Apple nie jest już najdroższą firmą technologiczną na świecie. „Obawy inwestorów i sytuacja makroekonomiczna”
W ostatnich tygodniach akcje koncernu Apple poważnie straciły na wartości. W piątek osiągnęły cenę 178,58 dol., co dla koncernu oznaczało spadek wyceny rynkowej do 847 mld dol. Zamiast Apple najcenniejszą firmą technologiczną stał się Microsoft wart 851 mld dol. - Wśród inwestorów są obawy o dalszą sprzedaż produktów Apple, koncernowi nie sprzyja też sytuacja makroekonomiczna, silniejszy dolar i napięcia handlowe na linii USA - Chiny. Spore wahania dotyczą także innych wielkich spółek technologicznych - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Bartosz Grejner, analityk platformy Cinkciarz.pl.
W ciągu całego listopada br. koncern Apple nie radził sobie na giełdzie najlepiej. Słabsza passa rozpoczęła się krótko po opublikowaniu przez firmę wyników za III kwartał. Co prawda spółka wykazała 62,9 mld dol. przychodu i 14,1 mld zysku, jednak rynek rozczarowały wyniki sprzedaży iPhone’ów oraz zaniepokoił dodatkowo fakt, że firma nie zamierza w przyszłości podawać wielkości sprzedaży swoich urządzeń. W konsekwencji na początku listopada akcje Apple spadły na Wall Street, a firma straciła uzyskaną wcześniej rekordową wycenę na poziomie biliona dol.
Microsoft na czele
Kolejne tygodnie nie były lepsze dla Apple. Akcje spółki konsekwentnie taniały tracąc w skali miesiąca 25 proc. W piątek, w ostatnim dniu listopada br. po zamknięciu notowań akcje Apple były warte 178,58 dol., co obniżyło wycenę koncernu do poziomu 847 mln dol.
Nie lepiej było w pierwszych dniach kolejnego miesiąca. Na początku grudnia br. akcje Apple nadal traciły na wartości, w czwartek 6 grudnia notowania zamknęły się na poziomie 174,72 dol.
Tym samym Apple przestał być najbardziej wartościową firmą technologiczną na świecie, bowiem pozycję lidera zajął Microsoft z wyceną 851 mld dol. Akcje Microsoftu zyskiwały w ostatnich tygodniach coraz wyższą cenę, m.in. w wyniku silniejszej pozycji koncernu z segmencie usług chmurowych.
Analitycy cytowani m.in. przez BBC podkreślają, że oferta Microsoftu w obszarze cloud computing jest kierowana przede wszystkim na rynek korporacyjny, co ma wpływ na nastroje inwestorów. Uważają oni bowiem, że wśród firm będą występowało znacznie mniejsze wahania siły nabywczej niż w segmencie konsumenckim, od którego w głównej mierze uzależniony jest Apple i produkowane przez niego urządzenia.
Obawy inwestorów i makroekonomia
Jakie są główne przyczyny pogarszającej się sytuacji Apple na giełdzie i utraty przez koncern czołowego miejsca wśród najbardziej wartościowych spółek w segmencie nowych technologii? W odpowiedzi na to pytanie Bartosz Grejner, analityk platformy Cinkciarz.pl w rozmowie z Wirtualnemedia.pl wskazuje kilka przyczyn.
- Apple, największa notowana na giełdzie firma na świecie poinformowała niedawno, że przestanie publikować dane dotyczące liczby sprzedawanych telefonów i tabletów. Równocześnie firma przedstawiła negatywne perspektywy wzrostu – przypomina Bartosz Grejner. - Mogło to wywołać obawy, że Apple wie, iż kolejne dane na temat sprzedanych produktów byłyby bardzo niezadowalające. Akcje giganta z Cupertino straciły ok. 20 proc. wartości tylko w ostatnim miesiącu.
Analityk zwraca uwagę na to, że sytuacja makroekonomiczna również nie pomaga Apple. - Silniejszy dolar i napięcia handlowe na linii USA - Chiny, które są bardzo dużym rynkiem zbytu, mogą osłabiać bieżącą i przyszłą sprzedaż – ocenia Grejner. - To skłoniło znaczące instytucje finansowe do cięcia ceny docelowej Apple na giełdzie. Bank inwestycyjny Goldman Sachs zrobił to dwa razy w listopadzie, tnąc ostatecznie cenę wyjściową o 18 proc., co nie mogło pozytywnie działać na inwestorów.
Najwięksi tracą na wartości
Obecna sytuacja Apple wpisuje się w głębszy trend dotyczący najbardziej znaczących spółek technologicznych na świecie. Przez rynek są one traktowane jako grupa o nazwie FAANG od pierwszych liter znajdujących się w niej firm – Facebooka, Amazona, Apple, Netflixa i Alphabet (właściciela m.in. Google).
Jak podają zachodnie media finansowe w ciągu ostatniego roku wszystkie firmy należące do FAANG zanotowały na giełdzie znaczące spadki, co przełożyło się na ich wyceny rynkowe. W efekcie Amazon zanotował stratę na poziomie 280 mld dol., wycena Facebooka i Apple spadła o 253 mld w wypadku każdej z tych firm, Alphabet stracił 164 mld, zaś z wyceny Netflixa ubyło 67 mld.
Oceniając spadkowy trend związany z wyceną grupy FAANG Bartosz Grejner wyjaśnia nam, że także tutaj, tak jak w wypadku Apple mamy do czynienia z kilkoma przyczynami tego zjawiska.
- Ostatnia wyprzedaż największych amerykańskich spółek technologicznych była bolesna nie tylko dla giełdy w USA, ale także dla parkietów giełdowych na całym świecie. Nie było jednej zasadniczej przyczyny – zaznacza Bartosz Grejner. - Negatywne nastroje zostały raczej wywołane nakładającymi się na siebie negatywnymi czynnikami. Apple, choć największa, to nie jedyna technologiczna firma uwikłana w problemy. Całkiem niedawno mieliśmy aferę Facebooka w związku z wykorzystaniem danych jego użytkowników przez firmy trzecie, czy Twittera spowodowaną spadkiem liczby użytkowników w związku z usuwaniem fałszywych kont. Obie firmy notowały nawet dwucyfrowe spadki cen akcji w ciągu jednego dnia. Perspektywy mogły pogorszyć się także dla Netflixa. Jeszcze do połowy roku jego cena nieustannie rosła. Od tego czasu złapała jednak zadyszki i również w przypadku tej firmy pojawiają się wątpliwości co do utrzymania szybkiego tempa wzrostu. Jednym z powodów może być przybywająca konkurencja. Dinsey oraz DC Universe uruchamiają własne usługi strumieniujące, a Amazon coraz mocniej rozwija swoją ofertę.
Według analityka należy także pamiętać, że szybki wzrost cen amerykańskich spółek technologicznych doprowadził zarówno je same, jak i główne indeksy giełdowe do historycznych rekordów.
- Notowania cen spółek z tego sektora z natury poddają się istotnym wahaniom. W przypadku gdy osiągają bardzo wysoką wycenę, ich wrażliwość na negatywne informacje staje się jeszcze większa – wyjaśnia Grejner. - Gospodarka USA rozwija się w bardzo szybkim tempie, przekraczającym oczekiwania ekonomistów, co powinno wspierać amerykańskie firmy. Również ryzyko pogorszenia się sytuacji handlowej pomiędzy mocarstwami jest małe. Spór ten najprawdopodobniej zostanie zażegnany, co zresztą leży zarówno w interesie Chin, jak i USA. Elementem niepewności może być przewidywane na kolejne lata spowolnienie globalnego tempa wzrostu. Potencjalnie ograniczałoby to popyt na usługi spółek technologicznych. Jest to jednak kwestia, która będzie obserwowana przez rynek wraz z napływającymi danymi makroekonomicznymi, które mogą te przewidywania zrewidować. Ceny amerykańskich spółek technologicznych najprawdopodobniej będą stopniowo odzyskiwały część utraconej wartości, popychając w górę główne indeksy giełdowe, choć osiągnięcie ostatnich ich rekordów w tym roku wydaje się już mało realne - prognozuje analityk Cinkciarz.pl
Dołącz do dyskusji: Apple nie jest już najdroższą firmą technologiczną na świecie. „Obawy inwestorów i sytuacja makroekonomiczna”
Wczoraj wreszcie obejrzałem w telewizji "Jobsa"
Boziu, tyle się gadało o filmie bez jakiegokolwiek zakończenia i ciągłym powielaniem pustej tezy Steve jest wielki, Steve ma wizję. :))
Apple to jest jedynie wykorzystanie efektu opisanego przez Harleya Lebensteina jako "efekt snoba" To wszystko.
Bez żadnej glebszej filozofii i analiz.