Zespół ds. działań Machały w Wirtualnej Polsce już pracuje. "Dziennikarze żyją w bańce, afera mało istotna dla przeciętnego odbiorcy"
Zespół ds. wyjaśnienia sytuacji w Wirtualnej Polsce po tekście OKO.Press zarzucającym portalowi przychylność wobec wybranych firm i polityków już pracuje. Ma rozmawiać z wszystkimi pracownikami redakcji strony głównej WP, Money.pl oraz WP Wiadomości. Wnioski mają być znane jeszcze w tym tygodniu - wynika z nieoficjalnych informacji portalu Wirtualnemedia.pl. Sytuację Wirtualnej Polski komentują dla nas Marek Tejchman, Roman Imielski, Tomasz Wróblewski i Jacek Żakowski.
Kolejnym zarzutem było podpisywanie tekstów nazwiskami fikcyjnych dziennikarzy - jednym z nich miał być Krzysztof Suwart. Wirtualna Polska najpierw wydała oświadczenie w tej sprawie, a dzień później w komunikacie prasowym poinformowała, że powoła zespół „w celu jak najszybszego zbadania tez pojawiających się w mediach, dotyczących postępowania redaktora Tomasza Machały”.
Według informatorów OKO.Press podczas jednego z kolegiów miał on powiedzieć: - Łączy nas z Ministerstwem Sprawiedliwości wiele biznesowych interesów, które z przyjemnością będę przecinał, jeśli obali to pana Piebiaka, pana Ziobrę, pana Wosia. Ale nie będę demolował (interesów - przyp.) - dlatego, że wisi na tym twoja pensja, twoja pensja i jeszcze pensje 25 innych osób w pionie wydawniczym - dla tematu, ile sushi zamówił Ziobro - miał stwierdzić Tomasz Machała.
Ostatecznie w skład zespołu, który ma wyjaśnić sytuację w spółce mieli wejść przedstawiciele rady nadzorczej i rady pracowników firmy: przewodniczący rady nadzorczej Wirtualna Polska Media Jacek Świderski, prezes Wirtualna Polska Media Joanna Pawlak, wiceprezes Wirtualna Polska Holding ds. HR Iwona Wencel, dyrektor biura prawnego holdingu Marcin Gotkiewicz, przedstawiciel redakcji Marek Kacprzak, przedstawiciel rady pracowniczej Paweł Kopacki.
Dodatkowo Tomasz Machała udał się w tym czasie na urlop i miał „kategorycznie zaprzeczyć, aby dziennikarze Wirtualnej Polski konsultowali swoje artykuły z osobami wskazanymi w publikacjach medialnych”. Tymczasowo obowiązki redaktora naczelnego objęła Katarzyna Szpor.
Zespół ds. wyjaśnienia sytuacji w WP już pracuje
Z nieoficjalnych informacji portalu Wirtualnemedia.pl wynika, że zespół zajmujący się wyjaśnieniem sytuacji w redakcji już działa. Swoje prace miał rozpocząć w poniedziałek. Decyzje mają zostać podjęte pod koniec bieżącego tygodnia.
Pierwsze spotkania miały odbyć się już w siedzibie firmy z pracownikami, a od środy mają odbywać się rozmowy z wszystkimi redaktorami strony głównej Wirtualnej Polski, działu WP Wiadomości oraz serwisu Money.pl.
Według naszych nieoficjalnych informacji, teksty oznaczone fikcyjnymi nazwiskami dziennikarzy, takich jak "Krzysztof Suwart" miały być pisane nie przez dziennikarzy z redakcji, tylko przez redaktorów działu reklamy natywnej.
Rzecznik prasowy WP Michał Siegieda przekazał nam we wtorek, że "wewnętrzny zespół zakończy pracę do dwóch tygodni". - Do czasu zakończenia prac nie będziemy przekazywać informacji, ani komentować informacji medialnych - zaznaczył.
Dziennikarze żyją w bańce, afera mało istotna dla przeciętnego odbiorcy
Po publikacji OKO.Press wielu dziennikarzy aktywnych na Twitterze komentowało działanie Wirtualnej Polski, zastrzegając, że jeśli zarzuty okażą się prawdziwe, to zasługują one na krytykę i będą one nie tylko obciążeniem dla spółki, ale dla całego środowiska dziennikarskiego.
Marek Tejchman, zastępca redaktora naczelnego „Dziennika Gazety Prawnej" podkreśla, że nie ma prawa podejrzewać, że Wirtualna Polska nie będzie starać się rozwiązać tego problemu. - Zaangażowanie zarządu każe sądzić, że traktuje tę sprawę poważnie. Jakie będą realne skutki tych działań zależy od tego, jak głęboka jest determinacja władz spółki. Nie mam również prawa podejrzewać, że będzie to działanie, które nie byłoby realnym, szczególnie, że angażuje się w nie zarząd oraz osoby pod nazwiskiem. Nikt nie chciałby firmować czegoś, co byłoby oceniane jako udawana kontrola. To byłoby coś, co rzutowałoby na ocenę managera w przyszłości - podkreśla w rozmowie z nami.
Na nasze pytanie czy sprawa wpłynie na postrzeganie portalu przez czytelników niezwiązanych z branżą medialną i może spowodować odpływ użytkowników odpowiada, że ma bardzo smutne wnioski na ten temat.
- Moje wnioski dotyczące tego czy odbiorcy wolą treści darmowe, czy treści płatne i jakościowe są bardzo smutne. Byłem w listopadzie na konferencji „Financial Times”, poświęconej przyszłości mediów w Europie. To była bardzo smutna konferencja - potwierdziła mój wniosek, jeśli chodzi o polskiego czytelnika i polski rynek. Jeżeli większość odbiorców w Polsce nie jest gotowa płacić za jakościowe treści, za pracę dziennikarza i zespołu redakcyjnego, to dostaje produkt z ich punktu widzenia darmowy. Jeżeli mamy media masowe, w których nie ma mechanizmów płacenia, to rośnie rola reklamodawców. Niestety jako odbiorcy mediów udowadniamy, że nie jesteśmy zainteresowani wysokiej jakości treściami, bo nie mamy ochoty za nie płacić. To model, który jest głęboko zły i nie prowadzi do niczego dobrego. Sami jako „Dziennik Gazeta Prawna” w coraz większym stopniu jesteśmy medium specjalistycznym. Dzięki temu można w „DGP” z radością pracować jako dziennikarz, ale to nie są treści dla masowego odbiorcy - zaznacza Marek Tejchman.
Według niego w długiej perspektywie sytuacja związana z publikacją w OKO.Press nie zaszkodzi WP. - Jako dziennikarze żyjemy we własnej bańce, wydajemy się sami sobie ważni, ale jesteśmy daleko od codziennego życia Polaków. Narzekam na słabość modelu biznesowego polskich mediów, ale on jest w dużym stopniu wynikiem tego, że jako grupa zawodowa jesteśmy zapatrzeni w siebie i nie potrafimy dostarczać odbiorcom dobrej jakości usługi za którą ktoś chciałby płacić – stwierdza wicenaczelny „Dziennika Gazety Prawnej”. - Dziennikarze żyją we własnej bańce, a w gruncie rzeczy nie mają racji i ta sprawa nie ma żadnego wpływu na rzeczywistość. Z drugiej strony pokazuje również problem modelu biznesowego mediów – wielu z nas nie potrafi wykonać swojej pracy tak, żeby ktoś był gotów za nią zapłacić. Tego typu działania powodują, że rośnie brak szacunku dla tego zawodu – ocenia nasz rozmówca.
Podsumowuje: - Większość przeciętnych odbiorców w ogóle tej sprawy nie zauważyła, a jeśli o niej usłyszała, to pomyślała: „tacy są ci dziennikarze”. Śmieję się, ale to śmiech przez łzy. Mam wrażenie, że zwykli ludzie niespecjalnie zanotowali tę aferę. Myśmy tym żyli, to był kawał fantastycznej roboty redakcji Oko.Press, ale niestety tym samym opinia odbiorców na nasz - dziennikarzy - temat jest bardzo negatywna i w pełni zasłużona - kończy Tejchman.
Kryzys tradycyjnego dziennikarstwa
Tomasz Wróblewski, obecnie prezes Warsaw Enterprise Institute, poprzednio m.in. redaktor naczelny "Wprost" i "Newsweek Polska" - uważa, że "to nie jest tylko kwestia jednego, wewnętrznego śledztwa w sprawie jednej osoby".
- Problem jest głębszy i o rozciąga się na cały model biznesowy spółki. To, co wykaże śledztwo jest drugorzędne do tego, czy właściciele zechcą przyjąć nową strategię, która może oznaczać mniejsze zyski. Media natywne, czyli treści oparte o reklamowe treści, to nowa rzeczywistość dla mediów w Polsce, ale dobrze znana w Stanach Zjednoczonych. Natywne teksty obniżyły loty wielu amerykańskich mediów i wpłynęły na kryzys zaufania do tradycyjnego dziennikarstwa. Fake newsy nie wzięły się znikąd. Jeżeli redakcja to przeczeka, ten model się w Polsce ugruntuje, jeżeli wróci do tradycyjnego dziennikarstwa - straci część zysków. Trudna decyzja - ocenia.
Z kolei Roman Imielski, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” uważa, że nie do niego należy ocena, „co Wirtualna Polska powinna zrobić i czy dobrze robi to co robi, by poprawić swój wizerunek po materiale OKO.Press”.
- Ujawnione praktyki są dla tego portalu druzgocące, a działalność "Krzysztofa Suwarta" nie tyle mało przemyślana, co przede wszystkim dyskwalifikująca w kontekście standardów dziennikarskich – kwituje krótko w komentarzu dla Wirtulanemedia.pl.
Publikacja już poważnie wpłynęła na wizerunek WP
Natomiast Jacek Żakowski, który współpracuje z "Wyborczą", Radiem TOK FM, ale i publikuje w dziale „Opinie” Wirtualnej Polski jest zdania, że sprawa istotnie wpływa zarówno na wizerunek spółki i portalu, jak i samego zawodu dziennikarza.
- Przy obecnej polaryzacji mediów, jeżeli ta informacja się rozniesie, może bardzo istotnie zmniejszyć zainteresowanie nie-Pisowskiej publiczności serwisem Wirtualnej Polski. Powołanie komisji na pewno jest sposobem na zmniejszenie skali kryzysu wizerunkowego, wszystko zależy od tego, co zdecyduje ta komisja i na ile będzie wiarygodna. Istotne jest także to, na ile inne media będą kontynuowały informowanie o aferze. Trudno powiedzieć, jak opinia publiczna ocenia tę sytuację, ale w oczach części osób na pewno te doniesienia są bardzo dyskryminujące - mówi Wirtualnemedia.pl Jacek Żakowski.
Sam zaznacza, że w swojej kilkudziesięcioletniej karierze dziennikarskiej nie spotkał się nigdy z przypadkami, aby w redakcjach z którymi do tej pory współpracował byli tworzeni „fikcyjni” redaktorzy. - Nigdy nie spotkałem się z taką inwencją. Pytaniem jest, czy w ogóle można mówić o dziennikarstwie tam, gdzie nie oznacza się materiałów sponsorowanych. To bardzo poważna sprawa, moim zdaniem medium, które nie oznacza materiału sponsorowanego, wprowadza odbiorcę w błąd, co fundamentalnie rujnuje zaufanie do dziennikarstwa w ogóle. Myślę, że organizacje pracodawców medialnych powinny bardzo wyraźnie stawiać wymagania dotyczące oznaczania tego typu treści. Inaczej czytelnik po prostu nie wie czy media piszą prawdę, czy nieprawdę, czy to kłamstwo czy reklama - ocenia.
Jego zdaniem publikacji już wpłynęła na wizerunek Wirtualnej Polski. - To także pod względem biznesowym bardzo ważna sprawa. Jeżeli medium chce nadal realizować biznesy traci wartość rynkową - niewiarygodna reklama jest bezwartościowa. Myślę, że przed komisją, która ma wyjaśnić sprawę stoi bardzo poważny dylemat, jak rozwiązać ten problem. Z jednej strony istnieje pokusa ekonomiczna, może polityczna, a z drugiej strony koszt tej sytuacji jest ogromny - puentuje Żakowski w rozmowie z nami.
Machała wiceprezesem WP Media ds. wydawniczych
Tomasz Machała pracuje w Wirtualnej Polsce od listopada 2016 roku, w styczniu 2017 roku objął funkcję wiceprezesa WP Media ds. wydawniczych, a od wiosny 2018 roku ma dodatkowe obowiązki w związku z przejściem Adama Plony do należącej do WP spółki Domodi.
Jako dziennikarz Machała pojawiał się w programach publicystycznych przy okazji najważniejszych wydarzeń, m.in. w wieczór wyborczy po wyborach samorządowych. Od maja ub.r. jest gospodarzem cotygodniowego programu „#Newsroom” emitowanego jednocześnie w WP.pl Polsat News, a w piątek 17 stycznia dołączy do prowadzących poranne „Graffiti” w Polsat News.
Przedtem Tomasz Machała przez 4,5 roku zarządzał Grupą naTemat, m.in. jako redaktor naczelny naTemat.pl i prezes spółki wydającej portal. Wcześniej pracował jako dziennikarz - kolejno w Radiu Eska, polskim oddziale BBC, TVN24, a od 2004 do 2011 roku w Telewizji Polsat (gdzie był reporterem „Wydarzeń”, a w latach 2008-2011 prowadził też „Poranne graffiti”).
Dołącz do dyskusji: Zespół ds. działań Machały w Wirtualnej Polsce już pracuje. "Dziennikarze żyją w bańce, afera mało istotna dla przeciętnego odbiorcy"
PS. Pracowałem w kilku gazetach ogólnopolskich, materiały sponsora zawsze są oznaczana jako materiał płatny lub reklama. Wszystko zależy od kręgosłupa.