Michał Karnowski: debata bez wpływu na wynik wyborów, Kopacz i Szydło sparaliżowane strachem
Mam wrażenie, że w debacie Kopacz-Szydło obie strony sparaliżował strach, obie panie skupiały się na defensywie. A gdy braknie napastników głodnych bramek, gra robi się nudna. I taka była - ocenia Michał Karnowski, członek zarządu ds. redakcyjnych Grupy Fratria.
Ewa Kopacz bała się potwierdzenia opinii agresywnej histeryczki i zrezygnowała z prób ofensywy. Dziwne, bo dla niej to był jedyny sens debaty. Chodziło przecież o to by dogonić PiS, by dokonać przełamania. To się nie udało. Z kolei Beata Szydło uznała, że mając taką przewagę należy jej przede wszystkim bronić. A więc nie dać się sprowokować, nie popełnić błędu, który by dał jakieś punkty opozycji. W jakiejś mierze to zrozumiałe.
Efekt dość paradoksalny: obie strony broniły, obie panie skupiały się na defensywie. A jak wiemy, gdy braknie napastników głodnych bramek, gra robi się nudna. I taka była.
Sam przebieg debaty nie będzie miał chyba żadnego wpływu na wynik wyborów. W sensie politycznym debatę wygrała Beata Szydło. Pokazała się jako liderka debatująca na politycznych szczytach. Dla osoby aspirującej do władzy to jest zawsze plus. Miała też nieco więcej celnych ripost, w tym najlepsze zdanie debaty: „Pani ogląda Polskę zza szyb pędzącego pendolino, a ja jestem w miejscowościach, gdzie żaden pociąg nie dojedzie, bo zlikwidowano tory”. Złe wrażenie robił też pewien brak klasy Ewy Kopacz - przerywanie wbrew zasadom. No i ta nieznośna płynność. Nagle pojawiają się „prawa kobiet”, nagle to staje się jakimś tematem. Podobnie wyciągnięta nagle konstytucja PiS - konia z rzędem temu, kto zrozumiał o co tu chodzi.
W przypadku Beaty Szydło zadziwiało słabe eksploatowanie ośmiu lat rządów Platformy. Jakby uznała, że Kopacz zaczęła od początku - zadziwiające. Ale nadrobiła to sprawnym schodzeniem z linii strzału, choćby w sprawie SKOK, gdzie Ewa Kopacz posłużyła się kłamstwem, i uderzaniem w bolesne dla Platformy współczesne sprawy, jak niejasne stanowisko tej partii w sprawie imigrantów. Za sprytne można uznać zwracanie się przez Szydło do Ewy Kopacz per „pani przewodnicząca”. Pani premier próbowała się ratować mówieniem o „pryncypale” czy „szefie” Szydło oraz zwrotami „pani poseł”, ale była w tym wyjątkowo niekonsekwentna. Dobry był też końcowy komentarz odwołujący się do prezydenta Andrzeja Dudy i obietnica wspólnej z nim pracy. W mojej ocenie końcowe wystąpienie Ewy Kopacz było bardzo blade, trudno było z niego wyłowić jedno zdanie do zapamiętania.
Michał Karnowski, dziennikarz, członek zarządu ds. redakcyjnych Grupy Fratria
Dołącz do dyskusji: Michał Karnowski: debata bez wpływu na wynik wyborów, Kopacz i Szydło sparaliżowane strachem
Szkalowali Biereckiego z PIS a teraz przepraszają. Przeczytajcie sobie.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wprost-przeprasza-senatora-biereckiego-za-nieprawdziwe-zarzuty,586464.html