Paweł Tyszkiewicz: wydłużone terminy płatności to rak polskiej gospodarki
Wymuszanie długich terminów płatności jest nie tylko nie zgodne z prawem jest po prostu biznesowo nie fair - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Paweł Tyszkiewicz, pełnomocnik zarządu Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR.
Branża reklamowa zmuszona jest godzić się na wydłużone, często do 150-180 dni płatności jakich żądają reklamodawcy za świadczone na ich rzecz przez agencje usługi. W opinii środowiska to zjawisko niekorzystne z wielu powodów, bo zaburza płynność finansową firm marketingowych, nie pozwala na inwestycje, zwłaszcza w ludzi oraz niejednokrotnie zmusza do kredytowania bieżącej działalności (przeczytaj więcej na ten temat).
O tym, co mogą zrobić z tym zjawiskiem branżowe organizacje, rozmawiamy z Pawłem Tyszkiewiczem, pełnomocnikiem zarządu Stowarzyszenia Komunikacji Marketingowej SAR.
Beata Goczał: Swego czasu Stowarzyszenie Agencji Reklamowych i inne branżowe instytucje krytykowały za długie terminy płatności m.in. Polpharmę i Unilevera. Była wówczas mowa o pozwach sądowych, na czym stanęło? Bo sprawy nagle jakby ucichły?
Paweł Tyszkiewicz: Tak rzeczywiście, prowadziliśmy dialog z Polpharmą i z Unileverem. W przypadku Unilevera rozmowy doprowadziły do satysfakcjonujących uzgodnień i do podpisania porozumienia. Polpharma nie podpisała podobnego dokumentu, ale deklaruje gotowość do negocjacji terminów płatności bezpośrednio z agencjami, a jako dowód wskazuje, że zdecydowana większość, bo 90 proc. umów uwzględnia zasadę dokonywania płatności do 60 dni. Poinformowaliśmy naszych członków o efektach rozmów z obiema firmami i teraz mając w ręku podobne deklaracje, agencje powinny mieć łatwiejszy punkt wyjścia do negocjacji.
Co SAR może zrobić i chce zrobić by reklamodawcy takich praktyk nie stosowali?
Powyższe przykłady wskazują drogę i możliwości działań w ramach Stowarzyszenia. Poprosiliśmy znaną na rynku kancelarię prawniczą LSW o opracowanie ekspertyzy prawnej, z której jasno wynika, że standardowym terminem zgodnym z duchem ustawy jest okres płatności do 30 dni, a powyżej tego czasu powinny być naliczane ustawowe odsetki. Agencje mają prawo nie tylko naliczać odsetki za bieżące faktury, ale mogą to uczynić również z uwzględnieniem zaległości z dwóch lat wstecz.
Jest to niebagatelna sprawa, gdyż w praktyce reklamodawca, który dyktuje terminy płatności powyżej 30 dni nie wie, ile rzeczywiście będzie go kosztowała kampania. Niezależnie od podpisanej umowy agencja ma ustawowe prawo do obciążenia firmy należnymi odsetkami. Jeżeli współpraca jest korzystna dla obu stron to podejrzewam, że agencja nie będzie chciała psuć sobie dobrych relacji z klientem. Jednak nie wiadomo, co się stanie po zakończeniu współpracy w przypadku, gdy agencja poczuje, że te praktyki były nie fair?
Co de facto tak długie terminy płatności powodują w branży? Jak wpływają na kondycję agencji i całego rynku?
Długie terminy płatności i przeterminowane faktury to rak polskiej gospodarki. Wymuszanie długich terminów płatności jest nie tylko nie zgodne z prawem jest po prostu biznesowo nie fair. To działania niezgodne z zasadami społecznej odpowiedzialności biznesu. Polska jest na szarym końcu w europejskich rankingach zaległości płatniczych, a wydłużone terminy płatności, które gwarantują sobie silniejsze podmioty, są tego zjawiska ważnym powodem.
Bezpośrednim efektem dla branży jest zmniejszająca się rentowność tej części gospodarki. To oznacza ograniczenie inwestycji w ludzi, w tym między innymi mniejsze budżety szkoleniowe. Usługa agencji reklamowych opiera się przede wszystkim na talencie ludzi, nie zauważanie tego w pogoni za krótko terminową oszczędnością odbije się na biznesie klienta. Agencja, która nie zdołała wynegocjować korzystnych warunków jest zmuszona pozyskiwać kolejne budżety w ramach tych samych zasobów, a to oznacza, że nie ma czasu na kreatywność czy innowacyjność, co najprawdopodobniej może prowadzić to obniżonej skuteczności.
Jakie są szanse by te terminy płatności skrócić do minimum?
Nie tylko Polska, ale i cała Europa boryka się z podobnym problemem. Ostatni globalny kryzys finansowy i pogarszające się warunki do prowadzenia biznesu doprowadziły do tego, że praktyki wymuszania długich terminów płatności przez dużych graczy stały się nagminne. Nie ma żadnego powodu, aby mała czy średnia firma kredytowała globalne przedsiębiorstwa, a poniekąd również gospodarki krajowe. Skala tego zjawiska doprowadziła Parlament Europejski oraz polskich ustawodawców do przygotowania dyrektyw i ustaw, takich jak Ustawa z 8 marca 2013 roku o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, które otoczyły ochroną szczególnie MŚP. Mamy nadzieję, że konsekwentne ujawnianie takich praktyk, a w ostateczności uciekanie się do pozwów sądowych, je ograniczy.
Jak często agencje zgłaszają się do Was z tym problemem?
Dwa lata temu przeprowadziliśmy badanie, z którego wynikało, że w około 30proc. umów agencje mają problem z niekorzystnymi rozwiązaniami. Skala zjawiska jest poważna, ponieważ w całej gospodarce 61proc. małych i średnich przedsiębiorstw boryka się z zatorami płatniczymi. Z drugiej strony konkretnych zgłoszeń wpływa do nas stosunkowo niewiele, ponieważ jest ich średnio parę w ciągu roku. Podejrzewam jednak, ze jest to wynikiem obaw agencji w związku z ryzykiem utraty kontraktu.
Dołącz do dyskusji: Paweł Tyszkiewicz: wydłużone terminy płatności to rak polskiej gospodarki