Sakiewicz i „Gazeta Polska” mają przeprosić Michnika za „usprawiedliwianie korupcji dla komunistów”
Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że stwierdzenie w artykule Jerzego Targalskiego w „Gazecie Polskiej” mówiące, że „Michnik usprawiedliwiał korupcję, jeżeli korzystali na niej komuniści”, narusza dobra osobiste szefa „Gazety Wyborczej”. Wydawca i naczelny „GP” mają go przeprosić na łamach pisma, ale już zapowiadają, że odwołają się od wyroku.
Proces wytoczony przez Adama Michnika wydawcy i redaktorowi naczelnemu dotyczył stwierdzenia zawartego w tekście Jerzego Targalskiego „Gry i zabawy UB-ekistanu”, który został zamieszczony w piśmie w sierpniu 2005 roku. Publicysta napisał, że „Michnik usprawiedliwiał korupcję w Polsce, jeżeli korzystali na niej komuniści”. Szef „Gazety Wyborczej” domagał się za to przeprosin oraz wpłacenia 30 tys. zł na cel dobroczynny
Zdaniem pozwanych słowo „korupcja” został użyte w artykule w sensie szerokim - jako demoralizacja i zepsucie, a nie branie i dawanie łapówek. I w tym pierwszym znaczeniu ich zdaniem znajdowało ono odzwierciedlenie w publicystyce i działalności publicznej Michnika.
W środę Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że kwestionowany fragment artykułu naruszył dobra osobiste Adama Michnika. Nakazał Tomaszowi Sakiewiczowi i spółce Niezależne Wydawnictwo Polskie opublikowanie na swój koszt na pierwszej lub drugiej stronie „Gazety Polskiej” oświadczenia, w którym przyznają, że stwierdzenie o usprawiedliwianiu korupcji było nieprawdziwe i bezpodstawnie podważała wiarygodność i dobre imię Michnika, narażając go na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania pełnionych funkcji. W oświadczeniu mają też przeprosić za to szefa „Gazety Wyborczej”.
W uzasadnieniu orzekająca w sprawie sędzia stwierdziła, że pozwani nie przedstawili skutecznie żadnych dowodów na obronę stwierdzenia o usprawiedliwianiu korupcji, a ich wnioski dowodowe nie spełniały wymagań proceduralnych. Ponadto biegły językoznawca potwierdził, że korupcja w powszechnym rozumieniu oznacza branie i dawanie łapówek, a nie demoralizację.
Wyrok nie jest prawomocny. Tomasz Sakiewicz w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zapowiada, że będzie się odwoływał.
Zdaniem Sakiewicza proces był prowadzony w niepoważny sposób, ponieważ sędzia myląc procedury, doprowadziła do niesamowitego wydłużenia sprawy, a ponadto nie pozwoliła przesłuchać Jerzego Targalskiego ani Adama Michnika.
- W tekście, którego dotyczył pozew, Targalski postawił tezę, że polskie życie publiczne jest skorumpowane i zepsute i że tego zepsucia bronił Michnik. Przebieg procesu potwierdził ten stan rzeczy - mówi nam szef „Gazety Polskiej”. - Trudno nazwać ten proces poważnym, to była raczej farsa. Poważne i niepokojące jest raczej to, że 25 lat po upadku komunizmu taki proces mógł się odbyć - dodaje.
To kolejny proces z Adamem Michnikiem przegrany przez „Gazetę Polską”. W listopadzie 2011 roku sąd nakazał tygodnikowi opublikowanie sprostowania i odpowiedzi prasowej prawnika szefa „Wyborczej” dotyczących „Listu Otwartego Jarosława Marka Rymkiewicza” (przeczytaj o tym więcej). Sam Rymkiewicz dwa lata temu przegrał z Agorą proces dotyczący jego stwierdzenia na łamach „Gazety Polskiej”, że redaktorzy „GW” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski” (więcej na ten temat).
Według danych ZKDP, w styczniu br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Polskiej” wynosiła 44 530 egz. (zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii).
Dołącz do dyskusji: Sakiewicz i „Gazeta Polska” mają przeprosić Michnika za „usprawiedliwianie korupcji dla komunistów”
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, 26 września 2005 r., sygn. III C 1225, sędzia przewodnicząca Agnieszka Matlak