"Wszystko wszędzie naraz" z siedmioma Oscarami, w tym dla najlepszego filmu. "IO" bez statuetki (wyniki)
"Wszystko wszędzie naraz" Daniela Kwana i Daniela Scheinerta został - zgodnie z przewidywaniami krytyków - tryumfatorem 95. Oscarów. Zyskał siedem statuetek, m.in. jako najlepszy film i za reżyserię. "Najlepsze, co możemy zrobić, to chronić siebie nawzajem przed chaosem współczesnego świata. Opowiadanie historii pozwala nam zachować spokój" - mówili reżyserzy.
Laureatów nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej wyłoniono podczas uroczystości, która odbyła się w hollywoodzkim Dolby Theatre. Gospodarzem ceremonii był aktor i komik Jimmy Kimmel. Oscary wręczono w tym roku po raz 95. W Polsce ceremonię transmitował kanał Canal+ oraz serwis Canal+ Online.
"Wszystko wszędzie naraz" tryumfatorem Oscarów
Tryumfatorem gali - zgodnie z przewidywaniami krytyków - została komedia science fiction "Wszystko wszędzie naraz" Daniela Kwana i Daniela Scheinerta. Opowieść o kobiecie w średnim wieku, która odkrywa równoległe światy, doceniono już wcześniej m.in. nagrodami Independent Spirit Awards, Critics' Choice, Gotham oraz The Los Angeles Film Critics Association. Tej nocy twórcy produkcji odebrali siedem statuetek - za najlepszy film, reżyserię, scenariusz oryginalny, montaż (Paul Rogers), role drugoplanowe (Ke Huy Quan i Jamie Lee Curtis) oraz dla aktorki pierwszoplanowej (Michelle Yeoh).
Kwan, Scheinert i Yeoh zadedykowali laury swoim mamom i "wszystkim innym matkom na świecie". "One są prawdziwymi superbohaterkami. Bez nich nie byłoby tutaj nikogo z nas. Zabieram statuetkę dla mojej mamy, która ogląda galę w Malezji. Zabieram ją do domu. Dziękuję też mojej rodzinie w Hongkongu, gdzie zaczynałam karierę, moim braciom i siostrom. Dziękuję Akademii. Tworzymy historię" - podkreśliła aktorka. Również reżyserzy wyrazili wdzięczność swoim bliskim za to, że przekazali im w genach miłość do kina i nigdy nie tłamsili ich kreatywności.
"Dorastając, zdaliśmy sobie sprawę, że najlepsze, co możemy zrobić, to chronić siebie nawzajem przed chaosem współczesnego świata, który zmienia się bardzo szybko. Czasami to przerażające, że filmy wychodzą w świat w odstępach lat, a wszystko inne zmienia się właściwie w sekundę - szczególnie online. Opowiadanie historii pozwala nam zachować spokój. Dziękujemy, że obejrzeliście nasz film. Bawcie się dzisiaj świetnie" - powiedzieli Kwan i Scheinert.
Michelle Yeoh odebrała Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej za rolę we "Wszystko wszędzie naraz". Szansę na nagrodę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej miały również: Cate Blanchett ("Tar"), Michelle Williams ("Fabelmanowie"), Ana de Armas ("Blondynka") oraz Andrea Riseborough ("To Leslie").
IO" Jerzego Skolimowskiego bez Oscara
W kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy statuetki nie otrzymał "IO" Jerzego Skolimowskiego. Historia osiołka, który tułając się po świecie, obserwuje pełen okrucieństwa i pychy świat ludzi, została przyjęta w Stanach Zjednoczonych z dużym entuzjazmem.
Zdobyła m.in. nagrody National Society of Film Critics oraz The Los Angeles Film Critics Association. Jednak Oscar przypadł typowanemu wcześniej na zwycięzcę "Na Zachodzie bez zmian" Edwarda Bergera. Wojenną produkcję Netfliksa nagrodzono czterokrotnie - również za najlepsze zdjęcia (James Friend), scenografię (Christian M. Goldbeck i Ernestine Hipper) oraz muzykę oryginalną (Volker Bertelmann).
Laureatem Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego został Brendan Fraser. Amerykańska Akademia Filmowa uhonorowała go za rolę samotnego, ekstremalnie otyłego nauczyciela w "Wielorybie" w reż. Darrena Aronofsky'ego. "Dziękuję Akademii za ten zaszczyt, naszemu studiu za to, że nakręciło tak odważny film oraz Darrenowi Aronofsky'emu za to, że rzucił mi koło ratunkowe i wciągnął na statek. Dziękuję wam za wielkie serca. Nie osiągnąłbym tego bez reszty obsady. Jestem zaszczycony, że mogłem wystartować w tej kategorii z tak wybitnymi aktorami. Zaczynałem w branży filmowej 30 lat temu. Nie zawsze było łatwo. Dziękuję za to, że mnie doceniliście" - wspomniał. Wcześniej Akademicy docenili Adriena Morota, Judy Chin i Annemarie Bradley za charakteryzację i fryzury do tego filmu.
Nagroda za najlepszy scenariusz adaptowany powędrowała do Sarah Polley za "Women Talking". Za efekty specjalne wyróżnieni zostali Joe Letteri, Richard Baneham, Eric Saindon i Daniel Barrett ("Avatar: Istota wody"), a za dźwięk - James H. Mather, Al Nelson, Chris Burdon i Mark Taylor ("Top Gun: Maverick"). W kategorii kostiumy bezkonkurencyjna okazała się Ruth E. Carter ("Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu"). To drugi Oscar w karierze amerykańskiej kostiumografki. Poprzedniego zapewniła jej "Czarna Pantera" w 2019 r.
Najlepszym krótkometrażowym dokumentem ogłoszono "Zaklinaczy słoni" Kartiki Gonsalves, a najlepszym dokumentem pełnometrażowym - "Nawalny" Daniela Rohera. "Guillermo del Toro: Pinokio" Marka Gustafsona i Guillermo del Toro zwyciężył w kategorii najlepsza pełnometrażowa animacja.
Tytuł najlepszej krótkometrażowej animacji przypadł "Chłopcu, kretowi, lisowi i koniowi" Petera Bayntona i Charliego Mackesy'ego. Najlepszym krótkometrażowym filmem aktorskim okazało się "Irlandzkie pożegnanie" Toma Berkeleya i Rossa White'a, a piosenką - "Naatu Naatu" z filmu "RRR".
W trakcie uroczystości wspominano ludzi kina, którzy odeszli w ciągu ostatnich miesięcy. Znaleźli się wśród nich Jean-Luc Godard, Olivia Newton-John, Louise Fletcher, Robbie Coltrane oraz Irene Papas.
Dołącz do dyskusji: "Wszystko wszędzie naraz" z siedmioma Oscarami, w tym dla najlepszego filmu. "IO" bez statuetki (wyniki)