„Rzeczpospolita”, Kittel i Marszałek wygrali w sądzie z Szeremietiewem. Kittel: redakcja nas nie wspierała
Anna Marszałek Bertold Kittel, pisząc w 2001 roku na łamach „Rzeczpospolitej” (Gremi Media) tekst o Romualdzie Szeremietiewie, dochowali rzetelności i realizowali misję mediów. Tak orzekł w prawomocnym wyroku Sąd Apelacyjny w Warszawie. - Redakcja „Rzeczpospolitej” nie wspierała nas w procesie - skomentował Kittel.
Proces dotyczy tekstu Anny Marszałek i Bertolda Kittela „Kasjer z Ministerstwa Obrony” zamieszczonego w „Rzeczpospolitej” w 2001 roku. Autorzy napisali, że asystent Romualda Szeremietiewa (wówczas posła Akcji Wyborczej Solidarność i wiceministra obrony) miał w imieniu szefa żądać łapówek od firm zbrojeniowych. Sam Szeremietiew z kolei miał wydawać więcej, niż zarabiał. Szef rządu Jerzy Buzek po publikacji „Rzeczpospolitej” zdymisjonował Romualda Szeremietiewa, a ten dopiero w 2012 roku skierował pozew sądowy dotyczący publikacji.
Sąd Okręgowy oddalił powództwo, natomiast sąd drugiej instancji uwzględnił częściowo jego apelację i w 2016 r. nakazał pozwanym (autorom tekstu i wydawcy „Rzeczpospolitej”) przeprosiny. Miały one dotyczyć stwierdzenia, że Szeremietiew nie potrafił wytłumaczyć się ze swego majątku. Pozwani złożyli skargę kasacyjną, a Sąd Najwyższy uchylił tamten wyrok.
W konsekwencji sprawa ponownie trafiła do drugiej instancji. W środę Sąd Apelacyjny uznał, że pozwani dziennikarze przygotowując i publikując tekst dochowali rzetelności, a także realizowali misję prasy. Nie dążyli do sensacji i mieli prawo napisać, że ówczesny wiceminister obrony nie potrafił wyjaśnić pochodzenia swego majątku
W ustnym uzasadnieniu sędzia Katarzyna Jakubowska-Pogorzelska podała, że sam Szeremietiew stworzył pretekst do oceny jego zachowania, zapowiadając pełną współpracę z redakcją i twierdząc, że jest w stanie udokumentować swój majątek. Zamiast to jednak zrobić, zerwał kontakty z autorami tekstu. Sąd dodał też, że wątpliwości dziennikarzy mogły wzbudzić „pokrętne i niejasne” wyjaśnienia powoda, choćby o prywatnej pożyczce. Zasądzono też od Szeremitiewa na rzecz wszystkich pozwanych kwoty po 1410 zł tytułem zwrotu kosztów postępowań.
- W sprawie z R. Szeremietiewem dziennikarzy reprezentowała adwokat Barbara Kondracka, niezwykle zaangażowana i zasłużona w działalności na rzecz wolnych mediów. Trzeba dodać, że redakcja „Rz” nie wspierała nas w procesie – napisał na Twitterze Bertold Kittel.
W sprawie z R. Szeremietiewem dziennikarzy reprezentowała adwokat Barbara Kondracka, niezwykle zaangażowana i zasłużona w działalności na rzecz wolnych mediów. Trzeba dodać, że redakcja „Rz” nie wspierała nas w procesie. #wolnemedia @BKondracka https://t.co/HtIZlVIAAH
— Bertold Kittel (@Bertold_K) December 4, 2019
Wyrok jest prawomocny, przy czym Romual Szeremietiew może skierować skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Nie poinformował na razie, czy się na to zdecyduje.
Anna Marszałek była dziennikarką śledczą „Rzeczpospolitej” do 2011, kiedy to pożegnała się z dziennikarstwem i zaczęła pracę w Najwyższej Izbie Kontroli. Jej częstym partnerem w pisaniu śledczych tekstów był Bertold Kittel, który w „Rzeczpospolitej” pracował do 2007 roku. Przeszedł wtedy do TVN24, przygotowuje reportaże do „Superwizjera”.
Dołącz do dyskusji: „Rzeczpospolita”, Kittel i Marszałek wygrali w sądzie z Szeremietiewem. Kittel: redakcja nas nie wspierała