Polacy nie oszczędzają na emeryturę. Ulgi podatkowe nic nie dały
IKE i IKZE wciąż nie są popularne - otwartych jest odpowiednio 800 tys. i 500 tys. kont, ale pieniądze wpływają zaledwie na co czwarte i co szóste z nich
– Liczę, że klientów IKE i IKZE będzie więcej, szczególnie jeśli będą nagłaśniane informacje o zachętach fiskalnych, szczególnie w przypadku IKZE. Dobrym momentem na to są miesiące, kiedy składamy roczne zeznania podatkowe – mówi Krzysztof Nowak, członek zarządu firmy konsultingowej Mercer Polska.
W jego ocenie w tym kontekście niewiele mówi się o IKZE, a potencjał indywidualnych kont zabezpieczenia emerytalnego jest stosunkowo duży. Mimo to, ekspert zaznacza, nie należy liczyć na gwałtowny rozwój tych produktów, a kolejne lata raczej nie przyniosą przełomu. Choć zdaniem Nowaka liczba zakładanych, aktywnych i opłacanych kont IKZE będzie rosła i to być może nawet szybciej niż liczba indywidualnych kont emerytalnych.
– Patrząc na statystyki, wydawałoby się, że IKE są dużo bardziej popularne, mamy dzisiaj ponad 800 tys. kont, z czego opłacanych jest również stosunkowo dużo, bo kilkaset tysięcy. Ostatnie dane KNF wskazywały na 200 tys. opłacanych kont – mówi Krzysztof Nowak.
Według KNF na koniec 2014 roku prowadzono 824,49 tys. indywidualnych kont emerytalnych (znajdowało się na nich 5,03 mld zł), z czego na 264,21 tys. rachunków wpłacono pieniądze (909,03 mln zł). W ubiegłym roku otwarto 55,75 tys. nowych kont.
Ekspert wskazuje, że zgromadzona kwota jest raczej niewielka w perspektywie przyszłych potrzeb emerytalnych, ale dużo wyższa w porównaniu do środków zgromadzonych na IKZE. W ubiegłym roku otwarto 63,49 tys. IKZE. Liczba otwartych kont wzrosła więc do 528,14 tys. (znajdowało się na nich 295,35 mln zł), ale na zaledwie 86,52 tys. dokonano wpłat.
– Podstawową zachętą dla inwestorów, aby korzystać z IKE i IKZE, są ulgi podatkowe. W obu przypadkach mamy zwolnienie z podatku Belki, jest to dziś właściwie jedyny produkt korzystający z tego typu zwolnienia – tłumaczy. – W IKZE w odróżnieniu od IKE mamy dodatkową zachętę w postaci odpisu zainwestowanej kwoty w zeznaniu rocznym od przychodu, czyli w efekcie od tej kwoty nie zapłacimy podatku dochodowego, tego, który płacimy według stawek progresywnych 18 lub 32 proc.
Ekspert uzupełnia, że taki podatek jest odraczany i w IKZE, wypłacając pieniądze po dożyciu 65. roku życia, zapłacimy 10-proc. ryczałtową daninę podatkową.
– Dzisiaj możemy odpisać 18 proc. lub 32 po to, żeby zapłacić w przyszłości 10 proc. Czyli różnica między tymi stawkami jest dodatkową korzyścią – dodaje Nowak.
Nowa ustawa emerytalna, zmieniająca zasady działania OFE, wprowadziła także ryczałtowy 10-proc. podatek. Wcześniej miało miejsce klasyczne odroczenie podatku, czyli korzystając z 18-proc. ulgi, oszczędzający w przyszłości zapłaciłby 18-proc. podatek. W ocenie Krzysztofa Nowaka nie należy spodziewać się dalszych udogodnień w konstrukcji tych produktów.
– Pewien przełom, choć nie gigantyczny, może przynieść zaangażowanie pracodawców w oba te produkty. Zarówno IKE, jak i IKZE są produktami indywidualnymi, czyli korzystamy z nich jako indywidualni inwestorzy – zwraca uwagę Krzysztof Nowak. – W ostatnich kilku miesiącach pojawiły się na rynku rozwiązania, w których pracodawcy angażują się w zakładanie programów oszczędnościowych czy programów emerytalnych dla swoich pracowników, wykorzystując obie te formuły.
Dołącz do dyskusji: Polacy nie oszczędzają na emeryturę. Ulgi podatkowe nic nie dały