Cezary Stypułkowski: nie ma co się spodziewać boomu kredytowego
Poluźnienie kryteriów udzielania kredytów raczej nie wpłynie znacząco na wzrost akcji kredytowej w bankach – uważa Cezary Stypułkowski, prezes BRE Banku.
Ewentualne złagodzenie rekomendacji kredytowych, które od tygodnia Komisja Nadzoru Finansowego konsultuje ze środowiskiem bankowym, będzie – zdaniem Stypułkowskiego – raczej sygnałem, że obecne regulacje poszły zbyt daleko. – Banki same muszą stosować kryteria, które obronią ich przed złymi kredytami – podkreśla.
Komisja Nadzoru Finansowego w pierwszej kolejności konsultuje zapisy rekomendacji T, dotyczącej kredytów konsumpcyjnych. Nowe, łagodniejsze przepisy miałyby wejść w życie wraz z początkiem przyszłego roku.
– To jest pewna próba odpowiedzi na wątpliwości, które się rodzą, a które dotyczą stopnia represyjności polskich regulacji w stosunku do klienta indywidualnego w sytuacji spowolnienia gospodarczego – mówi Stypułkowski.
Wiąże się to bezpośrednio ze słabnącą koniunkturą. Spada liczba zaciąganych kredytów, w tym kredytów konsumpcyjnych i hipotecznych. Zasady udzielania tych ostatnich reguluje rekomendacja S, którą KNF chce się zająć w następnej kolejności.
– Ja bym do tego nadmiernej wagi nie przywiązywał – twierdzi Cezary Stypułkowski. – Próba złagodzenia formalnych wymogów ze strony KNF będzie silnym sygnałem do tego, żeby nieco poluźnić kryteria, ale nie sądzę, żeby miała kluczowe znaczenie dla zmiany dynamiki akcji kredytowej.
Jak podkreśla, ilość udzielanych kredytów zależy teraz w dużej mierze od sytuacji finansowej i życiowej polskich konsumentów. Kredyty wciąż są dostępne na rynku, zarówno konsumpcyjne, jak i hipoteczne, ale w mniejszym stopniu są wykorzystywane przez klientów.
– Duża część klientów, o dobrym standingu kredytowym, zwłaszcza w odniesieniu do hipotek, skorzystała już z możliwości kredytowych – mówi prezes BRE Banku. – Nie należy w najbliższym czasie oczekiwać, że będziemy mieli kolejny boom kredytowy.
Szczególnie w warunkach dzisiejszej gospodarki, która notuje wyraźne efekty spowolnienia. Wśród klientów rodzi to obawy, czy będą oni w stanie spłacić zaciągane, długoletnie zobowiązania.
– Klienci będą dość powściągliwi – uważa Cezary Stypułkowski. – Z kolei banki też w okolicznościach spadku aktywności gospodarczej są z natury dość konserwatywne.
A to do nich należy decyzja, jakie kryteria zastosować, by ochronić się przed złymi kredytami. Rekomendacje KNF mają być dla nich jedynie pewną wskazówką. Nowe zapisy – w jego opinii – w niewielkim tylko stopniu mogą coś zmienić na rynku.
– Nie sądzę, żeby to miało fundamentalny skutek dla relacji klientowskich, bo z kolei banki, zwłaszcza te, które chciały zachowywać się odpowiedzialnie, muszą stosować wewnętrzne kryteria oparte o scoring klienta, o jego zdolność kredytową – mówi prezes BRE Banku.
Dołącz do dyskusji: Cezary Stypułkowski: nie ma co się spodziewać boomu kredytowego