Branża kinowa przeciwko podatkowi od reklam. "Sami potrzebujemy wsparcia"
Kina powinny zniknąć z listy przyszłych płatników składek od emisji reklam - apeluje w imieniu branży Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina, zrzeszające największych graczy na rynku kinowym. - Nie powinniśmy ponosić ciężaru daniny solidarnościowej - sami potrzebujemy wsparcia. Objęcie kin daniną jest sprzeczne z ideą ustawy mającej na celu likwidację skutków COVID-19 oraz i z ideą solidarności - zauważają przedstawiciele stowarzyszenia.
We wtorek 16 lutego branża kinowa przekazała swoje stanowisko do Ministerstwa Finansów, w ramach konsultacji społecznych projektu Ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów z dnia 1 lutego 2021 r., nazwanego już w mediach tzw. "podatkiem od reklam".
Nowa danina ma być nakładana na przychody reklamowe od wpływów reklamowych w mediach pozainternetowych. Ma obejmować wszystkie podmioty, które przekroczą określony próg rocznych wpływów.
- Złożyliśmy do Ministerstwa Finansów stanowisko Stowarzyszenia, ale kluczowe jest to, czy Pan Premier Piotr Gliński będzie popierał obciążanie kin dodatkowym podatkiem. Kina od 15 lat płacą opłatę na PISF: 1,5 proc., nie tylko od przychodów z reklam wyświetlanych w kinach, ale także od przychodów ze sprzedaży biletów. Na czas pandemii nikt nas nie zwolnił z opłat, przy braku pomocy sektorowej dla dużych kin. Na naszej branży opiera się polski przemysł kinowy. Dociążanie kin działa na szkodę polskiej kinematografii - podkreśla Joanna Kotłowska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.
Kina przeciwne podatkowi od reklam
Jak podkreśla Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina, branża uczestniczyła od początku aktywnie w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa COVID-19 na terenie Polski. Podporządkowując się administracyjnym obostrzeniom epidemicznym kina w całym kraju na wiele miesięcy zamknęły swoje sale dla widzów.
- Rozumiemy, że ograniczenia dla naszej działalności są niezbędne dla zatrzymania rozprzestrzeniania się wirusa. Jesteśmy gotowi nadal wspierać ten wysiłek społeczeństwa i działać również po otwarciu zgodnie z reżimem sanitarnym, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym pracownikom i klientom. Ponosimy i będziemy ponosić związane z tym koszty. Jednak sprzeciw budzi w nas próba narzucania na nas dodatkowych obciążeń. Kina powinny być beneficjentem wsparcia, a nie być obciążane kolejnymi opłatami - argumentuje Joanna Kotłowska.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
W krajach, gdzie funkcjonuje podatek od reklamy, takich jak Węgry, Grecja, Francja, Austria czy wielka Brytania, kina nie są nim objęte. Jak podkreśla w swoim stanowisku Stowarzyszenie, dochód z nowej opłaty od branży kinowej wynosiłby ok 10 mln zł rocznie.
"Kwota ta jest niewielka w stosunku do planowanego budżetu projektowanego mechanizmu, ale jest istotna dla funkcjonowania tej branży" - podkreśla w swoim stanowisku Polskie Stowarzyszenie Nowe Kina. Zrzesza ono największe sieci kinowe w Polsce: Helios, Cinema City, Multikino i Cinema 3D (należące do Multikina). Firmy te są łącznie właścicielami 127 multipleksów, w których znajduje się ponad 950 ekranów kinowych, co stanowi dwie trzecie wszystkich ekranów kinowych w kraju.
Kto zapłaci podatek reklamowy
Od wpływów z reklam w telewizji, radiu, kinach i na outdoorze powyżej 1 mln zł będą obowiązywać takie stawki: - 7,5 proc. od wpływów do 50 mln zł (po przekroczeniu progu wynoszącego 1 mln zł), - 10 proc. od wpływów powyżej 50 mln zł. Wyższe będą stawki w przypadku reklam towarów kwalifikowanych (produktów medycznych, leczniczych, suplementów diety i napojów słodzonych): 10 proc. od wpływów do 50 mln zł (bez żadnego dolnego progu), 15 proc. od wpływów powyżej 50 mln zł. W prasie będą obowiązywały niższe stawki podatku reklamowego: 2 proc. od wpływów do 30 mln zł (powyżej progu 15 mln zł), 6 proc. od wpływów powyżej 30 mln zł.
Za wpływy z reklam towarów kwalifikowanych stawki wynoszą: 4 proc. od wpływów do 30 mln zł, 12 proc. od wpływów powyżej 30 mln zł.
W internecie podatek od przychodów reklamowych będzie obowiązywał podmioty, które w zeszłym roku obrotowych na całym świecie zanotowały ponad 750 mln euro wpływów, a w Polsce - powyżej 5 mln euro przychodów z reklam internetowych (należy spełniać oba warunki). Stawka podatku wyniesie 5 proc. Będzie on naliczany tylko od przychodów z reklam wyświetlanych internautom w Polsce.
Środki uzyskane z nowej daniny mają trafiać w trzy miejsce. Połowa będzie przekazywana do Narodowego Funduszu Zdrowia, 35 proc. - do nowo utworzonego Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów, a 15 proc. - do Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.
Czarne plansze i komunikaty w mediach prywatnych
W ubiegłym tygodniu, 10 lutego czołowi nadawcy telewizyjni, radiowi oraz wydawcy prasowi i internetowi pod hasłem „Media bez wyboru” protestowali przeciw zapowiedzianemu podatkowi od przychodów reklamowych. To kontynuacja opublikowanego otwartego ok. 40 prywatnych firm z różnych sektorów rynku mediów.
List ze sprzeciwem wobec podatku reklamowego opublikowano we wtorek po południu, podpisało go ok. 40 firm prywatnych z sektora mediów. Oceniają, że nowa danina „to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media”.
Wyliczają cztery główne konsekwencje wprowadzenia nowej daniny:
„- osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, co znacznie ograniczy społeczeństwu możliwość wyboru interesujących go treści,
- ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści. Ich produkcja daje obecnie utrzymanie setkom tysięcy pracowników i ich rodzinom oraz zapewnia większości Polaków dostęp do informacji, rozrywki oraz wydarzeń sportowych w znaczącej mierze bezpłatnie,
- pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym, w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld złotych, media prywatne obciąża się dodatkowym haraczem w wysokości 1 mld zł,
- faktyczne faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej”.
Krytycznie oceniają różne stawki i progi podatku reklamowego wyznaczone dla poszczególnych mediów. - Skandaliczne jest również niesymetryczne i selektywne obciążenie poszczególnych firm. Dodatkowo niedopuszczalna w państwie prawa jest próba zmiany warunków koncesyjnych w okresie ich obowiązywania - komentują.
Organizacje z branży mediów krytycznie o podatku reklamowym
W minionym tygodniu krytyczne opinie o nowym podatku wyraziło kilka stowarzyszeń branżowych. Związek Pracodawców Prywatnych Mediów (jego szefową jest Teresa Wierzbowska, doradca zarządu Cyfrowego Polsatu ds. public affairs) i Konfederacja Lewiatan we wspólnym oświadczeniu wezwały rząd do wycofania tego projektu. Zwróciły uwagę, że zapowiedziany podatek to kolejna danina publiczna nakładana na sektor mediów. W lipcu ub.r. w ramach tzw. tarczy antykryzysowej 3.0 wprowadzono opłatę od audiowizualnych usług medialnych na żądanie, skrótowo określaną jako podatek od VoD.
- Kolejny podatek uderzy w najważniejsze źródło przychodu prywatnych mediów - reklamę. Biorąc pod uwagę strukturę przychodów mediów publicznych nie mamy wątpliwości, że ta regulacja wpłynie negatywnie właśnie na rynek mediów prywatnych w Polsce, zwiększając niepewność inwestycyjną i ograniczając jej rozwój - stwierdziły w oświadczeniu.
Izba Wydawców Prasy wyraziła zaniepokojenie i protest w związku z podatkiem reklamowym. - Zamiast - wzorem innych państw - pomagać mediom, w tym prasie, w odbudowaniu stabilności finansowej, co przełoży się na zwiększenie przychodów budżetowych z podatku PIT, CIT i VAT, przygotowano kolejny mechanizm, który pogłębi kryzys - prognozuje organizacja.
Jej zdaniem nowy podatek przełoży się na wzrost ceny reklamy i spowoduje tym samym odpłynięcie reklamodawców z tradycyjnych mediów do internetu, gdzie reklamą zarządza właściwie tylko kilka ogromnych, światowych platform. Izba uważa, że nastąpi spadek nakładów reklamowych u polskich podmiotów. co oznacza spadek wpływów budżetowych z podatku VAT
Z kolei Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB Polska ocenił, że nowy podatek „jest szkodliwy gospodarczo i społecznie”. Wątpliwości organizacji budzi to, że daniną mogą być obciążeni nie tylko „najwięksi globalni gracze”, ale również lokalne media, które "już obecnie balansują na granicy gospodarczej egzystencji".
- Nowy podatek sprawi, że aby ratować płynność finansową, media podniosą ceny reklamodawcom, co spowoduje podniesienie cen klientom. Finalnie zapłaci za to każda rodzina w Polsce, co w kontekście spowolnienia gospodarczego i obaw o miejsca pracy, jest kolejnym finansowym obciążeniem dla każdego z nas - prognozowano w oświadczeniu IAB.
Pytani przez Wirtualnemedia.pl przedstawiciele branży kinowej i outdoorowej, które wskutek epidemii zanotowały największe spadki, oceniły, że podatek reklamowy może doprowadzić małe podmioty do upadku, a dużym utrudni odbudowę biznesu.
- Branża OOH nie została objęta żadną pomocą sektorową. W ramach własnych możliwości i potencjału starała się utrzymać zatrudnienie. W wypadku większości firm OOH balansując na granicy możliwości finansowych. Niekiedy rezygnując z części nośników reklamowych, które są podstawą ich działalności - opisano w komunikacie Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. - W tej sytuacji nowa danina będzie dla rekamy outdoorowej dużym obciążeniem. - Nie dość , że rząd nie chce pomagać naszej branży, to wymierza jej kolejne ciosy. To nie fair, nie kopie się leżącego - powiedział nam Lech Kaczoń, prezes IGRZ.
- Propozycja rządu narzuca na niezależne media dodatkowe obciążenie, z zamiarem ograniczenia ich pluralizmu i wolności słowa - ocenił w oświadczeniu koncern Discovery, właściciel m.in. Grupy TVN. - Discovery i TVN będą zawsze bronić wolności wyrażania poglądów oraz stabilności prowadzenia działalności gospodarczej - zapewniła firma.
Dołącz do dyskusji: Branża kinowa przeciwko podatkowi od reklam. "Sami potrzebujemy wsparcia"