„Wprost” o interwencji ABW i prokuratury: presja, przemoc i manipulacje
Sylwester Latkowski i Michał Majewski z „Wprost” skrytykowali wersję przebiegu interwencji prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w redakcji tygodnika przedstawioną przez prokuraturę. Zdaniem dziennikarzy działania nie był prowadzone spokojnie ani profesjonalnie, a teraz śledczy podają zmanipulowane informacje.
W czwartek Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga na konferencji prasowej przedstawiła nagrania z interwencji prokuratorów i funkcjonariuszy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w redakcji „Wprost” (obejrzyj je i przeczytaj szczegóły). Przedstawiciele podkreślili, że akcja była prowadzona zgodnie z prawem i procedurami, kontrola wewnętrzna w ABW nie wykazała jakichkolwiek nadużyć, za to dziennikarze nie chcieli współpracować i utrudniali działania.
Z taką interpretacją zupełnie nie zgadza się redaktor naczelny „Wprost” Sylwester Latkowski, który w czwartek po południu powiedział dziennikarzom, że już pierwsza wizyta funkcjonariuszy ABW (jeszcze bez prokuratorów) była niepotrzebna i niestosowna. - Wchodzą trzej funkcjonariusze ABW. To nie było rejestrowane przez nich. Byłem zaskoczony tą formą. To nie jest normalne. Mogła przyjść jedna osoba i zaprosić mnie do prokuratury - stwierdził. - Dla redakcji to jest stres. Mamy młodych dziennikarzy. Nie wszyscy są osobami jak ja czy Michał Majewski, które potrafią zachować zimną krew - zaznaczył. - Odmówiliśmy funkcjonariuszom ABW (wydania nośników - red.). Po kilku godzinach pojawiła się grupa prokuratorów. To nie jest tak, jak usłyszeliśmy na konferencji, że my chcieliśmy, żeby to się odbywało tutaj z prokuratorami. Nie, ja chciałem pojechać do prokuratury - podkreślił.
>>> Dlaczego solidarność dziennikarska z „Wprost” prysła tak szybko? (opinie)
Latkowski dodał, że funkcjonariusze ABW nie zarejestrowali kamerą całej interwencji - ich nagranie trwa ok. godziny, podczas gdy działania w jego gabinecie były prowadzone przez ponad trzy godziny.
- Powinni zarejestrować wszystkie rozmowy nasze, negocjacje. Nie wiem, dlaczego nie rejestrowali. Może się domyślam. Myślę, że np. prokurator Smoliński ciągle miał uśmieszek na twarzy, zachowywał się bezczelnie. Zwróciliśmy mu uwagę, by nie robił tego. Chciałbym, żeby to było na tym nagraniu. Powiedziałem, że zachowuje się jak chłopiec w krótkich spodenkach. Był wyzywający - powiedział naczelny „Wprost”. - Być może rozumiem, dlaczego nie zarejestrowano całego przebiegu wydarzeń. Może oni czuli, że są dla nich niewygodne fragmenty, tego co się akurat działo - zasugerował.
Manipulacja. Nie byli w stanie kopiować komputerów MAC, mojego laptopa i innych MAC-owych komputerów w redakcji.
— Latkowski Sylwester (@LatkowskiS) czerwiec 26, 2014
Sylwester Latkowski podkreślił, że po otrzymaniu takiego polecenia od prokuratora funkcjonariusze ABW zastosowali wobec niego przemoc fizyczną, czego na konferencji wypierała się prokuratura. - A jak można wyrwać laptopa? Wykręcając ręce. Funkcjonariusz po mojej lewej stronie zaczął mi wyłamywać palce. Nie złapał chwytowo - gdyby złapał za dwa, trzy palce, nic by się nie stało. On chwycił za mały palec - opisał szef tygodnika. - Gdyby ludzie nie weszli do gabinetu, musiałby wyłamać mi palec, by wyrwać laptopa. Nie mieli nawet kompetentnych ludzi do przeprowadzania tych czynności - ocenił.
>>> Dzięki taśmom „Wprost” może zyskać czytelników, ale stracić reklamy
- Usłyszałem, że wszystko działo się taktownie, w kilka osób. Przez długi czas w małym gabinecie było więcej niż 10 osób. Prokuratorów i funkcjonariuszy ABW było w sumie 11 osób. Przez kilka godzin. Pomyślcie, jakiej presji nas poddawano – podkreślił Sylwester Latkowski. - Zamykamy numer w piątek. Gdyby zabrano nam komputery musielibyśmy na nowo organizować sprzęt, byśmy mogli dokończyć pracę nad numerem - dodał.
- Prokuratura i ABW twierdzą, że nie użyto siły wobec prokuratora naczelnego. Każdy, kto może zobaczyć ten fragment filmu widzą, że funkcjonariusze ABW próbują wyrwać tego laptopa z rąk naczelnego. Powalają go na fotel, chcą odebrać ten komputer. To jest strzał do własnej bramki ze strony prokuratury i ABW. W oczywisty sposób dochodziło do przemocy - powiedział Michał Majewski, szef działu śledczego „Wprost”.
Przeprosi mnie pan prokuratorze Seremet za pomówienie o użyciu siły wobec prokuratorów?
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) czerwiec 26, 2014
W środę pełnomocnik „Wprost” złożył zażalenie na działania prokuratury podczas interwencji wspólnie z funkcjonariuszami ABW w redakcji tygodnika (więcej na ten temat).
Dołącz do dyskusji: „Wprost” o interwencji ABW i prokuratury: presja, przemoc i manipulacje
Jedyna znaczaca sprawa to fakt, ze pan Latkowski dolaczyl do zacnego grona osob publicznych, ktore sa atakowane wyrazem twarzy rozmowcy. Wczesniej byli politycy PiS wskazujacy na wilcze oczy Tuska.