Kto powinien być arbitrem między mediami a bigtechami? Ministra kultury unika odpowiedzi
Big techy powinny płacić za wykorzystywanie treści tworzonych przez media – powiedziała w piątek w porannej audycji PR Program 3 ministra kultury Hanna Wróblewska. - Dyskusje trwają na temat, kto miałaby być arbitrem w tej sprawie – dodała.
"Cały czas mówimy o tym, jak wprowadzić takie zasady, które będą skuteczne w ramach polskiego i europejskiego prawa. I o tej skuteczności rozmawiamy" – powiedziała ministra Wróblewska.
"Wydawcy wskazali jako arbitra Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ale prezes UOKiK mówił, że według prawa UOKiK nie jest odpowiednią organizacją do mediacji" – dodała. Zauważyła również, że jeżeli UOKIK zostałby wyznaczony do mediacji, to będzie można to bardzo łatwo zaskarżyć. "Nie jest problemem wymyśleć ad hoc jakiś zapis, problemem jest, żeby ten zapis działał" – powiedziała Wróblewska.
Dodała, że po to został powołany zespół, żeby wspólnie z legislatorami przyjrzeć się tej sprawie. "Nie chcę mówić, co powinno być przed przeczytaniem konkluzji tego wspólnego zespołu" – podkreśliła ministra.
Zapytana, czy ma własne zdanie, jaka instytucja mogłaby się zająć arbitrażem, ministra Wróblewska odpowiedziała: "Czekam na pomysł, jak to może działać według istniejącego prawa".
Nawiązała też do rozmów przedstawicieli rządu z wydawcami: “Wydawcy byli proszeni – ”pokażcie nam, gdzie to działa, a my jesteśmy gotowi skopiować to jeden do jednego". Nie ma takiego systemu".
Polska spóźniona z wdrożeniem dyrektyw unijnych
Sejm uchwalił pod koniec czerwca nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wraz poprawkami. Znalazły się w niej poprawki uwzględniające tzw. tantiemy ze streamingu i inne postulaty środowisk twórczych. Nie włączono natomiast poprawek Lewicy, uwzględniających interesy wydawców mediów cyfrowych i drukowanych.
Nowela wdraża do naszego prawodawstwa dwie unijne dyrektywy – SATCAB II (satelitarno-kablowa), której celem jest stworzenie warunków umożliwiających szersze rozpowszechnianie w państwach członkowskich programów telewizyjnych i radiowych pochodzących z innych państw członkowskich. Ma ona wspierać rozpowszechnianie programów telewizyjnych i radiowych z innych państw członkowskich, ułatwiając udzielanie licencji na materiały chronione prawami autorskimi.
Z kolei dyrektywa DSM (Digital Single Market, dyrektywa w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym), wprowadza m.in odpowiedzialność pośredników usług internetowych, czyli tak zwanych dostawców usług udostępniania treści online. Zapisy tworzą m.in. nowe formy dozwolonego użytku utworów, przedmiotów praw pokrewnych i baz danych. DSM daje wydawcom nowe prawo pokrewne do korzystania z ich publikacji online.
DSM ma także zapewniać twórcom i wykonawcom przenoszącym swoje prawa lub udzielającym licencji godziwe wynagrodzenie oraz ułatwiać jego egzekwowanie.
Termin na wprowadzenie w życie dyrektyw DSM i SATCAB II minął 7 czerwca 2021 r. Polska jest jednym z ostatnich państw UE, gdzie te przepisy nie zostały jeszcze wdrożone.
Dołącz do dyskusji: Kto powinien być arbitrem między mediami a bigtechami? Ministra kultury unika odpowiedzi
Ja tam w pracy na kierowniczki mówię KIEWONICE to się obrażają, już nie wiem o co chodzi.