Powstaje polska wersja "The Office"
- Na szczęście to nie będzie produkcja ograniczona formatem publicznej telewizji, dostępnej dla wszystkich. Będzie więc można łamać pewne normy poprawności politycznej i tabu - w ten sposób Łukasz Adamski, krytyk filmowy, odnosi się do zapowiedzi telewizji Canal+, która jesienią tego roku pokaże nowy komediowy serial wzorowany na "The Office", kultowym sitcomie nadawanym przez osiem lat w Stanach Zjednoczonych. Czy polska wersja ma szanse na sukces? Pytamy o to dziennikarzy piszących o serialach telewizyjnych.
"No! God! Please! No! No! No! Noooooo!" - krzyczy Michael Scott, główny bohater amerykańskiej wersji "The Office" w jednej z najpopularniejszych scen w serialu. Najwierniejsi fani z pewnością pamiętają, że robi to w drugiej minucie dziewiątego odcinka w piątym sezonie. Wtedy, gdy okazuje się, że Toby wrócił z Kostaryki. Ostatnio Michael Scott znów sobie zakrzyknął "Nooooo!". I zrobił to wiele razy pod postami z informacją, że pojawi się polska wersja serialu "The Office". Internauci wstawiali GIF-y ze Scottem tak często, że można się zastanawiać, czy jest sens robić w Polsce ten serial. To zresztą niejedyna ich reakcja w sieci.
Gdy gruchnęła wiadomość, że Canal+ we współpracy z brytyjskim nadawcą BBC szykują polską wersję "Biura", pojawiło się od razu sporo krytycznych komentarzy. Beniamin: "To będzie taki gniot, że aż ręce zacieram". Paweł: "Błagam, nie". Marta: "Aż się boję" - pisali nasi czytelnicy na Facebooku. Z kolei pod informacją w portalu Wirtualnemedia.pl również nie brakowało gorzkich opinii. "Powiedzieć, że pomysł jest tragiczny, to nic nie powiedzieć", "Kolejny serial, którego nawet oglądalności nie podadzą, bo będzie wstyd", "Głupie, przerażająco głupie. Będzie też polska wersja 'Mission Impossible' i 'Gwiezdnych wojen'?" - to tylko kilka komentarzy pod naszym artykułem.
20 lat od debiutu "The Office"
Skąd ten sceptycyzm? - Może to brak wiary w polskie kino? - zastanawia się Łukasz Adamski, krytyk filmowy związany z TVP Kultura. - Bardzo się cieszę, że będzie polska wersja tego serialu. Choć trochę też jej się boję, bo twórcy zmierzą się z produkcją stworzoną przez m.in. Ricky'ego Gervaisa, a to jeden z najwybitniejszych komików na świecie, który łamie wszelkie normy poprawności politycznej i wymyka się różnym szufladkom.
Adamski przyznaje, że bardzo trudno będzie nawiązać polskim twórcom do oryginału. To przypomnijmy: "The Office" nakręcono po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii. Serial Ricky'ego Gervaisa i Stephena Merchanta zadebiutował w BBC dokładnie 20 lat temu - w lipcu 2001 r. Wówczas widzowie poznali perypetie grupy pracowników biurowych i ich uroczo nieporadnego szefa. Serial nie odniósł jednak sukcesu. W BBC pokazywano go tylko przez dwa lata. Zdecydowanie większą popularność zdobyła amerykańska wersja formatu, w której w główną rolę wcielił się Steve Carell. W latach 2005-2013 na zlecenie NBC nakręcono dziewięć sezonów "The Office" liczących aż 201 odcinków. Serial bardzo szybko stał się jednym z najpopularniejszych sitcomów w historii telewizji. Wielu mówi dziś, że to kultowa produkcja.
Akcja w Siedlcach. "Bardzo się cieszę"
Teraz polscy twórcy serialu - pod roboczym tytułem - "The Office PL" zapewniają, że będzie on osadzony w naszych realiach. Akcję zaplanowano w Siedlcach, w siedzibie firmy zajmującej się produkcją wody mineralnej "Kropliczanka".
- Bardzo się cieszę, że nie umieszczono akcji serialu w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu - mówi nam Łukasz Adamski, który mieszka w Olsztynie. - Wiem, jakie są oczekiwania mieszkańców takiego miasta jak moje. Mam nadzieję, że twórcy pokażą prowincję z empatią, a jej mieszkańców nie potraktują protekcjonalnie i stereotypowo - komentuje Adamski. Przypomina, że udało się tego uniknąć Janowi Komasie w "Bożym Ciele". - To film, który nie stygmatyzuje prowincji, nie ośmiesza jej, mimo że reżyser pochodzi z Warszawy. Jeśli twórcom polskiego "The Office" również uda się uczciwie pokazać trochę inną rzeczywistość, niż tę, w której mieszkają, to serial może odnieść sukces - przewiduje Adamski.
Na razie Canal+, który jesienią pokaże premierowe odcinki "The Office PL", informuje, że "scenarzyści czerpali inspirację z aktualnych nastrojów społecznych, konfliktów światopoglądowych, a kontrowersyjne poczucie humoru nawiązujące do krzywdzących stereotypów będzie testem na dystans Polaków do samych siebie".
- Na szczęście to nie będzie produkcja ograniczona formatem publicznej telewizji, dostępnej dla wszystkich. Będzie więc można łamać pewne normy poprawności politycznej i tabu. Canal+ to prywatna, kodowana stacja, więc może sobie pozwolić na więcej - zauważa Adamski. Krytyk filmowy zwraca uwagę, że w ostatnich latach zmieniły się oczekiwania widzów. - Dziś swoje sitcomy produkuje Netflix, który wypuścił np. wspaniały "The Ranch". Jeśli nasi twórcy będą się odwoływać do Gervaisa czy Seinfelda, czyli do twórców najważniejszych dla każdego kinomana sitcomów, które są czymś więcej niż zwykłym serialem komediowym, to dostaniemy inteligentną wersję serialu na miarę "Kronik Seinfelda" - mówi Adamski.
Czy te nazwiska zapewnią sukces?
Za polską wersję "The Office", tworzoną przy współpracy z BBC Studios, odpowiadają reżyser Maciej Bochniak oraz producenci: Dorota Kośmicka-Gacke i Jan Kępiński. Za scenariusz odpowiadać będą Łukasz Sychowicz wraz z Jakubem Rużyłło i Mateuszem Zimnowodzkim, a za zdjęcia Paweł Chorzępa.
Czy te nazwiska zapewnią serialowi sukces? - Cieszę się, że za produkcję odpowiada Dorota Kośmicka-Gacke, która ma na koncie już jeden sukces, jeśli chodzi o przenoszenie amerykańskiego formatu do Polski. Chodzi o serial "Niania". Oprócz "Miodowych lat" i "Rodzinki.pl" jest to jeden z nielicznych udanych zagranicznych formatów zrealizowanych po polsku. Więc wszystko jest możliwe - ocenia Dawid Muszyński, redaktor naczelny serwisu naEkranie.pl. Do wiadomości o powstaniu polskiej wersji serialu "The Office" podchodzi z dystansem. - Pomysł jest fajny, ale nie mam zaufania do Macieja Bochniaka, którego produkcje po prostu mnie nie śmieszą. Jego ostatni serial "Królestwo kobiet" był ogromnym rozczarowaniem. Jednak za polską wersją "The Office" stoją świetni scenarzyści pod nadzorem Michała Oleszczyka, więc nie skreślam tej produkcji na samym starcie - mówi Dawid Muszyński.
Na to ostatnie nazwisko zwraca też uwagę Łukasz Adamski. - Mimo wielu obaw co do polskiej wersji serialu, uspokaja mnie fakt, że jej opiekunem literackim będzie Michał Oleszczyk, jeden z najlepszych polskich krytyków filmowych, który wie, czym jest dobry humor i na czym polega istota amerykańskiego i brytyjskiego sitcomu, a przecież polska wersja będzie produkowana z BBC. Będzie to pewnie bezpośrednie nawiązanie do brytyjskiej wersji serialu stworzonej przez Gervaisa. Oleszczyk gwarantuje nam, że możemy oczekiwać wysokiego poziomu produkcji, choć jestem pełen obaw, bo twórcy mierzą się z czymś, co stało się absolutnie kultowe z konkretnego powodu: to jest po prostu znakomity serial - mówi Adamski.
"Obsada dość nieoczywista"
Krytyk filmowy docenia twórców, że główną rolę w serialu powierzyli Adamowi Woronowiczowi. - To aktor, który pokazał, że potrafi zagrać psychopatycznego mordercę w "Czerwonym pająku" Marcina Koszałki, jak i ojca Kolbego w cukierkowym, chrześcijańskim, landrynkowym filmie "Dwie korony". Zestawiam ze sobą te role, by pokazać, że Woronowicz odnajduje się w każdym repertuarze. Ma taką aparycję, która pasuje do kogoś takiego jak Ricky Gervais czy Steve Carell. Ci dwaj aktorzy i komicy nie mieli wyglądu gwiazd filmu, a jednak potrafili przyciągnąć przed ekrany tłumy - mówi Łukasz Adamski.
Poza Adamem Woronowiczem w obsadzie polskiej wersji "The Office" znajdą się Vanessa Aleksander, Piotr Polak, a także Kornelia Strzelecka, Mikołaj Matczak i Milena Lisiecka.
- Cieszy mnie, że obsada jest dość nieoczywista, bo poza Adamem Woronowiczem i Vanessą Alexander, która odniosła już pierwsze sukcesy, nie widać twarzy, które zdążyłyby nam się opatrzyć. I za to daję duży plus twórcom. W tej nieoczywistej obsadzie tkwiła też siła amerykańskiego "The Office", gdzie poza Stevem Carellem i Rainnem Wilsonem, reszta stawiała pierwsze kroki w aktorstwie - mówi nam Nikodem Pankowiak, redaktor serwisu Serialowa.pl. "The Office" to dla niego prawdziwy król wśród sitcomów. Pankowiak przypomniał swoim czytelnikom, dlaczego tak spodobał mu się ten serial. Recenzję zakończył tak: "Dziś przeżywamy prawdziwy festiwal powrotów dawnych hitów, ale 'The Office' wydaje się jednym z tych tytułów, których lepiej nie ruszać. Zamiast nowych sezonów, lepiej ponownie odpalić stare".
"Produkt swoich czasów"
Teraz Pankowiak przyznaje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, że na polską wersję serialu czeka z zaciekawieniem, choć nie ma żadnych oczekiwań. - Jestem wielkim fanem amerykańskiego "The Office", a postać Michaela Scotta grana przez Steve’a Carella bardziej do mnie przemówiła niż w wersji brytyjskiej. Mam jednak świadomość, że humor z 2005 r. z USA niekoniecznie pasuje do realiów polskich w 2021 r. Zresztą ten serial w dzisiejszej telewizji amerykańskiej już by nie powstał. Wiele żartów pokazujących ignorancję głównego bohatera dotyczącą kwestii rasowych, płciowych czy tolerancji dla różnych orientacji seksualnych już teraz by nie przeszło. I to nie jest zarzut do telewizji. "The Office" jest produktem swoich czasów - mówi Pankowiak.
Przyznaje, że w Polsce brakuje dobrych seriali komediowych. - Nawet jeśli rodzima wersja "The Office" odniesie sukces, to raczej nie rozrusza dość martwego rynku seriali komediowych w naszym kraju. Być może przybędzie tych opartych na licencji. I wówczas będziemy szukali amerykańskich, łatwych do przeniesienia na polskie realia, seriali komediowych.
Dawid Muszyński przypomina, że polscy twórcy już raz pokazali, że potrafią taki format realizować. - W 2004 r. powstało "Camera Café", polska wersja popularnego francuskiego serialu telewizyjnego o tej samej nazwie, i do dziś się broni - ocenia redaktor naczelny serwisu naEkranie.pl.
Wysoko postawiona poprzeczka
Pytam rozmówców, czego nie chcieliby zobaczyć w polskiej wersji "The Office".
Dawid Muszyński: - Tych samych żartów, które znam z wersji brytyjskiej czy amerykańskiej. Mam nadzieję, że scenarzyści mają swoje pomysły, które będą tam implementować.
Łukasz Adamski: - Zamiast oklepanych, żenujących, wyświechtanych żartów, liczę na to, co było najlepsze u Gervaisa w wersji amerykańskiej, czyli inteligentny, ostry, błyskotliwy, sarkastyczny i ironiczny humor.
Nikodem Pankowiak: - Nie chciałbym, żeby to było zbyt slapstickowe. W Stanach serial opierał się na świetnych dialogach i genialnej kreacji Steve'a Carella. Polska ekipa ma tu wysoko postawioną poprzeczkę i na ogół takie porównania wypadają blado w stosunku do oryginału, co nie znaczy, że to nie może być dobry serial.
Dołącz do dyskusji: Powstaje polska wersja "The Office"