Dziennik zakrapiany rumem

Ed Data ostatniej zmiany: 2012-07-20 07:18:27

Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-10 10:10:02 - Ed

Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po co
Depp zagrał w takim gniocie?
I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak nisko,
to naprawdę jest żenujące.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-11 08:40:54 - Martin Fox

Dnia Tue, 10 Jul 2012 10:10:02 +0200, Ed napisał(a):

> Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po co
> Depp zagrał w takim gniocie?
> I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak nisko,
> to naprawdę jest żenujące.

Bo ja wiem? Dobrze się ogląda, nie jest aż taki zły, no i dodaj do tego
powód osobisty dlaczego Deep zagrał w tym filmie.

--
Martin Fox
lisiatko.pl
www.boincatpoland.org
radioactiveathome.org



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-11 11:02:52 - Ed

W dniu 2012-07-11 08:40, Martin Fox pisze:
> Dnia Tue, 10 Jul 2012 10:10:02 +0200, Ed napisał(a):
>
>> Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po co
>> Depp zagrał w takim gniocie?
>> I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak nisko,
>> to naprawdę jest żenujące.
>
> Bo ja wiem? Dobrze się ogląda, nie jest aż taki zły, no i dodaj do tego
> powód osobisty dlaczego Deep zagrał w tym filmie.

IMO właśnie ten powód stanowi o jego upadku.
W nie takim złym filmie to może sobie zagrać Pazura lub Dorociński,
ale Depp był do czasu tego filmu pewnego rodzaju znakiem jakości filmu,
jednym z niewielu, które jeszcze się ostały.
Kupiłby lepiej lali jakieś futro czy pierścionek, jak już tak musiał
koniecznie ją zaliczyć zamiast produkować się dla niej w takim filmie i
marnować czas milionom ludzi.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-11 11:13:43 - Seoman

Użytkownik Ed napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jtjffi$8at$1@usenet.news.interia.pl...
> ale Depp był do czasu tego filmu pewnego rodzaju znakiem jakości filmu,

Przesadzasz. Alicja... była żenująca, Willy Wonka... umiarkowany w
najlepszym razie, Piraci z Karaibów miewali momenty. Finding Neverland -
flaki z olejem. Dziewiąte wrota - takie se. I tak dalej, i tak dalej.

Pozdrawiam,
Seoman




Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-11 11:58:21 - Ed

W dniu 2012-07-11 11:13, Seoman pisze:
> Użytkownik Ed napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:jtjffi$8at$1@usenet.news.interia.pl...
>> ale Depp był do czasu tego filmu pewnego rodzaju znakiem jakości filmu,
>
> Przesadzasz. Alicja... była żenująca, Willy Wonka... umiarkowany w
> najlepszym razie, Piraci z Karaibów miewali momenty. Finding
> Neverland - flaki z olejem. Dziewiąte wrota - takie se. I tak dalej,
> i tak dalej.
>
> Pozdrawiam,
> Seoman

Nawet jeśli wymienione przez Ciebie poszczególne filmy są skierowane do
diametralnie rożnej widowni, to podejrzewam, że 5-15 minut każdego z
nich z powodzeniem przewyższa całkowity budżet wątkowego gniota.
A dodatkowo jako film sensacyjny, dramat, thriller czy obyczajowy, bo
chyba którymś z nich miał on być z założenia, to jest wyjątkowy gniot.
Pobił chyba nawet pod tym względem Krawca z Panamy, na którego też
kiedyś się naciąłem.
Tako więc rzekłem, Ed.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-11 14:29:46 - tyg



> Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po co Depp
> zagrał w takim gniocie?
> I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak nisko, to
> naprawdę jest żenujące.

Ktos chyba uznał że skoro za grał w Las Vegas Parano to i tu będzie pasował.
No i autor powieści ( Hunter S. Thompson) ten sam.




Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-12 07:19:21 - Ed

W dniu 2012-07-11 14:29, tyg pisze:
>
>
>> Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po
>> co Depp zagrał w takim gniocie?
>> I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak
>> nisko, to naprawdę jest żenujące.
>
> Ktos chyba uznał że skoro za grał w Las Vegas Parano to i tu będzie
> pasował.
> No i autor powieści ( Hunter S. Thompson) ten sam.

O tym gniocie wcześniej nie słyszałem.
I nie występują tam praktycznie żadne jego potencjalne kochanki.
Więc producent musiał chyba coś mieć na niego.
Ciekawe jaką Depp dostał gażę?





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-12 18:52:58 - rs

On Thu, 12 Jul 2012 07:19:21 +0200, Ed
wrote:

>W dniu 2012-07-11 14:29, tyg pisze:
>>
>>
>>> Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po
>>> co Depp zagrał w takim gniocie?
>>> I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak
>>> nisko, to naprawdę jest żenujące.
>>
>> Ktos chyba uznał że skoro za grał w Las Vegas Parano to i tu będzie
>> pasował.
>> No i autor powieści ( Hunter S. Thompson) ten sam.
>
>O tym gniocie wcześniej nie słyszałem.
>I nie występują tam praktycznie żadne jego potencjalne kochanki.
>Więc producent musiał chyba coś mieć na niego.
>Ciekawe jaką Depp dostał gażę?

bardziej zastanawiajece jest, kto tobie placi za podkreslanie w kazdym
filmie, ze jest to gniot. to taka akcje antyreklamowa ktos
przygotowal?
film nie jest taki zly, jak to tutaj malujesz. jak nie za bardzo juz
lubie depp'a bo uwazam, ze gosc od pewnego czsu, nie rozwija juz
warsztatu i niezaleznie jaka role gra, z jakim makikazem, to gra to
samo, to ribisi byl miodzio i rozmowa z krabem wysmienita. nie jest to
rzecza jasna Fear and Loathing in Las Vegas moze dlatego, ze nie byl
popelniony przez Gilliama, ale te pijacka epopeje, zupelnie spokojnie
daje sie ogladac.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 07:53:58 - Ed

W dniu 2012-07-12 18:52, rs pisze:
> On Thu, 12 Jul 2012 07:19:21 +0200, Ed
> wrote:
>
>> W dniu 2012-07-11 14:29, tyg pisze:
>>>
>>>
>>>> Po pierwszych minutach filmu nurtowała mnie już tylko jedna myśl, po
>>>> co Depp zagrał w takim gniocie?
>>>> I odpowiedź może być chyba tylko jedna, ale żeby facet upadł tak
>>>> nisko, to naprawdę jest żenujące.
>>>
>>> Ktos chyba uznał że skoro za grał w Las Vegas Parano to i tu będzie
>>> pasował.
>>> No i autor powieści ( Hunter S. Thompson) ten sam.
>>
>> O tym gniocie wcześniej nie słyszałem.
>> I nie występują tam praktycznie żadne jego potencjalne kochanki.
>> Więc producent musiał chyba coś mieć na niego.
>> Ciekawe jaką Depp dostał gażę?
>
> bardziej zastanawiajece jest, kto tobie placi za podkreslanie w kazdym
> filmie, ze jest to gniot. to taka akcje antyreklamowa ktos
> przygotowal?
> film nie jest taki zly, jak to tutaj malujesz. jak nie za bardzo juz
> lubie depp'a bo uwazam, ze gosc od pewnego czsu, nie rozwija juz
> warsztatu i niezaleznie jaka role gra, z jakim makikazem, to gra to
> samo, to ribisi byl miodzio i rozmowa z krabem wysmienita. nie jest to
> rzecza jasna Fear and Loathing in Las Vegas moze dlatego, ze nie byl
> popelniony przez Gilliama, ale te pijacka epopeje, zupelnie spokojnie
> daje sie ogladac.

Jeszcze bardziej zastanawiające mogłoby się wydawać kto Tobie płaci za
pytanie się ludzi kto im płaci w przypadku oczywistej krytyki, choć może
niezbyt zrozumiałej dla filmowych parówkożerców.





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 07:58:46 - rs

On Fri, 13 Jul 2012 07:53:58 +0200, Ed
wrote:

>Jeszcze bardziej zastanawiające mogłoby się wydawać kto Tobie płaci za
>pytanie się ludzi kto im płaci w przypadku oczywistej krytyki, choć może
>niezbyt zrozumiałej dla filmowych parówkożerców.

tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
wycieczki osobiste.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 08:14:54 - Ed

W dniu 2012-07-13 07:58, rs pisze:
> On Fri, 13 Jul 2012 07:53:58 +0200, Ed
> wrote:
>
>> Jeszcze bardziej zastanawiające mogłoby się wydawać kto Tobie płaci za
>> pytanie się ludzi kto im płaci w przypadku oczywistej krytyki, choć może
>> niezbyt zrozumiałej dla filmowych parówkożerców.
>
> tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
> rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
> obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
> wycieczki osobiste.

Jakoś poza wycieczkami osobistymi nie zauważyłem u Ciebie żadnych
argumentów przemawiających na rzecz jakichkolwiek wartości wymienionych
przeze mnie gniotów, w dodatku o praktycznie samych negatywnych
komentarzach.
Równie dobrze co spokojnie oglądać pijackie epopeje możną też spokojnie
rozebrać się i ubrania pilnować, tylko czy na pewno o to w rozrywce
chodzi? ;>




Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 08:37:06 - rs

On Fri, 13 Jul 2012 08:14:54 +0200, Ed
wrote:

>W dniu 2012-07-13 07:58, rs pisze:
>> On Fri, 13 Jul 2012 07:53:58 +0200, Ed
>> wrote:
>>
>>> Jeszcze bardziej zastanawiające mogłoby się wydawać kto Tobie płaci za
>>> pytanie się ludzi kto im płaci w przypadku oczywistej krytyki, choć może
>>> niezbyt zrozumiałej dla filmowych parówkożerców.
>>
>> tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
>> rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
>> obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
>> wycieczki osobiste.
>
>Jakoś poza wycieczkami osobistymi nie zauważyłem u Ciebie żadnych
>argumentów przemawiających na rzecz jakichkolwiek wartości wymienionych
>przeze mnie gniotów, w dodatku o praktycznie samych negatywnych
>komentarzach.

to znaczy tylko, ze nawet nie przeczytales postu, na ktory byles
laskaw odpowiedziec. chocbym chcial, to nie jestem ci w stanie w tym
pomoc.

>Równie dobrze co spokojnie oglądać pijackie epopeje możną też spokojnie
>rozebrać się i ubrania pilnować, tylko czy na pewno o to w rozrywce
>chodzi? ;>

skoro takie rozrywki maja koneserzy filmowi, ktorzy chca sie
separowac, od filmowych parowkozercow, to mi nic do tego.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 08:52:01 - Ed

W dniu 2012-07-13 08:37, rs pisze:
> On Fri, 13 Jul 2012 08:14:54 +0200, Ed
> wrote:
>
>> W dniu 2012-07-13 07:58, rs pisze:
>>> On Fri, 13 Jul 2012 07:53:58 +0200, Ed
>>> wrote:
>>>
>>>> Jeszcze bardziej zastanawiające mogłoby się wydawać kto Tobie płaci za
>>>> pytanie się ludzi kto im płaci w przypadku oczywistej krytyki, choć może
>>>> niezbyt zrozumiałej dla filmowych parówkożerców.
>>>
>>> tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
>>> rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
>>> obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
>>> wycieczki osobiste.
>>
>> Jakoś poza wycieczkami osobistymi nie zauważyłem u Ciebie żadnych
>> argumentów przemawiających na rzecz jakichkolwiek wartości wymienionych
>> przeze mnie gniotów, w dodatku o praktycznie samych negatywnych
>> komentarzach.
>
> to znaczy tylko, ze nawet nie przeczytales postu, na ktory byles
> laskaw odpowiedziec. chocbym chcial, to nie jestem ci w stanie w tym
> pomoc.
>
>> Równie dobrze co spokojnie oglądać pijackie epopeje możną też spokojnie
>> rozebrać się i ubrania pilnować, tylko czy na pewno o to w rozrywce
>> chodzi? ;>
>
> skoro takie rozrywki maja koneserzy filmowi, ktorzy chca sie
> separowac, od filmowych parowkozercow, to mi nic do tego.

Nadal poza prezentacją swojego focha niczego poznawczego nie wnosisz w
tą dyskusję, więc proponuję EOT.
Z klauzulą natychmiastowej wykonalności ;P





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 09:06:58 - rs

On Fri, 13 Jul 2012 08:52:01 +0200, Ed
wrote:

>Nadal poza prezentacją swojego focha niczego poznawczego nie wnosisz w
>tą dyskusję, więc proponuję EOT.

ty za to wniosles, niezaprzeczalnie nowa wartosc, piszac tyle postow,
a wszystkie sprowadzaja sie do tresci: ten film jest gniotem, bo jest
gniotem, a gniotem ten film jest, bo to gniot. za takie osiagniecie
musi byc jakis medal.

>Z klauzulą natychmiastowej wykonalności ;P

ja natomiast, zalecalbym tobie natychmiastowa wizyte u okulisty i moze
jeszcze dentysty, skoro nie potrafisz jezyka okielznac.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 10:09:57 - Ed

W dniu 2012-07-13 09:06, rs pisze:
> On Fri, 13 Jul 2012 08:52:01 +0200, Ed
> wrote:
>
>> Nadal poza prezentacją swojego focha niczego poznawczego nie wnosisz w
>> tą dyskusję, więc proponuję EOT.
>
> ty za to wniosles, niezaprzeczalnie nowa wartosc, piszac tyle postow,
> a wszystkie sprowadzaja sie do tresci: ten film jest gniotem, bo jest
> gniotem, a gniotem ten film jest, bo to gniot. za takie osiagniecie
> musi byc jakis medal.
>
>> Z klauzulą natychmiastowej wykonalności ;P
>
> ja natomiast, zalecalbym tobie natychmiastowa wizyte u okulisty i moze
> jeszcze dentysty, skoro nie potrafisz jezyka okielznac.

Gniot to jest rzeczownik o określonym znaczeniu i po prostu w
odniesieniu do tego filmu nim się posługiwałem.
Tobie natomiast aktywował on jakieś czepialstwo.
Jeszcze gdybyś spokojnie napisał, żebym nie stosował tego określenia, bo
ma ono dla Ciebie nieprzyjemny wydźwięk to nie byłoby sprawy, ale
wolałeś jakieś głupawe zaczepki typu kto ci płaci i potem nie mogłeś już
pohamować swoich pretensji i pyskówek.
Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.
Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 10:53:08 - rs

On Fri, 13 Jul 2012 10:09:57 +0200, Ed
wrote:

>W dniu 2012-07-13 09:06, rs pisze:
>> On Fri, 13 Jul 2012 08:52:01 +0200, Ed
>> wrote:
>>
>>> Nadal poza prezentacją swojego focha niczego poznawczego nie wnosisz w
>>> tą dyskusję, więc proponuję EOT.
>>
>> ty za to wniosles, niezaprzeczalnie nowa wartosc, piszac tyle postow,
>> a wszystkie sprowadzaja sie do tresci: ten film jest gniotem, bo jest
>> gniotem, a gniotem ten film jest, bo to gniot. za takie osiagniecie
>> musi byc jakis medal.
>>
>>> Z klauzulą natychmiastowej wykonalności ;P
>>
>> ja natomiast, zalecalbym tobie natychmiastowa wizyte u okulisty i moze
>> jeszcze dentysty, skoro nie potrafisz jezyka okielznac.
>
>Gniot to jest rzeczownik o określonym znaczeniu i po prostu w
>odniesieniu do tego filmu nim się posługiwałem.

jest tez wiele innych rzeczownikow, ktorych mogles uzywac wymiennie, a
nie, gniot i gniot i gniot. to akurat bylo malo istotne. istotne bylo
to zebys napisal cos wiecej na temat, dlaczego on jest gniotem.
widoczenie, sadzisz, ze to co powiesz dziala jak reklama. jak sie
bedzie powtarzac, to za ktorym razem sie przyjmie.

>Tobie natomiast aktywował on jakieś czepialstwo.

nie. zwrocilem ci jedynie uwage, ze nic rzeczowego poza tym jednym
okresleniem, na temat tego filmu nie wygenerowales. byc moze uczynilem
to zbyt subtelnie i byc moze, po uzytym przez ciebie dosadnym
okresleniu, powinienem zorientowac zeby byc bardziej doslowny.

>Jeszcze gdybyś spokojnie napisał, żebym nie stosował tego określenia, bo
>ma ono dla Ciebie nieprzyjemny wydźwięk to nie byłoby sprawy, ale
>wolałeś jakieś głupawe zaczepki typu kto ci płaci i potem nie mogłeś już
>pohamować swoich pretensji i pyskówek.

glupawe zaczepki? pretensje? pyskowki? czy ty sie dobrze czujesz? mam
nadzieje, ze tutaj nie zaraz nie rozplaczesz. zamiast przypisywac mi
niewiadomo co, moze powinienes spytac kogos, co to jest sarkazm,
ktorym moje pytanie o twojego sponsora bylo.
nie potrafisz splodzic, nic wiecej na temat tego dlaczego ci sie film
ci sie nie podobal. jest OK. ale nie musisz dorabiac jakis dziwacznych
teorii o moich pretenscjach.
sadzilem, ze napisanie jakiejs drobnej opinii, a szczegolnie, na temat
nielubianego filmu, to powinna byc banalnie prosta sprawa, ale widac
sie mylilem i obecnie wystarcza juz powtarzanie w kolko, ze film jest
gniotem. ale zebys jeszcze mial, o to, do mnie pretensje, to jest juz
powazny przypadek.

>Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
>dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.

nie histeryzuj. to nie jest klotnia, ale to prawda, ze nie podoba mi
sie to co napisales w tym watku, i wlasnie dalem temu wyraz. byc moze
sadzisz, ze nie wolno, tego co napiszesz skrytykowac. moze tak sobie
wyobrazasz uczestnictwo w grupach dyskusyjnych: ty piszesz. inni
przytakuja. no sorry, ale to tak nie dziala. spytaj tez przy okazji,
co to jest dyskusja.

>Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.

czyzbys nie potrafil sie zastosowac do swojej wlasnej propozycji? czy
moze ona miala byc dla mnie rozkazem? bo juz sie zgubilem.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 11:46:48 - Ed

W dniu 2012-07-13 10:53, rs pisze:
> On Fri, 13 Jul 2012 10:09:57 +0200, Ed
> wrote:

>> Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
>> dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.
>
> nie histeryzuj. to nie jest klotnia, ale to prawda, ze nie podoba mi
> sie to co napisales w tym watku, i wlasnie dalem temu wyraz. byc moze
> sadzisz, ze nie wolno, tego co napiszesz skrytykowac. moze tak sobie
> wyobrazasz uczestnictwo w grupach dyskusyjnych: ty piszesz. inni
> przytakuja. no sorry, ale to tak nie dziala. spytaj tez przy okazji,
> co to jest dyskusja.
>
>> Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.
>
> czyzbys nie potrafil sie zastosowac do swojej wlasnej propozycji? czy
> moze ona miala byc dla mnie rozkazem? bo juz sie zgubilem.

Z tego co od jakiegoś czasu czytam różne recenzję pod filmami, to widzę,
że zmierzają one coraz bardziej do konkretu, a wręcz ograniczają się
bawet do jednego określenia - gniot, którego nie trzeba już raczej
nikomu tłumaczyć, ani wyjaśniać.
Wydawać by się mogło, że jak 99% wypowiedzi klasyfikuje film jako gniot,
to nikt już nie będzie w necie szat darł z jego powodu i pytał krytyków
kto im płaci.
A tym czasem słowo, które powinno być w zasadzie obojętne, budzi u
Ciebie jakieś dziwne emocje i zmusza Ciebie do przypieprzania się.
Może więc lepiej wyluzuj trochę i z rób z tym porządek, bo inaczej
będziesz się tylko szarpał ze wszystkimi.





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 13:52:03 - Seoman

Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:h0evv79afgh23k9b82scbum3ipbhlqbn41@4ax.com...
> tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
> rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
> obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
> wycieczki osobiste.

Kolego, bez hipokryzji. Wycieczki osobiste Ty zacząłeś, sugerując, że Mr. Ed
nie ma własnego zdania, tylko pisze za pieniądze.

Pzdr,
Seoman





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 14:40:17 - Ghost


Użytkownik Seoman napisał w wiadomości
news:jtp254$la0$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:h0evv79afgh23k9b82scbum3ipbhlqbn41@4ax.com...
>> tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
>> rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
>> obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
>> wycieczki osobiste.
>
> Kolego, bez hipokryzji.

No tos rzucil grochem.




Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 18:27:00 - rs

On Fri, 13 Jul 2012 13:52:03 +0200, Seoman
wrote:

>Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
>dyskusyjnych:h0evv79afgh23k9b82scbum3ipbhlqbn41@4ax.com...
>> tak przypuszczalem, ze poza gadaniem, ze ten film jest gniotem, nic
>> rzeczowego ci pracodawca nie podsunal, a jednyna forma ewentualnej
>> obrony, wlasnego zdania, jaka zapropobowal, to zebys uderzal w
>> wycieczki osobiste.
>
>Kolego, bez hipokryzji. Wycieczki osobiste Ty zacząłeś, sugerując, że Mr. Ed
>nie ma własnego zdania, tylko pisze za pieniądze.

opowiadasz. to nie wycieczka osobista, a sarkazm, ktory mial zwrocic
uwage, na to, ze niechec kolegi Ed'a do tego filmu jest mocno
przesadzona, wiec powinny byc jakies inne czynniki niz sam gust.
rozumiesz? miala go rowniez zachecic, do obrony swojego zdania, ale
jak widac kolega Ed, zamiast to napisac, w nastepnym poscie zrobil
dokladnie to samo, a teraz jest placz, bo go pociagnalem za slowo.
piwo bys koledze na otarcie lez, postawil, albo chociaz o jakims
filmie napisal, a nie oftopiczny watek przeciagasz.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-16 11:30:53 - Seoman

Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:gei0085irvtb9vasfl4j1uao3hdf83hb71@4ax.com...
> niechec kolegi Ed'a do tego filmu jest mocno
> przesadzona, wiec powinny byc jakies inne czynniki niz sam gust.
> rozumiesz?

Nie, nie rozumiem. Ludzie miewają radykalnie różne zdania na temat filmów.
Ja osobiście nie trawię LoTRa, choć książkę lubię. I co, ktoś mi zapłacił?
Osobiście nie życzę sobie, by ktoś sugerował mi braku własnej opinii i
przekupności tylko dlatego, że nie lubię filmu, który dla niego jest łał,
jaki fajny.

Pzdr,
Seoman




Re: Dziennik zakrapiany rumem [autokorekta]

2012-07-16 15:20:29 - Seoman

Użytkownik Seoman napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ju0n0h$q43$1@inews.gazeta.pl...
> sugerował mi braku własnej opinii i przekupności

sugerował mi brak własnej opinii i przekupność

Pzdr,
Seoman





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-16 17:57:20 - rs

On Mon, 16 Jul 2012 11:30:53 +0200, Seoman
wrote:

>Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
>dyskusyjnych:gei0085irvtb9vasfl4j1uao3hdf83hb71@4ax.com...
>> niechec kolegi Ed'a do tego filmu jest mocno
>> przesadzona, wiec powinny byc jakies inne czynniki niz sam gust.
>> rozumiesz?
>
>Nie, nie rozumiem. Ludzie miewają radykalnie różne zdania na temat filmów.
>Ja osobiście nie trawię LoTRa, choć książkę lubię. I co, ktoś mi zapłacił?
>Osobiście nie życzę sobie, by ktoś sugerował mi braku własnej opinii i
>przekupności tylko dlatego, że nie lubię filmu, który dla niego jest łał,
>jaki fajny.

no faktycznie nie rozumiesz. to moze w ten sposob. a czy potrafisz
powiedzic dlaczego nie lubisz tego filmu? czy w rozmowie na temat tego
filmu, bedziesz, powtarzal tylko, ze to gniot, tudziez inne dosadne
okreslenie?





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-17 11:01:07 - Seoman

Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:r7e808tu4gj97mrq5nu9753idjtteu3b5l@4ax.com...
> no faktycznie nie rozumiesz. to moze w ten sposob. a czy potrafisz
> powiedzic dlaczego nie lubisz tego filmu? czy w rozmowie na temat tego
> filmu, bedziesz, powtarzal tylko, ze to gniot, tudziez inne dosadne
> okreslenie?

Zdarza mi się wyrazić autorytarną opinię na temat filmu i nie wdawać w
wyjaśnienia. Wiesz co, dla mnie nie ma tu o czym gadać. Nie zachowałeś się
i nie umiesz się wycofać, wciągając mnie przy okazji w jałową dyskusję. EOT.

Pzdr,
Seoman






Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-17 19:22:11 - rs

On Tue, 17 Jul 2012 11:01:07 +0200, Seoman
wrote:

>Użytkownik rs napisał w wiadomości grup
>dyskusyjnych:r7e808tu4gj97mrq5nu9753idjtteu3b5l@4ax.com...
>> no faktycznie nie rozumiesz. to moze w ten sposob. a czy potrafisz
>> powiedzic dlaczego nie lubisz tego filmu? czy w rozmowie na temat tego
>> filmu, bedziesz, powtarzal tylko, ze to gniot, tudziez inne dosadne
>> okreslenie?
>
>Zdarza mi się wyrazić autorytarną opinię na temat filmu i nie wdawać w
>wyjaśnienia. Wiesz co, dla mnie nie ma tu o czym gadać. Nie zachowałeś się
>i nie umiesz się wycofać, wciągając mnie przy okazji w jałową dyskusję. EOT.
>
>Pzdr,
>Seoman

czy tobie tez ktos ego skrzywdzil, czy to takie ogolnie
zniewiescienie emocjonalne? pytam grzecznie o twoja opinie, na temat
sposobu wyrazania wlasnego zdania, a ty mi serwujesz pogadanke o moim
zachowaniu. jesli takie jest towje podejscie do rozmowy, to faktycznie
nie ma po co wiecej rozmawiac.



Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-13 19:00:57 - rs

On Fri, 13 Jul 2012 11:46:48 +0200, Ed
wrote:

>W dniu 2012-07-13 10:53, rs pisze:
>> On Fri, 13 Jul 2012 10:09:57 +0200, Ed
>> wrote:
>
>>> Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
>>> dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.
>>
>> nie histeryzuj. to nie jest klotnia, ale to prawda, ze nie podoba mi
>> sie to co napisales w tym watku, i wlasnie dalem temu wyraz. byc moze
>> sadzisz, ze nie wolno, tego co napiszesz skrytykowac. moze tak sobie
>> wyobrazasz uczestnictwo w grupach dyskusyjnych: ty piszesz. inni
>> przytakuja. no sorry, ale to tak nie dziala. spytaj tez przy okazji,
>> co to jest dyskusja.
>>
>>> Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.
>>
>> czyzbys nie potrafil sie zastosowac do swojej wlasnej propozycji? czy
>> moze ona miala byc dla mnie rozkazem? bo juz sie zgubilem.
>
>Z tego co od jakiegoś czasu czytam różne recenzję pod filmami, to widzę,
>że zmierzają one coraz bardziej do konkretu, a wręcz ograniczają się
>bawet do jednego określenia - gniot, którego nie trzeba już raczej
>nikomu tłumaczyć, ani wyjaśniać.

to mi jest tylko przykro, ze musisz czytac takie rzeczy, ale to juz
troche zaczyna tlumaczyc.

mylisz sie. grupa dyskusyjna, jak sama nazwa wskazuje sluza do
prowadzenia dyskusji zorientowanej tematycznie. to nie jest ambona do
wyglaszania swoich jedynych i slusznych racji: gniot i koniec. ty
piszesz, ze jest to gniot, a ja pytam dlaczego tak sadzisz. ty
powinienes umiec obronic swoja (albo jak widze spapugowana z innych
textow) opinie. tak to wlasnie dziala.

>Wydawać by się mogło, że jak 99% wypowiedzi klasyfikuje film jako gniot,
>to nikt już nie będzie w necie szat darł z jego powodu i pytał krytyków
>kto im płaci.

w rozpoczetym przez ciebie watku, tylko ty wyrazales negatywne zdanie
na temat tego filmu, a dwie osoby powatpiewaly w twoja opinie, to daje
33%. a jesli to malo, to na imdb film ma notowanie 6.3 czyli (nie
wdajac sie w detale liczenia tego rankingu) wiecej jak polowa nie
uwaza tego filmu za zly, a bynajmniej nie za gniot. na filmbewie jest
identyczny wynik, ktory ten portal tlumaczy jako, ze film jest niezly.
wiec gdzie jest te twoje 99%. po prostu ssiesz z palca.

>A tym czasem słowo, które powinno być w zasadzie obojętne, budzi u
>Ciebie jakieś dziwne emocje i zmusza Ciebie do przypieprzania się.
>Może więc lepiej wyluzuj trochę i z rób z tym porządek, bo inaczej
>będziesz się tylko szarpał ze wszystkimi.

nadal nie rozumiesz, mimo, ze juz trzy razy tlumaczylem, wydawalo mi
sie bardzo dobitnie. nie bede wiecej tlumaczyc, bo nie zalezy mi az
tak bardzo zebys to zrozumial, tym bardziej, ze nie wykazujesz nawet
najmniejszej checi i zapetliles sie wokol rzeczy pobocznej.

jak masz cos rzeczowego na temat, samego filmu do napisania, to
sprobuj (nie powtarzajac tego co juz napisales). inaczej nie trac
swojego i mojego czasu.




Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-19 14:02:31 - Ed

W dniu 2012-07-13 19:00, rs pisze:
> On Fri, 13 Jul 2012 11:46:48 +0200, Ed
> wrote:
>
>> W dniu 2012-07-13 10:53, rs pisze:
>>> On Fri, 13 Jul 2012 10:09:57 +0200, Ed
>>> wrote:
>>
>>>> Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
>>>> dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.
>>>
>>> nie histeryzuj. to nie jest klotnia, ale to prawda, ze nie podoba mi
>>> sie to co napisales w tym watku, i wlasnie dalem temu wyraz. byc moze
>>> sadzisz, ze nie wolno, tego co napiszesz skrytykowac. moze tak sobie
>>> wyobrazasz uczestnictwo w grupach dyskusyjnych: ty piszesz. inni
>>> przytakuja. no sorry, ale to tak nie dziala. spytaj tez przy okazji,
>>> co to jest dyskusja.
>>>
>>>> Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.
>>>
>>> czyzbys nie potrafil sie zastosowac do swojej wlasnej propozycji? czy
>>> moze ona miala byc dla mnie rozkazem? bo juz sie zgubilem.
>>
>> Z tego co od jakiegoś czasu czytam różne recenzję pod filmami, to widzę,
>> że zmierzają one coraz bardziej do konkretu, a wręcz ograniczają się
>> bawet do jednego określenia - gniot, którego nie trzeba już raczej
>> nikomu tłumaczyć, ani wyjaśniać.
>
> to mi jest tylko przykro, ze musisz czytac takie rzeczy, ale to juz
> troche zaczyna tlumaczyc.
>
> mylisz sie. grupa dyskusyjna, jak sama nazwa wskazuje sluza do
> prowadzenia dyskusji zorientowanej tematycznie. to nie jest ambona do
> wyglaszania swoich jedynych i slusznych racji: gniot i koniec. ty
> piszesz, ze jest to gniot, a ja pytam dlaczego tak sadzisz. ty
> powinienes umiec obronic swoja (albo jak widze spapugowana z innych
> textow) opinie. tak to wlasnie dziala.
>
>> Wydawać by się mogło, że jak 99% wypowiedzi klasyfikuje film jako gniot,
>> to nikt już nie będzie w necie szat darł z jego powodu i pytał krytyków
>> kto im płaci.
>
> w rozpoczetym przez ciebie watku, tylko ty wyrazales negatywne zdanie
> na temat tego filmu, a dwie osoby powatpiewaly w twoja opinie, to daje
> 33%. a jesli to malo, to na imdb film ma notowanie 6.3 czyli (nie
> wdajac sie w detale liczenia tego rankingu) wiecej jak polowa nie
> uwaza tego filmu za zly, a bynajmniej nie za gniot. na filmbewie jest
> identyczny wynik, ktory ten portal tlumaczy jako, ze film jest niezly.
> wiec gdzie jest te twoje 99%. po prostu ssiesz z palca.
>
>> A tym czasem słowo, które powinno być w zasadzie obojętne, budzi u
>> Ciebie jakieś dziwne emocje i zmusza Ciebie do przypieprzania się.
>> Może więc lepiej wyluzuj trochę i z rób z tym porządek, bo inaczej
>> będziesz się tylko szarpał ze wszystkimi.
>
> nadal nie rozumiesz, mimo, ze juz trzy razy tlumaczylem, wydawalo mi
> sie bardzo dobitnie. nie bede wiecej tlumaczyc, bo nie zalezy mi az
> tak bardzo zebys to zrozumial, tym bardziej, ze nie wykazujesz nawet
> najmniejszej checi i zapetliles sie wokol rzeczy pobocznej.
>
> jak masz cos rzeczowego na temat, samego filmu do napisania, to
> sprobuj (nie powtarzajac tego co juz napisales). inaczej nie trac
> swojego i mojego czasu.

Napisałem właśnie rzeczowo, że to jest gniot, ale Twoja symbolika
reprezentująca to określenie jest najwidoczniej tak uboga i w dodatku
skrzywiona, że nie tylko nie dostrzegasz w tym argumentu z całym jego
bogactwem, ale jeszcze się spinasz.
Jeśli chcesz w ten sposób walczyć w opinią obiegową, z którą w tym
przypadku jedynie się zgodziłem, to nie pozostaje chyba nic innego, jak
tylko życzyć Ci powodzenia ;>





Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-19 18:31:18 - rs

On Thu, 19 Jul 2012 14:02:31 +0200, Ed
wrote:

>W dniu 2012-07-13 19:00, rs pisze:
>> On Fri, 13 Jul 2012 11:46:48 +0200, Ed
>> wrote:
>>
>>> W dniu 2012-07-13 10:53, rs pisze:
>>>> On Fri, 13 Jul 2012 10:09:57 +0200, Ed
>>>> wrote:
>>>
>>>>> Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
>>>>> dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.
>>>>
>>>> nie histeryzuj. to nie jest klotnia, ale to prawda, ze nie podoba mi
>>>> sie to co napisales w tym watku, i wlasnie dalem temu wyraz. byc moze
>>>> sadzisz, ze nie wolno, tego co napiszesz skrytykowac. moze tak sobie
>>>> wyobrazasz uczestnictwo w grupach dyskusyjnych: ty piszesz. inni
>>>> przytakuja. no sorry, ale to tak nie dziala. spytaj tez przy okazji,
>>>> co to jest dyskusja.
>>>>
>>>>> Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.
>>>>
>>>> czyzbys nie potrafil sie zastosowac do swojej wlasnej propozycji? czy
>>>> moze ona miala byc dla mnie rozkazem? bo juz sie zgubilem.
>>>
>>> Z tego co od jakiegoś czasu czytam różne recenzję pod filmami, to widzę,
>>> że zmierzają one coraz bardziej do konkretu, a wręcz ograniczają się
>>> bawet do jednego określenia - gniot, którego nie trzeba już raczej
>>> nikomu tłumaczyć, ani wyjaśniać.
>>
>> to mi jest tylko przykro, ze musisz czytac takie rzeczy, ale to juz
>> troche zaczyna tlumaczyc.
>>
>> mylisz sie. grupa dyskusyjna, jak sama nazwa wskazuje sluza do
>> prowadzenia dyskusji zorientowanej tematycznie. to nie jest ambona do
>> wyglaszania swoich jedynych i slusznych racji: gniot i koniec. ty
>> piszesz, ze jest to gniot, a ja pytam dlaczego tak sadzisz. ty
>> powinienes umiec obronic swoja (albo jak widze spapugowana z innych
>> textow) opinie. tak to wlasnie dziala.
>>
>>> Wydawać by się mogło, że jak 99% wypowiedzi klasyfikuje film jako gniot,
>>> to nikt już nie będzie w necie szat darł z jego powodu i pytał krytyków
>>> kto im płaci.
>>
>> w rozpoczetym przez ciebie watku, tylko ty wyrazales negatywne zdanie
>> na temat tego filmu, a dwie osoby powatpiewaly w twoja opinie, to daje
>> 33%. a jesli to malo, to na imdb film ma notowanie 6.3 czyli (nie
>> wdajac sie w detale liczenia tego rankingu) wiecej jak polowa nie
>> uwaza tego filmu za zly, a bynajmniej nie za gniot. na filmbewie jest
>> identyczny wynik, ktory ten portal tlumaczy jako, ze film jest niezly.
>> wiec gdzie jest te twoje 99%. po prostu ssiesz z palca.
>>
>>> A tym czasem słowo, które powinno być w zasadzie obojętne, budzi u
>>> Ciebie jakieś dziwne emocje i zmusza Ciebie do przypieprzania się.
>>> Może więc lepiej wyluzuj trochę i z rób z tym porządek, bo inaczej
>>> będziesz się tylko szarpał ze wszystkimi.
>>
>> nadal nie rozumiesz, mimo, ze juz trzy razy tlumaczylem, wydawalo mi
>> sie bardzo dobitnie. nie bede wiecej tlumaczyc, bo nie zalezy mi az
>> tak bardzo zebys to zrozumial, tym bardziej, ze nie wykazujesz nawet
>> najmniejszej checi i zapetliles sie wokol rzeczy pobocznej.
>>
>> jak masz cos rzeczowego na temat, samego filmu do napisania, to
>> sprobuj (nie powtarzajac tego co juz napisales). inaczej nie trac
>> swojego i mojego czasu.
>
>Napisałem właśnie rzeczowo, że to jest gniot,

hehehehehe. to jest naprawde zabawne. to piekny przyklad na to, jaka
jest twoja definicja 'rzeczowo'. urocze. szczerze mnie tym rozbawiles.
wspomne jeszcze twoje rzeczowe opowiesci o 99% procentach
wypowiedzi, klasyfikujacych ten film jako gniot, co jest ewidentna
bzdura, ale oczywiscie nie miales odwagi, sie do tego odniesc, bo
fakty to sa takie niewazne bzdury.

> ale Twoja symbolika
>reprezentująca to określenie jest najwidoczniej tak uboga i w dodatku
>skrzywiona, że nie tylko nie dostrzegasz w tym argumentu z całym jego
>bogactwem, ale jeszcze się spinasz.

nie pozostaje mi nic, jak tylko pogratulowac, takiego bogatego
slownictwa, z jego szeroka symbolika i rozleglymi znaczeniami. chyle
czola.

>Jeśli chcesz w ten sposób walczyć w opinią obiegową, z którą w tym
>przypadku jedynie się zgodziłem, to nie pozostaje chyba nic innego, jak
>tylko życzyć Ci powodzenia ;>

no i kolejny niezwykle _rzeczowy_ post z twojej strony. doprawdy
podziwiam te szczera chec i umiejetnosc zrozumienia, tego co czytasz.
tym razem to jest juz EOD, bo nie widze juz mozliwosci, wytracenia cie
z twojego zapetlenia na okolo samego slowa 'gniot'. nie o jego uzycie
chodzilo i nie chodzi, co staralem sie wytlumaczyc juz tyle razy.
sadze, ze z mysla o takich dyskutantach jak ty, wymyslono ten
dowcip.
twentytwowords.com/2012/07/15/wait-what-run-that-by-me-again-i-still-dont-understand-what/
is.gd/kCGKfZ




Re: Dziennik zakrapiany rumem

2012-07-20 07:18:27 - Ed

W dniu 2012-07-19 18:31, rs pisze:
> On Thu, 19 Jul 2012 14:02:31 +0200, Ed
> wrote:
>
>> W dniu 2012-07-13 19:00, rs pisze:
>>> On Fri, 13 Jul 2012 11:46:48 +0200, Ed
>>> wrote:
>>>
>>>> W dniu 2012-07-13 10:53, rs pisze:
>>>>> On Fri, 13 Jul 2012 10:09:57 +0200, Ed
>>>>> wrote:
>>>>
>>>>>> Wyraźnie nie podoba Ci się to co piszę, więc użyj kfa zamiast ciągnąć
>>>>>> dalej te niepoważne zalecenia i kłótnie.
>>>>>
>>>>> nie histeryzuj. to nie jest klotnia, ale to prawda, ze nie podoba mi
>>>>> sie to co napisales w tym watku, i wlasnie dalem temu wyraz. byc moze
>>>>> sadzisz, ze nie wolno, tego co napiszesz skrytykowac. moze tak sobie
>>>>> wyobrazasz uczestnictwo w grupach dyskusyjnych: ty piszesz. inni
>>>>> przytakuja. no sorry, ale to tak nie dziala. spytaj tez przy okazji,
>>>>> co to jest dyskusja.
>>>>>
>>>>>> Tym bardziej, że proponowałem już przecież zakończenie tego wątku.
>>>>>
>>>>> czyzbys nie potrafil sie zastosowac do swojej wlasnej propozycji? czy
>>>>> moze ona miala byc dla mnie rozkazem? bo juz sie zgubilem.
>>>>
>>>> Z tego co od jakiegoś czasu czytam różne recenzję pod filmami, to widzę,
>>>> że zmierzają one coraz bardziej do konkretu, a wręcz ograniczają się
>>>> bawet do jednego określenia - gniot, którego nie trzeba już raczej
>>>> nikomu tłumaczyć, ani wyjaśniać.
>>>
>>> to mi jest tylko przykro, ze musisz czytac takie rzeczy, ale to juz
>>> troche zaczyna tlumaczyc.
>>>
>>> mylisz sie. grupa dyskusyjna, jak sama nazwa wskazuje sluza do
>>> prowadzenia dyskusji zorientowanej tematycznie. to nie jest ambona do
>>> wyglaszania swoich jedynych i slusznych racji: gniot i koniec. ty
>>> piszesz, ze jest to gniot, a ja pytam dlaczego tak sadzisz. ty
>>> powinienes umiec obronic swoja (albo jak widze spapugowana z innych
>>> textow) opinie. tak to wlasnie dziala.
>>>
>>>> Wydawać by się mogło, że jak 99% wypowiedzi klasyfikuje film jako gniot,
>>>> to nikt już nie będzie w necie szat darł z jego powodu i pytał krytyków
>>>> kto im płaci.
>>>
>>> w rozpoczetym przez ciebie watku, tylko ty wyrazales negatywne zdanie
>>> na temat tego filmu, a dwie osoby powatpiewaly w twoja opinie, to daje
>>> 33%. a jesli to malo, to na imdb film ma notowanie 6.3 czyli (nie
>>> wdajac sie w detale liczenia tego rankingu) wiecej jak polowa nie
>>> uwaza tego filmu za zly, a bynajmniej nie za gniot. na filmbewie jest
>>> identyczny wynik, ktory ten portal tlumaczy jako, ze film jest niezly.
>>> wiec gdzie jest te twoje 99%. po prostu ssiesz z palca.
>>>
>>>> A tym czasem słowo, które powinno być w zasadzie obojętne, budzi u
>>>> Ciebie jakieś dziwne emocje i zmusza Ciebie do przypieprzania się.
>>>> Może więc lepiej wyluzuj trochę i z rób z tym porządek, bo inaczej
>>>> będziesz się tylko szarpał ze wszystkimi.
>>>
>>> nadal nie rozumiesz, mimo, ze juz trzy razy tlumaczylem, wydawalo mi
>>> sie bardzo dobitnie. nie bede wiecej tlumaczyc, bo nie zalezy mi az
>>> tak bardzo zebys to zrozumial, tym bardziej, ze nie wykazujesz nawet
>>> najmniejszej checi i zapetliles sie wokol rzeczy pobocznej.
>>>
>>> jak masz cos rzeczowego na temat, samego filmu do napisania, to
>>> sprobuj (nie powtarzajac tego co juz napisales). inaczej nie trac
>>> swojego i mojego czasu.
>>
>> Napisałem właśnie rzeczowo, że to jest gniot,
>
> hehehehehe. to jest naprawde zabawne. to piekny przyklad na to, jaka
> jest twoja definicja 'rzeczowo'. urocze. szczerze mnie tym rozbawiles.
> wspomne jeszcze twoje rzeczowe opowiesci o 99% procentach
> wypowiedzi, klasyfikujacych ten film jako gniot, co jest ewidentna
> bzdura, ale oczywiscie nie miales odwagi, sie do tego odniesc, bo
> fakty to sa takie niewazne bzdury.
>
>> ale Twoja symbolika
>> reprezentująca to określenie jest najwidoczniej tak uboga i w dodatku
>> skrzywiona, że nie tylko nie dostrzegasz w tym argumentu z całym jego
>> bogactwem, ale jeszcze się spinasz.
>
> nie pozostaje mi nic, jak tylko pogratulowac, takiego bogatego
> slownictwa, z jego szeroka symbolika i rozleglymi znaczeniami. chyle
> czola.
>
>> Jeśli chcesz w ten sposób walczyć w opinią obiegową, z którą w tym
>> przypadku jedynie się zgodziłem, to nie pozostaje chyba nic innego, jak
>> tylko życzyć Ci powodzenia ;>
>
> no i kolejny niezwykle _rzeczowy_ post z twojej strony. doprawdy
> podziwiam te szczera chec i umiejetnosc zrozumienia, tego co czytasz.
> tym razem to jest juz EOD, bo nie widze juz mozliwosci, wytracenia cie
> z twojego zapetlenia na okolo samego slowa 'gniot'. nie o jego uzycie
> chodzilo i nie chodzi, co staralem sie wytlumaczyc juz tyle razy.
> sadze, ze z mysla o takich dyskutantach jak ty, wymyslono ten
> dowcip.
> twentytwowords.com/2012/07/15/wait-what-run-that-by-me-again-i-still-dont-understand-what/
> is.gd/kCGKfZ
>

Nie chcę Cię martwić, ale Twoje wypowiedzi w tym wątku to także coraz
większy gniot, więc może skusisz się jednak odrobinkę do refleksji nad
tym określeniem?
I oczywiście zachęcam Cię do tego czysto altruistycznie ;>





Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS