SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Barbara Górska

Barbara Górska, dyrektor polskiej edycji Entrepreneur of the Year (Przedsiębiorca Roku), o historii konkursu, zwycięstwie CD Projekt ostatniej edycji i czerwcowym finale w Monaco.

Tomasz Wojtas: Jak rozwinęła się w ciągu sześciu lat polska edycja konkursu Entrepreneur of the Year?

Barbara Górska: Konkurs jest pod wieloma względami pionierski. Sześć lat temu trudno było namówić przedsiębiorców do tego, by otworzyli drzwi przed audytorami, pokazali swój dorobek, zgodzili się na bycie transparentnym i poddanie ocenie surowych jurorów. Wówczas ich wizerunek był dużo gorszy niż dziś: kojarzyli się z  przekrętami, kombinatorstwem, aferami. Nasz konkurs pokazał, że warto się pochwalić osiągnięciami biznesowymi i nie tylko nikomu to nie szkodzi, ale przeciwnie - pomaga być efektywnym. Konkurs wykreował też nowy wizerunek polskiego przedsiębiorcy: na ogół młodego człowieka, stroniącego od polityki, bez kompleksów i dumny z własnego dorobku oraz oporów przed współpracą z mediami. Z roku na rok zgłasza się więcej uczestników, a w szóstej edycji wprowadziliśmy kategorię społecznej odpowiedzialności biznesu.

- Czy można w ogóle porównywać osiągnięcia przedsiębiorców z różnych branż w innym zakresie niż wyniki finansowe?
Rzeczywiście bardzo trudno jest zestawić wielką firmę produkcyjną z niedużym, ale bardzo innowacyjnym przedsiębiorstwem z branży high tech, startującym w kategorii nowy biznes. Dlatego jurorzy przyglądają się nie tylko firmom i ich wynikom, lecz także prowadzącym je ludziom, sprawdzając, czy mają charyzmę, reprezentują model silnego przywództwa i są nowatorskimi wizjonerami. Jury ściśle trzyma się reguł, ale każdy wybór jest jednak w jakimś stopniu subiektywny, bo jest to konkurs na najlepszego przedsiębiorcę, a nie na najlepszą firmę. W ostatecznym rozrachunku liczy się więc człowiek, który stanął przed jurorami i zdołał ich przekonać, pozyskać ich podziw i sympatię. Każdy kolejny zwycięzca wchodzi do grona jurorów, więc ktoś bardzo efektywny biznesowo, lecz zarazem wybitnie niesympatyczny lub z wielkim trudem nawiązujący kontakt, nie miałby szans na zwycięstwo.

- Jak Pani ocenia zwycięstwo założycieli firmy CD Projekt w ostatniej edycji konkursu?
Michał Kiciński i Marcin Iwiński to dla nas bardzo dobry "towar eksportowy": obaj dobrze znają angielski i swobodnie poruszają się w międzynarodowym środowisku biznesowym. Ponadto ich przedsiębiorstwo wytwarza innowacyjny produkt, który może być świetną wizytówką Polski jako kraju młodej przedsiębiorczości. Dlatego bardzo się cieszę, że pojadę w tym roku do Monte Carlo właśnie z Michałem i Marcinem.

- Przedstawicielom dynamicznie rozwijających się branż łatwiej zaistnieć w tym konkursie?
Dynamicznie rozwijające się branże wciąż nie mają w Polsce przewagi, ponieważ dominuje tradycyjny biznes produkcyjny i usługowy. Ale konkurs Przedsiębiorca Roku stara się dostrzegać i wyróżniać innowacyjne firmy, nawet jeśli ich skala nie jest jeszcze tak wielka, jak tych, którzy grają w pierwszej lidze. Michał i Marcin mówili mi, że nie spodziewali się zdobycia najwyższego lauru w tak poważnym i prestiżowym konkursie, bo w końcu produkują tylko gry komputerowe, które nie są poważnym towarem. A jednak jurorom i nam wszystkim bardzo zaimponował globalny sukces dwóch skromnych 34-rolatków z Warszawy. Bo w ich najnowszą produkcję, "Wiedźmina", gra dzisiaj milion ludzi na wszystkich kontynentach.

- Jak przebiega światowy finał konkursu w Monaco? Jakie jest jego jury?
W jury światowego finału zasiadają wybitni przedsiębiorcy - laureaci lokalnych edycji konkursu z różnych państw. Finał w Monte Carlo jest wielkim świętem światowej przedsiębiorczości. Przez parę dni trwają spotkania kilkudziesięciu kandydatów z jurorami i z dziennikarzami, trwają prezentacje i koktajle, w trakcie których wszyscy mają możliwość bliżej się poznać. To absolutnie unikalna okazja do spotkania w jednym miejscu i  w jednym czasie najwartościowszych i najbardziej innowacyjnych ludzi biznesu wszelakich branż. Gala Finałowa to bardzo eleganckie przyjęcie z udziałem paru tysięcy gości, które wieńczy wybór zwycięzcy głównego oraz imponujący pokaz sztucznych ogni.

- W jaki sposób laureaci z firmy CD Projekt przygotowują się do czerwcowego finału?
Przygotujemy materiały dla jurorów i filmowe spoty prezentujące CD Projekt i jego twórców. O to jestem spokojna, natomiast prawdziwym wyzwaniem jest dla mnie kwestia... ubioru naszych laureatów. W Monte Carlo wszyscy występują w eleganckich garniturach i kostiumach, a wieczorem - w smokingach i sukniach. Tymczasem Michał i Marcin zawsze są w dżinsach i tak też ubrali się na finałowe przyjęcie w Warszawie. Czy zdołam ich przekonać, że powinni uszyć sobie fraki? A może przeciwnie - powinnam nakłaniać ich, by nawet na salonach w Monaco pozostali wierni sobie i swoim fanom i jako jedyni z całego międzynarodowego towarzystwa ubrali się w ulubione dżinsy?

Dołącz do dyskusji: Barbara Górska

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl