SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Karnowski: debata bez wpływu na wynik wyborów, Kopacz i Szydło sparaliżowane strachem

Mam wrażenie, że w debacie Kopacz-Szydło obie strony sparaliżował strach, obie panie skupiały się na defensywie. A gdy braknie napastników głodnych bramek, gra robi się nudna. I taka była - ocenia Michał Karnowski, członek zarządu ds. redakcyjnych Grupy Fratria.

Ewa Kopacz bała się potwierdzenia opinii agresywnej histeryczki i zrezygnowała z prób ofensywy. Dziwne, bo dla niej to był jedyny sens debaty. Chodziło przecież o to by dogonić PiS, by dokonać przełamania. To się nie udało. Z kolei Beata Szydło uznała, że mając taką przewagę należy jej przede wszystkim bronić. A więc nie dać się sprowokować, nie popełnić błędu, który by dał jakieś punkty opozycji. W jakiejś mierze to zrozumiałe.

Efekt dość paradoksalny: obie strony broniły, obie panie skupiały się na defensywie. A jak wiemy, gdy braknie napastników głodnych bramek, gra robi się nudna. I taka była.

Sam przebieg debaty nie będzie miał chyba żadnego wpływu na wynik wyborów. W sensie politycznym debatę wygrała Beata Szydło. Pokazała się jako liderka debatująca na politycznych szczytach. Dla osoby aspirującej do władzy to jest zawsze plus. Miała też nieco więcej celnych ripost, w tym najlepsze zdanie debaty: „Pani ogląda Polskę zza szyb pędzącego pendolino, a ja jestem w miejscowościach, gdzie żaden pociąg nie dojedzie, bo zlikwidowano tory”. Złe wrażenie robił też pewien brak klasy Ewy Kopacz - przerywanie wbrew zasadom. No i ta nieznośna płynność. Nagle pojawiają się „prawa kobiet”, nagle to staje się jakimś tematem. Podobnie wyciągnięta nagle konstytucja PiS - konia z rzędem temu, kto zrozumiał o co tu chodzi.

W przypadku Beaty Szydło zadziwiało słabe eksploatowanie ośmiu lat rządów Platformy. Jakby uznała, że Kopacz zaczęła od początku - zadziwiające. Ale nadrobiła to sprawnym schodzeniem z linii strzału, choćby w sprawie SKOK, gdzie Ewa Kopacz posłużyła się kłamstwem, i uderzaniem w bolesne dla Platformy współczesne sprawy, jak niejasne stanowisko tej partii w sprawie imigrantów. Za sprytne można uznać zwracanie się przez Szydło do Ewy Kopacz per „pani przewodnicząca”. Pani premier próbowała się ratować mówieniem o „pryncypale” czy „szefie” Szydło oraz zwrotami „pani poseł”, ale była w tym wyjątkowo niekonsekwentna. Dobry był też końcowy komentarz odwołujący się do prezydenta Andrzeja Dudy i obietnica wspólnej z nim pracy. W mojej ocenie końcowe wystąpienie Ewy Kopacz było bardzo blade, trudno było z niego wyłowić jedno zdanie do zapamiętania.


Michał Karnowski, dziennikarz, członek zarządu ds. redakcyjnych Grupy Fratria

Dołącz do dyskusji: Michał Karnowski: debata bez wpływu na wynik wyborów, Kopacz i Szydło sparaliżowane strachem

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
antoni
Nie słyszałam kłamstw premier w sprawie skoków, tylko fakty, to chyba inną debatę oglądaliśmy, szkoda, że panie nie odpowiadały na pytania. To było pełne ogólników.
odpowiedź
User
.
owszem. Racja.
odpowiedź
User
Wiktor
Pani Kopacz okłamała wyborców oskarżając PIS o aferę w SKOK. Pani Szydło słusznie skrytykowała Kopacz za to.
Szkalowali Biereckiego z PIS a teraz przepraszają. Przeczytajcie sobie.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wprost-przeprasza-senatora-biereckiego-za-nieprawdziwe-zarzuty,586464.html
odpowiedź