Telefony komórkowe mogą wywoływać nowotwory u ludzi
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega, że telefony komórkowe mogą wywoływać nowotwory u ludzi.
Do takiego wniosku doszło 31 naukowców z 14 krajów pod egidą Międzynarodowego Centrum Badań nad Rakiem po tygodniowym spotkaniu, które odbyło się w Lyonie. Przejrzeli oni dziesiątki publikacji opisujących badania na temat możliwego związku pomiędzy promieniowaniem elektromagnetycznym z telefonów komórkowych, kuchenek mikrofalowych i radarów.
Profesor Jacek Jassem - przewodniczący Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Onkologicznego radzi jednak, by do tego typu informacji podchodzić ze spokojem i poczekać na mocne dowody. "Nie chcę absolutnie mówić, że to nie jest niebezpieczne, bo sam tego nie wiem. Ale myślę, że do wszystkich tego typu trochę sensacyjnych również wiadomości musimy podejść z pewnym spokojem. Przecież już były informacje, że margaryna powoduje raka. Bardzo wiele tych newsów to są takie pseudonewsy" - powiedział IAR prof. Jacek Jassem.
Podobnie uważa wiceminister zdrowia Adam Fronczak i żartuje, że na razie nie wyrzuca swojej komórki. "Nie ma cały czas twardych dowodów i myślę, że przeprowadzenie badań epidemiologicznych - jeżeli WHO zdecyduje się na szersze badania tego typu, będzie w stanie naprawdę ocenić czy ten wpływ jest czy nie" - powiedział wiceminister Fronczak.
Telefony komórkowe i telefony bezprzewodowe zostały zakwalifikowane przez WHO do grupy 2B - urządzeń, „które mogą być rakotwórcze”. Znajduje się w niej 266 produktów, między innymi, spaliny samochodowe, ołów i chloroform.
W 2010 ujawniono rezultaty największego międzynarodowego badania związków komórek z powstaniem nowotworu. Pokazało ono, że jego uczestnicy, którzy używali telefonów komórkowych przez ponad 10 lat dwukrotnie częściej zapadali na glejaka (rodzaj raka mózgu). Z kolei ponad rok temu duńscy naukowcy opublikowali badania, z których wynikało, że korzystanie z telefonów komórkowych prawdopodobnie nie zwiększa ryzyka zachorowań na nowotwór mózgu.
Dołącz do dyskusji: Telefony komórkowe mogą wywoływać nowotwory u ludzi
nieinwazyjnych środków, jakimi są leki ziołowe. Wiem co mówię, bo ja to już przeszedłem, kurację (przypadkowo prawidłową) ustaliłem sam i zastosowałem na sobie, sądząc tylko, że się za szybko starzeję, bo nie wiedziałem, co mi jest, dowiedziałem się o tym z opisu objawów od profesora medycyny ze specjalizacją onkologii neurologicznej, a żyję już 14-15 rok od pełnego wyleczenia. Poza tym, Interia umożliwiła umieszczenie na swoich łamach artykułu o rewelacyjnie skutecznym wspieraniu naturalnej odporności ludzkiego organizmu na choroby nowotworowe przez systematyczne podawanie drobnych dawek jodu, co praktykuje zespół lekarzy z amerykańskiego miasta Seattle, naśladujący w tym obyczaje żywieniowe Japończyków, spożywających wodorosty morskie, zawierające właśnie ów jod i żyjących dzięki temu z reguły dłużej i zdrowiej, niż Amerykanie i Europejczycy. Powtarzam więc na tych stronach pytanie do pani minister Ewy Kopacz, a teraz również do szefów NFZ: czy w jej resorcie, lub w NFZ, jest taka komórka, która zajmuje się tzw. "białym wywiadem", zbierającym zawodowe nowinki medyczne z całego świata? W końcu to NFZ powinien być najbardziej zainteresowany, by mniej płacić szpitalom za leczenie, a ten cel spełni się wtedy, gdy ludzie w Polsce będą generalnie zdrowsi, a to da się osiągnąć najskuteczniej wspierając naturalną odporność ludzkich organizmów dostawami nie tylko kompletu witamin, ale i mikroelementów, których prawidłowy zestaw winien być ciągle modyfikowany, zgodnie z doniesieniami o najnowszych osiągnięciach wiedzy medycznej nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Problem największy jest jedynie w tym, czy ktokolwiek z Ministerstwa Zdrowia czyta te nasze komentarze, więc jestem sceptyczny w oczekiwaniu odpowiedzi na swoje, stawiane tu pytania, i ot, tak sobie po prostu gadam jak przysłowiowy dziad do obrazu.