Klęskę polskich piłkarzy z Mołdawią oglądało 4,3 mln widzów. "Najbardziej wstydliwy wynik polskiej kadry"
Po tym, jak polscy piłkarze niespodziewanie przegrali mecz eliminacyjny do Euro 2024 z Mołdawią, nie milkną słowa krytyki pod ich adresem. Uznany został za jeden z najbardziej wstydliwych wyników kadry narodowej. Zdaniem ekspertów sytuacja ta nie pogorszy znacząco wizerunku polskich piłkarzy. - Piłka nożna to najbardziej popularny sport w Polsce, a reprezentacja to ta „wisienka na torcie". Mecze wciąż przyciągają miliony widzów, PZPN dba o atrakcyjną otoczkę mediową i sprawnie porusza się w social mediach. Nie przesądzałbym o długoterminowym wpływie ostatnich wyników na sytuację reprezentacji. Stare piłkarskie przysłowie mówi „jesteś tak dobry, jak Twój ostatni mecz" - uważa Marcin Błoński z Havas Media Group.
Porażka, wstyd, kuriozum, kompromitacja, blamaż – takie słowa padały najczęściej w wypowiedziach ekspertów i dziennikarzy w odniesieniu do rozegranego we wtorek, eliminacyjnego meczu polskich piłkarzy, którzy z Mołdawią przegrali 2:3.
Biało-czerwoni byli zdecydowanymi faworytami w starciu z dopiero 171. w światowym rankingu Mołdawią (Polska jest 23.). I na początku spotkania takie nastawienie do polskiej kadry wydawało się całkiem uzasadnione – pierwszą połowę Polacy zakończyli dwiema strzelonymi rywalom bramkami. Warto też przypomnieć, że podopieczni Fernando Santosa przystąpili do wtorkowego meczu w świetnych nastrojach, po zwycięstwie 1:0 w piątek w Warszawie w towarzyskim meczu z Niemcami. W drugiej połowie wtorkowego meczu sytuacja się jednak diametralnie zmieniła – Mołdawia zdobyła 3 golem, kończąc spotkanie zwycięstwem nad Polską.
Najbardziej wstydliwy wynik polskiej kadry
Zdaniem większości – i kibiców i komentatorów – wtorkowy mecz był jednym z najbardziej wstydliwych wyników reprezentacji Polski w historii, biorąc pod uwagę m.in. lokatę rywala w rankingu FIFA.
Biało-czerwoni w trzech meczach grupy E zdobyli zaledwie 3 pkt - w marcu przegrali na wyjeździe z Czechami 1:3 i pokonali u siebie Albanię 1:0. Zajmują przedostatnie miejsce w grupie E, tylko przed Wyspami Owczymi (1 pkt w trzech meczach). Przed tym meczem Mołdawianie nie zdobyli w eliminacjach żadnej bramki z gry - jedynie z rzutu karnego w marcowym meczu u siebie z Wyspami Owczymi (1:1). Mołdawia, która w minioną sobotę uległa na wyjeździe Albanii 0:2, zgromadziła w czterech meczach 5 pkt. Prowadzą Czechy (7 pkt w trzech meczach), przed Albanią (6 pkt w trzech meczach).
Oburzenia nie kryli obecni na stadionie w Kiszyniowe polscy kibice, którzy mieli wulgarnie zwracać się do polskich piłkarzy, gdy ci po zakończonym meczu chcieli podejść pod ich trybuny. Usłyszeli wtedy od swoich fanów m.in. „wy….lać”.
Oliwy do ognia dolał jeszcze jeden z polskich piłkarzy, Jan Bednarek, który tuż po meczu w rozmowie z TVP Sport powiedział bez ogródek: - Chcieliśmy tę połowę zagrać "na stojąco". Myśleliśmy, że ten mecz dogra się sam do końca, że zostało 45 minut i pojedziemy na wakacje.
Lewandowski nie zachował się jak kapitan
Wypowiedź Bednarka była głośno komentowana nie tylko z powodu tego co powiedział, ale również dlatego, że to on – a nie kapitan drużyny Robert Lewandowski – odniósł się do poziomu gry polskich piłkarzy.
Mateusz Janiak w Weszło.com stwierdził, że „ Robert Lewandowski wypchnięciem przed kamery Telewizji Polskiej Jana Bednarka oraz Piotra Zielińskiego ostatecznie skompromitował się jako kapitan. Ostatecznie, bo od niecałych dwóch lat pokazuje, że w sumie to on drużynę ma w czterech literach i liderem pozostaje wyłącznie pod względem sportowym” – napisał Janiak. „(...) do rozmowy z TVP stanął Jan Bednarek, a po nim Piotr Zieliński. Bednarek i Zieliński. Oni wzięli ten obowiązek na siebie. Nie kapitan reprezentacji. Nie teoretyczny lider grupy. Podręcznikowo przewodnik stada. Kapitan nie zachował się jak kapitan. Znowu. Dlatego powinien stracić opaskę.” - uważa Janiak.
„Mecz z Mołdawią (2:3) pokazał, że reprezentację wciąż tworzą głównie chłopcy w krótkich spodenkach, którzy potrafią pokłócić się o wirtualne pieniądze od premiera, drżą, kiedy sytuacja na boisku wymyka się spod kontroli, a później brakuje im odwagi, żeby stanąć przed kamerami. Taką drużynę trudno polubić – skomentował z kolei na łamach „Rzeczpospolitej” Kamil Kołsut.
Proces odbudowy zaufania będzie długi
Marcin Błoński, business unit managing partner w Havas Media Group nie ma wątpliwości, że słabe wyniki piłkarskiej reprezentacji już przekładają się na klimat dookoła kadry.
- Ten już od pewnego czasu był niezbyt dobry – począwszy od stylu gry na mundialu, poprzez zwolnienie trenera Michniewicza i długi wybór następcy. Zatrudnienie Fernando Santosa doceniono jak wybór zewnętrznego fachowca, niemniej jednak obecnie w kadrze mamy etap zmiany pokoleniowej. Musimy znaleźć następców Glika, Krychowiaka. Tymczasem przeciętny kibic oczekuje wyników „na już", a w sporcie rzadko udaje się zrobić rzeczy na już. Najbliższy mecz eliminacji gramy z Wyspami Owczymi, nawet zdecydowane zwycięstwo zostanie potraktowane jako obowiązek, a nie sukces. Proces odbudowy zaufania będzie chwilę trwał u kibiców. Polski kibic potrafi być pamiętliwy w przypadku żenujących widowisk. Ręka Jana Furtoka z San Marino do dzisiaj jest wspominana z niesmakiem – zauważa Marcin Błoński.
Jednocześnie zwraca uwagę na to, że piłka nożna to najbardziej popularny sport w Polsce, a reprezentacja to ta „wisienka na torcie". Mecze wciąż przyciągają miliony widzów – oglądalność meczów z Niemcami i Mołdawią przekraczała 10 ratingów na grupie 4+, PZPN dba o atrakcyjną otoczkę mediową i sprawnie porusza się w social mediach.
- Dlatego nie przesądzałbym o długoterminowym wpływie ostatnich wyników na sytuację reprezentacji. Stare piłkarskie przysłowie mówi „jesteś tak dobry, jak Twój ostatni mecz" – uzasadnia nasz rozmówca.
"Wyszła straszna lipa"
W ocenie Adama Pawlukiewicza z Pentagon Research przegrana polskich piłkarzy z Mołdawią nie nadszarpnęła specjalnie wizerunku reprezentacji.
-Tak się po prostu zdarza od czasu do czasu, jak mówią Amerykanie "shit happens". Jest to ostrzeżenie, że poziom piłki się wyrównuje, szczególnie w przypadku krajowych reprezentacji z niezbyt bogatych krajów. Tam już grają zawodnicy z dobrych klubów europejskich – twierdzi. - Nie da się ukryć, że wyszła straszna lipa. Ale "the show must go on", niepodziewanie kolejne mecze będą bardzo atrakcyjne dla kibiców – dodaje.
Nasz rozmówca uważa, że przegrana z Mołdawią może i powinna być nauczką dla polskich piłkarzy. - Taki wstrząs jest dobry, szczególnie dla młodych zawodników. Za dużo uwagi przykładają do swoich nowych ciuchów, fryzur i tatuaży – uważa Adam Pawlukiewicz.
Szanse na to, że Polska zakwalifikuje się do Euro 2024 – choć mniejsze niż dotychczas – wciąż są. Czy brak awansu na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy mogą być dla polskiej kadry narodowej prawdziwą katastrofą wizerunkową, a dla PZPN także biznesową? Według Adama Pawlukiewicza, któremu trudno to sobie wyobrazić, jeżeli tak się zdarzy, to polską piłkę czeka wielka rewolucja. Nie tylko reprezentacyjna.
Zdaniem Marcina Błońskiego ewentualny brak obecności na Euro 2024 będzie wstrząsem, który odbiłby się na wszystkich poziomach – trenerze, piłkarzach, ale także PZPN, który utraciłby olbrzymie korzyści finansowe z tego powodu.
Ekspert Havas Media Group w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zwraca też uwagę na to, że PZPN powinien brać pod uwagę to, że Robert Lewandowski wiecznie w reprezentacji grać nie będzie. - A wraz z zakończeniem jego kariery wartość marketingowa reprezentacji istotnie spadnie i obronić wtedy mogą ich już tylko wyniki na boisku – wskazuje Marcin Błoński.
Dołącz do dyskusji: Klęskę polskich piłkarzy z Mołdawią oglądało 4,3 mln widzów. "Najbardziej wstydliwy wynik polskiej kadry"