Pozwany dziennikarz „Wprost” o procesie z Durczokiem: zeznania świadków są dla nas więcej niż satysfakcjonujące
Były dziennikarz „Wprost” (AWR „Wprost”) Marcin Dzierżanowski sugeruje, że Kamil Durczok będzie w sytuacji „korzystnej PR-owo” jeśli wyrok w drugim procesie nie zapadnie. - W moim przekonaniu zeznania świadków są dla naszej strony więcej niż satysfakcjonujące - tłumaczy Wirtualnemedia.pl Dzierżanowski.
Na początku maja br. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w procesie wytoczonym wydawcy i dziennikarzom „Wprost” przez Kamila Durczoka. Sąd przyznał Durczokowi 500 tys. zł, a tygodnik ma go przeprosić za tekst „Kamil Durczok. Fakty po faktach”. Wyrok jest nieprawomocny, wydawca zapowiedział złożenie apelację.
Od września ub.r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie toczy się drugi proces z powództwa Durczoka - były szef „Faktów” TVN pozwał wydawcę i dziennikarzy tygodnika „Wprost” za artykuły opisujące molestowanie, którego miał dopuszczać się pracując w redakcji programu informacyjnego TVN. Chodzi o teksty „Ukryta prawda” i „Nietykalny”, które zostały opublikowane w lutym 2015 roku. Pozwani zostali Sylwester Latkowski, Michał Majewski, Olga Wasilewska i Marcin Dzierżanowski.
Tydzień temu, we wtorek 24 maja, sąd miał przesłuchiwać świadków wezwanych przez powoda. Na rozprawie nie stawił się jednak Kamil Durczok, a dzień później dziennikarz poinformował na Twitterze o wypadku samochodowym. Na ten fakt zwrócił uwagę Marcin Dzierżanowski, były wicenaczelny „Wprost”. - To już kolejna rozprawa z rzędu odwołana z powodu nieobecności KD lub wezwanych przez niego świadków - napisał na Facebooku Dzierżanowski. - Obstrukcja sądowa trwa. Tyle w temacie - skomentował na Twitterze Sylwester Latkowski.
Dzień dobry 😊 wypadki chodzą po ludziach. No i mnie się też trafił. "Kierowca roku" zaparkował w moim bagażniku. Przesiadam się na rower 😂
— Kamil Durczok (@durczokk) 25 maja 2016
Obstrukcja sądowa trwa. Tyle w temacie. pic.twitter.com/q6lDWpGMTS
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) 24 maja 2016
Według pełnomocnika Kamila Durczoka, jego stan zdrowia nie pozwalał na stawienie się w sądzie. Sąd zobowiązał dziennikarza do przedłożenia zaświadczenia lekarskiego. Termin kolejnej rozprawy został wyznaczony na 15 lipca.
- Jest trochę dziwne, że jego wpis o kraksie samochodowej pojawił się dopiero po tym, jak sąd zobowiązał go do przedstawienia zaświadczenia lekarskiego poświadczającego, że w konsekwencji wypadku nie mógł uczestniczyć w procesie. Na proces nie dojechała też żona Kamila Durczoka, która została przez niego wezwana na świadka. Być może sąd powinien zbadać, czy nie jest to celowe przeciąganie procesu - wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl Marcin Dzierżanowski.
- W moim przekonaniu sytuacja kiedy w pierwszym procesie zapadł wyrok pozytywny dla Kamila Durczoka, a w drugim procesie wyrok nie zapada jest dla niego bardzo korzystna pod względem PR-owym. Nie mogąc ujawniać treści zeznań, mogę tylko powiedzieć, że w moim przekonaniu są one dla naszej strony więcej niż satysfakcjonujące - podkreśla były wicenaczelny „Wprost”.
Kamil Durczok nie chciał odnosić się do stanowiska pozwanego dziennikarza „Wprost”, ponieważ - jak mówi Wirtualnemedia.pl - nie komentuje trwającego procesu.
W lutym br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 26 283 egz. (według danych ZKDP).
Dołącz do dyskusji: Pozwany dziennikarz „Wprost” o procesie z Durczokiem: zeznania świadków są dla nas więcej niż satysfakcjonujące
W związku z tym pierwszym procesem twierdziliście tak samo.