SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Opłata reprograficzna bez smartfonów ma dać 560 mln zł rocznie, publicyści nie będą artystami zawodowymi

Resort kultury zakończył konsultacje projektu ustawy o artystach zawodowych, wprowadzającego poszerzenie opłaty reprograficznej m.in. o komputery, tablety i telewizory. Ministerstwo na podstawie danych sprzedażowych z ub.r. szacuje, że danina będzie przynosić 565 mln zł rocznie. Nie uwzględniło natomiast postulatu, żeby do listy zawodów objętych statusem artystów zawodowych dopisać dziennikarzy i publicystów.

Do aktualizacji listy urządzeń objętych opłatą reprograficzną Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wróciło dwa lata temu. Po tym jak szef resortu Piotr Gliński w jednym z wywiadów zapowiedział, że rząd zajmie się tą sprawą, dostał publiczne gratulacje od twórców ze stowarzyszenia „Razem dla Kultury” oraz Związku Autorów ZAIKS.

Wiosną ub.r. ministerstwo opublikowało projekt poszerzonego wykazu urządzeń i produktów, przy których sprzedaży będzie pobierana opłata reprograficzna. Na liście znalazły się m.in. komputery stacjonarne i przenośne, telewizory, dekodery z funkcją nagrywania oraz dyski komputerowe i przenośne nośniki pamięci. Nie znalazły się tam natomiast smartfony, o których Andrzej Duda w czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi w połowie 2020 roku powiedział, że nie powinny zostać objęte tą daniną.

Stawki daniny zaproponowano od 1 do 4 proc. Zapowiedziano, że część środków z jej poboru będzie zasilać nowo utworzony Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych.

Skrytykowały to organizacje producentów i importerów elektroniki, m.in. Związek Cyfrowa Polska, natomiast firmy i stowarzyszenia z branży telewizyjnej zaapelowały, żeby danina nie obejmowała dekoderów. Za to ponad 50 organizacji twórców podpisało apel, żeby opłata dotyczyła też smartfonów.

565 mln zł rocznie z opłaty reprograficznej

Formalnie przepisy dotyczące opłaty reprograficznej, zawarte w ustawie o prawie autorskim, mają zostać znowelizowane w ramach ustawy o artystach zawodowych. Konsultacje projektu tej ostatniej zostały zakończone przez resort kultury w minionym tygodniu.

W projekcie zapisano, że danina będzie wynosiła od 1 do 4 proc. cen brutto objętych nią urządzeń i produktów. Producenci i importerzy mają ją opłacać co kwartał do regionalnych urzędów skarbowych. W efekcie konsultacji społecznych z listy opłaty reprograficznej wyłączono urządzenia przemysłowe, co jest zgodne ze stosownymi wyrokami Trybunału Sprawiedliwości UE.

49 proc. przychodów z opłaty będzie trafiać do Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych, a pozostałe środki do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi artystów wykonawców (11,5 proc.), producentów fonogramów i wideogramów (11,5 proc.) oraz wydawców (5 proc.).

W przypadku daniny od sprzedaży czystych nośników, kserokopiarek, skanerów i drukarek 30 proc. wpływów będzie zasilać Fundusz Wsparcia Artystów Zawodowych, a po 35 proc. - organizacje zarządzające zbiorowo prawami twórców i wydawców.

Według resortu kultury roczne wpływy z poszerzonej daniny wyniosą prawie 565 mln zł, z czego zdecydowaną większość zapewni sprzedaż importowanych komputerów i tabletów (255,12 mln zł, przy stawce 2,5 proc.) oraz nośników pamięci (249,98 mln zł, przy 4 proc.).

40,54 mln zł ma przynieść import telewizorów, a 19,18 mln zł - drukarek i skanerów (zakładając odpowiednio 2,5 i 3 proc. stawki nowej daniny).

Prognozę oparto na danych GUS, zgodnie z którymi w ub.r. wartość importu urządzeń objętych opłatę reprograficzną sięgnęła 18,7 mld zł (bez uwzględnienia sprzedaży zagranicznych smartfonów i telefonów wynoszącej 12,27 mld zł), wobec 16,74 mld zł w 2019 roku i 15,9 mld zł w 2017 roku.

Publicyści nie będą na liście zawodów artystycznych

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w komunikacie wyliczyło też inne zmiany wprowadzone w projektowanych przepisach o artystach zawodowych. - Doprecyzowano i uzupełniono podstawowe definicje zawarte w akcie prawnym oraz wprowadzono nowe – m.in. tzw. systemu teleinformatycznego rejestru prowadzonego przez Dyrektora Polskiej Izby Artystów. System ten będzie służył komunikacji ze wszystkimi podmiotami biorącymi udział w procesie poświadczania uprawnień artysty zawodowego: artystami, członkami Rady Artystów oraz organizacjami reprezentatywnymi. Przygotowane zostały również zapisy związane z procedurami bezpieczeństwa przechowywania danych, a także uwierzytelniania wnioskodawców - opisano.

- Dodatkowo, w projekcie ustawy pojawił się nowy zapis, zgodnie z którym Rada Polskiej Izby Artystów będzie zobowiązana przygotować raport w sprawie rynku dozwolonego użytku w Rzeczypospolitej Polskiej. W raporcie badany będzie m.in. zakres dozwolonego użytku, rodzaje urządzeń, a także szkody ponoszone przez artystów w wyniku powielania ich prac - zaznaczono.

Resort nie uwzględnił natomiast zgłoszonego przez Izbę Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Dziennikarzy i Wydawców Repropol postulatu, żeby do listy 89 grup zawodowych, których przedstawiciele będą mogli starać się o uprawnienia artystów zawodowych, dopisać dziennikarzy i publicystów.

- Wiedza, jaką udało nam się zebrać w oparciu o analizę rynku, pozwala sformułować tezę, iż pominięcie zawodu dziennikarza-publicysty pozbawia dużą grupę zawodową wsparcia, które wprowadzać ma ustawa. A jest to grupa, w której coraz częściej występują tzw. freelancerzy, czyli osoby, które nie są zatrudnione w żadnej konkretnej redakcji ani związane jakąkolwiek umową z wydawcą, od której odprowadzane byłyby składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Grupa ta, także w wyniku negatywnych zjawisk rynkowych, spowodowanych pandemią, powiększa się - argumentowały organizacje.

Zwróciły uwagę, jak mocno zmalały przychody ze sprzedaży i reklam wielu wydawców prasowych w czasie lockdownów po wybuchu epidemii. - W tym okresie zresztą zamknięto lub czasowo zawieszono wydawanie prawie 100 tytułów, a pracę straciło (przy czym dane te są zdecydowanie niepełne) 250 pracowników. W wielu wydawnictwach obniżono o 20-30 proc. wynagrodzenia na kolejne dwa lub trzy kwartały - wyliczono. - Uzasadniona jest supozycja, iż spadki zarówno w przypadku sprzedaży egzemplarzy czy reklam, jak i ograniczenie wynagrodzeń i poziomu zatrudnienia, będą – wobec nasilającej się podczas drugiej i trzeciej fali utraty płynności finansowej - jeszcze większe - dodano.

Organizacje zauważyły też, że „projekt zalicza do zawodu artysty: fotografika, grafika, grafika komputerowego, rysownika, którzy w wielu przypadkach są zatrudnieni w redakcjach na stanowiskach dziennikarskich, co doprowadzi do niepożądanego zróżnicowania w strukturze redakcyjnej i uprawnieniach pracowniczych”.

Resort kultury nie uwzględnił tej argumentacji. W uzasadnieniu podkreślono, że działalność naukowa, edukacyjna i publicystyczna ma co prawda charakter twórczy, ale „jest zasadniczo odmienna od działalności artystycznej sensu stricto”.

- Jeśli publicyści prowadzą działalność artystyczną (w szczególności literacką), a tak jest w przypadku wielu z nich, będą mogli być beneficjentami systemu. Decyzja w tym zakresie zostaje oddana organizacjom reprezentatywnym dla twórców literatury - zaznaczono.

Projekt ma trafić do Sejmu „w najbliższych miesiącach”

W zeszłym tygodniu projekt ustawy o artystach zawodowych skierowano do Komitetu Rady Ministrów ds. Cyfryzacji. Zanim trafi pod obrady rządu, zajmie się nim kilka innych komitetów rządowych, w tym Komitet Stały Rady Ministrów. Jeśli zostanie przyjęty przez rząd, kolejnym etapem jest skierowanie do Sejmu.

W komunikacie Ministerstwa Kultury zapowiedziano, że projekt zostanie złożony w Sejmie „w najbliższych miesiącach”.

Dołącz do dyskusji: Opłata reprograficzna bez smartfonów ma dać 560 mln zł rocznie, publicyści nie będą artystami zawodowymi

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Meliss
I cyk, kolejna kasa wyciągniętą od Polaków aby pisowcy mogli się najeść z koryta. Powołać ministerstwo do wydawania pieniędzy i rodziny pisowskiej będą na swoim.
0 0
odpowiedź
User
Podatek
Jaka darowizna? To jest klamstwo i pr. Nazywajcie rzeczy po imieniu. Jak artysci chca kasy z podatkow to niech sami siebie opodatkuja.
0 0
odpowiedź
User
Karol
Niech się za robotę wezmę taką kasę biorą za koncerty,książki gry itd. Że powinni się wstydzić żebrać dalej
0 0
odpowiedź