Nielsen nadal bez audytu Sadrena. Jacek Kurski: Skandal po czterech latach dobrej zmiany
Ponad rok temu Telewizja Polska ogłosiła, że przeprowadzi audyt badań oglądalności oferowanych im przez firmę Nielsen Audience Measurement Polska. Od kilku miesięcy nie było jednak wiadomo, jaki jest etap tych prac. - Nie przeprowadziliśmy audytu, w ogóle nie wpuścili Sadrena. Przecież to jest skandal po czterech latach dobrej zmiany - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej.
W lipcu 2018 roku w sprawie zweryfikowania prawidłowości pomiaru prezentowanego przez Nielsena wystartował dialog techniczny. Telewizja Polska nie przeprowadziła jednak przetargu na audyt, a publiczny nadawca na audytora wybrał Biuro Audytorskie Sadren, które nie przystąpiło do dialogu technicznego.
Przez kolejne kilka miesięcy miał trwać dialog NAM z firmą Sadren, która została wybrana do przeprowadzenia audytu na zlecenie TVP. W rozmowach miał brać udział ekspert ds. audytu Nielsena z USA, miały odbywać się spotkania w tej sprawie. Od kilku miesięcy jakiekolwiek informacje na temat tego procesu nie były jednak przekazywane, a na kilkakrotnie zadane pytania w tej sprawie, Telewizja Polska nam nie odpowiadała. Komentarzy nie chciał udzielać również Sadren.
- Nie przeprowadziliśmy audytu, w ogóle nie wpuścili Sadrena. Przecież to jest skandal po 4 latach dobrej zmiany. Jestem tym naprawdę mocno zniesmaczony, nie można skorygować tak oczywistego procederu, urągającemu uczciwej telemetrii. To jest chore i bardzo złe dla rynku, dlatego że reklamodawcy są wprowadzani w błąd, co do rzeczywistego zagospodarowania ich budżetów reklamowych. To jest po prostu wyrzucanie pieniędzy w błoto - skomentował w odpowiedzi na nasze pytanie Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej.
Dodał, że „każdy, kto obserwuje potęgę telewizji publicznej to widzi, że wyniki naprawdę idą w górę”. - My naprawdę idziemy w górę, nawet w tym strasznym Nielsenie to widać. Choć zaniża wyniki potwornie. Najbardziej są zaniżone „Wiadomości” względem „Faktów”. Miażdżymy „Fakty”, TVP Info miażdży oglądalnością TVN24, a w Nielsenie cały czas jest ten nonsens, że oni mają 4 proc., a my 3-3,5 proc. (udziałów w rynku) – ocenił szef publicznego nadawcy. - „Voice of Poland” miażdży „Mam talent”, a w Nielsenie cały czas jest odwrotnie. O wiele wyższa jest oglądalność Ligi Mistrzów i formatów meczów piłkarskich, a więc mnie szlag trafia – zaznaczył.
Nielsen: To rynek zdecydował, że walutą są nasze dane
Zarzuty wobec firmy Nielsen komentuje szef marketingu i komunikacji Nielsena na Europę środkowo-wschodnią Mikołaj Piotrowski: - Potwierdzeniem najwyższej jakości danych Nielsena jest bardzo prosty, ale ważny fakt: to właśnie rynek, media i reklamodawcy zdecydowali, że walutą rozliczeniową będą dane Nielsena - niezależne, transparentne, spełniające wszystkie międzynarodowe standardy. Tylko one dają gwarancję, że budżety reklamowe są zarządzane w sposób skuteczny, zgodnie z niezależnie realizowanym pomiarem rzeczywistości mediowej - uważa.
Według Nielsena „prawie każdy rynek mediowy na świecie ma system badania mediów, wyłoniony na podstawie porozumienia głównych sił rynkowych: mediów, reklamodawców i agencji mediowych”.
- Tak jest też w Polsce, gdzie decyzją całej branży, walutę - czyli niezależne dane - dostarcza Nielsen - zaznacza firma.
W kwietniu br. Telewizja Polska podpisała umowę z Nielsenem na dostarczenie wyników badania oglądalności na kolejny rok. Tym samym firma będzie współpracować z nadawcą publicznym do kwietnia 2020 roku.
TVP ogłaszała przetarg na dostarczenie wyników badania oglądalności dwukrotnie - najpierw pierwszy z nich trwał do 7 marca br. i nie zgłosiła się do niego żadna firma. Nielsen krótko przed upływem terminu składania ofert poinformował, że nie weźmie w nim udziału ze względu na zasady i warunki dokumentacji przetargowej.
Szansą jednoźródłowe badania KRRiT? "Tempo prac przerażające"
Od kwietnia 2018 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji pracuje nad koncepcją pomiaru tele- i audiometrycznego rynku mediów. Projekt pomiaru mediów, realizowany pod nadzorem KRRiT zakłada panel badawczy oparty na 26 tys. respondentów, jednoźródłowy pomiar telewizji, radia i internetu oraz mierzenie konsumpcji mediów poza domem i na urządzeniach przenośnych.
Prace nad tym projektem nadal trwają, na razie nie udało się wypracować tzw. Złotego Standardu badań, który zakładałby jedną koncepcję ich opracowania, a który ma być wypracowany na drodze kompromisu pomiędzy nadawcami, marketerami a KRRiT i Telemetrią Polską. Nadal nie stworzono również zapowiedzianego Joint Industry Comittee, ani nie powstała spółka Telemetria Polska, która wedle naszych informacji ma znaleźć się w strukturach Instytutu Łączności.
W październiku br. jako pierwsi informowaliśmy, że Instytut Łączności ma przeprowadzić eksperymenty w zakresie badań skuteczności metod rekrutacji i utrzymania panelu; nowych typów urządzeń telemetrycznych dostępnych na rynku; możliwości automatyzacji pomiaru konsumpcji treści dostępnych w sieciach IP; ma szukać rozwiązań, które zwiększą efektywność rekrutacji; dotyczą możliwości integracji danych z różnych typów paneli badawczych oraz możliwości automatyzacji monitoringu treści audycji. W tym celu KRRiT podpisała umowę na kwotę 93 milionów złotych.
Spytaliśmy również prezesa TVP, czy według niego badania opracowane pod nadzorem KRRiT rozwiążą podnoszony przez niego problem pomiaru oglądalności. - Mamy nadzieję, ale tempo prac jest przerażające. Mam wrażenie, że „żółwie się gdzieś rozbiegły” w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji - skomentował krótko Jacek Kurski.
Na ten zarzut odpowiada Michał Wigurski, szef projektu Telemetria Polska: - Cały rynek jest wart jakieś 9,5 miliarda złotych rocznie, więc projekt musi być zrobiony dobrze. Prace idą zgodnie z harmonogramem. W lipcu 2019 uruchomiony został jednoźródłowy pomiar mediów oparty o panel testowy na bazie kilkuset mierników. W październiku 2019 została podpisana umowa z Instytutem Łączności na budowę panelu badawczego opartego o 2 tysiące gospodarstw, a docelowo ma być to 10 tysięcy. Cały czas spotykamy się z rynkiem. Niedawno z operatorami udało się zawiązać radę metodologiczną. Jesteśmy w procesie ciągłych konsultacji. Dostaliśmy już rekomendacje reklamodawców odnośnie nowych badań. Od kilku miesięcy bardzo czekamy na wspólny głos nadawców, którzy do tej pory nie przedstawili wspólnego stanowiska. Nie zaburza to jednak ustalonego harmonogramu prac - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Wigurski.
Publiczna telewizja zapowiadała, że kolejne postępowanie na dostarczanie danych telemetrycznych zostanie ogłoszone w styczniu 2020 roku. Nadawca korzysta także z danych przekazywanych przez Netię w systemie MOR (modelu oglądalności rzeczywistej). Często porównuje wyniki oglądalności np. ważnych imprez sportowych z danymi Nielsena, sugerując, że panel NAM zaniża wyniki.
Dołącz do dyskusji: Nielsen nadal bez audytu Sadrena. Jacek Kurski: Skandal po czterech latach dobrej zmiany