TVN i Polsat niezadowolone z wyborczych sondaży
Telewizje TVN i Polsat są niezadowolone z prognoz wyborczych przeprowadzonych dla nich przez ośrodki SMG/KRC oraz Homo Homini. - SMG/KRC się skompromitowało – mówi nam Grzegorz Miecugow z TVN24.
Po zakończeniu ciszy wyborczej telewizje TVN i TVN 24 podały, że Bronisław Komorowski wygrał z Jarosławem Kaczyńskim pierwszą turę wyborów prezydenckich różnicą ponad 12 pkt. proc. Tymczasem - jak okazało się po podaniu oficjalnych wyników przez PKW - kandydatów tych dzieli zaledwie 5 pkt. proc. (Komorowski - 41,5 proc., Kaczyński – 36,5). Wpadka naraziła stację na krytyczne opinie widzów.
- Dotychczasowe badania SMG/KRC okazywały się bardzo precyzyjne. Przy okazji wyborów do Parlamentu Europejskiego to właśnie zamówiony przez nas sondaż był najbliższy realnym wynikom – tłumaczy Wirtualnemedia.pl Karol Smoląg, rzecznik prasowy TVN. - Po przeanalizowaniu ostatecznych wyników podanych przez PKW firma będzie musiała przedstawić oficjalne szczegółowe wyjaśnienie błędu sondażowego. Należy się ono nam jako zleceniodawcy, ale przede wszystkim opinii publicznej. W zależności od tego, jak duże okażą się ostateczne dysproporcje, wyciągniemy także handlowe konsekwencje, ale pozostaje to kwestią wewnętrznych decyzji – dodaje Smoląg.
Grupa TVN przy drugiej turze wyborów prezydenckich nadal zamierza współpracować z SMG/KRC, co wynika z podpisanej wcześniej umowy. Nadawca zapewnia jednak, że tym razem sondaże będą wykonywane metodą mieszaną – sondaż telefoniczny zostanie wsparty także exit pollem, „zakrojonym na szeroką skalę” (ponad 600 lokali wyborczych). Decyzja ta została podjęta jeszcze przed nietrafioną prognozą.
Podczas niedzielnego wyborczego wieczoru wyniki "przestrzelił" także ośrodek Homo Homini. W sondażu dla Polsat News Komorowski uzyskał 46,2 proc., Kaczyński - 32,8 proc. Po 30 minutach pracownia opublikowała nowe wyniki - już z godz. 20.00, które były nieco bardziej zbliżone do tych, które później pokazywała PKW: Komorowski 44,5 proc., Kaczyński 34,3 proc.
WIRTUALNEMEDIA.PL | TNS OBOP dane 20.00/21.30 | SMG/KRC dane 20.00 | HOMO HOMINI - dane 20.00 /20.30 | Oficjalne dane PKW |
Bronisław Komorowski | 40,7 / 41,2 proc. | 45,7 proc. | 46,2 / 44,5 proc. | 41,5 proc. |
Jarosław Kaczyński | 35,8 proc. | 33,2 proc. | 32,8 / 34,3 proc. | 36,5 proc. |
Grzegorz Napieralski | 14 / 13,5 proc. | 13,4 proc. | 12,4 / 13,5 proc. | 13,7 proc. |
Janusz Korwin-Mikke | 3 proc. | 2,3 proc. | 1,9 proc. | 2,5 proc. |
Waldemar Pawlak | 1,9 proc. | 1,8 proc. | 2,5 proc. / 2,1 proc. | 1,8 proc. |
Andrzej Olechowski | 1,6 proc. | 1,2 proc. | 2,3 proc. / 2,0 proc. | 1,4 proc. |
Marek Jurek | 1,3 proc. | 0,7 proc. | 0,9 proc. | 1,1 proc. |
Andrzej Lepper | 1,2 proc. | 1,4 proc. | 1 proc. / 0,8 proc. | 1,3 proc. |
Bogusław Ziętek | 0,3 proc. | 0,1 proc. | 0 proc. | 0,2 proc. |
Kornel Morawiecki | 0,2 proc. | 0,1 proc. | 0 proc. | 0,1 proc. |
- Patrząc z dzisiejszej perspektywy można się zastanawiać, czy był to dobry wybór, dokonując go opieraliśmy się na doświadczeniu i zaufaniu do metodologii, która jest oparta na nauce – komentuje wyniki Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Polsatu. - Pytanie o przyczyny to bardziej pytanie do samego instytutu. Na pewno będziemy współpracować przy II turze z Homo Homini. Decyzja odnośnie naszego wieczoru wyborczego i sondażu zapadnie w środę – dodaje.
Ze swojego sondażu zadowolona jest TVP. W wykonanej przez TNS OBOP prognozie różnica między kandydatami wyniosła około 5 proc.
- Badanie OBOP-u dla TVP było jedynym badaniem przeprowadzonym metodą exit poll ( opartym na przepytywaniu ludzi wychodzących z lokali wyborczych). W tym sensie tylko TVP mogła podawać, że prezentuje pierwsze, sondażowe wyniki wyborów. Pozostałe stacje prezentowały wyniki sondaży telefonicznych, obarczonych dużym błędem, takim samym, jak zwykłe sondaże przedwyborcze – komentuje wyniki Jacek Karnowski, szef „Wiadomości” TVP1. - Podawana przez TVN różnica 12 punktów pomiędzy kandydatami to jednak zupełnie co innego niż realne 4-5 proc. Myślę, że te wybory powinny skłonić sondażownie do poważnej refleksji. Sondaże mają bowiem nie tylko funkcję informacyjną, ale i chcemy czy nie chcemy perswazyjną - dodaje.
KOMENTARZE DLA PORTALU WIRTUALNEMEDIA.PL
Marek Magierowski, Rzeczpospolita
Jeśli prześledzimy wyniki większości sondaży z ostatnich dwóch tygodni kampanii, uśrednimy je, a potem jeszcze urealnimy, biorąc pod uwagę znany efekt poprawności politycznej, to dostaniemy wynik zbliżony do rzeczywistego. Powstrzymałbym się zatem z bezwzględnym potępianiem wszystkich instytutów sondażowych.
Problem nie polega na błędnych sondażach, bo nawet przy dużej próbce nikt nie jest w stanie wstrzelić się stuprocentowo w ostateczny wynik. Problem polega nie na niekompetencji, lecz na uczciwości instytutów oraz mediów zamawiających badania. Zdecydowana większość telewidzów była zapewne przekonana, że sondaż SMG/KRC dla TVN24 był klasycznym „exit pollem”, czyli sondażem robionym przed lokalami wyborczymi. Tymczasem był to zwykły sondaż telefoniczny, obarczony jak zwykle możliwością sporej pomyłki. Nie byłoby kłopotu, gdyby wydano trochę więcej pieniędzy na „exit poll”, zamiast na fajerwerki graficzne w studiu telewizyjnym. Wyobraźmy sobie, że dwie telewizje zamawiają prognozę pogody w dwóch instytutach synoptycznych. Tylko, że pierwszy instytut zbiera dane z 12 satelitów i 3 tysięcy naziemnych stacji meteorologicznych. A drugi instytut dzwoni do trzech górali z Zakopanego i na tej podstawie podaje swoją prognozę.
Obok Kaczyńskiego i Napieralskiego, kolejnym zwycięzcą tych wyborów jest niewątpliwie TNS OBOP. Dla SMG/KRC niedzielny wieczór wyborczy był tym, czym dla BP wybuch platformy wiertnicznej w Zatoce Meksykańskiej – oczywiście zachowując wszelkie proporcje.
Grzegorz Miecugow, TVN24
SMG/KRC się skompromitowało. Jest to o tyle zaskakujące, że dla wszystkich pracowni badających opinię publiczną, wybory są testem wiarygodności. Pyta się bowiem nie o to, czy Polacy lubią Rosjan, co jest niesprawdzalne, ale o to, na kogo głosowaliśmy, co jest sprawdzalne już po kilkunastu godzinach. W poprzednich wyborach, czyli do Parlamentu Europejskiego i do naszego Parlamentu pracownia ta miała bardzo dobre, czyli bliskie rzeczywistym, wyniki. Teraz pracownicy SMG/KRC muszą się zastanowić, gdzie zrobili błąd. Moim zdaniem nie potrafili przeliczyć tych odpowiedzi, które były odmowne, to znaczy głosów, które odmawiały ankieterom powiedzenia na kogo ankietowany oddawał głos. Prawdopodobnie dzielili je równo między obu najważniejszych kandydatów, a trzeba je było inaczej ważyć. Jak? Nie wiem. Nie jestem specjalistą.
Grzegorz Wierzchołowski, redaktor naczelny niezalezna.pl
Wyniki badań podawane przez Polsat i TVN podczas tzw. wieczorów wyborczych różniły się tak bardzo od rzeczywistych rezultatów wyborów z jednego prostego powodu: były przeprowadzane telefonicznie. Publikowanie sondaży robionych taką metodą nie przed wyborami, a tuż po, skończyło się dla obu komercyjnych telewizji olbrzymią kompromitacją - bolesną zwłaszcza dla tak bogatej i chełpiącej się profesjonalizmem stacji jak TVN. Należy podkreślić, że sondaż SMG/KRC (prezentowany w TVN jako szacunkowe wyniki wyborów!) nie jest wpadką instytutu realizującego badania, ale stacji, która zamówiła próbę wykonywaną taką, a nie inną metodą.
Tak znaczna rozbieżność między wynikami wyborów a sondażami będzie - mam nadzieję - nauczką, by media, podając ich rezultaty, wyraźniej zaznaczały, czy próba realizowana była metodą bezpośredniej ankiety, np. przy lokalach wyborczych, czy telefonicznie. Ten drugi sposób jest nieporównywalnie tańszy, ale i znacznie mniej doskonały, o czym mogliśmy się przekonać w wyborczy wieczór.
Krzysztof Ziemiec, TVP 1
Oczywiście nie mam pełnej wiedzy na temat metodologii przeprowadzania tych badań, ale moim zdaniem to wszystko kwestia odpowiednich pieniędzy. Mamy kryzys i także media oszczędzają jak mogą. Wybrano tańszy wariant, który jest obarczony znacznie większym błędem niż metoda exit poll, którą zastosowano w badaniach TNS OBOP dla TVP. Źle się stało, że po raz kolejny sondaże rozbiegły się z rzeczywistością, bo przez to coraz więcej osób ma totalny brak zaufania do jakichkolwiek badań, a potem i instytucji, a tracimy na tym wszyscy. Nie wiem jak renomowane firmy mogą sobie na coś takiego pozwolić. To grozi utratą wiarygodności biznesowej i źle wróży na przyszłość.
Na koniec myślę, że media coraz mniejszą wagę przykładają do sondaży, a nasi odbiorcy tym bardziej! Swoją drogą zrobiono z nich jakiś fetysz i teraz trudno się z tego wycofać.
Dołącz do dyskusji: TVN i Polsat niezadowolone z wyborczych sondaży