Polacy już odpowiednio wyposażeni, ale jeszcze mało świadomi możliwości internetu rzeczy
Zaledwie 11 proc. Polaków spotkało się z określeniem internet rzeczy, ale aż 71 proc. badanych ma od 2 do 5 urządzeń podłączonych do domowej sieci WiFi. Tymczasem liczba technologicznych zastosowań internetu rzeczy jest praktycznie nieograniczona, a w zakresie komunikacji marketingowej póki co dostrzegamy trzy potencjalne obszary - analizuje Wincenty Kokot z GoldenSubmarine.
Według szacunków firmy Cisco, w 2020 roku na świecie będzie 50 miliardów urządzeń podłączonych do internetu. Nie chodzi tu wyłącznie o komputery, smartfony czy tablety. Mowa o samochodach, sprzęcie AGD, domach, odzieży i różnego rodzaju akcesoriach, które możemy podpiąć do sieci. Internet rzeczy narodził się na przełomie wieków (po raz pierwszy tego terminu użył Kevin Ashton w 1999 roku). Teraz wchodzi w fazę dojrzewania, by już wkrótce przeobrazić się z trendu, w obowiązujący standard.
Internet rzeczy to swoistego rodzaju ekosystem, w którym przedmioty mogą komunikować się ze sobą, korzystając z jednego z dostępnych standardów przesyłania danych (WiFi, Bluetooth Low Energy, NFC, etc.). Może to być np. opaska na rękę, która przesyła do naszego smartfona informację na temat aktualnego tętna. Może to być tablet, z poziomu którego zarządzamy naszym inteligentnym domem (regulujemy temperaturę, zarządzamy oświetleniem, etc.). Może to być „smart bike”, który nie tylko będzie rejestrował wszystkie przebyte trasy, ale także wyśle na nasz telefon informację, za każdym razem kiedy oddali się od nas na wcześniej zdefiniowaną odległość (czytaj: ktoś odjedzie naszym rowerem).
Określenie „Internet of Things” wielokrotnie przewijało się na tegorocznym Forum IAB. Branżowi specjaliście i marketerzy z zainteresowaniem przyglądają się temu zjawisku, zastanawiając się, czy i w jaki sposób może ono wpłynąć na komunikację marek z konsumentami? W przeprowadzonym wspólnie z IAB Polska badaniu staraliśmy się sprawdzić, co Polacy wiedzą na temat internetu rzeczy, oraz - co ważniejsze - jak go postrzegają, wykorzystują i planują wykorzystywać w przyszłości. Okazuje się, że zaledwie 11 proc. z nas spotkało się z tym określeniem, ale aż 71 proc. badanych posiada od 2 do 5 urządzeń podłączonych do domowej sieci WiFi. Są to z reguły komputery, smartfony i tablety, ale także konsole do gier, smart TV czy też drukarki. Lista urządzeń jest jednak o wiele szersza, co pokazuje, że polskie domy, po pierwsze są gotowe na przyjęcie kolejnych rzeczy z możliwością podpięcia do internetu. Po drugie, ukazuje, że tak naprawdę już teraz w pewnym zakresie korzystamy z Internet of Things (np. integrując smartfon ze smart TV, czy drukarkę z tabletem). Więcej wyników już wkrótce ukaże się w szczegółowym raporcie podsumowującym pierwsze w Polsce badanie internetu rzeczy.
Liczba zastosowań internetu rzeczy jest praktycznie nieograniczona: inteligentne miasta, stadiony i lotniska; sklepy, hotele i muzea wykorzystujące beacony; inteligentne domy i samochody. Akcesoria RTV/AGD i wearable devices. Co ważne, wiele z nich jest już w tej chwili dostępnych dla „przeciętnego” konsumenta (np. smartwatch-e, system automatyki budynkowej). Co ciekawe aż 49 proc. naszych badanych, wskazało właśnie home automation, jako pożądany obszar wykorzystania internetu rzeczy, co może zwiastować bardzo szybki wzrost tej kategorii.
Trudno już teraz nie zadawać sobie również pytania, w jaki sposób można wykorzystać Internet of Things w komunikacji z konsumentami naszych marek. Póki co, na horyzoncie dostrzegamy trzy potencjalne obszary.
Pierwszy z nich zasadza się na rozwoju oferowanych produktów, po to by odróżnić się od konkurencji, budować "innowacyjny" wizerunek firmy i mieć pretekst do komunikacji PR-owej. Przykładów jest wiele, np. waga z wbudowanym modułem WiFi do przesyłu wyników (np. Withings), samochód z możliwością integracji ze smartfonem (np. system Full Link dostępny w SEAT-ach), czy też portfel z wbudowanym beaconem (np. Gino Rossi).
Drugi obszar wykorzystuje geotargeting i mikrolokalizację. Dzięki zamontowaniu beaconów w sklepach czy restauracjach możemy np. znacząco zwiększyć częstotliwość korzystania przez klientów z firmowej aplikacji, promować wybrane produkty, czy też zbierać dane na temat odwiedzających nas gości.
Ostatnie pole wykorzystania internetu rzeczy jest, póki co, najmniej odkryte. To traktowanie IoT jako nowego kanału komunikacji. Podobnie było np. z mobilnością. Na początku podchodzono do niej z rezerwą, z czasem zyskała na popularności, a obecnie stanowi niemalże niezbędny kanał komunikacji, umożliwiającym również emisję reklam. Dlatego możliwa jest sytuacja, w której na mijanym przez nas billboardzie podłączonym do Internetu, wyświetli się reklama kraju, który chcieliśmy odwiedzić i przed godziną porównywaliśmy na komputerze oferty tour operatora. Inny przykład? Wyobraźmy sobie, że na lodówce mamy wbudowany ekran, na którym wyświetlane są nie tylko informacje o zbliżającym się końcu daty ważności, ale także oferty promocyjne, informacje o nowościach produktowych czy darmowej dostawie.
Już teraz warto zastanowić się - bez względu na branżę, w której pracujemy - w jaki sposób nasze firmy mogą wkomponować się w ekosystem internetu rzeczy. Odpowiednio szybkie wejście w ten nurt, może zaowocować zdobyciem przewagi konkurencyjnej. Czas ucieka, smartwatch bije..;-)
Wincenty Kokot, business development manager w GoldenSubmarine
Dołącz do dyskusji: Polacy już odpowiednio wyposażeni, ale jeszcze mało świadomi możliwości internetu rzeczy