Zabójstwo współpracownika TVN. Jest decyzja o areszcie dla podejrzanego
Sąd Rejonowy w Chorzowie zdecydował w poniedziałek o tymczasowym aresztowaniu Kamila Ż., podejrzanego o zabójstwo dziennikarza Pawła K. współpracującego z "Dzień dobry TVN", do którego doszło w marcu tego roku w Parku Śląskim w Chorzowie. Domniemany sprawca ukrywa się od czasu tej zbrodni, prawdopodobnie przebywa za granicą.
Poniedziałkowe postanowienie umożliwia wydanie za Kamilem Ż. listu gończego, a później także wnioskowanie o ściganie go Europejskim Nakazem Aresztowania.
O uwzględnieniu wniosku o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące poinformował PAP szef Prokuratury Rejonowej w Chorzowie Cezary Golik. Jak powiedział, kiedy tylko akta sprawy wrócą do prokuratury, ta wyda za Ż. krajowy list gończy. Być może nastąpi to jeszcze w poniedziałek.
Prokuratura chce, by podejrzany, który prawdopodobnie ukrywa się za granicą, był także ścigany poza granicami Polski. O wydanie za nim ENA śledczy muszą wystąpić do Sądu Okręgowego w Katowicach.
"Oczywiście to zrobimy, bo w kwestii ustalenia miejsca pobytu podejrzanego nic nowego nie zaistniało. Zamierzamy wystąpić z takim wnioskiem w ciągu najbliższych paru dni" - zapowiedział prokurator.
Współpracownik TVN zmarł po ciosach nożem
W nocy z 26 na 27 marca policja otrzymała informację o śmierci mężczyzny, który został przewieziony na pogotowie ratunkowe w Katowicach. Jego życia nie udało się uratować mimo reanimacji, miał wiele ran zadanych nożem. Był to 30-letni dziennikarz Paweł K., współpracujący z redakcją "Dzień dobry TVN".
Okazało się, że został on zaatakowany pół godziny wcześniej w Parku Śląskim. Sprawca zakradł się do auta zaparkowanego w pobliżu stadionu GKS Katowice i zaatakował mężczyznę, który siedział w samochodzie razem z kobietą. Po ataku na dziennikarza to ona zawiozła go na pogotowie. Nie udało się go uratować.
1 kwietnia chorzowska prokuratura sformułowała zarzuty i wniosła o aresztowanie Kamila Ż. - męża Eweliny Ż., która spotkała się tego wieczoru z dziennikarzem. Według śledczych to on jest sprawcą zabójstwa, jest też podejrzany o zamontowanie na samochodzie żony urządzenia lokalizującego.
Jak twierdzą śledczy, Ewelina Ż. miała na samochodzie zainstalowany lokalizator, jeździła z nim prawdopodobnie kilka dni. Zarzuty w tym wątku śledztwa usłyszał znajomy Kamila Ż., który miał mu pomóc w śledzeniu żony. Miał on kupić kartę SIM, która znalazła się w lokalizatorze, zarejestrować ją na swoje nazwisko i przekazać domniemanemu sprawcy zabójstwa.
Podejrzany prawdopodobnie przebywa za granicą
Kamil Ż. po zbrodni zniknął, wszystko wskazuje na to, że wyjechał za granicę. Chorzowska prokuratura chciała, by wniosek o areszt dla niego był rozpoznany w trybie pilnym, co umożliwiłoby szybsze wydanie za nim listu gończego i Europejskiego Nakazu Aresztowania, jednak Sąd Rejonowy w Chorzowie wyznaczył posiedzenie w tej sprawie dopiero na 9 maja.
Już na pierwszym etapie śledztwa prokuratura przyznawała, że zniknięcie męża kobiety, która spotkała się z dziennikarzem "potęguje przypuszczenie, że to on może być sprawcą tego przestępstwa". Później, po zebraniu dodatkowych dowodów, prowadzący postępowanie nabrali przekonania, że to on zabił dziennikarza. Ewelina Ż., która jest głównym i jedynym naocznym świadkiem zbrodni, mówiła śledczym, że nie rozpoznała napastnika. Mówiła jedynie, że był to mężczyzna.
Po przeprowadzonej sekcji zwłok prokuratura poinformowała, że dziennikarz miał około 50 ran zadanych ostrym narzędziem. W śledztwie zabezpieczono narzędzie zbrodni - nóż kuchenny. Nagrania monitoringu potwierdziły, że podczas zabójstwa na miejscu były trzy osoby - dwaj mężczyźni i kobieta, ale filmy nie są na tyle dobrej jakości, by pozwalały uzyskać precyzyjny wizerunek sprawcy.
Dołącz do dyskusji: Zabójstwo współpracownika TVN. Jest decyzja o areszcie dla podejrzanego