SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Sąd: nazwanie „Wprost” przez Giertycha „szmatławą gazetą” to nie obraza, tylko krytyczna opinia

Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew wydawcy „Wprost” przeciw Romanowi Giertychowi dotyczący wypowiedzi prawnika sprzed dwóch lat, w której nazwał tygodnik „szmatławą gazetą”, a jego dziennikarzy „grupą przestępczą”. Wydawca „Wprost” zapowiada apelację od wyroku.

Słowa o „Wprost” Roman Giertych wypowiedział na antenie TOK FM na początku lipca 2014 roku, zaraz po ty jak tygodnik opublikował nagranie podsłuchanej rozmowy prawnika z Piotrem Nisztorem (współpracującym wtedy z tym tygodnikiem) i Janem Pińskim dotyczącej kupna praw do przygotowywanej przez Nisztora biografii Jana Kulczyka (ostatecznie książka ukazała się jesienią ub.r.). Giertych zaraz po publikacji nagrania zapowiedział pozew przeciw „Wprost”, w którym będzie domagał się przeprosin i 500 tys. zł zadośćuczynienia.

- Jestem atakowany przez „Wprost” nie za to, co powiedziałem Nisztorowi, tylko za to, że twierdzę, że „Wprost” jest grupą przestępczą. To, co zrobili dziennikarze, publikując nielegalne podsłuchy, spełnia znamiona przestępstwa - stwierdził Giertych w TOK FM. - Na miejscu wszystkich osób, które są wymieniane w publikacjach „Wprost”, pozwałbym pismo i może wreszcie ktoś doprowadzi do sytuacji, w której ta szmatława gazeta zbankrutuje - dodał.

Złożenie pozwu przeciw Giertychowi, za to że został przez niego nazwany w tym wywiadzie „szantażystą, gangsterem i bandytą”, zapowiedział Piotr Nisztor. Pozew przeciw prawnikowi skierowała również wydająca „Wprost” spółka AWR „Wprost”, domagała się przede wszystkim przeprosin za naruszenie dobrego imienia tygodnika.

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie w całości oddalił pozew AWR „Wprost”. Uznał, że nazwanie przez Giertycha „Wprost” „szmatławą gazetą”, a jego dziennikarzy „grupą przestępczą” stanowi uprawnioną krytykę i mieści się w zakresie swobody wyrażania opinii. Sąd nakazał wydawcy zwrócenie Giertychowi 2,5 tys. zł kosztów zastępstwa procesowego.

Firma AWR Wprost zapowiedziała, że złoży apelację od tego wyroku.

- Jesteśmy rozczarowani poziomem sądownictwa pierwszej instancji. W szczególności negatywnie zaskakująca była ustna motywacja wyroku, w której gdzie sędzia SSO Ewa Dietkow uznała, że mecenas Giertych ma prawo nazwać dziennikarzy „zorganizowaną grupą przestępczą”, gdyż stwierdzenie to mieści się w ramach dozwolonej krytyki. Wobec tego mecenas Giertych równocześnie powinien cofnąć pozew o naruszenie jego dóbr osobistych przeciwko „Wprost” za materiał, w którym przypisano mu formowanie „zorganizowanej grupy przestępczej”, a co zostało zarejestrowane na tzw. taśmach Giertycha - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Paulina Piaszczyk, radca prawny AWR „Wprost”. - Apelacja jest zasadna, chociażby z uwagi na konieczność zaakcentowania braku jednolitości i pewnych standardów orzeczniczych, a także doprowadzenie do sytuacji, gdzie dobra osobiste osób prawnych będą traktowane na równi z dobrami osobistymi osób prywatnych - dodaje.

Piaszczyk przypomnina też, że ponad cztery lata temu sądy pierwszej i drugiej instancji orzekły, że Jarosław Rymkiewicz musi przeprosić „Gazetę Wyborczą” i wpłacić 5 tys. zł na cel społeczny za stwierdzenie w wywiadzie prasowym, że redaktorzy „GW” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski”. - Tym razem Sąd uznał za bezzasadne roszczenie wydawcy „Wprost”, którego dobra osobiste zostały naruszone poprzez m.in. nazwanie dziennikarzy „zorganizowaną grupą przestępczą”, a gazety - „szmatławą". Kłóci się to z innymi wyrokami - ocenia radca prawny AWR „Wprost”.

Roman Giertych i wydawca „Wprost” toczą obecnie ze sobą kilka innych procesów sądowych związanych z publikacją rozmowy prawnika z Nisztorem i Pińskim. We wrześniu ub.r. sąd orzekł, że AWR „Wprost” naruszyła dobra osobiste prawnika w oświadczeniu wydanym niedługo po publikacji tej rozmowy, nakazał firmie przeprosić Giertycha i zapłacić mu 20 tys. zł zadośćuczynienia (wyrok jest nieprawomocny, wydawca zapowiedział apelację). W kwietniu br. sąd oddalił pozew AWR „Wprost”, uznając, że Giertych miał prawo wysłać w październiku 2014 roku komornika do redakcji „Wprost” w celu zabezpieczenia 100 tys. zł na poczet przyszłego odszkodowania w procesie o ochronę dóbr osobistych (ten wyrok też jest nieprawomocny, firma zapowiedziała apelację).

Według danych ZKDP w kwietniu br. średnia sprzedaż ogółem „Wprost” wynosiła 24 079 egz.

Dołącz do dyskusji: Sąd: nazwanie „Wprost” przez Giertycha „szmatławą gazetą” to nie obraza, tylko krytyczna opinia

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
wghrt
E tam, myślałem, że chodziło o to, jak Lisiecki z poświęceniem bronił Amber Gold.
odpowiedź
User
wilk
Przepraszam, skoro Wprost pod dowództwem Latkowskiego - które było nieco tablodowe, ale kontrowersyjnymi tematami robiło wielokrotnie dobrą społeczną robotę i prowokowało do dyskusji, a przede wszystkim miało i dobry warsztat, a poza kontrowersyjnym działem śledczym i dobre pióra np. Łazarkiewicz - można było nazwać "szmatławą gazetą", to jak można nazwać dzisiejsze Wprost? Jak nazwać gazetę, której naczelny wręcz skowycze do PIS-u, że nie zauważono jeszcze jednego chętnego do państwowego stołka? Gazetę nudną, z tragicznymi tekstami, z gigantycznymi spadkami?

Może skoro Wprost przejął pisowski destan z Do Rzeczy, to dla spójności nazewnictwa warto dać nazwę Wprost Do Dna?
odpowiedź
User
Jan
Widać że sitwa prawnicza trzyma się dobrze.
odpowiedź