MON pozywa „Wprost” za „kłamstwa”. „To arogancja władzy i próba tłumienia prasy”
Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało pozwanie tygodnika „Wprost” za naruszenie dób osobistych i pomówienie w artykule opisującym rzekome nieprawidłowości w przetargu na zakup śmigłowców dla wojska. Według wydawcy „Wprost” takie oświadczenie MON to „buta i arogancja władzy” oraz „próba tłumienia prasy”.
Przetarg na śmigłowce wojskowe jest opisywany w artykule Cezarego Bielakowskiego „Kto uziemił śmigłowce”, okładkowym tekście w nowym numerze „Wprost”. - Ministerstwo Obrony Narodowej mogło sfałszować wynik przetargu na śmigłowiec - ustalił „Wprost”. Komisja przetargowa potwierdziła nieprawdę. Urzędnicy zwlekają z podjęciem rozmów offsetowych z Francuzami. Z naszych informacji wynika, że coraz więcej osób chce uniknąć odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości i spycha decyzję w sprawie śmigłowców na kolejny rząd - czytamy na początku tekstu. - Nasz okładkowy temat, choć w tytule ma śmigłowiec, to więcej miał chyba wspólnego z załatwianiem francuskiego poparcia dla kandydatury Donalda Tuska na prezydenta wszystkich Europejczyków, a Komorowskiego na męża stanu klepiącego po plecach Hollanda, niż z uzbrojeniem polskiej armii. O innych gratisach dla uczestników przetargu nie ma tu mowy, ale to, co wiemy na pewno, to to, że cztery miesiące minęły od zakończenia tej maskarady i dalej nie ma kontraktu. Przetarg pewnie będzie musiał być powtórzony. Wiele może wskazywać na to, że minister obrony świadomie potwierdził nieprawdę, zapewniając o spełnieniu przez Francuzów wszystkich wymogów przetargu - stwierdził we wstępniaku Tomasz Wróblewski, redaktor naczelny tygodnika.
>>> Przeglądaj okładki „Wprost” w naszym dziale Jedynki
Informacje z artykułu już w niedzielę po południu, po udostępnieniu fragmentów tekstów z nowego numeru „Wprost”, skrytykowali na Twitterze minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak i rzecznik prasowy resortu płk Jacek Sońta.
- „MON mogło sfałszować wynik przetargu” - Państwo żartują w upale? Jak 11-osobowa komisja pod nadzorem służb może coś fałszować? Postępowanie nadzorują służby, będzie badane przez sąd i prokuraturę. Sądzi Pan, że komuś mogło przyjść do głowy fałszowanie? - napisał Siemoniak do Wróblewskiego. - Wysłaliśmy odpowiedzi na Państwa szczegółowe pytania, w których nie było zarzutów ani nawet ich sugestii. Pytania były dość rutynowe, odpowiedzi też. Nie zapowiadały okładkowego tekstu - opisał. - Sporo wątpliwości na które należy odpowiedzieć. To wiem. Proszę się odnieść do konkretnych zarzutów - odpowiedział naczelny „Wprost”. - Zwrócę Panu uwagę, że postępowanie trwa i trudno mówić o „sfałszowanym wyniku”, gdy nie ma ostatecznego wyniku - podkreślił minister.
Tomasza Siemoniaka oburzyło również stwierdzenie z tekstu, że prezydent Bronisław Komorowski pogratulował już francuskiej firmie Airbus Helicopters zwycięstwa w przetargu. - Nie znalazłem takiej wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego „gratulującej zwycięzcy” - można prosić o cytat lub link? Pomijam już, co łatwo sprawdzić, że prezydent Komorowski 21 kwietnia poinformował, która oferta przeszła do dalszego etapu, a nie „ogłosił wybór” - opisał szef MON. - Panie ministrze, chce Pan powiedzieć, że po porównaniu ofert po testach, wciąż może wygrać inny śmigłowiec. Zdecyduje MG? - zapytał Wróblewski. - A co to ma do „gratulowania zwycięzcy” wg Pana? Takie słowa prezydenta nie padły i tyle. Miałem przyjemność przedstawiać Panu osobiście procedurę w tym postępowaniu przy okazji mojego wywiadu dla „Wprost” - stwierdził Siemoniak.
Podkreślił też, że nigdy nie powiedział w wywiadzie w Radiu ZET, że śmigłowce od francuskiej firmy spełniają wszystkie warunki resortu. - OK. Mówili inni szefowie MON. A teraz: spełnia czy nie spełnia? - zapytał Tomasz Wróblewski i dodał link do wypowiedzi Siemoniaka, że oferty pozostałych, polskich firm startujących w przetargu nie spełniły wymogów. - To Pan porówna z tym co napisaliście i przestanie kręcić. Wczoraj już się Pan wycofywał z tego co wg Was mówiłem w ZET - odpowiedział Siemoniak.
Z kolei płk Jacek Sońta w niedzielę wieczorem i poniedziałek przed południem wyliczył szereg zastrzeżeń do artykułu „Wprost”. - Do tych szczegółów technicznych odniosą się eksperci. Na pewno komisja nie poświadczyła nieprawdy - to kłamstwo! Kolejne kłamstwo w tekście: gen. Szczepaniak nie kierował komisją przetargową ws. śmigłowców. Piszecie nieprawdę, że przetarg został rozstrzygnięty 4 miesiące temu. Nikt w świecie nie ujawnia też kwot przed i w trakcie - stwierdził. - Publikacja „Wprost” o śmigłowcach to efekt sezonu ogórkowego i lobbystów przegrywających oferentow? - zastanawiał się.
Za kłamstwa o śmigłowcach podamy Wprost, naczelnego i autora tekstu do sądu w trybie cywilnym (ochrona dóbr) i kodeksu karnego (pomówienie)
— Jacek Sońta (@JacekSonta) sierpień 9, 2015
Sońta poinformował również, że MON podejmie w tej sprawie kroki prawne przeciw „Wprost”. - Zmuszeni jesteśmy zażądać od tygodnika w drodze prawa prasowego bezzwłocznego sprostowania podanych w artykule informacji, a także wystąpić przeciwko autorom publikacji z pozwem cywilnym o ochronę dóbr osobistych, tak występujących w nim instytucji (Ministerstwo Obrony Narodowej, Inspektorat Uzbrojenia) jak i osób funkcyjnych, a także w trybie kodeksu karnego z zarzutem pomówienia osób występujących w „łańcuszku” przetargowym - zapowiedział.
Według wydawcy „Wprost”, Michała M. Lisieckiego, zapowiedź działań prawnych jest przedwczesna i nieuzasadniona. - Trudno nam się odnieść do zarzutów merytorycznych, których nie znamy. Ze strony MON padają zarzuty natury ogólnej, a nie dotyczące istoty tekstu, czyli konkretnych warunków przetargu, które nie znalazły odbicia w ofercie. Co do pozwu, to nie znamy ani jego treści, ani tym bardziej uzasadnienia, trudno je więc komentować. Informacje podane w tekście odnoszące się do samego przetargu zostały potwierdzone przez różne źródła - podkreślił Lisiecki.
Jego zdaniem takie oświadczenie resortu - przed jakimkolwiek merytorycznym ustosunkowaniem się do artykułu opisującego przetarg publiczny o wartości kilku-kilkunastu mld zł - to „buta i arogancja władzy”. - Groźbę skierowania postępowania karnego traktujemy jako próbę tłumienia prasy, co wiąże się z przekroczeniem granic wolności słowa i roli mediów zakreślonych przepisami Konstytucji RP i standardami wprowadzonymi przez orzecznictwo ETPC - dodał wydawca „Wprost”.
W maju br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 35 129 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii).
Dołącz do dyskusji: MON pozywa „Wprost” za „kłamstwa”. „To arogancja władzy i próba tłumienia prasy”
widać poważnie zorientowanego