Tomasz Chróstny, prezes UOKiK: influencerzy coraz bardziej świadomi przepisów reklamy. Zagrożenie widzimy w tokenach
Z Tomaszem Chróstnym, prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, rozmawiamy o wydanych rekomendacjach oznaczania reklam w social mediach, tokenach, problemach ze streamingiem wydarzeń sportowych i nowych regulacjach ochrony konsumentów.
Justyna Dąbrowska-Cydzik: Czy ogłoszony właśnie zbiór rekomendacji dotyczących oznaczania reklam w mediach społecznościowych realizuje założone przez UOKiK cele, które wyznaczono w momencie wszczynania postępowania wyjaśniającego w ubiegłym roku?
Tomasz Chróstny, prezes UOKiK: Tematem oznaczania komercyjnych treści w mediach społecznościowych zajmujemy się w UOKiK dopiero rok, jednak widać na rynku pozytywne zmiany, co nas cieszy. Podjęte do tej pory działania sprawiły, że twórcy internetowi lepiej dbają o transparentność. Wielu z nich poprawiło oznakowanie postów sponsorowanych. Rekomendacje to zatem kolejny krok. Wypracowany wspólnie z branżą dokument ma wspierać prawidłowe mechanizmy informowania konsumenta, z jakimi treściami ma do czynienia. Chodzi o wyeliminowanie kryptoreklamy i jednoznaczne oznaczanie treści o charakterze komercyjnym - w tym autopromocji czy prezentów, tzw. paczek PR-owych.
Mamy nadzieję, że twórcy, agencje reklamowe i marki będą brać pod uwagę wypracowane wspólnie z branżą rekomendacje już na etapie zawierania umów. To dodatkowo wesprze transparentność rynku w zakresie reklamy.
Bardzo ważna będzie dalsza komunikacja i promocja rekomendacji. Zachęcam do stosowania przygotowanego przez nas narzędzia – filtru AR, który wykorzystuje rozszerzoną rzeczywistość, tak by wspomagać influencerów w prawidłowym oznaczaniu treści reklamowych. Dzięki niemu można wyróżnić reklamę, autopromocję lub prezent. Filtr można wyszukać po haśle OznaczamReklamy lub znaleźć na profilu UOKiK na Instagramie.
Czy wydany dokument ma już ostateczny kształt? Czy UOKiK planuje wydanie do niego dodatków np. z wyjaśnieniem kłopotliwych dla odbiorców kwestii? Wątpliwości są już zgłaszane, np. co do definicji autopromocji.
Jesteśmy otwarci na dialog. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z rekomendacjami, które już teraz szeroko wyjaśniają, jak oznaczać materiały w mediach społecznościowych. Przykłady z rekomendacji w jasny i czytelny sposób pokazują, jak oznaczać treści komercyjne.
Mamy świadomość, że ten dokument będzie ewoluował. Naszą rolą jest przyglądanie się dalej sytuacji na rynku i monitoring. Przyjdzie też czas na ewaluację tego dokumentu. Nasze dalsze działania będziemy przedstawiać na specjalnej podstronie poświęconej influencer marketingowi. Powtarzam, że jesteśmy otwarci na dialog z rynkiem – zachęcam do zgłaszania uwag i sugestii zarówno bezpośrednio do urzędu, jak i poprzez nasz profil na Instagramie.
Branża już teraz jest dużo bardziej świadoma obowiązujących przepisów prawa, ale także oczekiwań followersów śledzących poczynania twórców w internecie. Odbiorcy treści stali się dużo bardziej wrażliwi na nieprawidłowo oznakowane posty reklamowe niż jeszcze rok temu.
Jak Pan widzi rolę konsumentów w procesie wdrażania i stosowania przez rynek rekomendacji oznaczania reklamy w mediach społecznościowych? Czy urząd planuje działania edukacyjne także dla odbiorców reklam w social mediach?
Takie działania prowadzimy już praktycznie od roku i będziemy je kontynuowali. Gdy je rozpoczynaliśmy, poziom dyskusji o prawidłowym oznaczaniu reklam w social mediach był merytorycznie na dużo niższym poziomie niż dziś. Wtedy zastanawiano się, czy oznaczenie materiału reklamowego hasztagiem "współpraca" jest w porządku. Dziś chyba nikt nie ma już wątpliwości, że to nie wystarczy. Świadomość uczestników rynku - zarówno profesjonalnych, jak i osób śledzących aktywność influencerów - jest już nieporównywalnie wręcz większa. Coraz więcej osób wie, że brak oznaczenia reklamy stanowi naruszenie prawa. Pozytywne jest też to, że użytkownicy social mediów są bardziej świadomi swoich praw do informacji o reklamowym charakterze publikowanej treści. Followersi mobilizują często influencerów "zapominających" o oznaczeniu reklamy do poprawiania posta. Informują też o takich przypadkach UOKiK, za co bardzo dziękujemy.
Śledzimy z uwagą, jak wydane rekomendacje są przyjmowane, ale także rozpoczynamy działania proaktywne. Tam gdzie dostrzeżemy, że jakiś influencer nie oznakował prawidłowo treści będziemy interweniować poprzez działania miękkie, edukacyjne albo stawiając zarzuty naruszenia prawa w ramach prowadzonych postępowań administracyjnych.
Czy wykorzystują Państwo w tym celu lub zamierzają wykorzystywać swój profil na Instagramie?
Oczywiście. Cieszymy się, że możemy wykorzystywać ten dodatkowy kanał do komunikacji, nie tylko z konsumentami, ale również z influencerami. Na Instagramie przeprowadzaliśmy konsultacje jeszcze na etapie roboczym przed wydaniem rekomendacji - zależało nam na tym, by poznać opinie użytkowników mediów społecznościowych.
Chcemy wykorzystać Instagram do promowania rekomendacji. Stanowi on też dla urzędu cenne źródło informacji o rynku. Dostrzegamy w nim również ogromny potencjał do informowania o innych obszarach naszej działalności. Przykładowo kwestia oceny bezpieczeństwa produktów, prowadzona przez podległą UOKiK Inspekcję Handlową, spotyka się na Instagramie z bardzo pozytywnym odbiorem. Otrzymujemy na naszym profilu bardzo wiele pytań oraz sugestii na ten temat.
Co z karami? W ostatnim roku UOKiK nałożył na kilu influencerów grzywny za brak współpracy z urzędem w kwestii oznaczeni reklamy na profilu. Czy rekomendacje sprawią, że Urząd będzie teraz ostrzej traktował twórców nieoznaczających treści reklamowych? Posypią się kolejne kary?
Dotychczas kary nakładane były na osoby utrudniające nam prowadzenie postępowań. Jednak prowadzimy już pierwsze postępowania z zarzutami kryptoreklamy wobec podmiotów z branży fitness - trzech influencerów i firmy Olimp Laboratories. Pamiętajmy, że obowiązek prawny rzetelnego oznaczania materiałów reklamowych istnieje od 2007 r. Nie wykluczamy dalszych postępowań i kolejnych zarzutów. Dajemy jednak sobie czas, widząc, że rynek chociaż jest rozdrobniony, to w ciągu roku zrobił ogromne postępy w oznakowaniu treści reklamowych. Doceniamy to ogromnie. Będziemy monitorowali na bieżąco, czy influencerzy, agencje reklamowe i reklamodawcy przestrzegają zasad. Jeżeli zauważymy, że z premedytacją łamane są podstawowe obowiązki prawne w tym zakresie, będziemy wszczynać kolejne postępowania, które mogą zakończyć się karami.
"Zagrożenie widzimy w tokenach"
W ubiegłym roku na łamach Wirtualnemedia.pl rozmawialiśmy o napływających do urzędu skargach na scam. Jak sytuacja wygląda dziś? Na jakim etapie są te skargi?
Na bieżąco otrzymujemy skargi, ale skala tego problemu jest dużo mniejsza niż w przypadku oznaczania reklam w mediach społecznościowych.
Dużą część tych praktyk udało się już wyeliminować - po pierwsze, przez zwiększenie świadomości sankcji, które możemy nałożyć na osoby promujące scam. Po drugie, przez uświadomienie influencerom, że również oni mogą ponosić odpowiedzialność finansową za promocję scamu. Większość influencerów prawdopodobnie uważała, że wyłączna odpowiedzialność leży po stronie agencji i zleceniodawców, stąd uświadomienie im ich odpowiedzialności za tego typu naruszenia zmienia postrzeganie tej aktywności reklamowej. Po trzecie, sami użytkownicy bardzo negatywnie postrzegają promowanie scamu. Tak więc tego typu praktyki mogą w bardzo krótkim czasie przełożyć się na zniszczenie wiarygodności influencera.
UOKiK badał także temat tzw. "misiów Fancy Bears", tokenów NFT od Fanadise. Co już udało się w tej kwestii zrobić?
Działania, które podjęliśmy, miały na celu zwiększenie świadomości użytkowników, że za misiami Fancy Bears czy innymi produktami z wykorzystaniem nowych technologii, nie tylko NFT, często nie stoi prawdziwa wartość. Wydaje się, że internauci zaczęli już ostrożniej podchodzić do takich ofert, zdając sobie sprawę, że nie mają one wartości użytkowej. Po drugie, osoby, które promowały tego typu usługi, w jakimś stopniu utraciły zaufanie odbiorców, gdy ci dostrzegli, że te projekty są realizowane wyłącznie z chęci zysku twórców, a nie dostarczenia wartości dla klienta.
UOKiK przygląda się produktom i usługom cyfrowym oferowanym konsumentom. Mamy świadomość, że te technologie będą wykorzystane dużo powszechniej.
Dziś o wiele większe zagrożenie stanowią tokeny, prezentowane jako atrakcyjna alternatywna inwestycyjna. Promotorzy tych rozwiązań wskazują na ich unikalną wartość, która w rzeczywistości nijak się ma do możliwości generowania jakichkolwiek zysków. Zagrożenia utraty pieniędzy przez konsumentów są bardzo poważne. Tego typu modelom biznesowym poświęcamy obecnie bardzo dużo naszej uwagi i czasu. Ostatnio postawiliśmy zarzuty podmiotom próbującym prowadzić działalność w sposób, który nie zabezpiecza interesów konsumentów i może prowadzić do poważnych szkód finansowych. Straty osób inwestujących w tokeny mogą być dużo większe niż w przypadku inwestycji w NFT.
UOKiK postrzega tokeny jako coś z gruntu szkodliwego dla konsumenta?
Przede wszystkim trzeba być świadomym ryzyk, jakie wiążą się z tokenami. Zasadniczo rynek ten nie jest regulowany, co w znacznym stopniu wpływa na bezpieczeństwo transakcji dokonywanych za ich pośrednictwem. Warto wspomnieć, że tokeny są bardzo często prezentowane jako ekwiwalent udziałów albo akcji w spółkach prawa handlowego. Przypominamy - tokeny nie dają ich posiadaczom takich samych praw, jak znane nam udziały, papiery wartościowe. Dotyczy to zwłaszcza tokenów, które emitują podmioty spoza UE. Często poprzez wykorzystanie nowych technologii próbuje się uzasadnić ich wyższą wartość.
W rzeczywistości mogą to być udziały w spółce, która nie prowadzi żadnej istotnej działalności gospodarczej. Jednak przez nimb nowoczesności – „tokenizacja", ”tokenda" jako ekwiwalent dywidendy - próbuje się kusić konsumenta do inwestycji. W ten sposób można doprowadzić do poważnych szkód finansowych - mam tu na myśli lokowanie w tego typu przedsięwzięcia pieniędzy, które nie są w żaden sposób zabezpieczone. Niezależnie od kwestii tokenów jako takich, pozostaje jeszcze ocena sposobu ich dystrybucji, w szczególności kiedy emitent stosuje programy określane jako „partnerskie” czy „afiliacyjne” i może się zdarzyć, że takie formy sprzedaży spełniają cechy zakazanego przez prawo systemu promocyjnego typu piramida.
Mówiąc krótko – należy w tym zakresie zachować daleko posuniętą ostrożność, bo tokeny mogą wiązać się często z oszustwami finansowymi, które powodują straty całego zainwestowanego kapitału.
Jak dużo skarg na tego typu procedery odbiera UOKiK?
Coraz więcej. Jesteśmy ogromnie przeczuleni na punkcie tego typu projektów inwestycyjnych. Dodatkowo, one często powiązane są z systemami promocyjnymi typu piramida, których eliminowanie jest również naszym zadaniem.
W ostatnim czasie UOKiK rozpoczął postępowanie wyjaśniające w sprawie problemów z transmisją meczów na żywo w platformie streamingowej Viaplay, a miękkie ostrzeżenie otrzymał od Urzędu operator Polsat Box Go. Jak Pan ocenia stopień złożoności problemu z platformami streamingowymi nie wywiązujących się z umów wobec klientów? Czy jeszcze w tym roku można spodziewać się jakichś decyzji UOKiK?
Rzeczywiście mamy w ostatnim czasie dużo skarg na Viaplay. Po meczu Bayern-Barcelona konsumenci skarżą się też na Polsat Box Go.
Widzimy, że coraz częściej występują problemy z dostarczaniem usług cyfrowych, w tym streamingowych. Dostawcy różnie reagują na tego typu sytuacje. Do Polsat Box wystąpiliśmy o wyjaśniania. W zależności od tego, jak przedsiębiorca wytłumaczy przyczyny awarii i odniesie się do rozpatrywania reklamacji konsumentów, będziemy podejmowali dalsze działania o charakterze administracyjnym. Co do konkretnych terminów - nie chciałbym spekulować. Zapewniam jednak, że szybko reagujemy na tego typu sygnały z rynku. Wiemy, że przedsiębiorcy często nie poczuwają się do tego, żeby zapewnić odpowiednią jakość transmisji czy uczciwie podejść do zgłaszanych reklamacji. Naszą rolą jest, by zadbać o to aby nie były naruszane zbiorowe interesy konsumentów. Będziemy działać bardzo stanowczo, by bronić konsumentów.
Co mógłby Pan doradzić konsumentowi, który ma abonament na usługi, które dostępne są tylko na jednej platformie, a dostawca nie realizuje prawidłowo transmisji?
Każdy przypadek wymaga indywidualnej oceny. Powody zakłóceń mogą być przecież niezależne od dostawcy usługi albo leżeć po stronie konsumenta. Problemy mogą mieć charakter lokalny lub ogólnokrajowy - w tym drugim przypadku widzimy dla UOKiK więcej przestrzeni do podejmowania działań.
Polska pracuje nad wdrożeniem dyrektywy Omnibus
Do Komisji Gospodarki i Rozwoju skierowano projekt nowelizacji ustawy o prawach konsumenta oraz niektórych innych ustaw. Reguluje ona m.in. usług cyfrowe. O jakie dokładnie usługi chodzi? Co to w praktyce oznacza dla konsumentów?
Obecnie mamy wiele regulacji na poziomie europejskim, które są wprowadzane do polskiego porządku prawnego. Regulacja, o jakiej rozmawiamy, określa definicje treści cyfrowych i usług cyfrowych. Jasno przypisuje również odpowiedzialność sprzedawcy za działanie niezgodne z umową dotyczącą usług i treści cyfrowych. Określa też, jakie środki naprawcze wobec konsumentów powinny być zastosowane w przypadku braku zgodności usługi z umową. Nowelizacja precyzuje też zasady dostarczania treści cyfrowych konsumentom.
W praktyce ustawa będzie regulowała np. dostarczanie usług cyfrowych przez platformy streamingowe i zasady postępowania w przypadku braku realizacji usługi cyfrowej np. transmisji na żywo. Nowelizacja doprecyzowuje, jakie są prawa konsumenta w tego typu sytuacjach, ale też jakie obowiązki spoczywają na przedsiębiorcy, który nie realizuje zawartej z konsumentem umowy.
Obecnie oprócz tej regulacji Sejm rozpoczął prace nad przepisami implementującymi dyrektywę Omnibus, która m.in. rozszerza ochronę konsumenta na umowy o usługi cyfrowe dostarczane w zamian za dane osobowe konsumenta, a nie za zapłatę ceny. Chodzi o usługi dostarczane teoretycznie za darmo, praktycznie w zamian za nasze dane. Prawa tych konsumentów zostaną zrównane z prawami konsumentów kupujących usługi za opłatą pieniężną. Celem jest zatem zwiększenie ochrony konsumenta.
Dodatkowo, przed nami regulacje, których celem będzie ochrona interesów konsumentów kupujących na wyprzedażach. Black Friday, Cyber Monday, wyprzedaże świąteczne - konsumenci zyskają prawo do bardziej transparentnego informowania o obniżkach cen. Sprzedawcy będą mieli obowiązek informowania, jaka była najniższa cena przecenionego produktu czy usługi w okresie 30 dni przed zastosowaniem obniżki.
Zmiany dotyczące ochrony konsumenta na rynkach cyfrowych dokonują się w całej Unii Europejskiej. Dzięki nim jesteśmy coraz lepiej chronieni. Rolą UOKiK będzie wzmocnienie egzekucji tych praw, tak aby interesy konsumentów w sieci były odpowiednio zabezpieczane.
Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do dyskusji: Tomasz Chróstny, prezes UOKiK: influencerzy coraz bardziej świadomi przepisów reklamy. Zagrożenie widzimy w tokenach