SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Koniec metawersum? „Będą powroty”

Metawersum powoływane do życia było w świetle jupiterów. Czy teraz projekt umiera w ciszy? Zdaniem ekspertów, nie jest to jeszcze przesądzone.

Fot. MetaFot. Meta

Początek listopada 2021 roku. Mark Zuckerberg obwieszcza podjęcie bezprecedensowej decyzji: jego firma, odpowiedzialna za jeden z największych serwisów świata (obecnie ponad 2 mld aktywnych użytkowników, to jedna czwarta światowej populacji), czyli Facebook, zmienia nazwę. Meta, bo tak od grudnia tego samego roku brzmi nazwa korporacyjna firmy, to nawiązanie do metaverse czy metawersum. Projektu, na którym skupić się ma gigant.

Zuckerberg podczas konferencji stwierdził, że metawersum – projekt oparty na wirtualnej rzeczywistości – będzie następcą mobilnego internetu. Ludzie zamiast patrzeć w ekrany, mieliby znajdować się w tej rzeczywistości dzięki goglom, okularom do rozszerzonej rzeczywistości, ale także komputerom i smartfonom.

Przedstawiciele Facebooka/Mety zapowiadali, że pełna realizacja wizji metawersum może zająć od pięciu do dziesięciu lat. Minęło jednak półtora roku, a o pojęciu słyszy się coraz częściej nie w kontekście, w którym chcieliby je zapewne słyszeć Zuckerberg i jego akolici.

Na początku roku masowe zwolnienia zapowiedział Microsoft. Sporą część z 10 tys. osób, które pożegnają się z pracą, stanowią zajmujący się wirtualną, rozszerzoną i mieszaną rzeczywistością.

W tym tygodniu plan redukcji zatrudnienia o 7 tys. pracowników ogłosił The Walt Disney Company.  Zwolnienia obejmą też cały zespół ds. rozwoju metawersum.

Pojawiły się doniesienia (pisał o tym m.in. Thestreet.com), że sam Zuckerberg po cichu pogrzebie swój ogłaszany z pompą projekt. Czy faktycznie możemy pożegnać się z ideą metawersum?

Metawersum powróci

- Nie jestem przekonana, że jest to zaoranie na zawsze - mówi Sylwia Czubkowska, dziennikarka technologiczna, do niedawna redaktorka prowadząca Spider's Web+. - Projekty są zaorywane w związku ze spowolnieniem gospodarczym, stagflacją i zwolnieniami w big techach. A zwolnienia są wszędzie, we wszystkich firmach technologicznych, także startupach. W moim odczuciu zamykane jest to, co kosztochłonne i nie przynosi szybkich zysków. W ciągu ostatniego półtora roku nacisk totalnie został przeniesiony na sztuczną inteligencję – podkreśla.

Czy jednak pogłoski, że sama Meta wycofuje się z projektu, który nadał jej nazwę? - Oni przede wszystkim wycofali się z głośnego planu zatrudnienia w Europie dziesięciu tysięcy ekspertów do spraw budowania metawersum. Z tego wycofali się po cichu na początku roku. To wiele mówi. To wymagający, kosztochłonny projekt, którego zwrot może nastąpić w ciągu dekady, ale ciężko powiedzieć. Na pewno nie jest to zwrot, który można zaraportować udziałowcom, że będzie w przyszłym roku czy kolejnym kwartale – zauważa Czubkowska.

Czy jednak sam pomysł na metawersum miał rację bytu u swojego zarania? - Pokazywano nam to jako bajery. Mówiłam wtedy: to nie jest Second Life na sterydach. To musiało być tak pokazywane ludziom, żeby sobie to zwizualizowali, mieli jakiekolwiek wyobrażenie. Ale to będzie się rozwijało jako następny poziom rozwoju usług cyfrowych – uważa dziennikarka. - Metawersum to nie jest przeniesienie nas w postaci awatarów cyfrowych do funkcjonowania w sieci. To kwestia innego sposobu dostarczania usług cyfrowych. W idealistycznej wersji chodziło o to, żeby one były naprawdę interoperacyjne. Żeby można było równolegle funkcjonować na LinkedInie i Facebooku, korzystać z systemu operacyjnego Apple w połączeniu z Androidem, przenosić się między różnymi usługami i systemami operacyjnymi. Niekoniecznie w postaci 3D czy awatara, bo nie każdemu to pasuje. To inny sposób odbioru wszystkiego, z czego możemy korzystać – podkreśla Czubkowska.

Zdaniem dziennikarki, mimo że moce przeniesiono teraz na rozwój AI, to bez niego nie będzie rozwoju metawersum. - Sztuczna inteligencja jest tu bardzo przydatna. Nie ma metawersum bez coraz bardziej dopracowanych mechanizmów sztucznej inteligencji. Teraz jest skok prac nad AI, co traktuję jako element racjonalniejszego podejścia do rozwoju technologii i zmian szeroko rozumianego internetu. Najpierw rozwija się podstawy, a potem, jak ma się klocki, można coś z nich budować. Pojawiają się rozwiązania sztucznej inteligencji, które będą generować swoje produkty z tekstu, obrazu, ale i dźwięku. To kolejne kroki, by móc oferować internet 3.0 – dodaje Czubkowska.

Ekspertka powtarza, że decyzja o zawieszeniu prac nad metawersum nie jest zapewne ostateczna. - Do metawersum będą powroty, ale może w trzeciej dekadzie. Może inaczej to nazwą? - zastanawia się Czubkowska. - Przyspieszenie jest, ale nie takie, jak sobie wyobrażamy. Nawet ChatGPT 4 to nie jest filmowa sztuczna inteligencja. To czaty, które odpowiadają na pytania i wykonują zadane zadania, generują grafiki. Ekscytujemy się tym w 2023 roku, w którym wiele filmów i książek science fiction umiejscawiało czy to bunt maszyn w Terminatorze czy istnienie replikantów u Philipa K. Dicka. A te skoki nie są aż tak spektakularne – zaznacza.

Ślepe uliczki

- Technologia i rozwój w swojej dynamice podążają nieoczywistymi i krętymi ścieżkami – wtóruje jej Robert Sosnowski, CVO agencji Biuro Podróży Reklamy. - Tempo jest szybkie, ale i zmienne. Następują ogromne przyspieszenia i spowolnienia procesów. Rozwiązania, zdawałoby się, pewne okazują się ślepymi uliczkami. Technologie, które wydawały się przełomowe: Google Glass, Augmented Reality, TV 3D, Beacons (mikrolokalizacja) okazały się wydmuszkami, do pewnego stopnia również VR zawiódł pokładane w nim nadzieje, bo po prostu ludzka głowa źle znosi headsety na dłuższą metę. Podobnie może być z metawersum. Choć nie musi – zastrzega Sosnowski.

Sosnowski przypomina, że upadł choćby serwis Vine, a kilka lat później podobny mu TikTok zdobył rynek. - Obraz dodatkowo zaciemniają nadmuchane wyceny niektórych startupów, a innych niedoszacowane. Nie jest jasne, którędy dokładnie popłynie technologia. Yahoo miał szanse kupić Google za grosze. Z tej możliwości nie skorzystał. Gdzie jest teraz Yahoo, a gdzie Google? Obecne przetasowania mogą być jeszcze szybsze i jeszcze głębsze. Mniej więcej wiadomy jest kierunek i znane są prawdopodobne ścieżki, ale wytyczenie precyzyjnych dróg jest trudne. Nie skazywałbym metawersum całkowicie na porażkę. Do pewnego stopnia to funkcjonuje. Bo czym innym jest Facebook, Instagram, TikTok, Twitter, Tinder itp.? Są to metaversa, które cześciowo opierają się na ludzkiej technologii - wyobraźni. Matrix to wielki mit, który zauroczył (lub zatruł) umysły wszystkich obecnych demiurgów technologii oraz setek milionów jej konsumentów. On może się jeszcze zmaterializować w innych okolicznościach, innym sposobem albo po prostu w nieco innym czasie – przewiduje Sosnowski.

- Wiadomo było, że świadome i ambitne AI to będzie przełom. Ostatnie dziesięć lat pracy nad tą technologią doprowadziło do tego, że wystrzeliły aplikacje tekstowe i graficzne. Teraz będzie trwał wyścig o zajęcie dogodnych pozycji do monetyzacji tego AI, które jest dostępne. Bo jak wiemy z historii wynalazków, często na wynalazkach zarabiają nie ich twórcy, a ci którzy opracują ich praktyczne wykorzystanie, znajdą się odpowiednim miejscu i czasie, lub po prostu ładnie przewiążą je wstążeczką. Ciekawe, czy zrodzą się ministerstwa do spraw uporządkowania i zasad rozwoju. Przy tym tempie rozwoju byłoby to wskazane i pomocne. Ale mogą nie zdążyć powstać – mówi Sosnowski.

Przestrzeń do dobrej zabawy

- Moment, kiedy Mark Zuckerberg ogłosił przemianę Facebooka w Meta, był przełomowy dla popularyzacji terminu „metawersum” - uważa Kryspin Fic, senior account executive w Walk PR. - Odnoszę wrażenie, że od tego czasu duże, rozpoznawalne na całym świecie firmy, niezależnie od branży, poczuwały się w obowiązku mówienia o „metawersum”, często jednak nie mając pojęcia, co się za tym kryje. To, co widzimy obecnie, głównie za sprawą rosnącej popularności sztucznej inteligencji (np. w postaci ChatGPT), to przejście z ofensywy w bezpieczną strategię milczenia – podkreśla.

- Główny powód to kwestie etyczne. Przykładowo już teraz ogólnodostępne narzędzia oparte na AI pozwalają wygenerować zdjęcia, które na pierwszy rzut oka wyglądają na prawdziwe. Nie wiemy, co będzie za miesiąc czy dwa, kiedy sztuczna inteligencja swoją „inteligencję” rozwinie. Coraz częściej słychać głosy postulujące wprowadzenie ograniczeń, oznaczeń, ponieważ pojawiło się duże ryzyko poszerzania się „czarnej strefy internetu”. Mam na myśli deepfake, fake newsy, etc. - precyzuje Fic.

- Podobnie było, kiedy w nagłówkach królowało pojęcie „metawersum”, z tą różnicą, że wówczas kwestie etyczne były w wielu przypadkach domysłami. Nie było to coś, czego mógł doświadczyć, przetestować każdy – uważa Fic. - To, że „metawersum” powinno być kierowane do bardzo wąskiej, ściśle określonej grupy docelowej, słyszymy dzisiaj od wielu komentatorów, którzy uważnie przyglądają się ruchom Meta. Zgadzam się z tym i być może komunikowanie tego projektu na tak szeroką skalę było niepotrzebne, postawiło wielu odbiorców (także firmy) w niepewności – dodaje.

Fic nie zgadza się z oceną, że firmy w tym momencie „przerzucą się” na sztuczną inteligencję. - Raczej po krótkim, ale intensywnym doświadczeniu z przypadkiem Meta, podejdą do tych rozwiązań nieco ostrożniej. Być może będą to obszary rozwijane równolegle. Wiele zależy od branży i oczekiwań konsumentów. Co więcej, znaczna część nadal nie oswoiła się z ideą wirtualnej rzeczywistości, a na horyzoncie widzą kolejne „technologiczne schody” - uważa.

Jaka będzie przyszłość metawersum? - Na razie z pozytywnymi emocjami obserwuję to, jak umiejętnie wykorzystują wirtualną rzeczywistość marki, których wcześniej bym o to nie podejrzewał – mówi Fic. - Na przykład marki modowe, prezentujące swoje kolekcje na Metaverse Fashion Week. Na tym samym evencie pojawiła się marka motoryzacyjna. To jest rzeczywiście zrozumienie trendów, bowiem na obecnym etapie warto potraktować metawersum jako nic innego, jak tylko przestrzeń do dobrej zabawy i prezentowania kreatywnych pomysłów – twierdzi.

I wymienia: Wirtualne biura, wspomniane kreatywne eventy, narzędzia dla klientów poprawiające customer experience, nowe oblicze gamingu (który dawno przestał być tylko rozrywką dla dzieci) – wirtualna rzeczywistość może mieć w tym wszystkim swój udział. - Jako PR-owcy stale analizujemy trendy i szczegółowo przyglądamy się temu, nad czym pracują firmy, głównie na zagranicznych rynkach. Dzięki temu poza zagrożeniami, potrafimy dostrzec wiele szans. W przeciwnym wypadku odwrócilibyśmy się od młodszych generacji, a chyba żadna firma, a już szczególnie reprezentująca branżę kreatywną, nie może sobie pozwolić na to, aby stać plecami do pokolenia jutra – podkreśla Fic.

- Nawet jeśli okaże się, że w przypadku „metawersum” na dobrej zabawie się skończy, marki nie powinny pozostać wobec tego obojętne. Znajomość pojęć oraz narzędzi związanych z wirtualną rzeczywistością, sztuczną inteligencją będzie koniecznością dla firm, które chcą dotrzeć do Gen Z i jeszcze młodszych pokoleń. Nawet wyłącznie na poziomie komunikacyjnym – dodaje Fic.

Zbędne metawersum

Karolina Kulig, marketing manager w LUCKYYOU, zastrzega, że projekt Metawersum od początku budził w niej rezerwę i wątpliwości. - Wydawał się po prostu… zbędny. Tak pozostało do dziś - wirtualna rzeczywistość w tej skali po prostu nie jest potrzebna przeciętnemu użytkownikowi internetu. Mało tego - przeciętny użytkownik nawet nie rozumie, czym meta jest. Mimo przeznaczenia ogromnych pieniędzy i energii na promocję tej idei, potrzeby życia w metaświecie nie udało się sztucznie zasiać w głowach internautów – ocenia Kulig. - Moim zdaniem metawersum przedstawione przez Zuckerberga w zasadzie nie niesie ze sobą żadnych nowych wartości czy narzędzi ponad te, do których już w jakiejś (satysfakcjonującej zresztą) formie mamy dostęp, jak choćby możliwości wirtualnych spotkań, zespołowej pracy online czy zakupów. A w dodatku nie jest kolejną darmową platformą społecznościową, bo wymaga inwestycji w sprzęt – dodaje.

Zdaniem Kulig Meta powoli wygaszać będzie swój wielki projekt. - Ale zrobi to po cichu - aż wszyscy przyzwyczaimy się do braku dużych newsów z tego pola i w końcu zapomnimy, że kiedyś promowano go jako przyszłość internetu i relacji społecznych. Z całą pewnością to właśnie sztuczna inteligencja stanie się „next hot thing” od Meta. Oczywiście pewne formy interaktywności i wykraczania poza to, co namacalne, szczególnie w kulturze i sztuce, szkoleniach, edukacji, wciąż będą pożądane. VR wciąż będzie rozwijał się intensywnie w obszarze gamingu, który jest zresztą o wiele bardziej estetyczny i zaawansowany niż śmieszne awatary rodem z wydanego 20 lat temu Second Life – dodaje.

- Jeśli nie wiadomo o co chodzi... to chodzi o pieniądze - uważa Kamil Sokołowski, brand director agencji BrandBuddies. - Projekt rozwoju metawersum jest bardzo kosztochłonny, a potencjalne duże zyski z niego nadal odległe. Inwestycje w tym obszarze w większości nie są i jeszcze długo mogą nie być rentowne. Sytuacja makroekonomiczna, inflacja w wielu krajach, groźba kolejnego kryzysu zmusza do szukania oszczędności i maksymalizacji dochodowych części biznesu - podkreśla.

- Widzimy to też po naszych klientach. Wielu z nich jest bardzo mocno zainteresowanych tematem, jednocześnie nie jest gotowych w obecnych realiach do inwestycji w niego. Marketerzy wolą przeznaczyć budżety na sprawdzone i konwertujące działania takie jak klasyczne kampanie z influencerami. Nie porzucają jednak planów z nim związanych. Kluczem do rozwoju metawersum jest jest jego większa powszechność, mniejsze koszty wejścia. Sprzyjają temu inwestycje tech gigantów. Jeśli one zostaną wstrzymane, ograniczone - proces adaptacji się wydłuży - dodaje Sokołowski.

Za wcześnie na immersyjny świat

Co sprawiło, że Zuckerberg postawił na metawersum w wersji VR? - Oczywiście tutaj teoretyzuję, bo nie mam możliwości weryfikacji, ale moim zdaniem można śmiało założyć, że właściciel platformy Facebook jest świadomy odpływu Generacji Alpha (urodzeni po roku 2010) - twierdzi Tomasz Szulkowski, COO mSpark. - Część z nich wędruje na TikToka czy Snapchata, ale gigantyczna masa przenosi swoje aktywności towarzyskie na chat w grze lub streamie gamingowym. Ze względu na fakt, że niezwykle trudno wykreować nową grę, prawdopodobnie zarząd Facebook zdecydował się pójść drogą wspólnej przestrzeni w VR - dodaje.

Jednak, jak podkreśla Szulkowski, Zuckerbergowi nie powiodło się. - Dowodem jest konferencja Metaverse Day, która została zorganizowana przez Meta w dniu 22 marca w Warszawie. Niestety nie poznaliśmy żadnego case study z realizacji projektu w świecie wykreowanym przez firmę Meta. Co więcej, nie można było go nawet zobaczyć! Trzy zestawy VR w strefie demo prezentowały proste gry VR typu Fruit Ninja czy Beat Saber (banalne rozbijanie owoców i kostek) i w trybie dla pojedynczego gracza - mówi.

Jednak COO mSpark nie uważa, że porażka twórcy Facebooka oznacza koniec projektu metawersum. - To jedynie bolesna nauczka, że nieco za wcześnie na immersyjny świat oglądany w VR. Z pewnością w obecnej fazie nie osiągnęliśmy jeszcze studium rozwoju, który można nazwać z czystym sumieniem „Metaversem”, jesteśmy na etapie wczesnej migracji. Duże korporacje zainwestowały znaczne środki, żeby nie przegapić trendu, ale niestety tempo rozwoju jest zbyt niskie, aby „spinało się to w Excelu”, stąd zwolnienia. Osoby zainteresowane tematem śledzą uważnie ruchy firm z Dalekiego Wschodu, które są mocną alternatywą dla Oculusów, przejętych przez Facebooka kilka lat temu. Bardzo ciekawą alternatywą są okulary Pikk, czy NReal, które wydają się być o wiele bardziej komfortowe w codziennym użytkowaniu. Dobry „usecase” to tylko kwestia czasu - dodaje Szulkowski.

Wysiłek dla układu nerwowego

Zdaniem Rafała Karwowskiego, senior integrated communication managera, specjalisty od gamingu i esportu w Wavemaker, przyczyn falstartu światów metaverse jest wiele. - W obecnej erze „multirozrywkowości”, pomimo zapowiedzi żaden ze światów nie zaskakuje chociażby wyszukaną grafiką, czy też zupełnie innowacyjnymi rozwiązaniami. A gdy mamy do wyboru gry na silniku Unreal Engine lub światy z „paździerzową” grafiką od Microsoft czy Facebook, to decyzja wydaje się oczywista - twierdzi.

Kolejne powody? - Koszt wszystkich akcesoriów - hełmów, gogli, rękawic - które umożliwiają pełne doznania w metaverse, nadal jest wysoki (podobnie jak koszt dobrego komputera), co sprawia że jednak zdecydowanie nie wszyscy mogą sobie pozwolić na zakup niezbędnych „gadżetów”, aby w stu procentach zanurzyć się w tym świecie - uważa Karwowski. - Zbyt mało angażujących mechanizmów, które przyciągałyby użytkowników regularnie – mam tutaj na myśli chociaż gaming, widowiskowe koncerty, czy też spotkania z idolami – aktorami, muzykami, celebrytami. Całe światy metaverse tworzone w pośpiechu, niedopracowane (od strony wizualnej, „usability”) – na koniec dnia, po szumnych zapowiedziach, otrzymujemy produkt, który nie dostarcza nam nowych, zaskakujących wrażeń. A wręcz rozczarowuje - dodaje.

- Ludzki organizm  - pełne zanurzenie w metaverse (z goglami, rękawicami) to bardzo duży wysiłek dla naszego układu nerwowego - mówi Karwowski. - Dłuższe przebywanie w takim wirtualnym świecie niejednokrotnie kończy się uciążliwymi objawami (jak bóle, zawroty głowy, nudności). Jest to kolejny czynnik który okazuje się blokerem dla masowego użytkowania metaverse. Największym korporacjom (jak Apple, Microsoft, Meta)  brakło jednak cierpliwości  - nie zapominajmy, że taki świat (i bazę użytkowników) tworzy się latami i jest to droga długodystansowa, kręta i najeżona wieloma trudnościami. Z drugiej strony istnieją światy metaverse - jak Sandbox czy Decentraland - oparte o Web3.0, które mają swoją wierną i zaangażowaną społeczność (chociaż ciągle również nieliczną, np. Sandbox ma 200 tys. użytkowników miesięcznie) i może się okazać, że to właśnie one za kilka lat wyznaczą nowe kierunki w rozwoju metaverse - przewiduje Karwowski.

Dołącz do dyskusji: Koniec metawersum? „Będą powroty”

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Cynamon
"zaoranie"? Co to za poziom dziennikarstwa, język jak z ulicy
odpowiedź
User
Arni
Ta czybkoska niezle kultura i obyciem nie grzeszy.
odpowiedź
User
Idiocracy
Ta technologia... mimo zapewnień producentów... jest wciąż w powijakach.
Metaverse Facebooka przypomina dziś dziecinną grę z prymitywną jak na dzisiejsze standardy grafiką, a nie żadne poważne narzędzie biznesowe. Żal mi frajerów, którzy wydają pieniądze np. na cyfrowe posiadłości w tym metaversum (równie "mądra" inwestycja jak kupowanie kretyńskich obrazków NFT).
odpowiedź