Szansa na wyraźny wzrost cen ropy w 2016 roku jest niewielka
Ceny ropy naftowej są bardzo niskie i w ocenie analityków pozostaną takie jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy. Na rynku panuje nadprodukcja, bowiem żaden z eksporterów nie chce zrezygnować ze swojego udziału w rynku i mimo słabych notowań próbuje sprzedać jak najwięcej swojego surowca. 4 grudnia państwa OPEC mogą wprowadzić pewne ograniczenia, by zahamować spadki, jednak zdaniem obserwatorów na spektakularny wzrost cen nie ma co liczyć.
Członkowie OPEC, czyli organizacji państw eksportujących ropę naftową, zbierają się w Wiedniu, by podjąć próbę podniesienia cen tego surowca. Osiągnąć to można jednak tylko poprzez ograniczenie eksportu, a więc dochodów ze sprzedaży. Szansa, by członkowie OPEC zdecydowali się na takie rozwiązanie, nie jest wielka, zwłaszcza że ropa tanieje – z niewielkimi korektami – od ponad roku, a gremium to miało już kilka razy okazję ograniczenia produkcji i z niej nie skorzystało.
– Od tej decyzji będzie wiele zależeć – ocenia Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska SA. – Jeżeli kraje OPEC zdecydują się na interwencję, będzie to czynnik sprzyjający wzrostom notowań ropy naftowej, ale ze względów fundamentalnych te wzrosty nie powinny być spektakularne. Z kolei jeżeli OPEC nie zdecyduje się na interwencję, to prawdopodobnie niskie ceny ropy naftowej utrzymają się jeszcze przez wiele miesięcy.
Ropa tanieje od połowy ubiegłego roku. Choć w maju i czerwcu jej ceny wzrosły o kilkanaście dolarów, to obecnie znów są bliskie najniższych notowań z sierpnia i w zależności od rodzaju surowca mieszczą się w przedziale 40–50 dolarów za baryłkę.
– Niskie ceny ropy to przede wszystkim efekty dużej produkcji na świecie. Ten surowiec jest produkowany w dużych ilościach przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, w których przez ostatnie kilkanaście lat mieliśmy do czynienia z rewolucją łupkową, ze znaczącym zwiększeniem się produkcji ropy naftowej. Duże ilości ropy naftowej produkują także Rosja i kraje Bliskiego Wschodu.
W ciągu ostatniego roku państwa Bliskiego Wschodu jednak zwiększały produkcję, mimo tak niskiego poziomu cen. Jednocześnie nienależąca do OPEC Rosja także zalewała rynek swą ropą, próbując zrównoważyć budżet napięty z powodu niskich cen.
– Te wszystkie kraje starają się utrzymać swój udział w rynku – tłumaczy analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska SA. – Natomiast w Stanach Zjednoczonych ta niska cena wynika również z faktu, że tam wciąż funkcjonuje zakaz eksportu ropy naftowej. Przy tym wszystkim, czyli przy tej dużej produkcji, mamy obawy o popyt na ropę naftową, głównie związany z tym, że spowalnia kluczowa dla tego surowca gospodarka, czyli Chiny.
Chińska gospodarka ostatnio coraz wyraźniej zwalnia, a to zaś oznacza, że potrzebuje mniej ropy niż w latach rozkwitu. W III kwartale PKB tego kraju wzrosło o 6,9 proc., najsłabiej od 2009 roku. To oznacza, że ceny ropy w 2016 roku raczej nie będą się znacząco zmieniać.
– Na razie jest niewielka szansa na to, że notowania ropy naftowej będą istotnie wyższe jeszcze w przyszłym roku – uważa Dorota Sierakowska z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska SA. – Właśnie wszystko przez to, że prawdopodobnie co najmniej do połowy przyszłego roku utrzyma się na tym rynku fundamentalna nadwyżka, czyli po prostu produkcja będzie większa od popytu na ropę naftową. Ważnym czynnikiem będzie polityka, a głównie to, co z niskimi cenami ropy będzie się starał zrobić kartel OPEC.
Dołącz do dyskusji: Szansa na wyraźny wzrost cen ropy w 2016 roku jest niewielka