SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Już 425 tys. widzów „Zielonej granicy”. W drugi weekend wynik lepszy niż w pierwszy

Film Agnieszki Holland „Zielona granica” w ciągu 10 dni od premiery zgromadził w kinach dokładnie 425,2 tys. widzów. W drugi weekend widownia była wyższa niż w pierwszy.

Film „Zielona granica”, reż. Agnieszka Holland, rok 2023 Film „Zielona granica”, reż. Agnieszka Holland, rok 2023

Jako podało Kino Świat, dokładnie 425 194 biletów sprzedano na „Zieloną granicę” od premiery 22 września.

W pierwszy weekend film obejrzało nieco ponad 137 tysięcy widzów. To najlepsze otwarcie polskiego filmu w tym roku. Natomiast po 7 dniach od premiery widownia wynosiła już 260 tys.

Oznacza to, że w drugi weekend po premierze „Zielona granica” zgromadziła w kinach 165 tys. widzów, a więc o ok. 28 tys. więcej niż w pierwszy.

„Zielona granica” o uchodźcach i Straży Granicznej

W filmie “Zielona granica” przeplatają się trzy perspektywy – uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych. „Zielona granica" jest opowieścią o ludziach. O ludziach postawionych w sytuacjach granicznych.

W obsadzie filmu znaleźli się m.in.: Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok, Piotr Stramowski, Jaśmina Polak, Marta Stalmierska, Agata Kulesza, Maciej Stuhr i Magdalena Popławska oraz zagraniczni aktorzy - Jalal Altawil, Behi Djanati Atai, Mohamad Al Rashi, Dalia Naous i Joely Mbundu.  

Scenariusz filmu jest wspólnym dziełem Agnieszki Holland, reżyserki Gabrieli Łazarkiewicz-Sieczko oraz pisarza Macieja Pisuka (scenarzysty „Jesteś Bogiem"). Za zdjęcia do filmu odpowiada ceniony operator Tomasz Naumiuk.

- Żyjemy w świecie, w którym potrzeba wielkiej wyobraźni i odwagi, żeby zmierzyć się z wszystkimi wyzwaniami współczesności. Rewolucja mediów społecznościowych, sztucznej inteligencji sprawiły, że coraz trudniej wybrzmieć czystemu głosowi. W moim odczuciu nie ma sensu zajmować się sztuką, jeśli nie walczy się właśnie o ten głos, jeśli nie walczy się o to, by zadawać pytania o tematy ważne, bolesne, czasami nierozwiązywalne, stawiające nas przed wyborami, nieraz bardzo dramatycznymi. Taką właśnie sytuacją jest dla mnie to, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej - mówi Agnieszka Holland.

Wiceminister o „Zielonej granicy”: szkaluje polskiego funkcjonariusza, policjanta i żołnierza

W czwartek, dzień przed startem emisji “Zielone granicy” w kinach w całym kraju, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji odbyła się konferencja prasowa, w której udział wziął wiceszef MSWiA Błażej Poboży i rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. - Wczoraj miała miejsce premiera filmu Agnieszki Holland pod tytułem „Zielona granica”. Długo szukałem odpowiedniego słowa, które mogłoby opisać ten obraz i myślę, że najlepszym słowem, które pozwala opisać ten film to obrzydliwy paszkwil - powiedział wiceszef MSWiA.

W jego ocenie film Agnieszki Holland pokazuje w sposób "skrajnie niesprawiedliwy, nieuprawniony, krzywdzący funkcjonariuszy straży granicznej, żołnierzy, wszystkich tych, którzy bronią z narażeniem własnego zdrowia i życia polskiej granicy".

- Szkaluje dobre imię polskiego funkcjonariusza, policjanta, żołnierza. Nawet mieszkańcy miejscowości przygranicznych zostali tam pokazani w sposób skrajnie nieprawidłowy i nieuprawniony - przekazał.

- Ponieważ film zawiera wiele nieprawd, przeinaczeń zdecydowaliśmy, jako kierownictwo ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji, że w kinach studyjnych w całej Polsce ten obrzydliwy paszkwil będzie poprzedzony specjalnie przygotowanym spotem. Nasz krótki spot pokazuje kontekst operacji hybrydowej, przebieg tej operacji i rozwiązanie, które wprowadziliśmy, aby zagwarantować bezpieczeństwo polskiego państwa - dodał wiceszef MSWiA.

„Zielona granica” w kinach w Polsce będzie emitowana od najbliższego piątku.

 

Żaryn: inspiracje „Zielonej granicy” z kłamliwych oskarżeń reżimu Łukaszenki

Autorzy filmu „Zielona granica” nie kontaktowali i nie konsultowali się ze Strażą Graniczną, czerpali inspiracje z kłamliwych oskarżeń reżimu Łukaszenki oraz agresywnych aktywistów - napisał w czwartek na platformie X minister w KPRM Stanisław Żaryn. - Nikt z autorów filmu Holland nie konsultował się, ani nie kontaktował ze Strażą Graniczną. Mówiła o tym rzecznik SG, wskazując, że nikt nie był zainteresowany emocjami, przeżyciami i doświadczeniami funkcjonariuszy - napisał Żaryn.

Jego zdaniem, widać to w filmie. - Znany publicznie fragment, w którym oskarża się polskich funkcjonariuszy o przerzucanie ciężarnej kobiety przez barierę graniczną, to jeden z elementów, który został wprost zaczerpnięty z kłamliwych doniesień medialnych - wskazał.

Przypomniał, że w październiku 2021 r. media kolportowały insynuacje pod adresem Straży Granicznej, nagłaśniając oskarżenia jednej z migrantek, że została "przerzucona przez granicę" przez co poroniła. "Sprawa odbiła się echem mimo dementi ze strony SG" - zaznaczył.

- Jedna ze scen jest więc w sposób oczywisty nawiązaniem do tej historii, która w okresie apogeum presji migracyjnej na Polskę w 2021 roku służyła do kolportowania i insynuacji pod adresem Polski. Był to element manipulacji, których celem było wymuszenie na Polsce otwarcia granicy - ocenił.

Minister odniósł się do innego z wątków filmu, który "pochodzi wprost z białoruskiej propagandy". Wskazał, że w jednej ze scen patrol znajduje zwłoki, które przerzuca na stronę białoruską, realizując rzekomo wytyczne komendanta. - Takie oskarżenia od 2021 r. pojawiały się ze strony białoruskich pograniczników. We wrześniu 2021 r. białoruscy pogranicznicy oskarżyli Polskę o „przeciągnięcie przez granicę zwłok kobiety” na stronę Białorusi" - zaznaczył i wskazał, że "takie kłamstwa kolportowały również niektóre media w Polsce. Dementował je jednoznacznie szef SG".

Czytaj także: Rzeczniczka Straży Granicznej: reżyserka filmu "Zielona granica" nie pytała o nasze przeżycia i emocje związane z służbą na granicy

Jak przypomniał, oskarżenia takie pojawiały się ponownie – choćby w grudniu 2022 r. "Wtedy funkcjonariusze białoruscy sami przeciągnęli zwłoki pod granicę RP (co dokumentuje film SG), a potem oskarżyli Polskę o ich +podrzucenie+" - napisał.

- W innym momencie filmu pojawia się scena, w której aktywiści próbują wezwać pogotowie do rannej osoby. Słychać w tej scenie oburzony głos lekarza rozmawiającego z dyspozytorem: “Jak to nie jeździcie do nielegalnych?” To również rezonowanie oskarżeń białoruskich o to, że Polska nie pomaga migrantom a nawet skazuje ich na śmierć - zauważył Żaryn.

"To kłamstwo, co dziś po raz kolejny udowadnia Straż Graniczna" - zaznaczył odnosząc się do wpisu SG na platformie X. - Od początku presji migracyjnej na granicy funkcjonariusze SG przeprowadzili 23 trudne akcje ratownicze, ryzykując własne zdrowie i życie, podczas których uratowali prawie 80 cudzoziemców. Dzięki szybkim i skutecznym działaniom żyją migrantki i ich dzieci - urodzone już w Polsce - napisała w czwartek Straż Graniczna.

Minister ocenił, że kilka opisanych przez niego scen pokazuje, że twórcy filmu czerpali inspiracje z kłamliwych oskarżeń reżimu Łukaszenki oraz agresywnych aktywistów. "Film służy nagłośnieniu konkretnych wątków i oskarżeń, które są od dwóch lat wykorzystywane przeciwko Polsce. Przekaz filmu stanowi presję psychologiczną i informacyjną na Rząd RP oraz staje się przyczynkiem do kampanii oczerniającej Polskę na arenie międzynarodowej" - podkreślił.

"Kolportując kłamstwa i oszczerstwa przeciwko funkcjonariuszom i żołnierzom film stanowi również próbę wywarcia presji na nich, by odstąpili od wykonywania obowiązków. Film jest uderzeniem w morale osób, od których zależy bezpieczeństwo Polski i Polaków" - dodał.

Zdaniem Żaryna niektórzy komentatorzy nie tylko nagłaśniają film, ale również wykorzystują go do szantażu w oparciu o kwestie religii i moralności. "Część publicystów sugeruje, że chrześcijanie nie mogą bronić granicy swojego kraju. Że postawą chrześcijańską jest w naszej sytuacji jedynie zgoda na agresję hybrydową prowadzoną przez obce służby przeciwko Polsce. Komentatorzy ci przyjmują optykę sugerowaną przez autorów filmu" - zaznaczył.

- Taka narracja dotycząca odpowiedzi RP na operację hybrydową jest również kolportowana przez media rosyjskie i białoruskie, które prowadzą od 2021 roku osłonową kampanię dezinformacyjną. Wykorzystuje ona szantaż emocjonalny do wymuszenia uległości wobec działań Białorusi i Rosji - napisał.

Jak ocenił, film Agnieszki Holland jest nie tylko fałszywy, ale jest również elementem niebezpiecznych działań informacyjnych, które mają de facto prowadzić do wymuszenia na Polsce i Polakach brak odruchów obronnych. "W dobie dzisiejszych wyzwań jest to działanie bardzo szkodliwe" - skomentował.

"Na szczęście morale żołnierzy i funkcjonariuszy strzegących granicy RP jest bardzo wysokie. Oni, w przeciwieństwie do wielu komentatorów, są przekonani o słuszności obrony granicy. I za to Polacy są im wdzięczni" - podsumował minister.

Kaczyński i Morawiecki krytykują „Zieloną granicę”

TVP Info w sprawie „Zielonej granicy” tak jak w wielu innych tematach mówi jednym głosem z obozem rządzącym. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas środowej konwencji wojewódzkiej we Wrocławiu powiedział, że „mamy skandal sprowadzający się do haniebnego, obrzydliwego paszkwilu wpisującego się w coś, co można by określić jako przemysł pogardy wobec Polski”.

- Chodzi o film Agnieszki Holland, chodzi o to, by obrazić polski mundur, by obrazić Polaków, by zrobić z obrony, uczciwej obrony polskiej granicy, europejskiej granicy, unijnej granicy - zbrodnię - ocenił.

- W czyim to jest interesie? Z czego to wynika? - pytał Kaczyński. - Mogę powiedzieć, że z łatwością jestem w stanie rozszyfrować motywacje Donalda Tuska, to motywacji pani Holland do końca nie rozumiem. Chociaż stykałem się kiedyś ze środowiskiem wywodzącym się z dawnych stalinowskich komunistów, bo takim człowiekiem był jej ojciec i coś mi tam do głowy przychodzi - powiedział prezes PiS. Zastrzegł, że „nie będzie tego omawiał, bo to nie ma sensu, tu nie o panię Holland chodzi”.

- Nowy film Agnieszki Holland jest przygotowaniem do demontażu muru, zapory na granicy - powiedział natomiast Mateusz Morawiecki na środowej konferencji prasowej.

Według premiera to „film, który szkaluje polski mundur”. - Z tym filmem oni wychodzą za granicę - salony III RP popierające Platformę Obywatelską, wielu członków PO - wymieniał. A w tym filmie, jak tłumaczył Morawiecki, „jest de facto zapowiedź demontażu muru na granicy z Białorusią”. - To przecież jedno z czterech pytań naszego referendum. Kilka dni temu poseł PO przyznał, że trzeba przyjąć kilka tysięcy imigrantów. To jest ich plan - dodał premier.

Andrzej Duda: tylko świnie siedzą w kinie

Prezydent Andrzej Duda o „Zieloną granicę” został spytany w „Gościu Wiadomości” na antenie TVP Info. - Jest mi przykro z tego powodu, że taki film jest realizowany, który - jak słyszałem, bo nie widziałem tego filmu - w zdecydowany sposób oczernia polskich funkcjonariuszy. Czytałem wręcz taką opinię, że pokazuje ich jako niemal sadystów. To są ludzie, którzy wykonują swoje obowiązki, którzy strzegą granicy RP i bezpieczeństwa Polaków, ale strzegą również Granicy UE i strefy Schengen, a więc wykonują nasze zobowiązania międzynarodowe. Strzegą jej przed akcją hybrydową, która jest realizowana przez władze obcego państwa, wrogo do Polski nastawionego i działającego z całą pewnością w porozumieniu z Kremlem - ocenił prezydent Duda.

- To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy, wykonujących zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, pokazuje ich w ten sposób, to ja nie dziwię się, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła znanego nam z okupacji hitlerowskiej, kiedy propagandowe hitlerowskie filmy pokazywano w naszych kinach: „tylko świnie siedzą w kinie” - dodał prezydent.

Dołącz do dyskusji: Już 425 tys. widzów „Zielonej granicy”. W drugi weekend wynik lepszy niż w pierwszy

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ja_2023
Bez tej całej rządowej "promocji" ten film by miał max 100 tysięcy widzów, a tak skończą gdzieś na 800 tysiącach. Brawo!
0 0
odpowiedź
User
hs
Pisowska reklama we wszystkich kanałach publicznych mediów była warta setki tysięcy złotych.
33 12
odpowiedź
User
maciu
Tymczasem "Raport Pileckiego", sztandarowe dzieło propagandy PiS, dogorywa poza pierwszą dziesiątką. Czwarty najdroższy film w historii IIIRP kosztował nas, podatników, około 38 milionów zł i zgromadził 100 tys. widzów. Ale najważniejsze, że swoi przytulili grubą kasę.
40 17
odpowiedź