Policja przed Marszem Niepodległości radzi dziennikarzom: bez dokumentów na szyi, mogą przydać się kask i ochraniacze
Policja opublikowała poradnik bezpieczeństwa dla dziennikarzy, którzy będą relacjonować obchody 11 listopada i Marsz Niepodległości. Można tam przeczytać m.in., że dokumenty noszone na szyi lub łańcuszku „w przypadku zaatakowania mogą posłużyć do duszenia”. „To jest wojna czy państwowy marsz?” - pytają ludzie mediów.
Na oficjalnej stronie polskiej policji (Policja.pl) opublikowano „informację dla dziennikarzy dotyczącą bezpieczeństwa”. Służby w związku z obchodami Święta Niepodległości zaznaczają, że mają „na względzie bezpieczeństwo dziennikarzy i fotoreporterów podczas relacjonowania ich przebiegu”.
Policja radzi m.in., by nosić kamizelkę odblaskową z napisem PRESS/PRASA, a legitymację prasową nosić tak, by była widoczna i łatwa do okazania. Z drugiej strony przestrzega przed noszeniem dokumentów na szyi lub łańcuszku, bo mogą posłużyć do duszenia w przypadku ataku. „W sytuacji kryzysowej załóż kask czy ochraniacze” - dodano.
Policja informuje również, że „policjanci wyposażeni w kaski i środki ochrony mają ograniczone pole widzenia” i dodaje, by nie utrudniać funkcjonariuszom „wykonywania obowiązków służbowych” i nie naruszać przepisów prawa.
„Policyjna instrukcja dla dziennikarzy na Marsz Niepodległości prawie jak do strefy walki. »unikaj noszenia dokumentów na szyi na smyczy lub łańcuszku - mogą posłużyć do duszenia«. Dla tych, co nie wiedzą: tak się często legitymację prasową nosi, by była widoczna na wierzchu” - skomentowała na Twitterze Sylwia Czubkowska.
Policyjna instrukcja dla dziennikarzy na Marsz Niepodległości prawie jak do strefy walki.
— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) November 10, 2021
Hit: "unikaj noszenia dokumentów na szyi na smyczy lub łańcuszku - mogą posłyżyć do duszenia".
Dla tych co nie wiedzą: tak się często legitymację prasową nosi by była widoczna na wierzchu. pic.twitter.com/fwqlQk9EMt
„...A bez tej legitymacji można bezkarnie gazem po oczach, no bo przesz skąd mają wiedzieć, że to dziennikarze wykonujący swoją pracę?...” - spytała pod tweetem Kamila Ceran, szefowa Radia Tok FM. Dziennikarz i fotograf Krzysztof Olszewski dodał: „Od 20 lat pracuje w branży. Obsługiwałem demonstrację Samoobrony, relacjonowałem Marsz Niepodległości - nigdy takich wojennych ostrzeżeń nikt nie wydawał. To jest wojna czy państwowy marsz?”.
„Czyżby pieszczoszki władzy organizujące „uroczystości władzy” stanowiły zagrożenie dla dziennikarzy?” - spytała posłanka Barbara Nowacka.
Czyżby pieszczoszki władzy organizujące „uroczystości władzy” stanowiły zagrożenie dla dziennikarzy? pic.twitter.com/h10zgt7Vwv
— Barbara Nowacka (@barbaraanowacka) November 10, 2021
W ubiegłym roku podczas relacjonowania marszu został postrzelony fotoreporter „Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry.
W internecie pojawiły się nagrania ze stacji kolejowej PKP Warszawa Stadion pokazujące policjantów pałujących m.in. dziennikarzy i fotoreporterów. „Dostałam policyjną pałką po nerkach, więc mnie trochę boli” - pisała na Facebooku Renata Kim z „Newsweeka”. Marcin Makowski (wtedy z „Do Rzeczy”), odnosząc się do postrzelenia i pałowania, pytał: Czy ktoś tam stracił rozum?
Jeden z policjantów spałował wtedy fotoreporterkę, mimo że miała kask z napisem „Press”.
W jakim celu @PolskaPolicja, @Policja_KSP spałowała fotoreporterkę z napisem press na kasku?
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) November 11, 2020
Sytuację nagrał: https://t.co/FT6YQ6rmyr pic.twitter.com/4kmgE92oUl
Prezydent Warszawy wygrywa w sądzie z wojewodą
Prezydent Rafał Trzaskowski we wtorek zakomunikował, że „pełna odpowiedzialność za Marsz Niepodległości spoczywa na barkach rządzących”. W ten sposób skomentował decyzję o nadaniu marszowi charakteru państwowego. Jak podkreślił prezydent podczas wtorkowej konferencji, "na apel, żeby to rząd brał odpowiedzialność za wspólne nasze święto odzyskania niepodległości, rządzący postanowili odpowiedzieć w ostatniej chwili, narażając oczywiście bezpieczeństwo warszawiaków i wszystkich, którzy chcą wziąć udział we wspólnym święcie narodowym.".
Wcześniej - pod koniec października - wojewoda mazowiecki wydał decyzję, na mocy której Marsz Niepodległości winien być uznany za wydarzenie cykliczne. Rafał Trzaskowski złożył zażalenie na tę decyzję, sądy dwu instancji przyznały mu rację.
W sprawie tej interweniował też Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, który złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną. Domagał się w niej uchylenia decyzji zakazującej rejestracji Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego. Prokurator Generalny zawnioskował przy tym do sądu apelacyjnego o wstrzymanie tej decyzji.
Marsz ma charakter państwowy
We wtorek szef Urzędu ds. Kombatantów Jan Józef Kasprzyk poinformował, że podjął decyzję, aby nadać Marszowi Niepodległości status formalny. "W obliczu niezrozumiałej decyzji prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego odmawiającej legalności Marszowi Niepodległości podjąłem decyzję, aby nadać uroczystości status formalny na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy Prawo o zgromadzeniach" - poinformował Kasprzyk.
W komunikacie przesłanym PAP podkreślił, że rocznica odzyskania niepodległości "jest dla Polaków powodem do dumy, a świętowanie 11 listopada było zawsze okazją do zademonstrowania patriotyzmu". "Tak było również w tragicznych czasach okupacji niemieckiej i sowieckiej oraz w czasie zniewolenia komunistycznego, gdy zabraniano Polakom manifestować przywiązanie do idei niepodległościowej. Dziś w obliczu sytuacji na polskiej granicy demonstracja naszego patriotyzmu nabrała szczególnego znaczenia" - ocenił.
Dołącz do dyskusji: Policja przed Marszem Niepodległości radzi dziennikarzom: bez dokumentów na szyi, mogą przydać się kask i ochraniacze