Polsat chce nadal współpracować z Mateuszem Borkiem. „Nie można grać jednocześnie dla dwóch drużyn”
Zmiana zasad prowadzenia kanałów youtube’owych przez dziennikarzy Polsatu spowodowała odejście Tomasza Smokowskiego i Romana Kołtonia, przy czym Kołtoń ma nadal pojawiać się w programach piłkarskich nadawcy. Polsat zapewnia, że chciałby dalej współpracować z Mateuszem Borkiem. - W życiu zawodowym, podobnie jak w sporcie - choćby w piłce nożnej, można chcieć coś zmienić i robić coś nowego, ale trzeba po prostu powiedzieć, że teraz chce się grać w innym, choćby przez siebie założonym klubie i pożegnać z poprzednim. Albo zmienić dotychczasowe warunki współpracy - mówi nam Tomasz Matwiejczuk, szef komunikacji Polsatu.
Z końcem stycznia dziennikarz piłkarski Roman Kołtoń po prawie 20 latach pracy odszedł z Polsatu. Podkreślił, że rozstaje się ze stacją w związku z nowymi zasadami co do prowadzenia przez dziennikarzy nadawcy kanałów youtube’owych. Kołtoń od ponad roku tworzy swój kanał Prawda Futbolu, ponadto wraz Marcinem Talikiem ma większościowe udziały w dwóch innych kanałach tworzonych przez dziennikarzy sportowych Polsatu: Prawdzie Siatki Jerzego Mielewskiego (ma prawie 40 tys. subskrybentów) i Prawdzie Moto Krystiana Sobierajskiego (5,5 tys.). Jednocześnie z Polsatem z podobnych powodów rozstał się dziennikarz piłkarski Tomasz Smokowski.
We wtorek Smokowski opublikował w mediach społecznych oświadczenie na ten temat. - Poszliśmy swoimi drogami. Wizje programowe nam się od dawna rozjeżdżały. Inaczej też umawialiśmy się na starcie współpracy co do działań poza stacją - napisał.
— Tomasz Smokowski (@TSmokowski) February 18, 2020
Rozmowy o dalszej współpracy z Mateuszem Borkiem
Tomasz Smokowski wspólnie z szefem Grupy Weszło Krzysztofem Stanowskim, Michałem Polem i innym dziennikarzem Polsatu Mateuszem Borkiem szykują się do uruchomienia Kanału Sportowego na YouTubie. Borek na razie nie poinformował, jaka jest jego przyszłość w Polsacie w związku z Kanałem Sportowym. - Mam ważny kontrakt. Jestem na urlopie - przekazał nam we wtorek.
- Mateusz Borek jest z nami związany od wielu lat i chcemy z nim na pewno jeszcze spotkać się i porozmawiać, gdyż łączy nas wspólna, długa historia - zapewnia Tomasz Matwiejczuk, dyrektor ds. komunikacji w Grupie Polsat.
Polsat: nie można grać dla dwóch drużyn
Matwiejczuk podkreśla, że Polsat nie komentuje publicznie zapisów umów z pracownikami czy współpracownikami. - Nie zabraniamy komukolwiek działalności w internecie - to byłoby niepoważne z naszej strony. Zwłaszcza, że sami naszą działalność w internecie rozwijamy i wzmacniamy. Ale jak w każdej firmie istnieją i u nas pewne granice aktywności poza daną firmą - tłumaczy.
- Trzymając się przy tym terminologii sportowej: nie można grać jednocześnie dla dwóch drużyn. W życiu zawodowym, podobnie jak w sporcie - choćby w piłce nożnej, można chcieć coś zmienić i robić coś nowego, ale trzeba po prostu powiedzieć, że teraz chce się grać w innym, choćby przez siebie założonym klubie i pożegnać z poprzednim. Albo zmienić dotychczasowe warunki współpracy - mówi nam Matwiejczuk.
Rzecznik stacji zaznacza, że Polsat nie zamyka się na współpracę na nowych zasadach. - Jeśli np. chodzi o Romana Kołtonia, to zgodnie zakończyliśmy poprzednią umowę, ale prowadzimy rozmowy na temat dalszej współpracy na nowych warunkach. Sytuacji z Tomaszem Smokowskim nie będziemy komentować, mogę potwierdzić, że nasza współpraca zakończyła się. Sport był i jest jednym z filarów Grupy Polsat i nadal tak będzie. I tak jak zawsze pracują w Polsacie i będą pracować dla widzów najlepsi dziennikarze i komentatorzy sportowi w Polsce - zapewnia Tomasz Matwiejczuk.
Roman Kołtoń w minioną niedzielę tak wcześniej był jednym z ekspertów w programie „Cafe Futbol” w Polsat Sport.
„Naturalny ruch nadawcy, trzeba to było uregulować”
Zdaniem Grzegorza Kity, prezesa Sport Management Polska, zmieniając zasady prowadzenia kanałów youtube’owych przez dziennikarzy, Polsat postąpił odpowiednio. - To właściwy, a dokładniej: naturalny ruch ze strony nadawcy. To, co działo się dotychczas w tym zakresie, było dość niestandardowe: dziennikarze tworzyli - w pewnym sensie - konkurencyjne kanały kontentowe, budując uprzednio popularność marki osobistej dzięki Polsatowi. Dziś nadawcy próbują nadgonić czas, uregulować i znormalizować zasady takiej współpracy. To oczywiste, że ludzie pracujący dla tradycyjnych nadawców budowali kanały w social mediach, zwłaszcza na YouTube, korzystając z popularności, jaką wcześniej uzyskali dzięki tradycyjnej telewizji. Jest też naturalne, że z biegiem czasu te kwestie zaczęły domagać się regulacji - komentuje Kita dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Dodaje, że z punktu widzenia nadawcy „musiała się pojawić wątpliwość, że budowanie tych kanałów konwentowych odbywa się kosztem czasu i energii, jakie dziennikarze powinni poświęcać sprawom pracodawców”.
Odmiennego zdania jest Aleksandra Marciniak, prezes Havas Sports & Entertainment. - Dziennikarze sportowi, technicznie rzecz biorąc, są teraz także influencerami. To, co napiszą w gazecie lub powiedzą w telewizji jest teraz równie ważne, jak to, co napiszą na Twitterze czy pokażą na swoim kanale. Zastanawiałabym więc się, będąc nadawcą, nad podjęciem takiego ruchu. Wszak dziennikarz pracuje także na renomę swojej redakcji - komentuje dla portalu Wirtualnemedia.pl.
Według danych Nielsen Audience Measurement w ub.r. udział Polsatu w rynku oglądalności wyniósł 9,85 proc. Kanał Polsat Sport zanotował 0,537 proc. udziału, Polsat Sport Extra - 0,114 proc., Polsat Sport Fight - 0,07 proc., a Polsat Sport News HD - 0,059 proc.
Do nadawcy należą też kanały i serwisy pay-per view Polsat Sport Premium, w których transmitowane są wyłącznie mecze piłkarskiej Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
Dołącz do dyskusji: Polsat chce nadal współpracować z Mateuszem Borkiem. „Nie można grać jednocześnie dla dwóch drużyn”