Make Life Harder bije rekordy popularności. "To nie jest misja, a ja nie jestem misjonarzem"
Make Life Harder biją rekordy popularności na Instagramie od czasów pandemii. Kpią z rzeczywistości, komentują politykę i udostępniają zbiórki. Internauci śledzą ich codzienne relacje na Stories. - To nie jest misja, a ja nie jestem misjonarzem - mówi Wirtualnemedia.pl Jakobe Mansztajn, założyciel Make Life Harder. - Zawsze starają się w sposób prześmiewczy podchodzić do danego tematu. Tak komentują choćby nadymanie się świata social mediów czy showbiznesu - ocenia Jacek Gadzinowski, ekspert od marketingu, komunikacji i e-commerce.
Make Life Harder to jedno z najpopularniejszych dziś przedsięwzięć w polskim internecie. Na Instagramie obserwuje ich ponad 1,4 mln osób. To tam twórcy Make Life Harder prowadzą obecnie swoją główną działalność. Na Facebooku ostatnie ich wpisy pochodzą z sierpnia 2021 (nadal obserwuje ich tam ponad 470 tys. osób).
Make Life Harder to prawdziwi królowie Instagram, zwłaszcza w zakresie Stories. Ich codzienne relacje aktualizowane kilkadziesiąt razy w ciągu dnia śledzi setki tysięcy osób. Schemat każdego dnia jest zwykle taki sam. Rano powitanie nawiązujące do rozpoczęcia pracy w korporacji (np: content memowy ze zwierzętami). Potem wydarzenia ze świata i Polski, często nawiązujące do polityki, sportu i spraw społecznych. Wszystko podawane w zabawnym, humorystycznym stylu, zwykle za pomocą memów. W dni tradycyjnie wolne od pracy naturalnie nie ma do niej tylu nawiązań.
Boom w czasie pandemii
Prawdziwy boom na relacje Make Life Harder na Instagramie pojawił się w okresie pandemii. Jeszcze w listopadzie 2020 mieli ponad 560 tys. obserwujących na Instagramie i ponad 310 tys. na Facebooku. Przez ten czas na Instagramie prawie potroili liczbę obserwujących.
Dla wielu ludzi ich relacje na Instagramie stały się codzienną rozrywką. - To prawda. Do pandemii MLH znane było jedynie z długich tekstów. W pandemii wymyśliłem sobie nową formułę: gadania do ludzi przez Stories na IG. Gadania przez memy itp. Z początku chodziło o to, aby podtrzymać ludzi na duchu w tamtym czasie. I tak już zostało: zacząłem etatowo robić memy, komunikować się w formule commentary, wymyślać sobie jakieś mniej lub bardziej udane formaty stanowiące tło cyklu dnia - mówi w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jakobe Mansztajn, założyciel Make Life Harder.
Nie tylko żartują, ale i pomagają
Pomiędzy memami pojawiają się czasem informacje o zbiórkach charytatywnych, które cieszą się niesamowitą popularnością. To praktycznie dziś pewne, że jak dana zbiórka zostanie opublikowana na Make Life Harder, w przeciągu paru godzin jej cel zostanie przekroczony kilkukrotnie.
Jednak Mansztajn pytany przez nas, czy czują, że mają do odegrania pewną rolę społeczną (np. właśnie pomocową) odpowiada: „Nie czuję i nie chciałbym się rozsiąść w takim poczuciu. To mogłoby być fatalne dla mojego entuzjazmu do tego, co robię. Co nie oznacza jednak, że nie udaje się robić w MLH pięknych rzeczy z pomocą pięknych ludzi, którzy ten profil śledzą. Ale to nie jest misja, a ja nie jestem misjonarzem. Jestem śmieszkiem, a kiedy wyłączam telefon - poetą. Wszystko piękne, co się w MLH udaje zrobić, dzieje się niejako przypadkiem.”
Na profilu jest też wiele nawiązań do aktualnej pogody, spraw bieżących, którymi żyją Polacy. Koło godziny 16-17 w dni robocze zwykle pojawiają się memy dotyczące powrotu z biura, a na zakończenie dnia obrazki ze zwierzętami, które idą spać.
Od ponad roku na MLH znajdziemy czasem także materiały dotyczące prywatnego życia twórców profilu. Jakobe Mansztajn prowadzi bowiem dziś Make Life Harder ze swoją partnerką, Karoliną Bacią, aktorką filmową, teatralną i dubbingową. W sierpniu ubiegłego roku urodziła im się córka Wanda. Dzięki temu pojawiają się w relacjach na Instagramie zdjęcia lub memy opisane komentarzami „Bąbelek nie dał spać” albo „Nieprzespane noce”.
Mansztajn to nie tylko osobowość internetowa, ale także poeta. Jego debiutancka książka poetycka „Wiedeński high life” została wyróżniona m.in. Wrocławską Nagrodę Poetycką „Silesius” w 2010 roku w kategorii „Debiut roku”, a także nominacją do Nagrody Literackiej Gdynia 20210. Był także laureatem plebiscytu trójmiejskiej „Gazety Wyborczej” w dziedzinie literatury. W 2014 roku opublikowana została jego druga książka „Studium przypadku”, za którą otrzymał później m.in. nominację do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej.
Zaczęło się od Katarzyny Tusk
W 2011 roku Jakobe Mansztajn i Rafał Żabiński założyli blog Make Life Harder. Miała to być satyryczna odpowiedź na lifestylowy blog Katarzyny Tusk „Make Life Easier”. Córka byłego premiera Donalda Tuska publikuje od lat swoje stylizacje modowe oraz porady dotyczące mody, jedzenia czy urody.
- Wyobrażenie było takie, aby być wakacyjnym zjawiskiem. Pośmiać się z polskich elit uosabianych przez Kasię Tusk, po dwóch miesiącach zwinąć bazar i pójść dalej. To był raczej spontaniczny zew, aby przywrócić równowagę we wszechświecie. Gdy Kasia Tusk pisała o studenckim śniadaniu podając przepis na bruschettę z serem pleśniowym i kaparami, czuliśmy, że gdzieś ta równowaga zostaje zaburzona. Jeśli chodzi o stosunek Kasi Tusk do MLH - czuliśmy zawsze tylko życzliwość - przyznaje Mansztajn.
Początkowo nie ujawniali swoich twarzy i nazwisk. Napisali dwie książki, a jesienią 2017 roku prowadzili program „Make Poland Great Again” na Gazeta.pl.
Po kilku latach Żabiński zdecydował się odejść z MLH i przeprowadzić do Nowego Jorku. Rozstali się w dobrych relacjach. Do Jakobe dołączyła jego partnera Karolina. MHL to już nie tylko forma żartów w internecie, ale i normalna praca. - Od 12 lat żyję z MLH. Nie zawsze było to łatwe. Od trzech lat propozycje współpracy reklamowej przychodzą codziennie - mówi Jakobe Mansztajn.
W pewnym momencie Make Life Harder zaczął mocniej angażować się w politykę, komentować ją w sposób zabawny, a czasem też poważny. Dlaczego? - Ile można żartować z bruschetty z serem pleśniowym? A polska polityka to studnia bez dna. Jednego dnia Janusz Kowalski wypowiada wojnę kolorowym kredkom, bo tęcza a drugiego Andrzej Duda zaczyna rapować - mówi Mansztajn.
Czytaj także: Meta usuwa w Chinach fałszywe konta
W listopadzie 2020 profile MLH na Facebooku i Instagramie zostały zablokowane. - Nie znamy powodów. Facebook nie powiedział nam za wiele. Zbiegło się to w czasie z protestami po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Myśmy te protesty intensywnie relacjonowali. I pierwszą moja myślą było, że ktoś w odpowiedzi na nasze zaangażowanie masowo zgłaszał nasz profil. Ban potrwał jednak tylko kilkanaście godzin. To była pierwsza i ostatnia taka sytuacja - opowiada nasz rozmówca.
Make Life Harder mocno wspierali protesty przeciw ograniczeniu prawa do aborcji. Na swoich profilach na Facebooku i Instagramie informowali o protestach i relacjonowali ich przebieg. W drugiej połowie października 2020 na fanpage’u facebookowym zamieścili listy otwarte do sędziów Trybunału Konstytucyjnego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - W nawiązaniu do Pana orędzia chcielibyśmy zwrócić się z uprzejmą prośbą: niech Pan już wyp*** - stwierdzili w tym drugim.
Czytaj także: Apple po raz kolejny najcenniejszą marką świata. Disney i Facebook ze spadkami (Top 100)
Make Life Harder miał też swój udział w mobilizacjach na ostatnie wybory parlamentarne w Polsce październiku 2023. Relacjonowali m.in. rekordowe kolejki do komisji wyborczej na wrocławskim osiedlu Jagodno.
Z kolei w listopadzie 2021 twórcy Make Life Harder zaczepili na Instagramie Roberta Lewandowski. Z Instastory Anny Lewandowskiej wynikało, że razem z mężem przebywali wieczorem w Paryżu. Mansztajn i Bacia akurat w tym czasie też byli w stolicy Francji. Napisali do piłkarza i jego żony: "I nic nie mówicie, mordeczki? Puśćcie eska, gdzie jesteście. My już idziemy na autobus”, wrzucając zdjęcie z pobliża przystanku autobusowego w Paryżu.
Twórcy MLH poinformowali później, że otrzymali prywatną wiadomość od Lewandowskiej o treści: „To gdzie jesteście? ;)”. Przeczytali ją jednak dopiero kolejnego dnia rano i nie udało im się spotkać z zawodnikiem. Profil MLH jak i jego obserwujący żyli tą historią przez kolejne dni.
Na czym polega ich fenomen?
Make Life Harder często publikuje odpowiedzi i komentarze, jakie otrzymują od obserwujących, korzystają także z podsyłanych memów. Pod ich wpisami rzadko można spotkać krytyczne komentarze. Czy spotykają się z hejtem? - Oczywiście, że są różne sytuacje, ale nie mam o to pretensji i nie przechowuję tego w sercu. Jestem z internetu, sam używam knajackiego języka i rezerwuję sobie prawo do śmieszkowania z innych, więc nie widzę powodu, dla którego miałbym się obrażać, gdy ktoś drze łacha ze mnie. Poza tym jeśli wszyscy cię lubią, to gdzieś popełniasz błąd - kończy Mansztajn.
Czytaj także: Make Life Harder bije rekord zbiórki dla WOŚP. Fani wpłacili 2,67 mln zł
- Make Life Harder głosem pokolenia. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek otrzymał tyle gratulacji, ile dostałem po udostępnieniu mojego wideo przez MLH. Nawet Biały Dom korzystający z B24 nie zrobił większych zasięgów - napisał ostatnio na Facebooku Michał Sadowski z Brand24. Z czego wynika popularność MLH?
- Odnajdują się w internecie mimo zmieniającej się rzeczywistości. Zawsze starają się w sposób prześmiewczy podchodzić do danego tematu. Tak komentują choćby nadymanie się świata social mediów czy showbiznesu. Myślę, że taka właśnie ich rola. Dużo humoru, szyderstwa, ale często także potrzebnego - uważa w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Jacek Gadzinowski, ekspert od marketingu, komunikacji i e-commerce.
- Poszli w komunikacją za pomocą memów. Tego wymaga Instagram, krótkich, dosadnych form komunikacji. Kultura obrazkowa staje się coraz popularniejsza w kolejnych pokoleniach. Nie widzimy już długich tekstów w mediach społecznościowych i na tym korzysta także dziś Make Life Harder. Podejrzewam, że w ostatnich latach dotarli przede wszystkim do tych młodszych internautów, a nie tylko milenialsów. Skrócili formę komunikacji, co miało sens. Nie wiem, czy to był przypadek z ich strony, ale dobrze wstrzelili się w trend, jaki obserwowali w internecie. Sukces w mediach społecznościowych polega na tym, by zajmować się głośnymi tematami oraz by inni cię cytowali. Często widzę, jak ktoś podrzuca czy publikuje memy z Make Life Harder. Podziwiam profile, które tak długo potrafią utrzymywać pewien poziom, bo nie jest to proste. Być tyle na rynku i w „gazie” naprawdę wywołuje podziw - kończy Gadzinowski.
Dołącz do dyskusji: Make Life Harder bije rekordy popularności. "To nie jest misja, a ja nie jestem misjonarzem"
Gdyby profil - za populizm i manipulacje - zniknał jak w 2020, Polacy może zajrzeli by głębiej w to, że korpożycie to nie wszystko, a tak jeden dziwny gość kieruje ich stosując beznadziejne "memy".