Ekipa TVP miała wejść bez zgody do sekretariatu skarbnika miasta Gdańsk
Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka władz Gdańska poinformowała, że ekipa Telewizji Polskiej miała próbować wejść na siłę do sekretariatu skarbnika miasta, mimo braku zgody urzędników. - Takie wpadanie i przepytywanie urzędników – to nie jest dobra forma, zgodna z regułami etyki dziennikarskiej i prawa prasowego - komentuje rzecznik w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Wieloletnia rzecznik prasowa tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza poinformowała w środę na Twitterze, że w urzędzie miasta Gdańska pojawiła się w środę ekipa telewizyjna publicznego nadawcy. Dziennikarze mieli pojawić się w budynku bez zapowiedzi i próbować wejść siłą do sekretariatu urzędu. Nie przedstawili się, ale mieli ze sobą kamerę z logo Telewizji Polskiej.
- Na korytarzu UM niezapowiedziana ekipa TVP próbuje na sile wejść do sekretariatu skarbnika miasta. Nie reaguje na prośby o przesłanie pytań do Biura Prasowego. Nie do końca wiemy jaki to program i jaki dziennikarz bo się nie przedstawili ale może nie musza bo przecież są z TVP - napisała na Twitterze Magdalena Skorupka-Kaczmarek, zastępca dyrektora, rzecznik prasowa prezydenta Gdańska.
Na korytarzu UM niezapowiedziana ekipa @TVP próbuje na sile wejść do sekretariatu skarbnika miasta. Nie reaguje na prośby o przesłanie pytań do Biura Prasowego. Nie do końca wiemy jaki to program i jaki dziennikarz bo się nie przedstawili ale może nie musza bo przecież są z @TVP
— M.Skorupka Kaczmarek (@m_skorupka) 23 stycznia 2019
Rzecznik miasta Gdańska: Odpowiedzi dla TVP tylko na piśmie
W rozmowie z nami Magdalena Skorupka-Kaczmarek podkreśliła, że zwykle ekipy telewizyjne i radiowe zapowiadają swój przyjazd, informują do kogo chcą przyjechać i z kim rozmawiać.
- W tym przypadku mieliśmy do czynienia z ekipą Telewizji Polskiej, która weszła do sekretariatu pani skarbnik i próbowała wejść do jej gabinetu. Próbowali wejść także do kancelarii urzędu, szarpali zamknięte drzwi - opowiada.
Dodała, że kiedy zobaczyła dziennikarza i operatora publicznej telewizji, poprosiła ekipę o przesłanie pytań do biura prasowego i o to, żeby nie wchodzili niezapowiedziani do urzędników.
- Obowiązują pewne reguły, biuro prasowe musi mieć czas na przygotowanie. Po tym fakcie mieli jeszcze raz wejść do sekretariatu skarbnik i jeszcze raz nagrywać pracownice sekretariatu mimo jej próśb o nie nagrywanie. Minęły 4 dni od pogrzebu Prezydenta Gdańska staramy się normalnie i całkowitym zaangażowaniem pracować ,ale pracownicy urzędu potrzebują bezpieczeństwa i spokoju. Takie wpadanie i przepytywanie urzędników – to nie jest dobra forma, zgodna z regułami etyki dziennikarskiej i prawa prasowego. Też byłam dziennikarzem i nie mam problemu w kontakcie z mediami ale te kontakty powinny być partnerskie dla obu stron – zaznacza.
Zastrzega, że biuro prasowe urzędu miasta zawsze odpowiada na pytania dziennikarzy.
- W takiej sytuacji podjęłam jednak decyzję, że na pytania Telewizji Polskiej będziemy odpowiadać już tylko na piśmie – podkreśla Magdalena Skorupka-Kaczmarek w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Wdowa po prezydencie Gdańska: „Mąż był grillowany przez reżimowe media”
- Paweł - on zawsze używał tego słowa, ale ja go nie lubiłam - był grillowany żywcem. Urzędy skarbowe wymyślały absurdalne zarzuty, kontrolowały naszą rodzinę kilka pokoleń wstecz, nawet ludzi już w bardzo podeszłym wieku. Nękali rodziców Pawła, moich rodziców – opisywała. - Podobnie jak właśnie reżimowa telewizja, która biegała za Pawłem, wykrzykując, wchodziła do mojej mamy do biura. Myśmy po prostu się bali - dodała.
We wrześniu 2017 roku po przesłuchaniu Pawła Adamowicza przez komisję ds. Amber Gold za politykiem na ulicy szedł kilkaset metrów reporter TVP Info Łukasz Sitek. Zadawał prezydentowi pytania z tezami zarzucającymi mu udział w tej aferze. Adamowicz złożył w tej sprawie skargę do Rady Etyki Mediów.
Z kolei pod koniec października Łukasz Sitek w czasie uroczystości w jednej z gdańskich szkół próbował zapytać Adamowicza, czy spodziewa się zarzutów za przyjęcie łapówek od deweloperów oraz dlaczego z publicznych pieniędzy kupiono koszulki z napisem „Konstytucja”. Dyrektor szkoły napisał w tej sprawie skargę do prezesa TVP.
Natomiast Adamowicz zbojkotował debatę w TVP Gdańsk przed drugą turą wyborów samorządowych.
- Ostatnie propagandowe programy tej stacji czy zakłócanie szkolnych uroczystości przez pracownika TVP Gdańsk pokazują, że granica przyzwoitości została przekroczona - tłumaczył.
- Jeden z takich ludzi wielokrotnie biegał za Pawłem po mieście wykrzykując obelgi. Przychodził również do pracy mojej mamy, strasząc jej pracowników. Mama musiała uciekać tylnymi drzwiami. To mają być media publiczne? - dodała Magdalena Adamowicz z rozmowie z Onetem.
Poprosiliśmy o komentarz biuro prasowe Telewizji Polskiej. Czekamy na odpowiedź.
Dołącz do dyskusji: Ekipa TVP miała wejść bez zgody do sekretariatu skarbnika miasta Gdańsk