od lat słuchacze Radia Opole mogą pozdrawiać i składać bliskim życzenia na antenie. - To nie tylko dedykacje z okazji imienin i urodzin, ale są też podziękowania dla lekarzy za opiekę czy pobyt w szpitalu albo życzenia od szefa firmy dla jego podwładnych. Od niedawna można przyjść do naszego studia nagraniowego i samemu odczytać dedykację. Myśleliśmy, że tą bezpośrednią formą będzie większe zainteresowanie, jednak na razie zdecydowała się na to tylko jedna osoba. Pozostałe życzenia nagrywają nasze lektorki - opowiada Elżbieta Sajko z Biura Obsługi Klienta, która w Radiu Opole przyjmuje dedykacje od słuchaczy.
Klientami są słuchacze, bo w Radiu Opole za możliwość pozdrowienia na antenie bliskich trzeba zapłacić 80 zł. - Najpierw słuchacz składa zamówienie i dokonuje płatności, później czekamy na przesłanie niezbędnych danych - opowiada Elżbieta Sajko. Chodzi m.in. o imię i miejscowość odbiorcy życzeń oraz datę ich emisji w radiu. Do wyboru są kolejne niedziele, kiedy nadawany jest "Opolski Koncert Życzeń".
Rozgłośnia czeka także na treść życzeń i informację, jaka piosenka ma być do nich dołączona. - Na antenie nie podajemy nazwisk jubilatów, chyba że wyrażą na to zgodę swoim własnoręcznym podpisem - precyzuje nasza rozmówczyni. Wówczas jednak osoba, dla której dedykacja zostanie odczytana na antenie, nie jest zaskoczona. - Zdajemy sobie z tego sprawę, ale wielu słuchaczy chciało podawać na antenie nazwisko pozdrawianej osoby, a nas zobligowują przepisy, by mieć na to zgodę - tłumaczy. Natomiast do wszystkich nadawców życzeń wysyłane są zaproszenia z podaną datą i godziną emisji. Dzięki temu mogą dopilnować, by ich adresat miał wtedy włączone radio.
Stacja zapewnia, że słuchacz może liczyć na korektę życzeń, a nawet pomoc ze strony redakcji. - Czasem klienci chcą, bym sama ułożyła dedykację - przyznaje Elżbieta Sajko.
Słuchanie audycji elementem kultury Śląska Opolskiego
Pytam, czy zawsze udaje się zapełnić dwugodzinną audycję życzeniami. - Czasem się to nie udaje i wtedy przedstawiamy nasze propozycje muzyczne słuchaczom, by podpowiedzieć im, jakie piosenki mogą wybrać do dedykacji - słyszę.
Elżbieta Sajko przekonuje, że w Radiu Opole koncert życzeń istnieje tak długo, jak sama rozgłośnia, czyli już przeszło 70 lat. Trudniej jest odpowiedzieć na pytanie, czy od zawsze słuchacze musieli płacić za pozdrowienie bliskich. Tomasz Cichoń, redaktor naczelny Radia Opole, nie pamięta. Po naszym telefonie chodzi po redakcji i pyta. Dzwoni też do dawnych pracowników, którzy dziś są już na emeryturze. - Koncert życzeń nie był płatny od początku. Trudno ustalić od kiedy tak jest, ale na pewno było tak w latach 90., bo to pamiętają jeszcze nasi pracownicy - słyszę od Tomasza Cichonia.
Szef stacji zaznacza, że "Opolski Koncert Życzeń" podlega pod dział marketingu. - Wykupują dwie godziny programu i tym zarządzają - słyszę. Można więc potraktować niedzielną audycję jak jeden wielki blok reklamowy? - W zasadzie tak - mówi Wirtualnemedia.pl Tomasz Cichoń. Czemu utrzymują program w takiej formie? - Bo cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem słuchaczy. Mamy panią, która dwa razy w roku wykupuje całą audycję, by przez dwie godziny pozdrawiać rodzinę i znajomych - opowiada. - To program wyczekiwany przez słuchaczy. Jest nadawany w porze niedzielnego obiadu, na który zjeżdża się cała rodzina. A słuchanie naszej audycji jest elementem kultury na Śląsku Opolskim, zwłaszcza dla osób mieszkających poza dużymi miastami.
"Traktujemy tę audycję jako misyjną"
Nie tylko Radio Opole daje słuchaczom możliwość złożenia dedykacji na antenie w formie płatnej. Podobnie działa Radio Kielce. Obie są rozgłośniami regionalnymi Polskiego Radia. To ewenement, bo wiele stacji lokalnych również pozwala słuchaczom na pozdrawianie bliskich czy zamawianie piosenek. Można to zrobić dzwoniąc do rozgłośni albo wysyłając SMS-a. - Tylko w stacjach, które robią to za darmo, nie ma takiego oddźwięku jak u nas. Tam nie są to profesjonalne życzenia, więc trącą amatorszczyzną. A my pilnujemy, by były pięknie napisane po polsku i miały głębię - szybko reaguje Agnieszka Orzelska, która pomaga słuchaczom Radia Kielce w układaniu życzeń. Ona również nie pamięta, odkąd ta "usługa" jest płatna. - Przynajmniej od lat 90. - mówi.
"Kielecki koncert życzeń" w ramówce ma swoje miejsce w niedziele po godz. 16. I trwa godzinę. Ale nie zawsze tak jest. - Czasem transmitujemy mecze, koncerty czy wydarzenia rocznicowe, które akurat wypadają w tym czasie. Wtedy nasz koncert życzeń przesuwamy w ramówce na później, ale nigdy nie jest tak, że go w danym tygodniu nie ma. Oczywiście adresatów i nadawców życzeń odpowiednio wcześniej o tym informujemy - zapewnia Agnieszka Orzelska. I dodaje, że często dzieje się tak, że zamówień jest znacznie więcej niż czasu, który pozwoli na ich odczytanie na antenie wraz z emisją piosenki wybranej ze specjalnej listy. - Wtedy przedłużamy audycję albo przekładamy życzenia na najbliższy wolny termin - słyszę.
- Czuwamy nad tym, by życzenia nie były zbyt długie, a jednocześnie zachowały swój osobisty charakter. Pracuje nad tym doświadczony zespół ludzi - zapewnia Marek Wtorek, kierownik działu promocji i marketingu w Radiu Kielce. - Traktujemy tę audycję jako misyjną ze względu na budowanie więzi międzypokoleniowych. Często dzieci pozdrawiają rodziców czy dziadków. Nawet osoba postronna może się wzruszyć, kiedy słyszy, gdy syn dziękuje rodzicom za to, jak go przygotowali do życia, a przy tym wymienia różne własne sytuacje życiowe.
Rezerwacje z rocznym wyprzedzeniem
Marek Wtorek wychował się na "Kieleckim Koncercie Życzeń". - Mam 52 lata i do dziś niedzielne popołudnia kojarzą mi się z zapachem rosołu i słuchaniem tej audycji w dzieciństwie. A skoro tak, to znaczy, że było to niesamowite wydarzenie w moim życiu. Już za czasów mojej pracy w radiu koncert życzeń był nadawany w soboty i w niedziele, bo tak duże było nim zainteresowanie słuchaczy - wspomina.
Skąd ten fenomen audycji, która brzmi dość staroświecko? - Chodzi o stworzenie na antenie niepowtarzalnego klimatu. Forma przekazywania życzeń jest wyjątkowa. Czyta je para lektorów, czasem można usłyszeć wiersze. Dedykacje są bardzo osobiste. Nie dotyczą tylko urodzin, ale wspomina się też o ważnych rocznicach, jubileuszach, przejściu na emeryturę, nominacji w pracy. Najwięcej życzeń składają słuchacze przed świętami. Wtedy rezerwacje są dokonywane nawet z rocznym wyprzedzeniem - opowiada Marek Wtorek.
Jak podkreśla, lista utworów dostępna na stronie rozgłośni to tylko sugestia. - Nie trzeba się jej sztywno trzymać. - Królują u nas utwory z treścią, ale dopuszczamy też muzykę biesiadną. Był taki okres, gdy królowały popowe, imprezowe przeboje, aczkolwiek zależało nam, by udział w "Kieleckim Koncercie Życzeń" nobilitował. Nasi zleceniodawcy czasem pytają o możliwość zamieszczenia na antenie piosenki zaśpiewanej przez siebie. Jeśli jest dobra jakość, nie ma problemu. Z disco polo jesteśmy ostrożni, choć jeśli np. dzieci przekonają nas, że "Przez twe oczy zielone" to ulubiona piosenka taty, któremu składają życzenia, i że ten utwór budzi ich ojca co rano, to dlaczego mamy nie sprawić komuś przyjemności? - pyta Marek Wtorek.
Wśród najchętniej granych w "Kieleckim Koncercie Życzeń" wymienia: "Mam cudownych rodziców" Urszuli Sipińskiej i "Barkę" Krzysztofa Krawczyka (przy dedykacji dla duchownych). Osoby, które zadedykują piosenkę, po audycji otrzymują na pamiątkę nagranie z radia na płycie CD.
"Zdarza mi się wzruszyć"
Może dlatego dedykacja w Radiu Kielce kosztuje aż 150 zł. Nie za dużo? - Być może tak, ale chcemy, by była to w pewien sposób elitarna audycja. Przy niższej cenie mogłoby dojść do spłaszczenia przekazu i skierowania go w stronę bloku reklamowego. A te 150 zł daje nam komfort, że to cały czas jest wyjątkowa forma przekazywania życzeń. Zresztą nikt z klientów nie narzekał, że jest za drogo. Być może taka reakcja słuchaczy bierze się stąd, że nasz koncert życzeń ma wieloletnią tradycję? - zastanawia się Marek Wtorek.
W koncercie życzeń Radia Kielce mogą też składać dedykacje firmy. Cena ta sama: 150 zł. - Takich ofert jest zdecydowanie mniej niż od osób prywatnych - zaznacza Agnieszka Orzelska. Czy firmy nie wykorzystują audycji do promowania siebie? - Jeśli już się do nas zgłaszają, to po to, by np. w związku ze swoim jubileuszem złożyć życzenia swoim pracownikom i klientom. Pilnujemy, żeby nie pojawiły się żadne elementy, które można by podciągnąć pod reklamę - zapewnia.
- Dziś wszystkie media prześcigają się w podawaniu krótkich informacji. My się w "Kieleckim Koncercie Życzeń" zatrzymujemy i dajemy słuchaczom swego rodzaju spektakl, który ma swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie. I nie ukrywam, że zdarza mi się wzruszyć, słuchając tej audycji - przyznaje Marek Wtorek.
Dołącz do dyskusji: Zamawiają w radiu piosenkę, pozdrawiają bliskich i płacą za to nawet 150 zł