„Gazeta Wyborcza” i „Polityka” wprost odradzają głosowanie na PiS, a „W Sieci” na PO. Aluzje „Newsweeka”, bezstronność „Rz” i „Wprost”
W ostatnich wydaniach przed wyborami „Gazeta Wyborcza” i „Polityka” otwarcie przestrzegają przed głosowaniem na Prawo i Sprawiedliwość, a „W Sieci” - na Platformę Obywatelską. Spośród czołowych tytułów opiniotwórczych mniej jawnie dezaprobatę dla PiS wyraził w ostatnim numerze „Newsweek”, a poparcie - „Do Rzeczy” i „Gazeta Polska”. Żadnych sugestii wyborczych nie wyrazili natomiast naczelni „Rzeczpospolitej” i „Wprost”.
Na pierwszej stronie piątkowego numeru „Gazety Wyborczej” (Agora) znajduje się tekst „Stawką tych wyborów jest sama demokracja” opisujący stanowisko redakcji dziennika przed niedzielnym głosowaniem w wyborach parlamentarnych. Redakcja przypomina, że podobne, jawne sugestie, kogo warto poprzeć, wyrażała przed kolejnymi wyborami od początku swojego istnienia.
Tym razem „GW” przestrzega przed głosowaniem na trzy ugrupowania, które jej zdaniem w swoich programach i działaniach nie przestrzegają polskiej konstytucji: PiS, Kukiz ’15 i KORWIN. - Nie rekomendujemy naszym Szanownym Czytelnikom głosowania na konkretną partię polityczną. Każdy rozważy to we własnym sumieniu. Rekomendujemy natomiast głosowanie na jedną z tych partii, które szanują polską konstytucję i nie przyłożą ręki do demokratycznego rozmontowania demokracji w stylu Orbána. Naszym zdaniem pięć spośród ośmiu komitetów wyborczych spełnia te kryteria: Nowoczesna, Partia Razem, PO, PSL, ZL (kolejność alfabetyczna) - stwierdzają redaktorzy dziennika.
W tekście opisany w mocno negatywnym świetle jest jedynie PiS, prowadzący zdecydowanie w sondażach przedwyborczych. „Gazeta Wyborcza” krytykuje poglądy i plany partii dotyczące m.in. wolności obywatelskich, polityki zagranicznej (w tym funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej), służb specjalnych i sądownictwa, przypomina też doświadczenia z jej rządów w latach 2005-2007.
- Jeśli PiS zdobędzie pełnię władzy, narzuci dyktaturę większości. Bez liczenia się z prawami mniejszości, bez respektu dla ducha i litery prawa. Jeśli PiS wygra wybory, co sugerują sondaże, to partii tej prezydent Duda powierzy formowanie rządu. Dlatego jest dziś polską racją stanu, by wynik PiS i jego potencjalnych koalicjantów był jak najsłabszy - ocenia redakcja „GW”. - Im więcej partii wejdzie do parlamentu, tym bardziej zmaleje faworyzujący zwycięzcę efekt metody d'Hondta, za pomocą której przelicza się głosy na mandaty. Dlatego tak ważny jest każdy głos. Daje szansę na przyszły sojusz demokratów - dodaje.
Przypomnijmy, że przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi „Gazeta Wyborcza” otwarcie poparła Bronisława Komorowskiego, zwłaszcza w ostatnim wydaniu przed drugą turą, w tekście okładkowym „Nasz prezydent, wasz prezes” (więcej na ten temat). Dziennik po pierwszej turze głosowania planował wręczyć Komorowskiemu nagrodę dla Człowieka Roku, co po porażce wyborczej polityka nastąpiło w kameralnych okolicznościach w połowie czerwca.
Głosowanie na PiS równie jawnie odradza redaktor naczelny „Polityki” Jerzy Baczyński. Już w sierpniu br., zaraz po objęciu prezydentury przez Andrzeja Dudę, napisał tekst „Wasz prezydent, nasz premier 2015”, powtarzając tytuł słynnego artykułu Adama Michnika w „Gazecie Wyborczej” z lipca 1989 roku.
- Jeśli Andrzej Duda ma spełnić te oczekiwania, nie należy życzyć ani jemu, ani Polsce, aby jego formacja wygrała wybory parlamentarne. Formuła „Wasz prezydent, nasz premier”, wymyślona dawno temu, w zupełnie innych historycznych i politycznych warunkach, dziś nabiera nowego sensu. Oczywiście, o wszystkim i tak zadecydują wolne wybory, „wasz, nasz” też ma dzisiaj zupełnie inny sens - rzecz w tym, że formuła kohabitacji, czyli współrządzenia prezydenta i rządu z różnych formacji, dziś wydaje się dla Polski o wiele korzystniejsza i bezpieczniejsza niż pełne rządy tercetu Duda-Szydło-Kaczyński. Potrzebny jest wariant: Wasz prezydent i nie-wasz premier - stwierdził Baczyński. - PiS w urzędzie Prezydenta Rzeczpospolitej dostaje, już dostało, ten kawałek władzy, na którym powinno mu najbardziej zależeć. To władza symboliczna, godnościowa - nad dystrybucją honorów, orderów, szacunku, nad polityką historyczną, pomnikami walki i męczeństwa, z kompetencjami w dziedzinie armii, obrony, polityki zagranicznej i geopolityki, kontynuacja misji Lecha Kaczyńskiego. Ale lepiej żeby sprawami przyziemnymi zajmowała się ekipa może mniej ambitna, bardziej trzymająca się ziemi i mniej skrępowana przedwyborczymi obietnicami. Czyż nie byłoby to dobre i pasujące jakoś obu stronom rozwiązanie: baza dla nie-PiS, nadbudowa dla nie-PO? - zasugerował.
W bieżącym numerze Jerzy Baczyński w swoim komentarzu powtarza tezę z okładki „Polityki”: zwycięstwo PiS w wyborach oznacza w praktyce oddanie w pełni władzy ustawodawczej i wykonawczej Jarosławowi Kaczyńskiemu. - Samodzielną jednopartyjną większość PiS, dającą, przy własnym prezydencie, możliwość nieograniczonego zmieniania ustaw, czyli całego prawa w Polsce, uważamy za skrajnie niebezpieczną. Im słabszy wynik PiS, nawet jeśli da tej partii rządy koalicyjne, tym lepiej - napisał szef tygodnika.
- Dlatego nasza jedyna, zaszyfrowana sugestia wyborcza, jaką ośmielę się przekazać czytelnikom „Polityki” na parę dni przed wyborami, brzmi: KBNP - każdy, byle nie PiS.To nie oznacza, że głosowanie na tak dziwaczne twory parapolityczne, jak ugrupowania Kukiza czy Korwina, uważamy za racjonalne - zaznaczył.
>>> Przeglądaj okładki gazet i czasopism w naszym dziale Jedynki
Za to redaktor naczelny „Do Rzeczy” Paweł Lisicki we wstępniaku w nowym wydaniu entuzjastycznie odniósł się do prawdopodobnego zwycięstwa PiS w wyborach. - Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie wynik najbliższych wyborów. Nie ma jednak wątpliwości, że prawdopodobne zwycięstwo PiS będzie zarazem sukcesem polskiej demokracji. A fe, a fe - już widzę, jak marszczą się brwi wielu czytelników. Cóż, czasem takie banalne twierdzenia zawierają jednak prawdę. I to trudną do przyjęcia dla różnych stron polskiej debaty - stwierdził. - Na pewno nie chcą tego uznać rządowi propagandyści. Dla nich Prawo i Sprawiedliwość to partia wodzowska, na poły totalitarna, a przynajmniej autorytarna. Jej istnienie to ich zdaniem swoisty wybryk losu albo raczej smutny owoc polskiej niedojrzałości i ksenofobii. Gdyby tylko mogli, najchętniej w ogóle by ją rozwiązali - opisał poglądy publicystów krytykujących partię Kaczyńskiego.
1 2
Dołącz do dyskusji: „Gazeta Wyborcza” i „Polityka” wprost odradzają głosowanie na PiS, a „W Sieci” na PO. Aluzje „Newsweeka”, bezstronność „Rz” i „Wprost”