W serialu "Ojciec Mateusz" muzułmański uchodźca podłoży bombę na placu zabaw? TVP zaprzecza
„Gazeta Wyborcza” opisała wczoraj 240. odcinek serialu „Ojciec Mateusz” w którym uchodźca miał podłożyć bombę na placu zabaw. Telewizja Polska wyjaśnia: to był tylko wariant, który ostatecznie nie wszedł do produkcji.
„Muzułmański uchodźca podłoży ładunek wybuchowy na placu zabaw w Sandomierzu - to fabuła jednego z planowanych odcinków serialu TVP "Ojciec Mateusz" - tak zaczyna się tekst, którego bohaterem jest Mikołaj Woubishet, aktor z Wrocławia. Odrzucił on proponowaną mu rolę. - Mogę zagrać mordercę, gwałciciela, jestem aktorem. Ale dziś, w szczególnie gorącym momencie, nie mogę przykładać ręki do podsycania obaw wobec ofiar kryzysu uchodźczego. Szczególnie kiedy w tym samym czasie angażuję się w działania przeciwko dyskryminacji. Nie chcę brać udziału w krzewieniu ideologii, z którą się nie zgadzam - mówi dla „GW”.
Na placu zabaw nie wybucha bomba
Paulina Wajdziak, odpowiedzialna w Grupie ATM (producent serialu) za kontakty z mediami, w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla, że firma nie będzie zajmowała stanowiska w tej sprawie. - Serial realizowany jest na zlecenie TVP i to stacja odpowiada za ostateczny kształt scenariusza - informuje.
Jednak jak powiedział „GW” producent nadzorujący „Ojca Mateusza” Krzysztof Grabowski tematem odcinka nie jest atak terrorystyczny, ale miłość dwóch sióstr i rodzinny konflikt o dziecko, którego ojciec jest pochodzenia arabskiego i próbuje je wywieźć za granicę.
- Na placu zabaw nie wybucha bomba, tylko prosty ładunek w puszce sporządzony z saletry. Nie ma ofiar, jedną z dziewczynek zabiera pogotowie, ale dlatego, że się potknęła, uciekając. Powodem podłożenia ładunku jest konflikt w rodzinie emigrantów, którzy są całkowicie zasymilowani. Mówią po polsku bez akcentu, są chrześcijanami. Jedynie sprawca jest rzeczywiście muzułmaninem. Ale przesłanie odcinka jest pozytywne, bo z kazania wygłoszonego przez ojca Mateusza w finale wynika, że nie należy bać się obcych.
Grabowski dodaje, że serial jest na włoskiej licencji, a polscy scenarzyści dostosowują jedynie odcinki do naszych realiów. - Ten konkretny odcinek jest kopią włoskiego, gdzie temat uchodźców jest zdecydowanie mocniej obecny niż u nas, dlatego wiele odcinków jest poświęconych zderzeniu kultur.
TVP zaprzecza
Centrum Informacji TVP wystosowało oświadczenie w którym czytamy, że „scenariusz, na który powołuje się „Gazeta Wyborcza”, będący oryginalnym tłumaczeniem włoskiej wersji serialu, nie został zatwierdzony przez redakcję TVP i nie wszedł do produkcji”. - „Gazeta Wyborcza” tworzy i wypacza fakty, tak by budować klimat uprzedzeń i powielać szkodliwy i krzywdzący stereotyp o polskiej ksenofobii - czytamy.
Tematem zajęły się też wczoraj „Wiadomości” TVP1 w swoim głównym wydaniu. W materiale Damiana Szmaglińskiego i Alicji Kukuły pt. „Gazeta Wyborcza oczernia „Ojca Mateusza” przytoczono wypowiedzi m.in. wicedyrektora TVP1 Dawida Wildsteina i doradcy zarządu Piotra Gursztyna, broniące emisji. - Z relacji wynika, że scenariusz (odcinka) podsyca niechęć do uchodźców. To nieprawda - odpowiada Telewizja Polska.
Na dowód przyspiesza emisję tego odcinka serialu. Będzie można obejrzeć go dzisiaj w Jedynce o 20:25.
Z danych Nielsen Audience Measurement wynika, że 18. sezon „Ojca Mateusza” oglądało średnio 3,02 mln osób. W porównaniu do emitowanej w 2016 roku temu 16. serii, widownia produkcji spadła o 1,02 mln oglądających.
Dołącz do dyskusji: W serialu "Ojciec Mateusz" muzułmański uchodźca podłoży bombę na placu zabaw? TVP zaprzecza