Jak to się dzieje...

medea Data ostatniej zmiany: 2011-02-12 16:31:13

Jak to się dzieje...

2011-02-11 17:37:35 - medea

....że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(

Ewa



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 20:08:09 - outside



medea napisał(a):
> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(
>
> Ewa

Oglądałaś dr. Housa o pacjentce, która wywoływała sobie choroby, bo
jej matka w jej dzieciństwie ,będąc chora na stwardnienie rozsiane
miała opiekę a gdy umarła wszystko '' czułe '' się skończyło? Tak więc
twoje dziecko widzi że tracicie nim zainteresowanie i zaczyna
zachorowywać. Jego przyszłość jest taka, że będzie wstrzykiwała sobie
różne badziewia, aby tylko dostać się do szpitala i zwrócić na siebie
uwagę. W tym szpitalu wkońcu ją wykończą, czyli podłączą pod jakąś
maszynkę myląc objawy i nie wiedząc co sobie wstrzykneła. Niestety
dziecko już nadaje się tylko do psychiatry, w kaftan, w pasy i na
psychotropy.Zniszczyłaś dziecko.;))



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 20:37:32 - medea

W dniu 2011-02-11 20:08, outside pisze:
>
> Oglądałaś dr. Housa o pacjentce, która wywoływała sobie choroby, bo
> jej matka w jej dzieciństwie ,będąc chora na stwardnienie rozsiane
> miała opiekę a gdy umarła wszystko '' czułe '' się skończyło? Tak więc
> twoje dziecko widzi że tracicie nim zainteresowanie i zaczyna
> zachorowywać. Jego przyszłość jest taka, że będzie wstrzykiwała sobie
> różne badziewia, aby tylko dostać się do szpitala i zwrócić na siebie
> uwagę. W tym szpitalu wkońcu ją wykończą, czyli podłączą pod jakąś
> maszynkę myląc objawy i nie wiedząc co sobie wstrzykneła. Niestety
> dziecko już nadaje się tylko do psychiatry, w kaftan, w pasy i na
> psychotropy.Zniszczyłaś dziecko.;))

To już mam zacząć podawać morfinkę?

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 20:38:43 - Aicha

W dniu 2011-02-11 20:37, medea pisze:

>> Oglądałaś dr. Housa o pacjentce, która wywoływała sobie choroby, bo
>> jej matka w jej dzieciństwie ,będąc chora na stwardnienie rozsiane
>> miała opiekę a gdy umarła wszystko '' czułe '' się skończyło? Tak więc
>> twoje dziecko widzi że tracicie nim zainteresowanie i zaczyna
>> zachorowywać. Jego przyszłość jest taka, że będzie wstrzykiwała sobie
>> różne badziewia, aby tylko dostać się do szpitala i zwrócić na siebie
>> uwagę. W tym szpitalu wkońcu ją wykończą, czyli podłączą pod jakąś
>> maszynkę myląc objawy i nie wiedząc co sobie wstrzykneła. Niestety
>> dziecko już nadaje się tylko do psychiatry, w kaftan, w pasy i na
>> psychotropy.Zniszczyłaś dziecko.;))
>
> To już mam zacząć podawać morfinkę?

Prozaka.

--
Pozdrawiam - Aicha

wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 20:40:58 - outside



medea napisał(a):
> W dniu 2011-02-11 20:08, outside pisze:
> >
> > Ogl�da�a� dr. Housa o pacjentce, kt�ra wywo�ywa�a sobie choroby, bo
> > jej matka w jej dzieci�stwie ,b�d�c chora na stwardnienie rozsiane
> > mia�a opiek� a gdy umar�a wszystko '' czu�e '' si� sko�czy�o? Tak wi�c
> > twoje dziecko widzi �e tracicie nim zainteresowanie i zaczyna
> > zachorowywa�. Jego przysz�o�� jest taka, �e b�dzie wstrzykiwa�a sobie
> > r�ne badziewia, aby tylko dosta� si� do szpitala i zwr�ci� na siebie
> > uwag�. W tym szpitalu wko�cu j� wyko�cz�, czyli pod��cz� pod jak��
> > maszynk� myl�c objawy i nie wiedz�c co sobie wstrzykne�a. Niestety
> > dziecko juďż˝ nadaje siďż˝ tylko do psychiatry, w kaftan, w pasy i na
> > psychotropy.Zniszczy�a� dziecko.;))
>
> To ju� mam zacz�� podawa� morfink�?
>
> Ewa

Dziecko widzi o wiele więcej niż ci się wydaje, po prostu nie chce
jechać , źle mu się to kojarzy i postanowiło zbojkotować wyjazd. Coś
zrobiliście nie tak że się tak stresuje.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 21:05:57 - E.

outside pisze:

>
> Dziecko widzi o wiele więcej niż ci się wydaje, po prostu nie chce
> jechać , źle mu się to kojarzy i postanowiło zbojkotować wyjazd. Coś
> zrobiliście nie tak że się tak stresuje.

E tam.
Moje chorowały w sobotę wieczór - jak do lekarza nie było jak sie
dostać, albo pod koniec miesiąca - jak w portfelu świeciły pustki :)

E.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 21:15:54 - krys

E. wrote:

> outside pisze:
>
>>
>> Dziecko widzi o wiele więcej niż ci się wydaje, po prostu nie chce
>> jechać , źle mu się to kojarzy i postanowiło zbojkotować wyjazd. Coś
>> zrobiliście nie tak że się tak stresuje.
>
> E tam.
> Moje chorowały w sobotę wieczór - jak do lekarza nie było jak sie
> dostać, albo pod koniec miesiąca - jak w portfelu świeciły pustki :)

Ale coś w tym jednak może być. Mój Młody (lat 1,5- 2) jak wyczuwał, że
rodzice się wybierają na balangę, to potrafił znienacka zagorączkować, po
czym jak niebezpieczeństwo zostało zażegnane, temperatura spadała. Potem
jako Starszy Uczeń, też popadał w autentyczne choroby (bóle brzucha,
gorączki, takie tam), broniąc się przed pójściem do szkoły.
J.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 22:57:21 - medea

W dniu 2011-02-11 21:15, krys pisze:
> Ale coś w tym jednak może być. Mój Młody (lat 1,5- 2) jak wyczuwał, że
> rodzice się wybierają na balangę, to potrafił znienacka zagorączkować, po
> czym jak niebezpieczeństwo zostało zażegnane, temperatura spadała.

A, to taki problem mieliśmy swego czasu z teściem (wdowiec). Co
zaplanowaliśmy wyjazd, to się rozchorował albo do szpitala kładł.

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 21:17:26 - glob



E. napisał(a):
> outside pisze:
>
> >
> > Dziecko widzi o wiele wi�cej ni� ci si� wydaje, po prostu nie chce
> > jecha� , �le mu si� to kojarzy i postanowi�o zbojkotowa� wyjazd. Co�
> > zrobili�cie nie tak �e si� tak stresuje.
>
> E tam.
> Moje chorowa�y w sobot� wiecz�r - jak do lekarza nie by�o jak sie
> dosta�, albo pod koniec miesi�ca - jak w portfelu �wieci�y pustki :)
>
> E.

No i co z tego, co ma piernik do wiatraka?



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 21:45:09 - Aicha

W dniu 2011-02-11 21:17, glob pisze:

>> Moje chorowa�y w sobot� wiecz�r - jak do lekarza nie by�o jak sie
>> dosta�, albo pod koniec miesi�ca - jak w portfelu �wieci�y pustki :)
>
> No i co z tego, co ma piernik do wiatraka?

Złośliwość rzeczy żywych, globie :) Moja też dzisiaj pojechała na ferie
cała zasmarkana.

--
Pozdrawiam - Aicha

wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 21:54:44 - outside



Aicha napisał(a):
> W dniu 2011-02-11 21:17, glob pisze:
>
> >> Moje chorowa�y w sobot� wiecz�r - jak do lekarza nie by�o jak sie
> >> dosta�, albo pod koniec miesi�ca - jak w portfelu �wieci�y pustki :)
> >
> > No i co z tego, co ma piernik do wiatraka?
>
> Z�o�liwo�� rzeczy �ywych, globie :) Moja te� dzisiaj pojecha�a na ferie
> ca�a zasmarkana.
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha
>
> wroclawdailyphoto.blogspot.com/
> Jak nie pisaďż˝ po angielsku

Boże ,co wy wyprawiacie z tymi dziećmi, to już przypomina
średniowieczną salę tortur i się dziwicie że po takich przejściach ,
jakie dzieci z wami mają, chorują ???;)))

Czasem tak jest że dziecko coś tak bardzo osłabia w planach rodziców,
że zapada się w chorobę, ale to nie jest schemat. Przecież równie
dobrze mogła się zarazić tym katarem. Ale jeśli się coś powtarza w
tych samych momentach to trudno mówić o zbiegu okoliczności, trzeba
szukać przyczyn.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 23:01:33 - medea

W dniu 2011-02-11 21:54, outside pisze:
> Boże ,co wy wyprawiacie z tymi dziećmi, to już przypomina
> średniowieczną salę tortur i się dziwicie że po takich przejściach ,
> jakie dzieci z wami mają, chorują ???;)))
>
> Czasem tak jest że dziecko coś tak bardzo osłabia w planach rodziców,
> że zapada się w chorobę, ale to nie jest schemat. Przecież równie
> dobrze mogła się zarazić tym katarem. Ale jeśli się coś powtarza w
> tych samych momentach to trudno mówić o zbiegu okoliczności, trzeba
> szukać przyczyn.

Powiem ci, że ja chyba też nie chciałam wcale jechać, bo mnie też coś
bierze.
Czyżbyś się trochę sChironizował?

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 23:42:30 - glob


medea napisał(a):
> W dniu 2011-02-11 21:54, outside pisze:
> > Bo�e ,co wy wyprawiacie z tymi dzie�mi, to ju� przypomina
> > �redniowieczn� sal� tortur i si� dziwicie �e po takich przej�ciach ,
> > jakie dzieci z wami majďż˝, chorujďż˝ ???;)))
> >
> > Czasem tak jest �e dziecko co� tak bardzo os�abia w planach rodzic�w,
> > �e zapada si� w chorob�, ale to nie jest schemat. Przecie� r�wnie
> > dobrze mog�a si� zarazi� tym katarem. Ale je�li si� co� powtarza w
> > tych samych momentach to trudno m�wi� o zbiegu okoliczno�ci, trzeba
> > szukaďż˝ przyczyn.
>
> Powiem ci, �e ja chyba te� nie chcia�am wcale jecha�, bo mnie te� co�
> bierze.
> Czy�by� si� troch� sChironizowa�?
>
> Ewa

Może swoje dziecko zaraziłaś swoim brakiem chęci wyjazdu, bo np te
przykłady z dziećmi wzieły się z tego ,że matka w okresie gdy rodziła
młodszą była niesamowicie zestrachana, faceta trafiła pijaka, a
starsza jeszcze się wychowywała bez tego faceta i młodsza zaraziła
się strachem matki i teraz jest niesamowicie usłużna, a druga dzielna
i walczy o swoje.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 12:29:22 - medea

W dniu 2011-02-11 23:42, glob pisze:
>
> Może swoje dziecko zaraziłaś swoim brakiem chęci wyjazdu

Tak, to jest o wiele bardziej prawdopodobne od zarażenia się np. wirusem
w szkole. ;)

> , bo np te
> przykłady z dziećmi wzieły się z tego ,że matka w okresie gdy rodziła
> młodszą była niesamowicie zestrachana, faceta trafiła pijaka, a
> starsza jeszcze się wychowywała bez tego faceta i młodsza zaraziła
> się strachem matki i teraz jest niesamowicie usłużna, a druga dzielna
> i walczy o swoje.

To dobry prognostyk dla mojej córki na przyszłość. :)

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 00:21:01 - Aicha

W dniu 2011-02-11 21:54, outside pisze:

> Boże ,co wy wyprawiacie z tymi dziećmi, to już przypomina
> średniowieczną salę tortur i się dziwicie że po takich przejściach ,
> jakie dzieci z wami mają, chorują ???;)))
>
> Czasem tak jest że dziecko coś tak bardzo osłabia w planach rodziców,
> że zapada się w chorobę, ale to nie jest schemat. Przecież równie
> dobrze mogła się zarazić tym katarem.

Od szkoły. Bo jak do niej wchodziła, to jej się uruchamiał wodotok. A
jak wychodziła, to ustawał :) A może szkoła zaczęła pylić :)

> Ale jeśli się coś powtarza w
> tych samych momentach to trudno mówić o zbiegu okoliczności, trzeba
> szukać przyczyn.

Moja mama jedna znalazła - najbardziej zaniedbane są dzieci przed
świętami. I potem chorują :)

--
Pozdrawiam - Aicha

wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 00:26:23 - glob



Aicha napisał(a):
> W dniu 2011-02-11 21:54, outside pisze:
>
> > Bo�e ,co wy wyprawiacie z tymi dzie�mi, to ju� przypomina
> > �redniowieczn� sal� tortur i si� dziwicie �e po takich przej�ciach ,
> > jakie dzieci z wami majďż˝, chorujďż˝ ???;)))
> >
> > Czasem tak jest �e dziecko co� tak bardzo os�abia w planach rodzic�w,
> > �e zapada si� w chorob�, ale to nie jest schemat. Przecie� r�wnie
> > dobrze mog�a si� zarazi� tym katarem.
>
> Od szko�y. Bo jak do niej wchodzi�a, to jej si� uruchamia� wodotok. A
> jak wychodzi�a, to ustawa� :) A mo�e szko�a zacz�a pyli� :)
>
> > Ale je�li si� co� powtarza w
> > tych samych momentach to trudno m�wi� o zbiegu okoliczno�ci, trzeba
> > szukaďż˝ przyczyn.
>
> Moja mama jedna znalaz�a - najbardziej zaniedbane s� dzieci przed
> �wi�tami. I potem choruj� :)
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha
>
> wroclawdailyphoto.blogspot.com/
> Jak nie pisaďż˝ po angielsku

Stres przedświąteczny może się udzielać, jak rodzina szaleje to
dziecko też może mocno to odebrać i zachorować. Ja np często choruje
kiedy czuję się bezpieczny, czyli dostanę np 7000 tyś i za parę godzin
jestem już chory.;)



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 12:31:05 - medea

W dniu 2011-02-12 00:26, glob pisze:
>
> Ja np często choruje
> kiedy czuję się bezpieczny, czyli dostanę np 7000 tyś i za parę godzin
> jestem już chory.;)

7 milionów?! To już do końca życia będziesz chorował! ;)

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 22:14:15 - outside



Aicha napisał(a):
> W dniu 2011-02-11 21:17, glob pisze:
>
> >> Moje chorowa�y w sobot� wiecz�r - jak do lekarza nie by�o jak sie
> >> dosta�, albo pod koniec miesi�ca - jak w portfelu �wieci�y pustki :)
> >
> > No i co z tego, co ma piernik do wiatraka?
>
> Z�o�liwo�� rzeczy �ywych, globie :) Moja te� dzisiaj pojecha�a na ferie
> ca�a zasmarkana.
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha
>
> wroclawdailyphoto.blogspot.com/
> Jak nie pisaďż˝ po angielsku


Ale wiesz to też zależy od kształtu dzieci, bo dziecko może tę samą
rzecz różnie odebrać. Siostra miała dwójkę dzieci i to pierwsze było
starsze to drugie młodsze, dziewczynki. I tak z tą starszą ,tak
straszyłem i takie miny robiłem, że zaraz było rozwalanie mieszkania,
bo była walka, boksowanie , latanie koło sufitu itd. Co ją świetnie
bawiło. A ta druga jak się zacząłem do niej krzywić, to zastygała z
przerażenia , na sam mój widok dziecko wyło z rozpaczy i się chowała i
do tego doszło że zachowywało się jakbym mu naprawdę zrobił straszną
krzywdę i wiesz jak dzieci dorosły. To ta młodsza jak mąż mruknie to
biega aby to załatwić i ciągle pyta się czy cherbata kawa. A Ta
starsza ma swoją firmę i kurwami rzuca w męża i też to jest
zastanawiające.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 22:59:43 - medea

W dniu 2011-02-11 22:14, outside pisze:
>
> Aicha napisał(a):
>> W dniu 2011-02-11 21:17, glob pisze:
>>
>>>> Moje chorowa�y w sobot� wiecz�r - jak do lekarza nie by�o jak sie
>>>> dosta�, albo pod koniec miesi�ca - jak w portfelu �wieci�y pustki :)
>>> No i co z tego, co ma piernik do wiatraka?
>> Z�o�liwo�� rzeczy �ywych, globie :) Moja te� dzisiaj pojecha�a na ferie
>> ca�a zasmarkana.
>>
>> --
>> Pozdrawiam - Aicha
>>
>> wroclawdailyphoto.blogspot.com/
>> Jak nie pisaďż˝ po angielsku
>
> Ale wiesz to też zależy od kształtu dzieci, bo dziecko może tę samą
> rzecz różnie odebrać. Siostra miała dwójkę dzieci i to pierwsze było
> starsze to drugie młodsze, dziewczynki. I tak z tą starszą ,tak
> straszyłem i takie miny robiłem, że zaraz było rozwalanie mieszkania,
> bo była walka, boksowanie , latanie koło sufitu itd. Co ją świetnie
> bawiło. A ta druga jak się zacząłem do niej krzywić, to zastygała z
> przerażenia , na sam mój widok dziecko wyło z rozpaczy i się chowała i
> do tego doszło że zachowywało się jakbym mu naprawdę zrobił straszną
> krzywdę i wiesz jak dzieci dorosły. To ta młodsza jak mąż mruknie to
> biega aby to załatwić i ciągle pyta się czy cherbata kawa. A Ta
> starsza ma swoją firmę i kurwami rzuca w męża i też to jest
> zastanawiające.

To ty jesteś, glob, młodszy od swoich siostrzenic?

Ewa



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 20:41:09 - krys

medea wrote:

> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(

Złośliwość natury żywej;-). Moje Młode miało zwyczaj paskudnie sie
rozchorowywać w piątek wieczorem, ewentualnie wieczorem przed jakowymś
długim weekendem, żeby nie można było normalnie jak człowiek iść do
przychodni z chorym dzieckiem, tylko pokutować w Pogotowiu, a potem po
nocach szukać apteki w ciemnych zaułkach;-)
Dwa lata temu udało mu się złapać anginę przed długo wyczekiwaną wycieczką
szkolną do Austrii, na szczęście zdążyl stanac na nogi, tylko pojechał z
dodatkowym bagażem leków (i błogosławieństwem pani doktor).

Może te wyjazdy jakoś strasznie stresujące dla Córki były, i choruje z
wrażenia?
J.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 21:04:09 - Stokrotka

>... Moje Młode miało zwyczaj paskudnie sie
> rozchorowywać w piątek wieczorem, ewentualnie wieczorem przed jakowymś
> długim weekendem, żeby nie można było normalnie jak człowiek iść do
> przychodni z chorym dzieckiem, ......


Ja też tak dawniej miałam, myślę, że to obronny odruh mego organizmu,
by uniemożliwić świadomości udanie się do medyka,
i by uniemożliwić kupienie innego zarazku ,
a także uniemożliwić poddanie się błędom świata medycznego.

Muj organizm już dawno doszedł do tego, że medycy zbyt dużo szkodzą,
a za mało pomagają by tam się leczyć.
Więc do piątku wegetuje ukrywając nawet pszed sobą dolegliwości,
a w piątek wieczorem bezpiecznie pokazuje: katar, kaszel, gorączkę.......
(teraz nie mam ubezpieczenia, i nie wiem,
czy do podświadomości już to dotarło, że jest bezpiecznie)
Niekture zwieżai też tak czasem mają.

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl







Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 23:03:16 - medea

W dniu 2011-02-11 21:04, Stokrotka pisze:
> a w piątek wieczorem bezpiecznie pokazuje: katar, kaszel, gorączkę.......
> (teraz nie mam ubezpieczenia, i nie wiem,
> czy do podświadomości już to dotarło, że jest bezpiecznie)

A pokazałaś coś dzisiaj?

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 22:55:57 - medea

W dniu 2011-02-11 20:41, krys pisze:
>
> Może te wyjazdy jakoś strasznie stresujące dla Córki były, i choruje z
> wrażenia?

Raczej nie sądzę, bo to zwykły wyjazd w znane już miejsce. No, gdyby nie
aktualny sezon chorobowy, to może bym się przejęła. ;)

Ewa




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-11 23:47:08 - Qrczak

Dnia 2011-02-11 17:37, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(

Dzieci to złośliwe gnomy.

Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 00:23:30 - Aicha

W dniu 2011-02-11 23:47, Qrczak pisze:

>> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
>> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
>> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(
>
> Dzieci to złośliwe gnomy.

To tylko kwestia organizacji ;)))

--
Pozdrawiam - Aicha

wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 00:38:11 - Qrczak

Dnia 2011-02-12 00:23, niebożę Aicha wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2011-02-11 23:47, Qrczak pisze:
>
>>> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
>>> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
>>> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(
>>
>> Dzieci to złośliwe gnomy.
>
> To tylko kwestia organizacji ;)))

A co tu organizować? Powiązać w pęczki sznurkiem i do kaloryfera.

Qra
--
nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 00:40:51 - Aicha

W dniu 2011-02-12 00:38, Qrczak pisze:

>>>> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
>>>> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
>>>> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(
>>>
>>> Dzieci to złośliwe gnomy.
>>
>> To tylko kwestia organizacji ;)))
>
> A co tu organizować? Powiązać w pęczki sznurkiem i do kaloryfera.

Pożrą się albo pobiją i sprzątać będzie trzeba. Na 3 zdrowaśki do
piekarnika zdecydowanie bezpieczniej.

--
Pozdrawiam - Aicha

wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 14:03:44 - medea

W dniu 2011-02-11 23:47, Qrczak pisze:
> Dnia 2011-02-11 17:37, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
>> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
>> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
>> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(
>
> Dzieci to złośliwe gnomy.

W końcu dam się do tego przekonać. I powiążę.

Ewa



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 13:01:43 - Ikselka

Dnia Fri, 11 Feb 2011 17:37:35 +0100, medea napisał(a):

> ...że rzadko chorujące dziecko swoje dwa zachorowania w ciągu półrocza
> zrealizuje każdorazowo akurat w przeddzień długo planowanego wyjazdu?
> Czy ma ktoś na to jakiś parametr albo inne wytłumaczenie? :(
>

Stres przedwyjazdowy. Niekoniecznie jest to stres o zabarwieniu negatywnym,
ale jednak. Choroba sie wyzwala w momencie kulminacji stresu.
Przerobiłam to ze swymi dziećmi parę razy. To jak ból brzucha przed
wyjsciem do wesołego miasteczka czy inną atrakcją - z podniecenia.
Nie miałaś nigdy bólu brzucha np przezd waznym wydarzeniem, egzaminem itp?

A mój pies podwórzowy (nie bierz tej analogii jako obraźliwą), kiedy nagle
został bez towarzysza (którego miał od urodzenia, bo zawsze mamy 2-3 psy),
natychmiast zachorował na... ANGINĘ ROPNĄ!
Pies, który nigdy nie chorował, generalnie trzymany na podwórku i w kojcu
na dworze. Natychmiast pojechaliśmy po niwego psa. Zaopiekował się nim i
natychmiast doszedł do siebie.
Stres. //tak powiedział zresztą nawet weterynarz wtedy



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 14:01:38 - medea

W dniu 2011-02-12 13:01, Ikselka pisze:
> Stres przedwyjazdowy. Niekoniecznie jest to stres o zabarwieniu
> negatywnym,
> ale jednak. Choroba sie wyzwala w momencie kulminacji stresu.

No już mnie prawie przekonaliście z tym stresem. Raz mógł być przyczyną,
bo i ja się wtedy trochę stresowałam (daleka podróż samolotowa z
przesiadką i to śnieżną zimą), ale teraz to raczej nie. Dziwnie się to
jednak zbiega z ogólnym okresem chorobowym. Trzeba po prostu w innych
terminach planować wyjazdy.

> Nie miałaś nigdy bólu brzucha np przezd waznym wydarzeniem, egzaminem itp?

Bólów brzucha nie miewałam. Silne zdenerwowanie powoduje u mnie co
najwyżej częste sikanie.

Ewa



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 15:17:31 - krys

medea wrote:
>Dziwnie się to
> jednak zbiega z ogólnym okresem chorobowym. Trzeba po prostu w innych
> terminach planować wyjazdy.

Tu masz odpowiedź. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie w zeszłym tygodniu
były kłęby ludzi pod drzwiami lekarzy. Normalnie tak nie jest. Normalnie to
przychodzę, wyciągam kartę dziecka i czekam, aż poprzedni pacjent opuści
gabinet.
J.



Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 15:32:12 - Aicha

W dniu 2011-02-12 15:17, krys pisze:

> Tu masz odpowiedź. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie w zeszłym tygodniu
> były kłęby ludzi pod drzwiami lekarzy. Normalnie tak nie jest. Normalnie to
> przychodzę, wyciągam kartę dziecka i czekam, aż poprzedni pacjent opuści
> gabinet.

No przecież sezon grypowy trwa w najlepsze.

--
Pozdrawiam - Aicha

wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku




Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 15:48:27 - krys

Aicha wrote:

> W dniu 2011-02-12 15:17, krys pisze:
>
>> Tu masz odpowiedź. Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie w zeszłym tygodniu
>> były kłęby ludzi pod drzwiami lekarzy. Normalnie tak nie jest. Normalnie
>> to przychodzę, wyciągam kartę dziecka i czekam, aż poprzedni pacjent
>> opuści gabinet.
>
> No przecież sezon grypowy trwa w najlepsze.

U nas w podstawówce można jeszcze ospę dostać.
J.





Re: Jak to się dzieje...

2011-02-12 16:31:13 - Szpilka


Użytkownik medea napisał w wiadomości
news:ij60bg$ptj$1@news.onet.pl...
>W dniu 2011-02-12 13:01, Ikselka pisze:
>> Stres przedwyjazdowy. Niekoniecznie jest to stres o zabarwieniu
>> negatywnym,
>> ale jednak. Choroba sie wyzwala w momencie kulminacji stresu.
>
> No już mnie prawie przekonaliście z tym stresem. Raz mógł być przyczyną,
> bo i ja się wtedy trochę stresowałam (daleka podróż samolotowa z
> przesiadką i to śnieżną zimą), ale teraz to raczej nie.

Ja też bym stawiała na stres.
Mój starszy jak był młodszy :-) to kilka razy przed wyjazdem na urlop
dostawał w nocy gorączki.
A ostatnio na jesieni dzień przed premierą Harrego Pottera to tak się
zestresowała że az 39 st c dostał.
:-)

Sylwia




Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS