"Podatek cukrowy" od 1 kwietnia. "Promocja prozdrowotnych wyborów konsumentów"
Rząd chce nałożyć dodatkową opłatę na sztucznie dosładzane napoje. Ustawa miałaby wejść w życia już 1 kwietnia tego roku. Ministerstwo Zdrowia, gdzie powstaje ustawa, tłumaczy, że kieruje się dobrem najmłodszych konsumentów - polskie dzieci są jednymi z najszybciej tyjących w Europie. - Celem projektu ustawy jest wykorzystanie polityki fiskalnej jako narzędzia służącego promocji prozdrowotnych wyborów konsumentów - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Pod koniec ubiegłego roku światło dzienne ujrzał projekt ustawy autorstwa Ministerstwa Zdrowia, o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów. Z ramienia resortu pracami nad projektem kieruje Janusz Cieszyński. Rada Ministrów ma się zająć projektem jeszcze w pierwszym kwartale tego roku. Resort zdrowia chce, by ustawa weszła w życie 1 kwietnia tego roku.
Nowe opłaty mają na celu promocję "prozdrowotnych wyborów konsumentów", a więc będą uderzyć w takie kategorie produktów jak alkohol (tzw. "małpki", małe butelki wódki), napoje energetyczne (z zawartością tauryny, kofeiny i guarany) oraz suplementy diety (podatek ma być w tym przypadku nałożony na reklamy tych specyfików).
Dodatkowymi opłatami mają także zostać objęte "napoje z dodatkiem monosacharydów, disacharydów, oligosacharydów", czyli dosładzane napoje.
W praktyce oznacza to, że podrożeją niemal wszystkie napoje gazowane i niegazowane oraz częściowo soki (z wyjątkiem tych, w których cukier występuje naturalne, np. nektary owocowe).
Jak wysoki "podatek cukrowy"?
W pierwszej wersji projektu ustawy wysokość opłat zależy od tego, ile substancji słodzącej znajduje się w litrze sprzedawanego napoju. Jeśli zawiera jedną, za każdy litr zostanie naliczone 70 groszy podatku, 80 groszy za więcej niż jedną. 20 groszy zostanie doliczone do każdego litra napoju z zawartością jednej substancji o właściwościach aktywnych.
Opłata za każdą sztukę tzw. "małpki" (w butelce do 300 ml) będzie wynosić 1 zł.
Projekt ustawy 20 grudnia został przekazany do konsultacji publicznych, w tym do grona reprezentatywnych organizacji producentów. Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, 8 stycznia odbyło się spotkanie nt. napojów bezalkoholowych, dzień później dwa spotkania - poświęcone kwestiom alkoholi i reklam suplementów diety.
Po konsultacjach ustalono, że zakładane w niej opłaty mają być niższe. W nowej wersji projektu za każdy litr dosładzanego napoju producenci zapłacą dodatkowo 50 groszy. O 10 groszy wyższa będzie opłata za dodatek kofeiny, tauryny lub guarany. Kolejne 5 groszy będzie naliczane za każdy nadmiarowy gram cukru w napoju (jeśli zawartość cukru jest wyższa niż 5 gramów na 100 ml produktu).
Ministerstwo Zdrowia: cukier szkodzi
Jak dodatkowe opłaty od słodzonych napojów argumentuje resort zdrowia? - Celem projektu ustawy jest wykorzystanie polityki fiskalnej jako narzędzia służącego promocji prozdrowotnych wyborów konsumentów. Wprowadzenia dodatkowej opłaty na napoje bezalkoholowe, w których składzie znajduje się co najmniej jedna substancja o właściwościach słodzących lub aktywnych ma na celu również poprawę jakości diety przez ograniczenie spożycia słodkich napojów. Prawidłowe żywienie stanowi najważniejszy czynnik środowiskowy, mający wpływ na rozwój organizmu oraz zapewnienie dobrego stanu zdrowia. Konsekwencje nieprawidłowego żywienia wpływają nie tylko na okres dziecięcy, ale także na potencjał zdrowotny organizmu w wieku dorosłym - informuje portal Wirtualnemedia.pl rzecznik prasowy resortu zdrowia, Wojciech Andrusiewicz.
Z przytaczanych przez ministerstwo danych wynika, że polskie nastolatki należą do najszybciej przybierających na wadze w Europie. - W latach 2014-2018 odsetek młodzieży z nadmierną masą ciała wzrósł z 19,9 proc. do 21,7 proc. - informuje resort, powołując się na międzynarodowe badanie HBSC.
Z kolei dane Instytutu Żywności i Żywienia mówią, że wśród uczniów szkół podstawowych i gimnazjów (10-16 lat) problem nadmiernej masy ciała dotyczył co piątego ucznia, u ok. 22 proc. gimnazjalistów i ok. 16 proc. u gimnazjalistek.
PFPŻ: projekt ma szereg wad
Stanowisko w sprawie "podatku cukrowego" zabrał także związek pracodawców Polska Federacja Producentów Żywności.
- Za nowy podatek zapłacimy wszyscy. Uderzy on w przedstawicieli całego łańcucha dostaw. Nie tylko w producentów, ale również rolników oraz przede wszystkim w mniej zamożne grupy konsumentów. Licząc siła nabywczą polski konsument zapłaci 3 krotnie wyższy podatek niż np. konsument francuski - ocenia Andrzej Gantner, wiceprezes PFPŻ.
Organizacja zwraca uwagę m.in. na liczne braki formalne projektu ustawy (brak notyfikacji czy niepełna ocena skutków regulacji), krótkie vacatio legis oraz używanie nazwy "opłata" zamiast "podatek".
W opinii PFPŻ, "podatek cukrowy" uderzy przede wszystkim w małe i średnie polskie przedsiębiorstwa. - Polacy zaczną masowo kupować napoje w Niemczech, Czechach i Słowacji gdzie nie ma takich podatków. To uderzy w polski tradycyjny handel detaliczny - grzmi PFPŻ.
- Obecny stan proponowanej regulacji znacząco rozmija się z jakimkolwiek celem prozdrowotnym i wymaga rzetelnej odpowiedzi przez Ministerstwo Zdrowia na wszystkie zgłoszone przez stronę społeczna i samorząd gospodarczy zastrzeżenia i postulaty - postuluje organizacja.
PASMI: "podatek cukrowy" uderzy w przedsiębiorstwa
Przeciwko ustawie protestuje Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty. - Stawianie na równi alkoholu, napojów z dodatkiem substancji o właściwościach słodzących i aktywnych z suplementami diety, wobec których nie przedłożono dowodów potwierdzających negatywne oddziaływanie na zdrowie jest działaniem nieuzasadnionym, które będzie miało negatywne przełożenie na rynek polskich przedsiębiorców, w szczególności z sektora małych i średnich przedsiębiorstw a także na same produkty - wskazuje Ewa Jankowska, prezes PASMI.
Zdaniem ekspertki, "założenia projektowe nie zrealizują celu, jaki stawia ta ustawa a dodatkowo dyskryminuje się określoną kategorię żywności [suplementy diety - przyp. red.], stawiając ją na równi z alkoholem czy produktami o wysokiej zawartości cukru".
Odnosząc się do pomysłu podatku od reklam suplementów diety, Jankowska uważa, że uderzy od w producentów.
- Działanie takie zdecydowanie stworzy znaczną barierę dla małych i średnich przedsiębiorstw w obszarze reklamy telewizyjnej i radiowej. Jedynym mierzalnym skutkiem, jaki będzie można zanotować to podniesienie cen suplementów diety, co uderzy bezpośrednio w konsumentów oraz wpływ do budżetu Państwa na szacowanym przez Ustawodawcę poziomie 50 -100 mln - podsumowuje Ewa Jankowska.
Wprowadzenie opłaty od emisji reklam suplementów diety, które planuje rząd, ma czysto fiskalny charakter i wynika z potrzeby wsparcia budżetu - alarmuje z kolei Lewiatan.
- Naszym zdaniem, wbrew intencjom rządu, nowy podatek niekorzystnie wpłynie na zdrowie i bezpieczeństwo Polaków. Suplementy diety są rodzajem żywności, która pozytywnie wpływa na organizm. Pozwalają poprawić nieracjonalny sposób żywienia. Często używane są jako uzupełnienie farmakoterapii. Wzmacniają organizm, np. kobiet w ciąży, sportowców, osób z osłabioną odpornością, niemowląt. Nie jest prawdą, że negatywnie oddziałują na nawyki żywieniowe obywateli. Po wprowadzeniu opłaty drastycznie wzrosną ich ceny. Będą mniej dostępne. Staną się produktami elitarnymi, dostępnymi dla bogatych – mówi Arkadiusz Grądkowski, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Dołącz do dyskusji: "Podatek cukrowy" od 1 kwietnia. "Promocja prozdrowotnych wyborów konsumentów"
po 10 zł jak bedzie to kto bedzie kupywał